opublikowano: 26-10-2010
WODZIREJE
SPAZMU I
KLĘSKI Nie
mogę się jeszcze otrząsnąć z wrażenia, po takiej pięknej szczerości
wyznania, że ubecka Służba Bezpieczeństwa tyle dobrego zrobiła dla Polski.
Autorem tego wynalazku jest (rycerz z wosku), Olejniczak Wojciech... No i weź
człowieku nie daj mu za to nagrody. Onegdaj byłem pomysłodawcą, żeby za
najbardziej oryginalny tytuł w prasie nagradzać moją „Nagrodą im. Zygmunta
Jana Prusińskiego”. No chciałbym coś dla kultury zrobić ! Nie chodzi o treść
artykułu czy komentarza, po prostu tylko za sam tytuł danego materiału. I
takim kwalifikującym tytułem, który ukazał się na Pomorzu, było:
„Policja ściga milicjanta”. I jeszcze jeden: „Pijany lekarz pogryzł
policjanta”. Czyż nie oryginalne są to tytuły ? Taka nagroda opiewałaby na
100.00 złotych i dyplom za szkłem obramowany, by mógł sobie autor powiesić
na ścianie. Taki a nie inny Olej-niczak kwalifikowałby się, Wałęsa też
oczywiście, bo on jak kopnie to tak jak kopie prąd... Mnie,
to oni rozbawili, naprawdę. Przecież ciągle mówię publicznie głośno,
czemu cywilizacje na Zachodzie nie chcą od nas kupować tych mądrości z pięknego
kraju nad Wisłą oblężonego dziadami i nędzarzami ?! Ta ostatnia faza myśli
jest zapożyczona z wiersza „W krainie żebraków jest blues”. Może drugą
i trzecią część zaprezentuję dla moich czytelników i słuchaczy: 2.
Wraca 3.
W
tej Wiersz
ten jest jakby protestem do wcześniejszych poetów, i do tych z okresu
Romantyzmu, którzy wielokrotnie tak ładnie pisali, powtarzając się wciąż:
Piękny – piękny, kraj – kraj, nad Wisłą – nad Wisłą, tylko nie
dopisywali że był oblężony dziadami i żebrakami. A, może, wtedy dziadów i
żebraków nie było ? Wiersz ten zamieszczony jest w tomiku poezji pt. „W
krainie żebraków słyszę bluesa” – akurat wydano mi na przełomie nowego
Milenium, Agora Słupsk 2001, ISBN 83-912772-2-4. Wydawca: AGORA Społeczna
Oficyna Wydawnicza Literatów w Słupsku. To był mój prawdziwy debiut. Ogólnie,
krytyka przyjęła ciepło; od stopnia 1 do 5, mogę napisać 4. Krytyk i poeta
z Trójmiasta Ludwik Filip Czech, napisał: „Jest to męska poezja”.
Recenzja ukazała się w bydgoskim „Akancie”, miesięczniku literackim u
Stefana Pastuszewskiego. Tyle co wiem to pisali o tej książeczce Jerzy
Izdebski i Zbigniew Babiarz – Zych. *
* * Ale
muszą być kontrasty. Nagle budzi się do boju niesamowity przekrętacz
polityczny, ten co umie mówić o marzeniach, (syn róży i pokrzywy),
wieloletni bałamutnik o wolnej Polsce dla Polaków. Czy skłamał to ja tego
nie wiem, bo teraz wszyscy jakoś tak są zakochani w mój kraj – nie wiem skąd
ta nagła przyjaźń. Moi znajomi żydzi – którzy notabene przyznają się do
żydostwa – mówili mi taką relację i opinię, że chętnie by wrócili, bo
Polska dla nich to jest raj na ziemi. A ja na to: A co z Polakami ? To oni na to
też mieli odpowiedź, że każdemu Polakowi dadzą 10 tysięcy dolarów amerykańskich,
żeby opuścili kraj. Niesamowicie źle słucha się takich opowieści. Pamiętam
jak bywałem w Monachium u kumpla, tak można powiedzieć, u Ryszarda Antoniego
Hajczuka. Poeta, krytyk, wydawca. W Niemczech założył Niezależny Związek
Pisarzy Polskich „Feniks”, był jego prezesem. Z Wiednia do Monachium to
tylko kilka godzin. To on mi wydał w małym nakładzie dwie broszurki
literackie: „Słowo” – wiersze i „Oaza Polska” – wiersze i
opowiadania. Obydwie wydane w 1987 roku. Zorganizował mi także „wieczór
autorski” w monachijskim Klubie „Caritas”. Ale tenże Antoni – bo tak do
niego się zwracałem, rzekł do mnie, cytuję: „Są dwa narody na świecie,
które są bliskie sobie historii i nie mają swoich ojczyzn”. No, nie mogłem
jednak tej myśli zgodnie sobie poukładać, bo Polska była, jest i będzie
zawsze w Europie. Hajczuk chciał mnie przechytrzyć. O, to bardzo ciekawa postać.
Skończył KUL i chyba Uniwersytet Jagielloński, chyba tak. Był na misji w
Afryce jako młody misjonarz, ale, ale dla płci pięknej porzucił to ubranko.
Tych córek ma sporo, brakowało mu syna. Może przez 20 lat od tamtej pory
dokonał to po rycersku. Jedną z jego żon poznałem w Monachium osobiście i
najstarszą córkę też... Ale
wróćmy do Frasyniuka Władysława, bo on się naprawdę wkurzył na
Olej-niczaka. A jeszcze niedawno tacy byli (ciu-ciu-ciu, aj-jaj-waj), a tu proszę,
z góry niczym „Zeus” Frasyniuk brzmi i grzmi: „Historia już dawno negatywnie oceniła funkcjonowanie
Służby Bezpieczeństwa. Dlatego Wojciech Olejniczak nie powinien tej
instytucji bronić: SB nie zasługuje na żadne dobre słowo. Była to
najbardziej brutalna, prostacka i chamska organizacja, która na co dzień nękała
i zastraszała obywateli Polski”. Ale więcej nie będę tu chwalił za inną mądrość W.
Frasyniuka, bo byłoby to z mojej strony nietaktem. * *
* A teraz na zakończenie ważny członek z żydowskiej rodziny
Bermanów. Bo oto bratanek zbrodniarza Bermana Jakuba, tow. Borowski Marek ma kłopoty
z pamięcią. On nie wie, co robił w swoim dotychczasowym życiu. Za nic nie
chce się przyznać do współpracy z bezpieką. A przecież to była przyjemna
praca. To tak jakby z mistrzami świata odmówić towarzystwa. Słuchaj
towarzyszu Bermanie Marku, ty nie jesteś żaden Borowski. Ja „Borowskich”
znam, Polaków – nawet miałem się ożenić z pewną Marianną, śliczną
zgrabną Polką. Włosy blond miała tak długie, że zakrywały jej pośladki.
Ale nie o niej będę tu pisał, bo ona „olewała” wszelkie komunistyczne
brudy w PRL. Powiem tak, 70 procent żydów było w każdej organizacji., to
taka wrodzona miłość zawładnięcia słabą Polską. Polska w całej historii
była tak gościnna dla nich, że role się odwróciły. Teraz żydzi są
gospodarzami Polski a Polacy są „mniejszością” narodową i ich
niewolnikami na następne 100 lat. „Plan Bermana” uaktywnia się... Będzie pięknie; jeszcze brakuje flag biało niebieskich.
Pierwszą taką flagę proponuję umocnić na szpicu stalinowskiego Pałacu
Kultury w Warszawie. 18 stycznia 2007 - Ustka POTURBOWANE
SKRZYDŁA MYŚLI Nie
sposób nie zareagować na takie mądrości. Tylko budować cywilizacje, przy
tym nie zapominać o alejach róż, są piękne – a jaki zapach ! Połączenie
wszystkich spoiw, korzeni, uczuć, to niczym innym jest: Ogrodem Szczęścia.
Aha, trawa zielona też musi być, po dwóch stronach drogi do nieba. A po środku
ten idący piechur, ostoja, na cokole wyryty napis: to mędrzec, filozof, myśliciel. I takim dla mnie jest drugi prezydent w III RP,
legendarny poza krajem Lech Wałęsa. Nazwisko to ma po ojczymie – ma szczęście
chłop, że w ogóle ma nazwisko. Ile to chłopów nie ma nazwisk... Ale do
rzeczy, w ostatnim spotkaniu we czwartek (11.01.2007) w programie Tomasza Lisa
„Co z tą Polską” słucham i nie dowierzam, bo „mędrzec” mówi, i to
jak mówi ! Jest niezłym matematykiem, a jaką ma bogatą wyobraźnię w
interpretacji, tylko do szkół, do uniwersytetów te teorie przenieść: Jeden
procent można być esbekiem, dziewięćdziesiąt dziewięć procent... aniołem
! Ale prześcignął go mądrością niesamowity egzemplarz
lewicy z lewicy, z dawnego korzonka PZPR, to znaczy na dzisiaj jakaś
poturbowana demokratycznie demokracja z Sojuszu, w skrócie: SLD !!! Choć na
pewno obecny przewodniczący nie był w tej zbrodniczo-przestępczej
organizacji, może w młodzieżówce ZSMP, ale tak się zachowuje i tak
przemawia jakby był sekretarzem KC PZPR. To chyba ma w genach. Jakieś
rozrodcze umiłowanie, może taki miał dom pełen komunistycznych frazesów. Może
w jego domu na stałe wisiała czerwona bandera z białym gołąbkiem z papieru.
Może i był w tym dziobku gołębia domalowany słynny na cały świat
bolszewicki sierp i młot... Szkoda mi tego gołąbka. Gołąbek jest delikatny,
dlaczego towarzysze tak go poniżali... nie mieli serca, oj nie mieli. Sierp to
może nie był ciężki ale młot, na pewno. I taki właśnie na początku XXI wieku, nagle wybucha
jak wulkan i z gorącą lawą zlewa się ze swoją „inteligencją” – aż
mu tej inteligencji zazdroszczę, i rzecze śpiewnym tenorem, mając ten (olej w
głowie), przepraszam, Olej-niczak Wojciech tak: W
Służbie Bezpieczeństwa byli porządni ludzie ! Niemożliwe ! Skąd wiesz ? Skąd o tym wiesz liderze
wyrafinowanej rozpusty. Ty, Wojciechu, chyba biegałeś na bosaka po „Stepach
Mongolskich”? Byłeś tam na wakacjach ? Bo ja tam byłem, ale takich „mądrości”
stamtąd nie szeptam nawet i do motyla i do komara. Skąd wiesz śliczny, że
tam tylko porządni pracowali ? Co, zaglądałeś im do legitymacji tak
oficjalnie ? A pod zdjęciem pisało: „Porządny”, i ten „porządny”, i
ten następny także „porządny”. Jeśli tak, to w tych ubeckich budynkach
byli tylko porządni a na ulicach nie byli porządni. ZOMO też było porządne,
a jakże. Z białymi pałkami latało to po mieście i wywijało na lewo na
prawo po głowach robotników i chłopów, inteligentów nie było jak pisałem
na początku, a szkoda. I
taki „mędrzec” jest wicemarszałkiem ! Gwoli sprawiedliwości społecznej,
bo jest taka sprawiedliwość społeczna Olej-niczak to niezłe ziółko ! Olej
Wojciecha biały gołąbku, bo jego jedynie uratować może psychiatra, tow.
Siekiera Stanisław ze Słupska. Biegnij Wojciechu na Morcinka, tam będziesz
miał ciepło, będziesz się czuł bezpiecznie. To zakład dla psychicznie
chorych, a rektorem jest Siekiera. Posłuchaj mnie. Rzuć w „pierony” to
marszałkowskie stanowisko w sejmie, zostaw w tyle to SLD – bo tylko się ośmieszasz,
oni wszyscy nie są ci warci. Zostań szefem nowej ubecji - esbecji
w XXI wieku w Polsce. Jeśli jesteś porządnym gościem to tylko do SB.
Wracaj, wracaj do korzeni, mój ptaszku, mój ty niewinny gołąbeczku. *
* * POLSKA
DEUBEKIZACJA Dajcie
spokój tym gołąbkom: Lech
jest zawsze Lechem, Wojciech
jest zawsze Wojciechem – tak
jak pokrzywa będzie zawsze pokrzywą. Bo
tylko na Litwie zgłosiło się oficjalnie dwieście
tysięcy agentów, a ilu się nie zgłosiło ? Polska
jest mniejsza od Litwy – a może nie. Czy
ja nie mogę być też taki mądry mówiąc
o tym poważnie, jak Lech i Wojciech ? -
Ilu jeszcze jest mądrych w moim kraju ? 17
stycznia 2007 - Ustka
Motto:
Polacy
to stado baranów - powiedział Adam Michnik w
australijskiej telewizji - A TO TEN, OD BARANÓW!
Zygmunt Jan Prusiński
powraca czasem moja rześka gwiazda
w amfiteatrze pusto nie ma nikogo,
wrony i tak wyfrunęły z koncertu ciszy
a ja zamglony na wszystkie strony
układam macicę powagi w wierszu,
by schłodzić nepotyzm u krasnoludów –
małych ludzików na powierzchni
w eterze czaru i czadu,
że taki piękny kraj jest nad Wisłą,
oblężony dziadami i żebrakami
po jedno włókno szczęścia idąc –
metalowy pieniążek z orłem zdobyć.
krainie żebraków jest słodki blues.
Gram go śladami białych niewolników
na truskawkowych polach
gdzie rojno od schylonych pleców,
jakby każdy z nich miał w dupie
świat rozkraczony niczym dziwka,
dlatego tą częścią fasadą bioder
krzyczą z bólem zniewagi, że to tylko sen –
chwilowy sen – czerwony sen krwi
wedle etosu życia w środkowej Europie
zawieszony na sznurze podrapanej koszuli
przez wiatr w czas ciągły nadziej –
że wstyd budzić się ponownie
by odrabiać zaległości niedosytu
pod każdą ewentualną zapisaną gwiazdą. Zygmunt Jan Prusiński
1.10.2001 – Ustka Ten „anioł” to już mój pomysłowy
dodatek, ale jeśli tak mówi prezydent wszystkich robotników i chłopów –
przecież nie inteligencji, bo jej nie ma, to znaczy jak znaczy, ma absolutnie
on rację. Tylko nie wiem o kogo chodzi. Czy o tego który werbował czy o tym,
który był werbowany.
No tu to już był chytry, nie powiedział. ROZTAŃCZONE BAŁWOCHWALSTWO
Błazny i judasze
"Chłopy do roboty, towarzysze do muzeum”
LIST OTWARTY DO SENATORA STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO
POTYCZKI W ŚWIECIE LITERACKIM NA EMIGRACJI
WIERSZEM
DO JANA PAWŁA II Zygmunt Jan Prusiński
OJCIEC
KSIĘŻYCA I GWIAZD - Jan Paweł II WIELKI - Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt
Jan Prusiński... tak trochę z jego twórczości żyjącej niespokojną
codziennością...
Zygmunt
Jan Prusiński... jest taki patriotyczny, nieustraszony, walczący poeta...
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Janusz Górzyński, Zygmunt Jan Prusiński, Mariusz Pogorzelec, Zygfryd Wilk, Grzegorz Bentkowski i SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.