opublikowano: 26-10-2010
Aferzyści - czyli wszelkiej maści kombinatorzy grający rolę biznesmenów,
politycy mający dojście do tajnych informacji i wiedzy - gdzie i
za ile można zrobić przekręt kosztem pracującego społeczeństwa.
Rozpoczynamy kolejny stały cykl...
16 sierpnia Nielegalne
interesy układu warszawskiego - Pokój numer cztery na parterze Ratusza - tam
przechowywano gotówkę z nielegalnych interesów. W
stolicy za łapówkę można było niemal wszystko /INTERIA.PL
"Życie Warszawy" dotarło do szczegółów aktu oskarżenia układu
warszawskiego. Kilka dni temu przeciwko 16 osobom, w tym Pawłowi B. - byłemu zastępcy
prezydenta Warszawy w gminie Centrum, zostały skierowane akty oskarżenia.
Wszyscy - jeśli sprawa trafi do sądu - odpowiedzą za korupcję. Układ warszawski to nielegalna działalność stołecznych samorządowców,
urzędników i ludzi ze świata przestępczego. Mózgiem grupy był
Bogdan Tyszkiewicz, były szef rady gminy Centrum, powiązany z "Pruszkowem"
(zamordowany w 2005 r.). To on nawiązywał kontakty, negocjował stawki
i - według śledczych - dzielił się pieniędzmi, m.in. z Pawłem
B. Były wiceprezydent miał przyjąć w sumie milion zł za korzystne
decyzje - czytamy w gazecie.
2007-07-21, Przywieczerski ma zapłacić FOZZ
Dariusz Przywieczerski, były prezes Uniwersalu oskarżony w aferze FOZZ, ma
zapłacić likwidatorowi Funduszu 195 tys. zł i drugie tyle odsetek -
zdecydował wczoraj Sąd Najwyższy.
Wyrok SN kończy trwający od lat proces cywilny, w którym likwidator
Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego domagał się zwrotu 168 tys.
dolarów. Pieniądze te - jak ustalił w 2005 r. sąd karny - należały
do FOZZ i zostały przez Przywieczerskiego przywłaszczone. Werdykt sądu
karnego wiązał sąd cywilny, na nic zdały się więc prawnicze wywody w
kasacji adwokata Przywieczerskiego. Odmiennie jednak niż w procesie
karnym ustalono kwotę, która zwrócona ma być Funduszowi (co jest
dopuszczalne).
Czy pieniądze uda się odzyskać? - Jesteśmy bezradni - odpowiada pełnomocnik
likwidatora Funduszu mec. Edward Kaminka. Przywieczerski już dawno cały
majątek przepisał na żonę. Prokuraturze, która poszukiwała jego
pieniędzy, udało się zająć tylko 500 zł.
B. prezes Uniwersalu w sprawie karnej skazany został na 2,5 roku więzienia,
ale tuż przed ogłoszeniem wyroku zniknął. Wiosną tego roku sąd, a
potem dziennikarze odnaleźli go w USA, gdzie założył firmę handlującą
gwoździami, odkurzaczami, maszynkami do mięsa itp. Dwa warszawskie sądy
- okręgowy i apelacyjny - wystąpiły już o jego ekstradycję.
14 lipca Przeciwko
posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu świadczą stenogramy rozmów
nagranych przez Andrzeja Pastwę.
Prokuratorzy chcą postawić posłowi zarzut gwałtu, molestowania i
zlecenia porwania. Przeciwko posłowi Samoobrony świadczą stenogramy rozmów
nagranych przez Andrzeja Pastwę, jednego z najbardziej znanych polskich
oszustów. Według ekspertów, którzy badali taśmy, nagrania są prawdziwe.
Pochodzą one z okresu między listopadem 1999 a kwietniem 2000 roku. Wynika z
nich, że Łyżwiński zlecił Pastwie porwanie Zbigniewa B., wspólnika w
interesach. Podobno był on winien posłowi 500 tys. zł. Podczas rozmów Łyżwiński
zachowywał się jak rasowy gangster.
Oto fragment nagrania:
Stanisław Łyżwiński: I co z tym skur... robimy dalej?
Andrzej Pastwa: Z B. - tak?
SŁ: Tak.
AP: To musi pan zdecydować, panie Stasiu.
SŁ: Do worka, k..., potrzymać tydzień i ch...!
AP: ...
SŁ: I o co chodzi? Trzeba pojechać, wziąć gościa, wsadzić gdzieś do
obory czy gdzieś, jednego człowieka przy nim, nie dać mu żryć tam przez
trzy dni... I go później wypuścić i ch... Mnie ma to oddać. A ja już w
tym czasie to alibi mam, sprawa prosta?
W sprawie porwania Łyżwinski kilkakrotnie spotykał się z Pastwą. Na
jednym ze spotkań miał być też obecny Andrzej
Lepper Lider Samoobrony przyznał to podczas przesłuchania w łódzkiej
prokuraturze. Nie ma jednak dowodu, aby wiedział o planowanym porwaniu.
Ostatecznie do porwania biznesmena jednak nie doszło.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu Krzysztofa S. oraz jego zastępcę Tadeusza M. Obaj mieli być w niedługim czasie odpowiedzialni za budowę Narodowego Ośrodka Sportu.
Marta Fijałkowska, rzeczniczka Centralnego Ośrodka Sportu podkreśla w komunikacie przekazanym IAR, że bieżące funkcjonowanie COS nie zostało zachwiane. Poinformowała, że minister sportu tymczasowo powierzyło obowiązki dyrektora COS Piotrowi Apollo, a w ciągu najbliższych dni zostanie powołany nowy dyrektor.
CBA nawiązało kontakt z przedsiebiorcą, który zamierzał podpisać z Centralnym Ośrodkiem sportu umowę o wynajem hali Torwaru na zorganizowanie imprezy komercyjnej. Dyrekcja ośrodka zażądała od niego łapówki w wysokości 300 tysięcy złotych. Pieniądze zostały wypłacone z kasy CBA. Tuż po wręczeniu pieniędzy do akcji wkroczyli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
2 lipca Ruszył proces byłego szefa SLD
Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się w poniedziałek
proces b. przewodniczącego pomorskiego SLD Jerzego J., oskarżonego w związku
z aferą finansową w wydawnictwie archidiecezji gdańskiej Stella
Maris. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie dziewięć osób.
Prokuratura zarzuca Jerzemu J. wyprowadzenie prawie 31 mln zł z kierowanej
przez siebie firmy Energobudowa, "wypranie" ok. 14 mln zł i uszczuplenia
podatkowe.
Według prokuratury, Jerzy J. jako prezes Energobudowy doprowadził do
wystawienia faktur stwierdzających nieprawdę co do usług świadczonych
przez Biuro Obsługi Inwestycji S.C w Gdyni i firmę J.B
Consulting w odniesieniu do różnych inwestycji spółki. Zdaniem oskarżenia, usług tych faktycznie nie wykonano. Mimo to Jerzy
J. spowodował, że dokonano przelewów kwot wynikających z faktur na
rachunki obu firm - na szkodę Energobudowy.
Oprócz b. "barona" SLD w grupie oskarżonych jest osiem
osób, w tym m.in. byli członkowie zarządu Energobudowy oraz redaktor
naczelny nieistniejącego już "Głosu Wybrzeża" Marek F., który
w 2002 roku był kandydatem SLD na prezydenta Gdańska. W związku z aferą w wydawnictwie Stella Maris oskarżono już
40 osób. Przed gdańskim sądem toczy się kilka procesów w związku
z tą sprawą.
Problemy wydawnictwa Stella Maris zaczęły się w 1999 r., kiedy
jego szefem był ks. Zbigniew B., b. kapelan metropolity gdańskiego
arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Zbigniew B. jest jednym z podejrzanych
w związku z aferą m.in. prania pieniędzy. Byłym szefom
wydawnictwa, w tym Zbigniewowi B., gdańska prokuratura apelacyjna
zarzuca, że w latach 1998-2001 wystawili faktury VAT za fikcyjne usługi
konsultingowe i doradcze na kwotę 65 mln zł.
25 czerwca Jak w
folwarku LPR kasa ginie
Zarzut "poświadczenia nieprawdy w celu wyłudzenia
pieniędzy" warszawska prokuratura chce postawić wiceprezesowi LPR
Wojciechowi Wierzejskiemu. Podobny zarzut ma dotyczyć także kilku innych czołowych działaczy LPR i Młodzieży
Wszechpolskiej. Pieczę nad śledztwem trzyma minister Zbigniew Ziobro. Pod
jego okiem warszawska prokuratura zebrała już mocny materiał obciążający
lidera LPR - twierdzi "GW". Według jej informacji, są to zeznania
byłych członków Ligi i podpisane przez Wierzejskiego fikcyjne umowy o dzieło
z młodymi wszechpolakami i członkami partii, którzy rzekomo
robili dla Ligi "ekspertyzy".
Gazeta w trakcie miesięcznego śledztwa zebrała dowody, że te
rzekomo zlecone, wykonywane i opłacone prace miały służyć
rozliczeniu się partii z państwowych dotacji. W rzeczywistości
pieniądze wypływały do prywatnych kieszeni. Gazeta dotarła do dwóch mało
znanych osób - księgowy LPR Waldemar Styś i zatrudniony przy partii
jako pracownik fizyczny Jan Staciwa wypłacili z kont Ligi 1,4 mln zł.
Wierzejski w piątek napisał do "GW", że LPR wydała te pieniądze
"na walkę z systemem, np. z "Wyborczą". Teraz grozi
gazecie ponadmilionowym pozwem. Czytamy w nim m.in. opinię Macieja Eckardta, byłego rzecznika
prasowego LPR, dziś wicemarszałka województwa kujawsko-pomorskiego, na
temat Ligi. Uważa on, że: "Liga to sprywatyzowany za coroczną państwową
dotację folwark. Jest sprywatyzowaną partią polityczną i niczym więcej".
Gazeta apeluje: "Ligowcy, skoro już was złapaliśmy za rękę, nie
krzyczcie, że to cudza łapa. Prawda was wyzwoli...".
20.06. ABW tropi Rafinerię Trzebinia
Nawet 82 mln zł mogła stracić Rafineria Trzebinia S.A. na skutek działalności
dwóch byłych prezesów i członka zarządu firmy - podejrzewają śledczy z
krakowskiej prokuratury i ABW. Funkcjonariusze z krakowskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego zatrzymali Grzegorza Ś. i Kazimierza T., byłych prezesów
rafinerii oraz Pawła K., byłego członka zarządu firmy. Przeszukano również
ich domy.
W krakowskiej prokuraturze trzem mężczyznom postawiono zarzut wyrządzenia
szkód ogromnej wartości oraz działanie na szkodę zarządzanej przez nich
firmy w okresie od czerwca 2003 do kwietnia 2005 r.
- Ze wstępnych ustaleń
wynika, że Rafineria Trzebinia poniosła straty rzędu 82 mln zł -
informuje ppor. Agnieszka Sokołowska-Łaba z krakowskiej delegatury ABW. Do
nieprawidłowości miało dojść w trakcie budowy instalacji do produkcji
biopaliw.
Podejrzani nie przyznali się do winy. Zastosowano wobec nich poręczenia
majątkowe w wysokości 100 tys. zł.
Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest od maja zeszłego roku na podstawie
materiałów wyłączonych do osobnego prowadzenia ze śledztwa paliwowego
prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie. Po miesiącu
Prokuratura Apelacyjna zarzuciła Grzegorzowi Ś. i innym osobom udział w
oszustwach akcyzowych na kwotę blisko 800 mln zł. Aresztowany wtedy
Grzegorz Ś. odzyskał wolność w sierpniu zeszłego roku po wpłaceniu 500
tys. zł poręczenia majątkowego.
Czwartek, 24 maja Pieniądze (za) Piechotą chodziły

Tajne konto za granicą miał mieć m.in. minister Jacek Piechota, fot. J. Źdżarski /Agencja SE/East News
Według "Naszego Dziennika" politycy lewicy mieli tajne konta nie tylko w Szwajcarii, ale również w Lichtensteinie.
Prawdopodobnie w najbliższych dniach władze Szwajcarii ujawnią
informacje na temat kont polskich
polityków w ich bankach. W 2006 roku ówczesny prokurator krajowy,
dziś minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek zwrócił
się do strony szwajcarskiej o pomoc w śledztwie. W tym tygodniu przedstawiciele polskiego wymiaru sprawiedliwości w Szwajcarii
i Lichtensteinie prowadzili finalne rozmowy dotyczące ujawnienia i przekazania
takich danych. Według nieoficjalnych informacji "Naszego
Dziennika", potwierdzają się wcześniejsze doniesienia Dochnala o tajnych
zagranicznych kontach eseldowskich polityków: Jacka Piechoty i Marka
Ungiera.
- Nie komentujemy w tej chwili sprawy - tak odpowiada Ministerstwo
Sprawiedliwości na pytania dotyczące śledztwa dotyczącego tajnych kont
polityków lewicy w zagranicznych bankach.
- Rozmowy prowadzone były nie tylko w Szwajcarii, ale również w Lichtensteinie.
Mamy informacje, że również w tamtejszych bankach wpływowe osobistości
polskiego życia politycznego mogły posiadać konta bankowe - mówi
informator dziennika.
Informację o rzekomych zagranicznych kontach bankowych zakładanych
przez polityków lewicy, głównie SLD, ujawnił na początku 2006 r. podczas
zeznań w katowickiej prokuraturze lobbysta Marek Dochnal. Podejrzany
jest on o dawanie łapówek politykom i pranie brudnych pieniędzy.
Dochnal zeznał, że byli ministrowie Marek Siwiec, Marek Ungier i Jacek
Piechota, a także szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński i szef
NFZ Aleksander Nauman mieli tajne konta w Szwajcarii, na które miały być
transferowane nielegalne dochody. Prowadzący śledztwo katowiccy prokuratorzy
ustalili numery kont, które rzekomo miały należeć do wspomnianych polityków.
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu "Naszego Dziennika".
2007-05-22, Grzegorz Ż. skazany
Na dwa lata więzienia i 3 tys. zł grzywny skazał Sąd Rejonowy w Nisku
Grzegorza Ż., byłego dyrektora FOZZ, oskarżonego o wyprowadzenie z niżańskich
zakładów mięsnych i powiązanych z nimi spółek około 400 tys. zł.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiedziała apelację, prokurator jej
nie wykluczył. Prokuratura zarzuciła Ż. m. in. to, że jako przewodniczący
Rady Nadzorczej Zakładów Mięsnych w Nisku polecał prezesom spółek
zależnych niedopełnianie obowiązków. Mieli oni zawierać umowy i wypłacać
związane z nimi zaliczki. Do realizacji umowy nie dochodziło, ale
zaliczka nie była zwracana i nie można jej było wyegzekwować, ponieważ
taki zapis figurował w umowie.
Decyzją sądu Ż. ma ponadto wpłacić na rzecz zakładów mięsnych, będących
obecnie w upadłości, oraz jednej ze spółek zależnych po 50 tys. zł -
tytułem częściowego naprawienia szkody.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że Grzegorz Ż. jako prezes rady
nadzorczej mógł wpływać na podległych mu prezesów innych spółek i
jego wina nie budzi wątpliwości. Ponadto sąd mówił, że Ż. nie zasługuje
na wyrok w zawieszeniu, ponieważ już został skazany za inne przestępstwa,
także przeciwko mieniu.
2007-04-26 Były wiceminister
zatrzymany
Policja zatrzymała prezesów spółki Interbrok Investment, która
inwestowała na GPW. Są podejrzani o oszustwo na kwotę 500 mln zł. Jak podaje radio RMF FM prezesi oszukiwali swoich klientów. Wśród
oszukanych klientów mieli znaleźć się znani ludzie ze świata polityki.
Skala oszustwa ma sięgać nawet 500 mln zł.
Jednym z zatrzymanych współwłaścicieli warszawskiej spółki jest były
wiceminister łączności Andrzej K. - dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł
zbliżonych do sprawy.
W sumie zatrzymano trzech współwłaścicieli firmy. O zatrzymaniu
55-letniego Macieja S. 54-letniego Andrzeja K. i 40- letniego Emila D.
poinformował Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Zatrzymań dokonali w funkcjonariusze warszawskiego CBŚ. Sąd uznał za
konieczny areszt wobec Emila D. (na 3 miesiące) oraz Macieja S. (na miesiąc).
Co do Andrzeja K. zastosowano środek zapobiegawczy w postaci zatrzymania
paszportu i zakazu opuszczania kraju.
"Działalność spółki polegała na inwestowaniu pieniędzy klientów
m.in. na giełdzie. W firmie fałszowano księgowość, dokonywano oszustw.
Poszkodowanych mogło zostać co najmniej kilkaset osób, na kwotę nawet 500 mln zł"
- dodał Hajdas.
Policja zabezpieczyła majątek wart ok. 6 mln.
Jeden z mężczyzn został zatrzymany w drodze na lotnisko. Jak podaje RMF FM,
wśród osób poszkodowanych przez firmę jest m.in. polityk SLD Marek Ungier i
były trener reprezentacji Polski w piłce nożnej, poseł Samoobrony Janusz
Wojcik.
2007-04-18, Milionowe inwestycje
Jolanty Kwaśniewskiej - a pokrycia w przychodach nie ma... - czyżby
tajne konta w Szwajcarii?
Jej firma wygrała przetarg na komunalne grunty w Gdańsku. Za
atrakcyjną działkę budowlaną ma zapłacić 17 milionów złotych -
dowiedział się "Dziennik". O 17 tys. m.kw. komunalnego gruntu położonego niedaleko plaży w Brzeźnie walczyło kilkunastu inwestorów. Wygrała Kwaśniewska,
przebijając cenę wywoławczą 3,5 mln zł prawie pięciokrotnie.
Skąd żona byłego prezydenta weźmie tak wielką sumę? - zastanawia się
gazeta. Kwaśniewska nie zgodziła się na rozmowę z
"Dziennikiem" o swojej działalności biznesowej.
"Inwestycję zamierzałam i nadal zamierzam realizować wraz z
partnerami, podmiotami o międzynarodowej renomie" - napisała tylko
w e-mailu.
Agencji Royal Wilanów nie ma w książkach telefonicznych. Zarejestrowana
jest przy al. Wilanowskiej w Warszawie, w prywatnym mieszkaniu Kwaśniewskich.
To apartamentowiec, o którym Józef Oleksy opowiadał biznesmenowi
Aleksandrowi Gudzowatemu. Pod tym adresem domofon podnosi ochroniarz:
"Tu nie ma żadnej agencji. Mieszkanie prywatne" - tłumaczy
"Dziennikowi".
2007-04-15, Prezes rady nadzorczej Hortino aresztowany
Józef Sz., największy udziałowiec w leżajskim Hortino i prezes rady
nadzorczej, były senator PSL, jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy.
Na wniosek tarnowskiej prokuratury sąd aresztował go na trzy miesiące.
Według prokuratury Józef Sz., jako prezes i główny udziałowiec
Tarnowskich Zakładów Osprzętu Elektrycznego "Tarel", miał wpłacić
na konto fundacji Kongregacja Oratorium św. Filipa Neri w Tarnowie 3 mln
255 tys. zł jako darowiznę na cele charytatywne, dzięki czemu firma
uzyskiwała odpisy podatkowe. Jak się okazało, upoważniony do
dysponowania pieniędzmi fundacji ks. Paweł P. darowiznę przelał potem
na konto Józefa Sz. Były senator kupił za to kolejne udziały w firmie
Tarel.
Przez kilka dni Józef Sz. był poszukiwany przez CBŚ, w piątek zgłosił
się na przesłuchanie. Tego dnia zapadła decyzja o aresztowaniu go na
trzy miesiące.
Zatrzymanie Józefa Sz. może mieć wpływ na działalność leżajskiego
Hortino. Sz. jest właścicielem 33 procent udziałów w spółce wartych
około 4 mln zł, od maja ub. roku jest przewodniczącym rady nadzorczej.
- Już wcześniej dochodziły do nas sygnały, że coś się dzieje wokół
Józefa Sz., ale część osób traktowała to jako prowokację. Sz. to
wyrafinowany populista, wytrenowany w polityce i wiele osób dało się na
to złapać - mówi Antoni Dziugieł, członek rady nadzorczej, będący w
opozycji do Sz.
22.01.2007
Prokuratura
wydała nakaz aresztowania Stokłosy
Prokuratura wydała nakaz aresztowania za byłym senatorem Henrykiem Stokłosą.
Stokłosa jest zamieszany w aferę w resorcie finansów. Wiadomość o wydaniu
nakazu podał prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.
Wg
nieoficjalnych informacji radia RMF, ewentualne zarzuty mogą dotyczyć korupcji
w zamian za gigantyczne umorzenia podatkowe dla różnych firmy Henryka
Stokłosy. Ma to związek z zeszłorocznymi zatrzymaniami w resorcie
finansów. Aresztowano wtedy kilku pracowników ministerstwa i aparatu
skarbowego, którzy w zamian za łapówki pomagali w umarzaniu podatków
gangsterom. Już wtedy mówiło się, że jednym z "klientów"
tej grupy mógł być były senator. Na razie nie wiadomo, gdzie ukrywa się
Stokłosa. Policja mogła zatrzymać Stokłosę już kilka tygodni temu, ale
biznesmen był wtedy w Czechach - do Polski już nie wrócił, bo
prawdopodobnie ktoś uprzedził go o planowanym zatrzymaniu. Jednak zdaniem
Zbigniewa Wassermanna, znalezienie Stokłosy to tylko kwestia czasu. W lipcu
2006 r. do przedsiębiorstw, biur i pomieszczeń byłego senatora weszli
prokuratorzy i funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, którzy
zabezpieczyli kilkanaście tomów akt. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga
analizowała opinię biegłego z dziedziny księgowości nt. tych dokumentów.
Chodziło o sprawdzenie, czy uzyskiwał on wielomilionowe umorzenia
podatkowe dzięki związkom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu. W grudniu
2006 r. zarzut korupcji przedstawiono doradcy prawnemu Stokłosy, 67-letniemu
Marianowi J. Zatrzymana została też dyrektor finansowa firmy Stokłosy.
58-letni Stokłosa był senatorem RP w latach 1989-2005. W 1980 r. założył
rzemieślniczą firmę utylizacji odpadów rolno- hodowlanych "Farmutil",
dzięki której dorobił się majątku na tyle dużego, że mógł sobie pozwolić
na kosztowną kampanię wyborczą w ówczesnym województwie pilskim przed
wyborami do Senatu RP. Zręcznie prowadzona promocja, pozwoliła mu pokonać
wszystkich kandydatów do fotela senatora w wyborach czerwcowych 1989. Od
tego czasu Stokłosa nieustannie zasiadał w Senacie, wygrywając wybory w okręgu
pilskim kolejno w 1991, 1993, 1997 i 2001 r.
Zespół firm Stokłosy obejmuje przetwórnie przemysłu rolno- spożywczego,
ale także lokalną prasę i radio oraz sieci handlowe - co czyni Stokłosę
największym pracodawcą regionu. W roku 2005 Stokłosa - z majątkiem
wycenianym na 950 mln zł - uplasował się na ok. 15. miejscu na liście
najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" (rok wcześniej z 600
milionami był dwudziesty).
W maju 2006 r. doszło do pierwszych zatrzymań w śledztwie w aferze
korupcyjnej w resorcie finansów, w którym dotychczas zatrzymano
osiem osób, m.in. byłego dyrektora departamentu systemu podatków
ministerstwa, naczelnika wydziału ds. doradztwa podatkowego i byłego
szefa departamentu podatków bezpośrednich. Zarzuty dotyczą przekroczenia
uprawnień w związku z przyjęciem łapówek - za co grozi do 12 lat
więzienia. Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, zatrzymani
tworzyli w resorcie w latach 1994-2004 tzw. przestępczy układ i za
łapówki załatwiali zwolnienia podatkowe dla firm. Zdaniem Ziobry, układ działał
na styku biznesu, urzędników i przestępców. Prokurator krajowy Janusz
Kaczmarek mówił, że w aferę mogą być zamieszani "pojedynczy sędziowie
bądź prokuratorzy". W kontekście śledztwa prasa wymieniała m.in.
nazwisko Stokłosy oraz szefa Inter- Commerce Rudolfa Skowrońskiego (ściganego
dziś listem gończym). Kaczmarek potwierdzał, że w jednym z wątków
"korupcyjnego układu" pojawia się nazwisko Stokłosy. W czerwcu 2006
r. prokuratura zwróciła się do ministerstwa o kontrolę zasadności
umorzeń podatków wobec 63 firm. Ponadto prokuratura sprawdza, czy mogło dojść
do nieprawidłowości przy wprowadzeniu kas fiskalnych w taksówkach.
Tadeusz Haase - czyli jak zrobić się
milionerem...
Barniewice
- (gdańskie) Za komuny wioska położona na obrzeżach Gdańska, obok której
Gierek wybudował trójmiejską obwodnicę. Dzisiaj znajdują się tam
m.in.: giełda produktów rolnych, zakłady usługowe, warsztaty
samochodowe itp.
6 lipca 1993 r. państwo Maria, Urszula,
Czesław, Anna, Tadeusz, Halina i Władysław Haase wydzierżawili
nieruchomość o powierzchni 436,2746 ha, właśnie w Barniewicach i obok
obwodnicy. Właścicielem nieruchomości była Agencja Nieruchomości
Rolnych Skarbu Państwa, której prezesem do dzisiaj jest Zdzisław
Siewierski.
Po dwóch latach dzierżawy rzeczoną
nieruchomość familia Haase kupiła od Agencji za sumę 2 358 780 zł.
Cena ta, aby nie była zbyt dolegliwą, została rozłożona na raty, a
konkretnie 9 rocznych rat. Wartość gruntów, co kategorycznie stwierdza
Prezes Agencji Zdzisław Siewierski, została określona przez biegłych
Wojewody Gdańskiego: inż. Ryszarda Gładczaka oraz mgr. inż. Kazimierza
Ostrowskiego, a od wyceny budynków i budowli, powołano nawet inż. dr.
hab. Andrzeja Nowaka.
Po 11 latach familia Haase zapłaciła łącznie
za 436,3 ha. przy trójmiejskiej obwodnicy
1 055 000 zł. Do zapłacenia pozostało 1 503 087 zł, w tym również
oprocentowanie i odsetki.
W latach 1998 - 2002 Oddział Terenowy
Agencji Nieruchomości Rolnych wyraził jednakże zgodę na "bezciężarowe
odłączenie z ksiąg wieczystych gruntów o łącznej powierzchni 62,1651
ha". I właśnie o te 62 ha chodzi.
Niezwykle zgrabny eufemizm, którym posługuje
się Prezes Siewierski tj. "bezciężarowe odłączenie z ksiąg
wieczystych" znaczy ni mniej, ni więcej, jak to, że senior Haase
nie płacąc całości sumy określonej w akcie notarialnym za rzeczoną
nieruchomość, otrzymał od prezesa Siewierskiego zielone światło na
sprzedaż 62 najbardziej atrakcyjnych hektarów, wymienionym na wstępie
firmom. Naturalnie rodzina Haase skorzystała z tego natychmiast.
W 1998 r. za 1 ha przy obwodnicy
3-miejskiej płacono około 300 000 zł. Wychodzi - są to jedynie dane
szacunkowe, nad czym ubolewamy - że familia Haase otrzymała za wydzieloną
nieruchomość o pow. 62 ha, jakieś 18 mln. zł.
Normalnemu czytelnikowi wydawałoby się,
że przy okazji tej transakcji senior rodu Tadeusz Haase rzuci agencji te
marne 1,5 mln. zaległej należności. W żadnym wypadku. Polska nie jest
bowiem krajem normalnym, a Agencja Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa
nie jest normalną agencją (normalnymi agencjami w tym kraju są tylko
agencje towarzyskie).
Prezes ANR Zdzisław Siewierski nawet nie
zająknął się, aby przy okazji "bezciężarowego odłączenia"
i sprzedaży 62 ha ściągnąć z Haase brakujące 1,5 mln. zł. Wręcz
przeciwnie. Nie upomniałby się o te marne grosze, należne Skarbowi Państwa
do dzisiaj. Jednakże w grudniu 2003 r. prezes Siewierski, jak sam
powiada, po zakończeniu niezwykle wnikliwego badania kontrolnego stwiedził,
że w kasie ANRSP brakuje 1,5 mln. zł. Co skłoniło Prezesa, że po tylu
latach "owocnej" współpracy, upomniał się od Haase o brakujący
"grosz" ? Czy może jakaś kontrola NIK wykryła manko? Czy może
dziennikarze śledczy Gazety Wyborczej natknęli się na nieprawidłowości
w ANR? Czy też może organa ścigania III RP złapały obu panów na gorącym
uczynku?
Nic z tych rzeczy. Prezes Zdzisław
Siewierski zażądał zwrotu brakującej sumy ponieważ w dniu 29 października
2003 r. poseł na sejm "znana przestępczyni", Danuta
Hojarska zapytała go listownie "czy wokół wspomnianych
Barniewic oraz Jasienia (475 ha. "Czarna Dąbrówka"),
Przechlewa (8 tys.ha.), Gostkowa (621 ha. Ferma Trzody Chlewnej w
Gostkowie) - dobrze pachnie".
Szef agencji Skarbu Państwa poczuł
dotkliwy smród. Po 11 latach intensywnej współpracy z głową rodu
Haase i jego consilieri w dniu 5.04.2004r. został jednak zmuszony
zawiadomić Prokuraturę Rejonową Gdańsk Północ o popełnieniu przestępstwa
przez ANR, polegającego na drastycznym zaniżeniu wartości nieruchomości
i bezprawnym "bezciężarowym odłączeniu" z ksiąg
wieczystych.
Za to 6.06.2004 r. w Lubaniu podczas targów
rolnych, przewodniczący Komisji Rolnictwa Sejmiku Województwa
Pomorskiego - Tadeusz Haase, otrzymał Złoty Krzyż Zasługi III RP.
Odznaczenie to nadał mu Prezydent Polski "dr" Aleksander Kwaśniewski.
Kolejne
strony dokumentują stale uzupełniane cykle nieodpowiedzialnego zachowania się
funkcjonariuszy władzy i urzędników państwowych:
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy -
czyli tzw. "odpady prawnicze", śmiecie, najczęściej nieetyczni i
nie dokształceni funkcjonariusze władzy. Aktualizacja na rok 2007.
Prokuratorzy do zwolnienia od razu -
ARCHIWUM
- 2006r
SKORUMPOWANI
SĘDZIOWIE I PROKURATORZY - czyli nie tylko pijackie wpadki
"boskiej władzy" , którzy w końcu spadli na ziemię...:-)
Oszustwa
polityków - przekręty i wpadki znanych "mniej lub więcej" polityków,
czyli urzędników państwowych oszukujących i pasożytujących na narodzie -
stale uzupełniany cykl: POLITYKA WłADZA PIENIąDZ
Policyjne
afery 2007 - handel tajnymi informacjami ze śledztw, narkotykami, wymuszenia
policyjne, pijani policjanci, policjanci terroryzujący własną rodzinę i świadków...
- słowem "psie przękręty".
oszustwa
komornicze - pasożytów społeczeństwa, często typowych chamów i nieuków,
którzy oszukują właścicieli firm, poszkodowanych i wierzycieli oraz w dupie
mają obowiązujące PRAWO
Urzędnicy
państwowi i ich matactwa 2007 - dokumentujemy tu oszustwa urzędników państwowych
takich jak: polityk, wójt, starosta, burmistrz, prezydent, rzecznik - wszelkich
kombinatorów na których utrzymanie pracujące całe społeczeństwo, a którzy
swoje publiczne stanowisko wykorzystują dla swojej prywaty i zysku.
UDOKUMENTOWANE
FAKTY POMYŁEK LEKARSKICH
Psychiatryczne
przekręty pseudo-biegłych udających lekarzy - aktualny stale uzupełniany
cykl przedstawiający typowych schizofreników, decydujących o zdrowiu i majątkach
ludzi, którzy bez wiedzy za to za kasę wydają opinie niezgodne z prawdą i
nie mające nic z fachowością...
Poseł
to ma klawe życie :-)
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Kolejne
strony dokumentują stale uzupełniane cykle nieodpowiedzialnego zachowania się
funkcjonariuszy władzy i urzędników państwowych:
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy -
czyli tzw. "odpady prawnicze", śmiecie, najczęściej nieetyczni i
nie dokształceni funkcjonariusze władzy. Aktualizacja na rok 2007.
Prokuratorzy do zwolnienia od razu -
ARCHIWUM
- 2006r
SKORUMPOWANI
SĘDZIOWIE I PROKURATORZY - czyli nie tylko pijackie wpadki
"boskiej władzy" , którzy w końcu spadli na ziemię...:-)
Oszustwa
polityków - przekręty i wpadki znanych "mniej lub więcej" polityków,
czyli urzędników państwowych oszukujących i pasożytujących na narodzie -
stale uzupełniany cykl: POLITYKA WłADZA PIENIąDZ
Policyjne
afery 2007 - handel tajnymi informacjami ze śledztw, narkotykami, wymuszenia
policyjne, pijani policjanci, policjanci terroryzujący własną rodzinę i świadków...
- słowem "psie przękręty".
oszustwa
komornicze - pasożytów społeczeństwa, często typowych chamów i nieuków,
którzy oszukują właścicieli firm, poszkodowanych i wierzycieli oraz w dupie
mają obowiązujące PRAWO
Urzędnicy
państwowi i ich matactwa 2007 - dokumentujemy tu oszustwa urzędników państwowych
takich jak: polityk, wójt, starosta, burmistrz, prezydent, rzecznik - wszelkich
kombinatorów na których utrzymanie pracujące całe społeczeństwo, a którzy
swoje publiczne stanowisko wykorzystują dla swojej prywaty i zysku.
UDOKUMENTOWANE
FAKTY POMYŁEK LEKARSKICH
Psychiatryczne
przekręty pseudo-biegłych udających lekarzy - aktualny stale uzupełniany
cykl przedstawiający typowych schizofreników, decydujących o zdrowiu i majątkach
ludzi, którzy bez wiedzy za to za kasę wydają opinie niezgodne z prawdą i
nie mające nic z fachowością...
Poseł
to ma klawe życie :-)
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.