opublikowano: 26-10-2010
Zygmunt
Jan Prusiński
Motto:
Z
DZIENNIKA WYSPECJALIZOWANYCH
WRAŻEŃ
Można
sobie poukładać życie w Polsce,
ale trzeba być doskonałym iluzjonistą.
Wiem,
można po prostu tak:
Co mnie to w ogóle obchodzi! –
Wypiąć pewną część na to wszystko,
po prostu zaprzyjaźnić się z ciszą.
2
września 2007 – Ustka
*
* *
O,
i taki sobie wierszyk wyszedł, z samego rana w niedzielę o godzinie 7:47 –
jestem więc naładowany wciąż liryką; z tym trzeba się urodzić, na
pewno...
Zatem
Dziennik prowadzę ważny, pisząc na witrynach, gdzie jest takowa kultura na
forach, bez jończenia, jajczenia a szczególnie bez chamstwa.
Od
dnia 8 czerwca 2007 roku jestem na forum www.ustka.pl
- a mój tak zwany nick – pseudonim to „PROSTAK”. Czasem sam nadaję temat
a czasem z doskoku dopisuję swoje spostrzeżenia. Zaznaczam, że lubię (bawić
się obrazami)... Każde wejście moje ma tytuł danego tematu.
Oto przykłady.
W dziale „Ustka na co dzień – aktualności” pod tytułem „100 zł za
picie piwa na ulicy w Ustce”, piszę:
URODZIĆ
SIĘ W
POLSCE TO
JUŻ JEST
KARĄ, A
I POKUTĄ
Legenda:
Proszę ustecką policję – w imieniu mieszkańców – żeby karać ludzi,
szczególnie turystów, którzy na ulicy jedzą chleb, kaszankę, salceson, ogórki
a i za musztardę też, może za jakieś kluseczki ze skwareczkami, może i za
placuszki ziemniaczane, za pierogi ruskie, za kopytka, za pyzy, za kaszkę mannę,
za gryczaną kaszkę też, dowalić im, tym niekulturalnym turystom po 100.00 złotych!!!
Proponuję karać także za całowanie się na ulicy, za trzymanie się za ręce
– a nawet i za zdejmowanie obuwia, bo różnie to bywa z tymi zmęczonymi
stopami. W ogóle i karać za to że zakochani mówią sobie takie brzydkie słowa,
jak: „Kocham ciebie Ewo”! – mówi do niej Adam; „Kocham ciebie
Adamie”! – mówi do niego Ewa. Ba, karać kobiety, które do Ustki przyjechały
w ciąży – brzemienne kobiety są cięższe, więc o wypadek nie trudno na słynnych
krzywych chodnikach i krawężnikach, do tego i dziury są na ulicach... 62 lata
ich nie poprawiano!!!! Nygusy – bolszewiki! Karać też „stówką” za to,
że: przyjechał do Ustki niemowa a wiadomo że nie mówi; przyjechał głuchy a
wiadomo że nie słyszy; przyjechał niewidomy a wiadomo że nie widzi. Karać
też turystów za to że przyjechali z psami a wiadomo wszystkim że Ustka nie
ma kibelków dla psów, więc walą kupy gdzie popadnie i sikają też gdzie im
pasuje... No mógłbym jeszcze podać liczne przykłady, ale się zmęczyłem.
Jedno jest ważne, o Ustce zawsze jest głośno w kraju i za granicą. Brawo
policja! Pilnujcie porządku, przecież to jest Uzdrowisko a nie... Ściernisko!!!
24
czerwca 2007
*
* *
ODWIECZNY
PROBLEM „JESTESTWA”
Legenda:
W sercu Wiednia na „Karlsplatz-u”,
gdzie jest skwerek do wypoczynku, wokól budynki i kościół „Karla”,
niesamowita przepustowość ludzi miejscowych i turystów, mają swoje miejsca
„Clochard-zi” z długimi brodami. Siedzą sobie po ludzku na ławeczkach,
wina białe lub czerwone tzw. „Krowy”, bo pojemność w tych butelkach 2
litry, no i ci panowie i panie także popijają sobie a flachy stawiają na
asfalciku pod ławki. – To jest ich świat. Policja wiedeńska sobie spaceruje
i nikt nikomu nie zawadza, nikt nikomu nie przeszkadza. Zresztą od razu chcę
zaakcentować, że „Kloszard” tam jest zupełnie inny niż u nas. Oni są
bardzo kulturalni. Wśród nich są też wykształceni. Znałem Polkę –
lekarkę śród nich, która miała i swój prywatny gabinet lekarski w tej pięknej
metropolii – może wybrała prawdziwą wolność człowieka! Jedno jest u nich
z taktem, że nie zaczepiają o pieniądze lub o papierosy. Jeśli się to
zdarza, to czynią to (po japońsku) z niskim ukłonem, z wielką kulturą. Ja
nie wyobrażam sobie idącego turystę w Ustce dzierżącego piwko w blaszaku, i
co, podchodzi policjant i mu zabiera to piwko a i dokłada mu 100.00 złotych
mandatu!? To są kpiny. Powiem tak, wy bierzcie się do roboty, żeby biedny naród
pracował a nie bumelował i popadał w choroby przez frustrację, stres,
depresję, patologię. Mistrzowie ze wszelkich urzędów publicznych, nie
pomagajcie cwaniakom, tym i owym, a pomyślcie o społeczeństwie tym przegranym
w tej złodziejskiej transformacji przeciwko cywilizacji. Powiem tak, nigdy nie
będę kandydował nawet na najmniejszy dźwięk... Ale, gdybym tak miał władzę
w swoich decyzjach, to bardzo ostro by wiało nie tylko na Pomorzu. Przyznam, że
dyktaturę mam w sobie wrodzoną – nawet pisał onegdaj o tym w „Głosie
Pomorza” dziennikarz z Ustki Marcin Barnowski, po pierwszych moich występach
politycznych na pokojowych manifestacjach jako w roli przewodniczącego Polskiej
Partii Biednych /PPB/., że mam dyspozycje takowe jako „dyktator”. Ale, ale
nie byłbym przeciwko ludowi, a z ludem. Bo ten Lud był i jest totalnie
niszczony od życia, od cywilizacji – a tak nie powinno być. Wreszcie,
wreszcie Polakom należy się godne życie, a nie grzbiety kurze w zastępstwie
kotletów!
27
czerwca 2007
*
* *
ZBRODNIA
W GOSPODARCE;
WOJNA DOMOWA ?
Motto:
Największym zbrodniarzem po 1989 roku jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych
/ZUS/!
Legenda:
ZUS jest wrogiem Państwa
Polskiego!!! To ta instytucja zniszczyła w ludziach energię, nadzieję, przyszłość.
Handel, usługi, rzemiosło. Kiedy przyjechałem na przesiedlenie do kraju i od
razu wziąłem się do roboty, składki w tamtym okresie wynosiły 160.00 złotych.
Obecnie trzeba zapłacić ponad 800.00 złotych. W ciągu jednej dekady wzrosły
te świadczenia – podatki, o 400 procent! I to są te oficjalne mandaty
wymuszone z Kodeksu Diabła! Powiem tak, to jest system bandycki! Wymyślony
przez pewną opcję. Komuna połączyła się z kapitalistami, i co z tego wyszło?
Zakalec dla Narodu!!! Ale chciałbym powrócić do sprawy picia na ulicy „piweńka”.
Powiem tak, rzadko piję. Po prostu wolę kupić białego salcesonu – chyba że
mam rezerwy... W Słupsku przy ulicy Wolności, w „Biedronce” – bo jest
tam piwo „Korsarz” a ma ponad 10% alkoholu, zakupiłem trzy buteleczki – w
dozach nie mają. Zaproszony wówczas byłem na imprezę literacką. Otworzyłem
przy sklepie buteleczkę o jakieś żelastwo i skierowałem się w kierunku
dworca PKS. Przypaliłem papierosa i tak udałem się koło rynku. Po drodze
zaczepia mnie kobieta, ostrzega żebym uważał na policję. Odpowiedziałem
dobrej kobiecie: Że jestem cywilizowanym człowiekiem, że nikt nie będzie mi
odbierał wolności smaku, czy piję lemoniadę lub piwko. Proszę mi wierzyć,
doszedłem do ulicy Małachowskiego i specjalnie, powtarzam, specjalnie skręciłem
w lewo gdzie się znajduje komisariat policji z rogiem ulicy Reymonta. Piwko i
papierosik, spacerkiem, przystanąłem, kilka łyków do studzienki, i tak dotarłem
do dworca. Proszę Państwa, to jest absurd. To jest zniewolenie człowieka w
XXI wieku. Pod pozorem praworządności cnoty na skrzydłach bociana... Rycerze
z polskim rodowodem, jeśli będziecie mieli pragnienie wypicia piweńka, pijcie
na zdrowie! A jak będą się szwendać policyjne żebraki, powołajcie się na
mnie. Mówcie im tak: Mamy zezwolenie od pana Zygmunta!
29
czerwca 2007
*
* *
ROZMOWA
Z WARSZAWIAKIEM – TURYSTĄ
Legenda:
Wczoraj przy ulicy „Pawła
Findera”, (czytaj: Adama Małysza) bardzo spokojnie sobie stał turysta z
Warszawy i popijał piwko „Górskie”. Rozmowa odbyła się też kulturalnie
– bez tych znanych „rozmów” w telewizji pod nazwą „Niedokończone
rozmowy”. Temat, to picie piwka w publicznym miejscu – nie piszę „na
ulicy”, bo nikt durny nie jest by stać na tej ulicy i się paradować
ostetacyjnie, w stylu: (O, popatrz, stoję na środku ulicy i popijam piwko.
Czynię to przeciwko durnym przepisom, przeciwko policji – która sama głupieje
od tych przepisów). Obaj nie umieliśmy odpowiedzieć na taką scenkę: Przy
ulicy Marynarki Polskiej są tzw. „Ogródki”; stoliczki i krzesełka pod
parasolami i płotek graniczący z ulicą. Piwko tam piją „Panowie” wraz z
„Damami”, i policja do nich nic nie ma. Ale jest taka sytuacja, że
wszystkie stoliki są zajęte, i tylko jednemu gościowi zabrakło miejsca. Więc
stanął ów gość za granicą tego ogródka, tuż za płotkiem pijąc piwko na
stojąco. I co wtedy? Jak zachowa się policja, kiedy ujrzy z okna samochodziku
„rycerza” dzierżącego piwko w prawej dłoni a lewą gestulującego na
przykład w temacie: Co to jest „analfabeta”?! – Czy analfabecie wolno pić
piwko w publicznym przecie miejscu?
Dopisek:
W tym dniu i miesiąca,
13 lat temu powróciłem z emigracji politycznej (na łono ojczyzny) do Ustki po
trzynastoletniej tam przygodzie...
10
lipca 2007
*
* *
RYCERZE
SPRAGNIENI PIWKA
Legenda:
- Ile trzeba by było zaangażować policjantów, żeby każdego Rycerza karać
za piwko? Cieszy mnie, że turyści mają gdzieś te „zdziczałe” prawa
niecywilizacyjne i spacerują sobie z plastikowymi kubkami a w nich (złoty napój)
dla Rycerzy – Dżentelmenów! Przez ostatnie dni, tych Rycerzy widziałem
kilkudziesięciu.
Apel:
Gdyby policja chciała
was ukarać, to powiedźcie im, że pan Zygmunt nam zezwala – bo jest
ucywilizowanym człowiekiem!
27
lipca 2007
*
* *
Ciąg
dalszy nastąpi.
Zapis: 3 września 2007 r.
Redakcja
AFERY PRAWA "z urzędu" musi popierać wnioski Z. Prusińskiego,
ponieważ jak się okazuje, psy policyjne nie tylko w Ustce, ale i w Tarnowie
szlajają się na naszym wikcie i zajmują się wyłapywaniem pijących piwo po
parkach i chodnikach, zamiast uganianie się za złodziejami, czy aferzystami...
a jeszcze jedno - nie lubią bardzo interwencji przy kłótniach rodzinnych,
ponieważ tam też może im się oberwać.
Otóż
redaktor Z. Raczkowski w czwartek 30.08. wyraźnie miał pechowy dzień w
Tarnowie. Najpierw po interwencji w Sądzie Rejonowym w Tarnowie u zabawnego
prezesa Zabawy został przyłapany został przez strażników na pozostawieniu w
sądzie tarnowskim ulotek, zapraszających do odwiedzania stron AP. A przecież
w tym czasopiśmie jest sporo dowodów nieetyki sędziowskiej, nie wspominając
o głupocie policjantów. Straż sądowa długo zastanawiała się co zrobić z
Z. Raczkowskim, zwłaszcza, że on udowadniał brak w sądzie informacji o
tym, że nie można tam pozostawić ulotek o mataczeniach sędziów - a wiadomo,
co nie zabronione to dozwolone :-).
W końcu po zrewidowaniu i spisaniu wypuszczono go na wolność.
Jednak jego przygoda z psami nie skończyła się. Po kilkugodzinnym pobycie w sądzie
postanowił wreszcie coś zjeść przed wyjazdem do Sanoka. Ponieważ pracuje
społecznie i jest biedny jak mysz kościelna, nie stać go na posiłki w
restauracjach. Dlatego w sklepie zakupił dla siebie bułkę, napój Tymbark i
najtańsze piwo, siadł w parku obok dworca, zagryzając i popijając rozmyślał
o niedouczonych prawnikach... nie długo. Szybko zapach piwa (pomimo że było w
reklamówce) zwęszyły psy prawa i jak z powietrza cichaczem stanęli przed ławką
ze swoimi głupimi uwagami - taka ich praca. Mam zwyczaj nie dyskutowania z
psami, ponieważ i tak nie są w stanie nic inteligentnego zrozumieć. Od razu
chcieli ode mnie wyłudzić stówkę, a mnie kasy zostało tylko na bilet
powrotny, tak że musieli się zerem obyć. Nie wiem po co psom była stówka
jak karmę przecież dostają? A już całkiem zdziwiony byłem jak jeszcze
kazali mi się podpisać - czyżby umieli czytać?
Podziękowałem im za opiekę i tak rozstaliśmy się... coś tam jeszcze
na koniec zaszczekali o sprawie w Sądzie Grodzkim.
No nie wiem, ale jak tam kolejny raz będzie jakaś niedouczona blond - asesor,
to znowu będę miał zabawę i bzdurny temat do opisu... ot takie zabawne jest
to życie w Tarnowie.
W
międzyczasie doszła kolejna poczta "piwna" od Z. Prusińskiego, więc
dołączam kolejny odcinek:
DZIENNIK
Z WESOŁEGO
MIASTECZKA
Część
druga.
Wracam do tematu. No cóż, to też jest ważny czynnik społeczny. Od razu
chcę zaprotestować, że ja nie bronię alkoholików. Ci ludzie nie istnieją
w moim zbiorze zainteresowań, ja bronię, jestem obrońcą zwykłego człowieka,
który chce się nagle napić piwka.
Oto czytam na forum www.ustka.pl
ciekawy obrazek obyczajowy na prowincji, w dziale „Off topic – Hyde
Park” pod tytułem „Policja znieważona przez człowieka pijącego
piwko”.
Cytat:
„Znieważył
policjantów w obronie piwa. Przed jednym ze sklepów w miejscowości Budowo
dwóch mężczyzn piło piwo. Policjanci z Dębnicy Kaszubskiej patrolujący
ten teren postanowili ich wylegitymować. Kiedy wysiadali z radiowozu jeden z
mężczyzn zaczął uciekać ściskając w ręku butelkę piwa. Biegnąc
krzyczał: „zostawcie moje piwo”! Policjanci pobiegli za nim i zatrzymali
go. Otwartą butelkę piwa miał schowaną w spodniach pod koszulą. W trakcie
legitymowania zaczął krzyczeć do interweniujących policjantów: „nie
ruszajcie czyjegoś piwa”! Znieważył ich słowami obraźliwymi i groził.
Powtarzał to kilka razy. Sprawiał wrażenie jakby policjanci chcieli zabrać
mu piwo. W obronie butelki piwa stał się agresywny i utrudniał wykonania
czynności policjantom. Został zatrzymany. 60-letni mieszkaniec gm. Dębnica
Kaszubska był pod wpływem alkoholu – miał 2 promile. Policja wszczęła
dochodzenie, gdzie za znieważenie policjantów i groźby karalne może grozić
kara do 2 lat pozbawienia wolności”. Piątek: 17 sierpnia 2007 r.
Źródło:
http://www.slupsk.kmp.gov.pl
Komentarz
na gorąco:
No i jest bajeczka jak ze starego scenariusza. Ten typowy język
funkcjonariusza w dolnej części jest tak schematyczny, iż nie różni się
od tamtych złych czasów w Polskiej Republice Ludowej. Za nic nie wierzę tym
zapisanym słowom, że ów biedak był „agresywny” i przeszkadzał, w
czym? To oni przeszkadzali mu wypić to piwko i iść do żoneczki do domu. A
może miał takie powody, żeby nabrać tego ducha męskiego, nastroić się i
pokazać się swojej ulubienicy w sypialni, że jeszcze się jest mężczyzną!?
– Co wam przeszkadzał ten człowiek przed sklepikiem na wsi., dziwacy w
mundurach polskich? Bądźcie pracowici ale nie tam, gdzie romantyczny człowiek
w otwartej przyrodzie pije sobie piwko! Powiem tak, wkurzyłem się. Zaraz
zasiadłem do komputera i na tym forum spłodziłem wiersz.
3
września 2007
*
* *
Zygmunt
Jan Prusiński
NIE
CZYŃMY Z
TEGO „SRANIA
GŁUPOTY”!
Święci,
wszędzie
jednak święci,
dla
oka.
Czyhają
na biedaka jak sępy.
Chcą
go znieważyć,
upokorzyć,
bo
mysz rozkazała przeszkadzać,
królewskie
piwko pić !
Haniebne
to dostojeństwo –
wolności
wcale,
wyrwą
ci to piwko z ręki...
szakale.
Bo
policja nie ma nic do roboty –
świat
ten jest czysty
teoretycznie,
a
sami chleją jak bosmany !
Znałem
jednego prokuratora,
zwał
się dziwnie bo się zwał:
„kwaśniewski”
– zachlał się na śmierć !
-
Dlaczego przy nim nie było „stróża porządku”?
Gonili
biedaka gonili,
a
on jak bohater spod Częstochowy
bronił
tej małej buteleczki,
polskiej
tradycji... z PRL-u !
18
sierpnia 2007 – Ustka
*
* *
JAKI
ŁADNY WIECZÓR
Legenda:
Wczoraj,
jaki ładny był wieczór, ciepły, spokojny i, taki romantyczny, poetycki.
Turyści, nasi goście po ulicy Marynarki Polskiej z piweńkiem, z piweńkami
– tak, królewski to napój...! A jakiś bolszewik główny i jacyś tam
bolszewicy (od cywilizacji) chcą ludziom rozkazywać tak nieudolnie, jak
niemowlak w bramce albo w parlamencie. Szli turyści z buteleczkami,
plastikowymi kubkami, i tak od czasu usta zamoczyć w królewskim płynie. To
ładny widok dla poety. Siedziałem o godzinie 21:20 na ławeczce, zapaliłem
papieroska, w kubeczku kawę miałem, i tak sobie myślałem, i tak sobie myślałem
– jaki piękny jest świat bez policji, bez straży miejskiej. Cywile,
cywile sobie chodzą i śmieją się z życia. Jak to dobrze; bo po co nam
policja, kiedy ludzie tacy spokojni i kulturalni piją boskie piwko dla
zdrowia !
19
sierpnia 2007
*
* *
Koniec
części drugiej, ale nie ostatniej :-)))
______________________________________________________
Z twórczości Z. J. Prusińskiego:
W
KSIĘSTWIE ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO
NIE ZAWSZE SCHODY PROWADZĄ DO NIEBA - ku pamięci Olusia K...
TOWARZYSZE TĘSKNIĄ ZA POCHODAMI
"Chłopy do roboty, towarzysze do muzeum”
PRZYGODA INTELEKTUALNA Z PREZESEM ZLP Krzysztofem Gąsiorowskim
INTELIGENCJA ZAWIESZONA O BRZEG NUTY
ZAĆMIENIE ZAWSZE PRZYCHODZI BEZ PUKANIA
Motto: Polacy to stado baranów - powiedział Adam Michnik w australijskiej telewizji - A TO TEN, OD BARANÓW!
Literatura faktu - POLSKI NIE MA, JEST ZA TO „OSTEN-ISRAEL”!
dyktator Saddam Husain został powieszony - czas osądzić naszego dyktatora Wojciecha Jaruzelskiego
Władysław Frasyniuk, Wojciech Olejniczak i ubecka Służba Bezpieczeństwa - felietony
z cyklu polskie sprawy - ŚWIĘCI APOSTOŁOWIE, A NARÓD NA BOSAKA Z TORBAMI...
Lech Wałęsa NAUCZYCIEL SPOD PARASOLA BEZPIEKI
CZY PRASA W POLSCE JEST WOLNA?
ROZTAŃCZONE BAŁWOCHWALSTWOBłazny i judasze "Chłopy do roboty, towarzysze do muzeum” LIST OTWARTY - PONAGLENIE! Prezydencie III RP! POUCZENIE PREZYDENTA. Do mediów w kraju i za granica... LIST OTWARTY DO SENATORA STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO POTYCZKI W ŚWIECIE LITERACKIM NA EMIGRACJI
WIERSZEM
DO JANA PAWŁA II Zygmunt Jan Prusiński
OJCIEC
KSIĘŻYCA I GWIAZD - Jan Paweł II WIELKI - Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt
Jan Prusiński... tak trochę z jego twórczości żyjącej niespokojną
codziennością...
Zygmunt
Jan Prusiński... jest taki patriotyczny, nieustraszony, walczący poeta...
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Projekt ustawy o ujawnieniu pochodzenia narodowościowego osób pełniących
funkcje publiczne
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.