opublikowano: 26-10-2010
Stolzman Izak - ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - Zdzisław Kwaśniewski
- UB-owiec?, zbrodniarza?, rosyjski Żyd? Prawda o rodzinie Kwaśniewskich.
Kwaśniewski ma sporą liczbę zwolenników w SLD, i nie tylko, którzy starają
się, aby były prezydent III RP startował na stanowisko prezydenta
Warszawy?!?
Dla
nie-idiotów przypominamy fakty z życia rodziny Kwaśniewskich.
Prawdę ukrytą przez A. Kwaśniewskiego przed narodem polskim ujawnia Leszek Bubel w książce pt.”Polski
Holocaust” (wydanej w 2002 r. przez Goldpol w Warszawie), zawierającej w tytule pytanie: czy Kwaśniewski to
Stoltzman?
Z pracy tej dowiadujemy się o zbrodniczej przeszłości ojca urzędującego prezydenta. Książkę tę powinni przeczytać Polacy, aby zrozumieć lęk i ucieczkę A. Kwaśniewskiego od przeszłości, którą wyraża też jego hasło
wyborcze: ”Porzućmy przeszłość, wybierzmy przyszłość”.
Z zeznań świadków zdarzeń jasno wynika, że ojciec prezydenta- Izaak Stoltzman vel Zdzisław Kwaśniewski, był Żydem rosyjskim w stopniu pułkownika NKWD. Wcielony w Polaka do organizowania nadzoru UB na terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod koniec lat czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i przyjmuje imię Zdzisław. NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza.
Intryguje zatem pytanie: czy w owym czasie oszustwo to było możliwe? Odpowiedzi w tej sprawie usiłują udzielić wymienieni w tej książce świadkowie.
NKWD-dzista Izaak Stolzman, m.in. oskarżony jest o : mordowanie oficerów polskich w
Katyniu, patriotycznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich oraz grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w gettach w okresie okupacji niemieckiej Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman- dowodzący oddziałem NKWD w latach 1945- 1947 - dopuszcza się zbrodni ludobójstwa na: jeńcach niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i innych formacji zbrojnych. M.in. dokonuje egzekucji w okolicach Borne, Sulinowo
(Gross Born), w nie istniejącej obecnie wsi Doderlage, w Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego
Sulimowa, po którym zostały szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary, których kości jeszcze obecnie są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -tych, z rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą działalność powiatowych i miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego w: Drawsku, Białogardzie,
Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie, Jastrowie i Okonku. Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku, Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie, wieszanie, a także gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.
Płk. I. Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w Wałczu. “Nadzorował”on z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej organizacji młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego, której przywódcą konspiracyjnym był Bogdan
Szczucki. Działalność tej grupy polegała m.in. na zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji komunistycznych rocznic, rozrzucaniu ulotek, głośnym skandowaniu :”Precz z komuną!!!” lub “Pachołki Rosji”. Próbowali oni zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się
Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań sowieckich grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu oporu. Były to grupy kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie Polski zawsze i przede wszystkim przez przydzielonych specjalnie agentów. Przypomnijmy : w czasie
okupacji niemieckiej wywiad sowiecki rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów, wśród których był
Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim ruchu podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po wkroczeniu wojsk sowieckich. Byli oni nazywani “łowcami AK-owskich głów”.
Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej zbrodniczej działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty życia. W roli lekarza zamieszkał w Białogardzie przy Ul. Bohaterów Stalingradu 10 (obecnie Dworcowej). Przepoczwarza się w katolika, co wynika z księgi zawartych małżeństw kościoła parafialnego w Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek małżeński. Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz, ur. 28 grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa tego w domu przy ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się 15 listopada 1954 r. obecny prezydent i jego siostra Małgorzata Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, że jest w Szwajcarii dyrektorem banku. A. Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W miejscowym kościele NMP nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że nie zostali oni ochrzczeni.
Ojciec A. Kwaśniewskiego zmarł w 1990r i bez rozgłosu został pochowany na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995r
przed wyborami prezydenckimi. Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu warszawskim, dzięki uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła parafialnego w Białogardzie. Fakt ten A. Kwaśniewski, bez zachowania prywatności, sprytnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, by zyskać na wiarygodności jako katolik.
Niewątpliwe zasługi Izaaka Stolzmana vel Kwaśniewskiego we wprowadzaniu systemu sowieckiego w Polsce i umacnianiu władzy komunistycznej nad narodem polskim stworzyły A. Kwaśniewskiemu od najmłodszych lat możliwość robienia błyskawicznej kariery. Nic więc dziwnego, że już w 1977 r., mając 23 lata, został wiceprzewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich w Gdańsku, wstępując wcześniej do PZPR. Następuje to w okresie totalitarnych rządów E. Gierka i
Jaroszewicza, w sytuacji skrajnej stagnacji życia gospodarczego, po brutalnym rozbiciu robotników protestujących w Radomiu i Ursusie oraz po osławionych “ścieżkach zdrowia”w wydaniu SB i milicji.
TOWARZYSZ STOLZMAN
Autor: Jan Krawiec. ( uwaga "Gwiazdy Polarnej": autor nie jest byłym redaktorem naczelnym "Dziennika
Związkowego".) Omal z krzesła nie spadłem, kiedy przeczytałem w Gwieździe
Polarnej z dnia 17 lutego artykuł pod tytułem Dziecko ziem odzyskanych ! Jeśli
dziecko, to PRL lub PZPR, ale nie Ziem Odzyskanych !
Po pierwsze: Andrzej Krajewski pomija działalność Aleksandra Kwaśniewskiego jako
członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, nie podaje nawet najmniejszej wzmianki o jego
przynależności do organizacji, która służyła interesom nie polskim, ale Związku
Radzieckiego.
Po drugie: Andrzej Krajewski nie wspomina o polskiej atmosferze w ich domu rodzinnym i o
działalności Zdzisława Kwaśniewskiego w Urzędzie Bezpieczeństwa PRL.
Nic nie wspomina również Andrzej Krajewski o współpracy Zdzisława Kwaśniewskiego z
placówkami NKWD, które znajdowały się w Gross-Born (Borne Sulinowo), Białogardzie
i Ragiczu, jaka była jego rola w wyłapywaniu żołnierzy AK, NSZ i innych organizacji,
ukrywających się na terenie Pomorza Zachodniego.
Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez wiele lat
żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD kierował działalnością
miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa.
Był nim właśnie Zdzisław Kwaśniewski, ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego,
choć wtedy nazywano go towarzyszem Stolzmanem. Tyle już czasu upłynęło od tych strasznych wydarzeń. Pamiętam tylko trzy nazwiska zamordowanych
żołnierzy AK. Najdłużej ich przesłuchiwano i zrobiono im proces pokazowy, w
którym wszyscy przyznali się do popełnionych win. Byli to: Jerzy Łozinski, Stanisław
Subortowicz i Witold Milwid.
Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana - Zdzisława Kwaśniewskiego.
Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD opiekował się równie procesami politycznymi
młodzieży szkolnej.
W Wałczu odbył się proces uczniów: Bogdana Szczuckiego, Mariana Basładynskiego i Feliksa
Stanisławskiego, w Białogardzie zaś proces Pszczółkowskiego i Tracza. Skazano ich na
długoletnie wiezienie i prace w kopalniach węgla.
Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta Szyndzielerza ps.
Łupaszka , które po ciężkich walkach i dużych stratach w ludziach przedostały
się w lasy Pomorza Zachodniego, były również nadzorowane przez towarzysza
Stolzmana.
Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born (Borne
Sulinowo) był obozem przejściowym . Z tego obozu albo wywożono do Rosji, albo rozstrzeliwano. Andrzej Krajewski
zdobył się na określenie miasta Borne Sulinowo jako: miasto ponad 20-tysieczne,
całkowicie tajne . Tylko tyle, nic więcej.
Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadrzyc, we wsi Doderlage. Miejscowość
ta już nie istnieje. Są tylko resztki murów i fundamenty budynków. Ciała zakopywano w okolicznych lasach,
przykrywając je niewypałami, a nawet minami, następnie zasypano groby ziemia.
Towarzysza Stolzmana spotkałem w urzędzie bezpieczeństwa w Białogardzie, a po kilku latach
powtórnie w tym samym urzędzie, ale nazywał się on już inaczej -
Stolzman odrodził się jako Zdzisław Kwaśniewski.
Jako lekarz mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10 (obecnie Dworcowa).
To tylko kilka zdań dla uzupełnienia historyjek pana Andrzeja Krajewskiego o redaktorze
Sałapatku i targach, na które przyjeżdżali ludzie nawet z Bornego Sulinowa.
Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, że Zdzisław Kwaśniewski, ojciec obecnego Prezydenta
R.P., to żydowski zbrodniarz wojenny winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców Wielkopolskich 22. Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał, że UB i NKWD zamordowało AK-owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku, do czego on sam się przyczynił. Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko, Czaplinek,
Jastrowie, Połczyn, Białogard i Kołobrzeg.
Otrzymywał on rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born (Borne-Sulimowo), Białogardzie i
Ragiczu. Występował on pod przybranym nazwiskiem "Wacław Nowak" nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania go na stanowisko kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe nazwisko zdradzało jego rodowód żydowski.
Z nakazu NKWD Nowak wychwytał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i organizacji
antysowieckich, ukrywających się na podległym mu terenie. Uczestniczył on w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-tej Brygady AK
oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps. "Łupaszka" (wcześniej należącego do 4-tej Brygady), które przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego.
Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge (Barkniewo) koło Gross-Born Borne
(Sulimowo). (Nowak znał tylko niemieckie nazwy miejscowości.) Był to obóz przejściowy. Stamtąd były dla AK-owcóow tylko dwa
wyjścia: do Rosji albo na "rozwałkę".
NKWD-zista, który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie
Nowaka, był Żyd Stolzman.
AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ od
Nadarzyc.
Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, nawet jej nazwa wyszła z użycia. Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki zakopano w okolicznych lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także minami i zasypano ziemią.
Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy AK: Jerzy Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold
Milwid, (ich przesłuchiwano najdłużej). UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w obecności Nowaka i
Stolzmana.
NKWD-zista Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w
Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w kopalniach węgla.
Wacław Nowak spotkał NKWD-zistę Stolzmana kilka lat później w Urzędzie Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej.
Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski.
"Zdzisław Kwaśniewski" pracował w Szpitalu Powiatowym i Przychodni zakładowej
P.K.P. w Białogardzie.
Ci, którzy go znali, opowiadają, że był wzrostu okolo 1,60 m, jego profil twarzy i chód Żyda. Gdy maszynista w
P.K.P. potrzebował czas wolny od pracy, koledzy zwykli mówić: "Idź do Żydka po zwolnienie". Co najmniej jeden z tych
wnuków mieszka w Stanach Zjednoczonych. On zapisał się na studia w Akademii Medycznej w Szczecinie, ale odpadł ponoć już na pierwszym roku. Zapewne był felczerem, a nie lekarzem.
Mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10, obecnie Dworcowej. Żona jego, też Żydówka, przebywała w domu i mało wychodziła do miasta. Córka jest okulistką i mieszka z mężem w USA.
Był to ojciec obecnego Prezydenta R.P. Aleksandra Kwaśniewskiego-Stolzmana.
Zeznanie pod przysięgą złożył Dominik Dzimirowicz.
Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W domu rodziców
mieściła się Komórka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Wallenroda 4. Do
Komórki przychodziły wiadomości, ze w kierunku Gdańska są kierowani więźniowie,
którzy nie docierają do miejsca przeznaczenia tzn. do wiezienia. Aby rozpoznać
"sprawę" ojciec mój postanowił pójść do pracy UBP Gdańsk jako kierownik warsztatu krawieckiego, a mnie
wziął jako ucznia. Podjęto szczegółowa penetracje UBP w Gdańsku. Rzeczywistość
okazała się koszmarem.
Do gdańskiego UB przywożono żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili NKWDzisci w formie
łamania rąk, nóg, wyrywanie paznokci itd. Przesluchania były nadzorowane przez
Stolzmana.
Po przesłuchaniu "więźniów" wysyłano transportem samochodowym w kierunku
Słupska. Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz Barkniewo, gdzie byli rozstrzeliwani
żołnierze Armii Krajowej.
W związku z tym cześć więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy Jaracza w
Słupsku, gdzie byli mordowani, następnie zasypywana wapnem.
Przypuszczalnie ich prochy do tej pory tam lezą.
Stolzman znal mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze będzie wyprasowany mundur.
Raz wziąlem mundur i poszedłem do urzędu bezpieczeństwa w Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie
spodziewałem się, że znajdę się w przedsionku piekła. Gdy wszedłem do pomieszczenia, gdzie
znajdował się Leebe Bartkowski, który przygotował narzędzie do torturowania ludzi, zamiast
zameldować swoje przybycie, to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi.
Ten nie zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Z opresji wybawił mnie
Stolzman, który wszedł prowadząc dwie kobiety. Okazało się, że to była żona
i córka jednego z uciekinierów, który przyznał się, ze u niego w domu przechowywana jest
cześć narkotyków - zabrano narkotyki i obie panie. Przez pół dnia Szwedzi i Polacy byli
przesłuchiwani przez Stolzmana i Bartkowskiego.
Interesowało ich, kto i skąd dostarczano opium na statki, gdzie znajduje się miejsce
składowania na terenie Trójmiasta, Ustki, Słupska. Gdy skończono ustne przesłuchiwanie
i Stolzman nie dowiedział się nic, wtedy przystąpiono do fizycznego przesłuchania.
Na początek wzięto więźnia, który na piersi miał zawieszony krzyż.
Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman kazał
Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża. Postawiono delikwenta na taborecie i
ręce i nogi miał związane, i łańcuszek powieszony na haku. Następnie Bartkowski raptownie
wyrwał ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod naprężeniem, ale jednocześnie
przeciął prawdopodobnie tętnice. Krew zaczęła lać się jak z "kranu". Po kilku minutach
ten człowiek już nie żył. Kazano mi pomoc wynieść zwłoki i zmyć podłogę.
Krzyż zmywał NKWDzista. Osobiście słyszałem jak Stolzman mówił do
Bartkowskiego, że krzyż ten weźmie do domu na pamiątkę.
Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi oraz powieszono jak
świniaka na haku. Obnażono dolna cześć ciała i Bartkowski szczypcami zaczął
ściskać przyrodzenie. Nastąpił niesamowity krzyk bólu torturowanego człowieka. Stolzman
kazał przerwać tortury i zapytał czy już sobie przypomniał, skąd mieli na statku narkotyki.
Młody człowiek wskazał na małżeństwo z córka, którzy prawdopodobnie mieli
się zajmować transportem narkotyków na statki. W pierwszej kolejności wzięto
seniora rodu. Żonę i córkę że związanymi rękoma posadzono tak, żeby
wszystko widzieli. Zaczęto mu zrywać paznokcie z rak i nóg. Żeby nie krzyczał
zatkano mu usta. Torturowany człowiek kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rak i
nóg, i ręce. Gdy zdjęto mu opaskę z ust Bartkowski zapytał go, czy będzie zeznawał
- odpowiedział, ze tak.
Narkotyk - opium został przywieziony do miasta Ustka samochodem MO, a eskortę stanowili milicjanci. Gdy
samochód podjechał pod statki, żołnierze, którzy pilnowali statki szwedzkie
zniknęli na czas rozładunku towaru. Izaak Stolzman zagroził, że jeżeli nie będzie
mówił prawdy, to żona i córka zostaną zgwałcone, a później zastrzelone. Torturowany
mężczyzna przypomniał sobie, ze narkotyk był przywieziony z Urzędu Bezpieczeństwa
Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak to usłyszał, to się wściekł, zawołał
dwóch NKWD-zistow, też Żydów, którzy zgwałcili 15 letnia córkę oraz żonę.
Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę, a Bartkowski
wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawiona pochwę dziewczyny. Nastąpił
niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z matka dziewczyny. Niepotrzebne kobiety wyniesiono do
następnego pomieszczenia, gdzie zostały zastrzelone.
Stolzman Izaak w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do torturowanego
mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, ze ten z uporem maniaka powtarzał, ze narkotyki
zostały przywiezione z Urzędu Bezpieczeństwa Szczecin. W pewnym momencie kazał
nagrzać pręt, a Bartkowski z cala siłą wepchnął w odbytnice, powtórzył
się ten sam scenariusz - ryk człowieka mordowanego.
Po tej sadystycznej zabawie został zastrzelony, strzałem w tył głowy. Wykonawca
był Leebe Bartkowski.
Izaak Stolzman zaś zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić przybytek zbrodni
i zapytałem czy mogę pójść do domu, Stolzman powiedział, że zostanę i pójdę
gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie powrócił z obiadu Leebe Bartkowski, stanął
w rozkroku i powiedział do mnie: "Nu ty Goj, czy wiesz, ze nasze kamienice a wasze szubienice, za chwile
zawiśniesz na tym haku !!!"
Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie pozostałych Polaków
przez Bartkowskiego, a mnie kazał zostać w pokoju. Natomiast Stolzman wziął dwóch
pomocników i rozpoczął przesłuchania marynarzy szwedzkich. Zastosował
stopniową metodę torturowania, zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg, oraz
łamania palców. Następnie rozgrzanym prętem ciągnięto po całym ciele, plecach, nogach, brzuchu, piersiach itd.
Gdy torturowano Szwedow i Polakow, Izaak Stolzman stal i przyglądał się, uśmiechał,
wydawało się, że znajduje się w jakiejś "ekstazie", która dawała mu
niesamowitą przyjemność.
Leebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie uzyskał żadnych
dodatkowych wiadomości. Stolzman kazał odprowadzić i rozstrzelać. Dla mnie dano siennik i koc do spania i tak
przesiedziałem cala noc do następnego ranka.
Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do samochodu rozstrzelonych
Polaków, zawieść do Brzeźna i zakopać. Sam natomiast przy pomocy dwóch
NKWD-zistow rozpoczął kontynuacje wczorajszych przesłuchań marynarzy szwedzkich, dochodzenie przeprowadzone
było w języku niemieckim tak, ze nic nie rozumiałem. Znowu było łamanie rąk,
palców, bicie prętem itd. Gdy przyjechał Bartkowski, polecił, aby przygotować
do drogi samochód i jeżeli będą pytać dokąd, to powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek,
który ich zawiezie do Królewca-Kalingradu. Było to kłamstwo i wyprowadzenie wszystkich w pole.
Następnie porwanych Szwedów związano i wsadzono do samochodu. Konwojenci siedli razem z
więźniami. Natomiast Naczelstwo w Gaziku, a ja z nimi ruszyliśmy w stronę
Gdynia-Lębork-Słupsk. W Słupsku Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi zaczął
wyładowywać Szwedów.
Dominik zwrócił się do mnie: Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co słyszałeś
i widziałeś, to zginie cała
twoja rodzina i ty w podziemiach. Teraz zejdziemy na dół do podziemi to zobaczysz,
że ja ciebie nie okłamuje."
Rozkazał, abym szedł za nim do podziemia. W pierwszej kolejności czuło się niesamowity
smród rozkładających się ciał ludzkich. Zobaczyłem też leżących pokotem marynarzy
szweckich,
którzy przed kilkoma minutami zeszli do podziemi.
Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki życia. Gdy chciałem opuścić
ten przedsionek piekła, Stolzman złapał mnie za ramie, mówiąc mi, ze musze jeszcze
zobaczyć krematorium i zwłoki, które są zasypane wapnem: "Jak ty nie będziesz
posłuszny, to spotka ciebie to samo co tamtych."
Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok był straszny, usta otwarte, powieki nie
zamknięte, twarz wykrzywiał niesamowity grymas... Do tej pory prześladuje
mnie obraz tego nieboszczyka.
Gdy tak oniemiały przyglądałem się temu, do Stolzmana podeszło dwóch ludzi,
którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w Słupsku.
Przyszli, aby uzgodnić ilu maja przysłać więźniów do zamordowania, spalenia lub zasypania wapnem. Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-wiezniow maja
dostarczyć, pociągnął mnie za NKWD-zistami, którzy ciągnęli zwłoki szweckiego marynarza.
Piece w kotłowni użyto jako krematoryjne.
Widok wkładanego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza
szweckiego spowodował, że w pewnym momencie straciłem przytomność. Odzyskałem
świadomość w samochodzie w drodze powrotnej do
Gdańska.
Rok 1957 - mój przyjaciel Kazimierz Walczak otrzymał stanowisko dowódcy okrętu
demagnetazyjnego, w związku z tym złożyłem wizytę na okręcie. Był to szkuner.
Kadłub o budowie drewnianej. Przed dostaniem się w polskie władanie właścicielem
był amator
szwedzki. Polscy marynarze nazywali go "Święty Jerzy". Wśród marynarzy - załogi,
szła szeptana z ucha do ucha wieść, ze "Święty Jerzy" został w piracki sposób
obrabowany przez Sowietów, natomiast załoga statku została uprowadzona do Słupska
i tam zamordowana oraz w
podziemiach byłego Arbeitsamtu i w krematorium spalona.
Natomiast oficjalna wersja, ze jednostka utonęła na terenie wód wewnętrznych
lub przyległych do obszaru polskiego, że armator szwedzki zrezygnował z wydobycia
nieopłacalnej sprawy ! Chciałem znaleźć miejsce w poszyciu kadłuba, które byłoby
kiedyś uszkodzone. Takiego miejsca nie znalazłem. Kazimierz Walczak nie
doczekał się lepszych czasów, odmówił współpracy z KGB, został zamordowany latem 1967 r.
NIEZALEŻNA OPINIA?
- wypowiedz prof. dr hab. Jerzy Tomaszewski na temat książki.
Podsumowanie politycznych aspektów książki zawiera się we fragmencie znajdującym się pod jej koniec. Autor stwierdza tam, że Żydzi:
„...mają hegemonię w połowie świata, kierują największym mocarstwem oraz dominują w naszym kraju. Mają swojego prezydenta III RP i rząd posłuszny wobec ich pretensji i żądań. Wyłącznie oni prowadzą politykę zagraniczną III RP i stanowią jej personalny aparat. Dominują we władzach gospodarczych, a zwłaszcza w Banku Centralnym i w polityce pieniężnej. Posiadają władzę w większości mediów, decydują o tym, jakie treści podtrzymać i rozwijać w naszej kulturze, jaki program realizować w naszej oświacie, czego uczyć, a co pomijać w naszej historii, decydują zatem o całym życiu publicznym na szczeblu centralnym.” (s. 125)
„Światowe żydostwo chciałoby odbudować diasporę w naszym kraju. Pieniądze na tę odbudowę się znajdą, a ludzie są za miedzą i masowo gotowi są ruszyć na osiedlenie się w Polsce. [...] Polska dla nich to zachód. Kolejny prożydowski rząd w Polsce może sprawić, że owo zasiedlenie zostanie opłacone w ramach naszej kolejnej rekompensaty za nasze nieskończone rzekome przewinienia wobec Żydów. Grozić może nam zatem i takie niebezpieczeństwo, z którym należy się poważnie liczyć.” (s. 126).
Książka rysuje zatem obraz złowrogiego Żyda, przemyślnie oszukującego chrześcijan, od średniowiecza działającego na szkodę Polski, obecnie zaś dążącego do opanowania naszego kraju wszelkimi metodami. Dowodem tego mają być spreparowane cytaty, jednostkowe przykłady, ukazanie fałszywego obrazu historii Polski, w znacznej mierze opartego na wiadomościach z literatury antysemickiej pochodzącej nieraz z XIX w., a także fałszywe informacje o poszczególnych osobach znanych w Polsce, wszystkich niemal poważnych ugrupowaniach politycznych, oskarżanie Żydów o wszystkie realne i absurdalne, możliwe i niemożliwe grzechy polskiej polityki. Dodatkowym elementem jest oskarżanie Żydów nie tylko o zwalczanie chrześcijaństwa, lecz także o deformowanie zasad religii rzymsko-katolickiej poprzez demoralizujące oddziaływanie na księży akceptujących nauczanie Jana Pawła II. Tym samym autor świadomie, nieuczciwymi metodami zmierza do wywołania nienawiści do Żydów oraz osób uznawanych przez siebie za Żydów. Rozważania te zawierają liczne wewnętrzne sprzeczności, toteż trudno traktować je poważnie, nie sądzę też, by osoby obrzucone przez Wysockiego oszczerstwami i obelgami zechciały występować z powództwem do sądów.
Istotnym zagrożeniem dla porządku publicznego są natomiast antysemickie treści tej książki, gdyż mogą przemawiać do ludzi niezdolnych do logicznej analizy wywodów autora i nie mających możliwości lub ochoty do sprawdzenia prawdziwości zawartych w niej informacji. Zarówno forma wypowiedzi, jak też ich treść mają charakter zdecydowanie antysemicki i pobudzają do strachu przed domniemanym spiskiem żydowskim przeciwko państwu polskiemu i narodowi, a w rezultacie do nienawiści wobec ludzi „obcych” pochodzeniem, niekoniecznie wyznaniem lub narodowością.
TOWARZYSZ
STOLZMAN
Autor: Jan Krawiec.
( Uwaga "Gwiazdy Polarnej": autor nie jest byłym redaktorem naczelnym
"Dziennika Związkowego".)
Omal z krzesła nie spadłem, kiedy przeczytałem w Gwieździe Polarnej z dnia
17 lutego artykuł pod tytułem "Dziecko Ziem Odzyskanych".
Jeśli dziecko, to PRL lub PZPR, ale nie Ziem Odzyskanych !
Po pierwsze: Andrzej Krajewski pomija działalność Aleksandra Kwaśniewskiego
jako członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, nie podaje nawet
najmniejszej wzmianki o jego przynależności do organizacji, która służyła
interesom nie polskim, ale Związku Radzieckiego.
Po drugie: Andrzej Krajewski daje jak najlepsza opinie ojcu Aleksandra Kwaśniewskiego,
Zdzisławowi, natomiast nic nie wspomina o polskiej
atmosferze w ich domu rodzinnym i o działalności Zdzisława Kwaśniewskiego w Urzędzie
Bezpieczeństwa PRL. Nic nie wspomina również Andrzej Krajewski o współpracy
Zdzisława Kwaśniewskiego z placówkami NKWD, które znajdowały się w
Gross-Born (Borne Sulinowo), Bialogardzie i Ragiczu, jaka była jego rola w wyłapywaniu
żołnierzy AK, NSZ i innych organizacji, ukrywających się na terenie Pomorza
Zachodniego.
Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez wiele
lat żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD kierował działalnością
miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa. Był nim Zdzisław Kwaśniewski, ojciec
Aleksandra Kwaśniewskiego, choć wtedy nazywano go towarzyszem Stolzmanem.
Tyle już czasu upłynęło od tych strasznych wydarzeń. Pamiętam tylko trzy
nazwiska zamordowanych żołnierzy AK.
Najdłużej ich przesłuchiwano i zrobiono im proces pokazowy, w którym wszyscy
przyznali się do popełnionych win.
Byli to: Jerzy Lozinski, Stanisław Subortowicz i Witold Milwid.
Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana - Zdzisława Kwaśniewskiego.
Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD opiekował się równie? procesami
politycznymi młodzieży szkolnej. W Wałczu odbył się proces uczniów:
Bogdana Szczuckiego, Mariana Basladynskiego i Feliksa Stanisławskiego, w Białogardzie
zaś proces Pszczółkowskiego i Tracza. Skazano ich na długoletnie wiezienie i
prace w kopalniach węgla.
Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta
Szyndzielarza ps. Łupaszka, które po ciężkich walkach i dużych stratach w
ludziach przedostały się w lasy Pomorza Zachodniego, były również
nadzorowane przez towarzysza Stolzmana.
Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born (Borne
Sulinowo) był obozem przejściowym. Z tego obozu albo wywożono do Rosji, albo
rozstrzeliwano.
Andrzej Krajewski zdobył się na określenie miasta Borne Sulinowo jako: miasto
ponad 20-tysieczne, całkowicie tajne.
Tylko tyle, nic więcej.
Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadarzyc, we wsi Doderlage. Miejscowość
ta już nie istnieje. Istnieją tylko resztki murów i fundamenty budynków.
Ciała zakopywano w okolicznych lasach, przykrywając je niewypałami, a nawet
minami, następnie zasypano groby ziemia.
Towarzysza Stolzmana miałem przyjemność spotkać w urzędzie bezpieczeństwa
w Białogardzie, a po kilku latach powtórnie w tym samym urzędzie, ale nazywał
się on już inaczej.
Nowe nazwisko Stolzmana brzmiało: Zdzisław Kwaśniewski.
Jako lekarz mieszkał w Bialogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10
(obecnie Dworcowa).
To tylko kilka zdań dla uzupełnienia historyjek pana Andrzeja Krajewskiego o
redaktorze Salapatku i targach, na które przyjeżdżali ludzie nawet z Bornego
Sulinowa.
Kwaśniewski czy Stolzman?
W roku 1994 zmarł Wacław Nowak, kierownik Urzędu Bezpieczeństwa w Drawsku
Pomorskim od roku 1945. Ostatnio mieszkał w Koszalinie, przy ulicy Powstańców
Wielkopolskich 22, emeryt. Kilka miesięcy przed śmiercią opowiedział ze
swego życia parę szczegółów, które spisano i nagrano na taśmę
magnetofonową. Był pochodzenia ukraińsko-rosyjskiego. Nominację na
kierownika UB w Drawsku, na nazwisko Wacław Nowak otrzymał od NKWD. Jego teren
działania obejmował: Drawsko, Czaplinek, Jastrowie, Połczyn, Białogard, Kołobrzeg.
Placówki NKWD znajdowały się w: Gross - Born (Borne Sulimowo), Białogardzie
i Ragiczu. Z placówkami tymi utrzymywał ścisły kontakt. Zadaniem W. Nowaka
było wyłapywanie żołnierzy AK, NSZ i innych organizacji antysowieckich,
ukrywających się na podległym mu terenie Pomorza Zachodniego. Złapanych
odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge (Barkniewo koło Gross -
Born. Wacława Nowak pamiętał tylko niemieckie nazwy miejscowości.) Pracę W.
Nowak i UB nadzorował i koordynował z ramienia NKWD żyd STOLZMAN. Nowak brał
udział w obławach na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora
Zygmunta Szendzielerza ps. "Łupaszka". Oddziały te przedostały się
w lasy Pomorza Zachodniego. Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbryge (Barkniewo)
był przejściowy. Z tego obozu albo wywożono do Rosji albo rozstrzeliwano.
Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadarzyc we wsi DODERLAGE.
Miejscowość ta już nie istnieje. Istnieją tylko resztki murów i fundamenty
budynków. Ciała zakopywano w okolicznych lasach, przykrywając je niewypałami,
a nawet minami, następnie zasypywano groby ziemią. W. Nowak pamięta tylko
trzy nazwiska zamordowanych żołnierzy AK. Najdłużej ich przesłuchiwano i
zrobiono im proces pokazowy. Byli to: Jerzy Łoziński, Stanisław Surbotowicz i
Witold Miiwid. Rozstrzelano ich w DODERLAGE, w obecności W. Nowaka i towarzysza
STOLZMANA. Towarzysz STOLZMAN z ramienia NKWD "opiekował" się również
procesami politycznymi młodzieży szkolnej. W Wałczu odbył się proces uczniów:
Bogdana Szczuckiego, Mariana Basiadyńskiego i Feliksa Stanisławskiego. W Białogardzie
zaś proces Pszczółkowskiego i Tracza. Skazywano ich na pobyt w więzieniach i
prace w kopalniach węgla. Wacław Nowak spotkał po kilku latach jeszcze raz
towarzysza STOLZMANA w UB w Białogardzie, ale nazywał się on już inaczej.
Nowe nazwisko STOLZMANA brzmiało ZDZISŁAW KWAŚNIEWSKI. Jako lekarz mieszkał
w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr10 (obecnie Dworcowa).
Jest to ojciec obecnego prezydenta : ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO
SYN KATA POLAKÓW NASZYM PREZYDENTEM!!!
Tekst z grupy dyskusyjnej tygodnika ANGORA. TOWARZYSZ STOLZMAN
AKTUALNOŚCI:
Kwaśniewskiemu po
zakończonej kadencji powodzi się dalej świetnie.
Prezydencka para zaraz po przyjeździe z wypoczynku w Szwajcarii i pobycie w
Stanach Zjednoczonych zakupiła apartament w Wilanowie w jednej z najdroższych
dzielnic Warszawy.
Aktualnie sfinalizowali
zakup olbrzymiej (400m powierzchni) willi w Kazimierzu Dolnym. Ta inwestycja
jest warta około 2,5 mln złotych - wylicza "Super Express".
Zmarszczką może być tylko fakt, że Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
wypowiedziała umowę najmu biurom w centrum Warszawy zajmowanym przez byłego
prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i fundację jego żony. Lokale mają być
opuszczone do końca czerwca.
Taka sobie aferka :-)AFERY PRAWA
BEZPRAWIE A PRAWO
Archiwalne publikacje dot. rodziny Kwaśniewskich:
KIM
NAPRAWDĘ JEST PREZYDENT R.P.???? ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, CZY MOŻE STOLZMAN???
NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA KWAŚNIEWSKIEGO - KOLEJNA AFERA SLD?
"CZY JOLANTA KWAŚNIEWSKA
MA SZANSE ZOSTAĆ PREZYDENTEM RZECZPOSPOLITEJ???"
czy fundacje "piorą
pieniądze?" , zostały tylko wspomnienia
J. Kwaśniewskiej?
"Bóg Honor Ojczyzna" - krzyż
narodu polskiego? - Judaizm, czyli "Jak rozpoznać
Żyda".
10 kłamstw
Aleksandra Kwaśniewskiego??? - a co na to Unia Europejska ? - podaj
dalej...
TAJNE
- JAWNE TAJEMNICE PAŃSTWOWE?
Raport o działalności pułkownika Władimira Ałganowa z KGB w sprawach:
Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Premiera Józefa Oleksego i Leszka
Millera, szefa MSWiA oraz Ministra Spraw Zagranicznych Włodzimierza
Cimoszewicza, Ministra Skarbu Wiesława Kaczmarka, oraz biznesmena Jana
Kulczyka.
Podobne tematy znajdziesz w dziale:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach czasopisma "AFERY PRAWA":
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.
< Więcej" rel="nofollow">krzysztof.plebs.powiedzial.popatrz.pl/">Więcej złotych myśli...