opublikowano: 26-10-2010
Prowokacja dziennikarska - z cyklu patologie systemu sądownictwa
- zawiadomienie Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o nieetyce prezesa SO w Krośnie Zbigniewa Dziewulskiego i sędziego
Sądu Rejonowego w Krośnie Piotra Wojtowicza.
Jak długo jeszcze będą
osądzali skorumpowani, albo niedouczeni sędziowie? - ciąg dalszy sądowej
zabawy w "wariata z idiotami" - czas na ruchy Raczkowskiego :-)
Jest szansa, że w końcu
krośnieńska
sitwa sędziowska zostanie osądzona. Świadczy o tym zapowiedz Ministra
Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o Centralnym Biurze Antykorupcyjnem i przygotowywana ustawa dla sejmu zapowiadającą
że w końcu urzędnicy
państwowi poddani zostaną lustracji majątkowej i będą odpowiedzialni za
popełnione błędy swoich decyzji.
Redakcja postara się, żeby jednych z pierwszych
"skasowanych" był nieetyczny prezes Sądu Okręgowego w Krośnie Zbigniew
Dziewulski - zgodnie z artykułem: ZBIGNIEW
DZIEWULSKI - PREZES SˇDU OKRĘGOWEGO W KROŚNIE - smród z tego sądu dawno
przekroczył granice kraju - CZAS ROZLICZENIA NIEETYCZNYCH SĘDZIÓW I
PROKURATORÓW KROŚNIEŃSKICH
O co chodzi - Redakcja opublikowała sprawę
oszustwa popełnionego na firmie Zdzisława Raczkowskiego Przedsiębiorstwo Wielobranżowe
"ELSAN" w Brzozowie, i szereg nieproceduralnych decyzji sędziów krośnieńskich nic
nie mają wspólnego z obowiązującym w Polsce PRAWEM.
Działa się to wszystko na oczach prezesa
Dziewulskiego mieszkającego "naprzeciw" w sąsiednim bloku tej samem Spółdzielni Mieszkaniowej w
Brzozowie, nad biurami byłego "prezesa" spółdzielni W Garbińskiego. W tej sytuacji wzajemnej zażyłości
"prezesów" nietrudno domyśleć się dlaczego wniesienie szeregu pozwów do sądu
brzozowskiego, czy krośnieńskiego zostało "olane", a prezes
Z. Dziewulski, dla ukrycia swoich i kolegów matactw robi redaktorowi Z.
Raczkowskiemu stary stalinowski "numer na
wariata" . Logiczne, że takie postępowanie sędziego ma na celu ukrycie
korupcji sędziów podkarpackich jak też oszustwa na Raczkowskim.
Sęk w tym, że Raczkowski nigdy nie cierpiał na urojenia
umysłowe, (w przeciwieństwie do wielu sędziów i prokuratorów) i zna
doskonale ten
"stalinowski numer" niszczenia elity
intelektualnej z informacji od czytelników, których
zawiadomienia o przestępstwach urzędniczych w ten nieetyczny komunistyczny sposób zostały załatwione.
Tu mamy dowód, że takie nieproceduralne postępowania dalej jest preferowane
przez sędziów i prokuratorów wykorzystujących swe stanowisko i władze. Należy
zwrócić uwagę, że jeszcze wielu sędziów i prokuratorów ma stare SB-eckie
mafijne powiązania i układy. Dopiero zgodnie z założeniami nowego rządu PiS
- ci urzędnicy mają być usunięci z tak odpowiedzialnych stanowisk.
Łatwo przewidzieć, że Raczkowski korzystając z przysługującego mu prawa odmówił poddaniu się badaniom.
Warunkiem było też obecność podczas badania jego adwokata - a tego
prawa tez mu odmówiono. Dodatkowo w sprawie istotne jest, że po zatrzymaniu siłą w dniu 08.09.2002r
na 24h w
areszcie (dla zastraszenia i żeby zmiękł?) i przewiezieniu do Poradni Zdrowia
Psychicznego w Krośnie - okazało się, że jest tylko jeden lekarz - Piotr Hejnar, a to zgodnie z
Kodeksem Karnym nie wystarcza do podjęcia badań - patrz: Rola
biegłego psychiatry w procesie cywilnym i karnym.
Powstała sytuacja patowa - nie było badań, co robi
prokurator żeby "ujaić" ofiarę i ukryć korupcję w sądzie?
proste -
stara
się o "lewą opinię" od dobrze znanego sobie krośnieńskiego
(prze)biegłego sądowego
Adama Drehera - w końcu zakupywanie opinii biegłych to normalna sądowo
procedura dla uziemienia "upierdliwych" obywateli poszkodowanych przez
sędziów.
Aktualnie Redakcja ma wiele takich dowodów nieetyki przysłanych przez poszkodowanych czytelników (zresztą nie tylko
przez tego skorumpowanego lekarza)
wystawianych dla wszelkiego rodzaju oszustów i kombinatorów, co oczywiście będzie systematycznie
publikowane.
I dlatego właśnie redaktor czasopisma postanowił spotkać się z tym
nieetycznym (prze)biegłym (Żydem?) Adamem Dreherem celem uzyskania dowodów
jego mataczenia.
Okazja nadarzyła się w 2005r - skorumpowany prokurator sanocki Adam Sawicki
postanowił wykorzystać "lewą opinię" tego lekarza wystawioną dla
prokuratury, żeby kolejny raz ukryć dowody fałszowania podpisów przez byłego prezesa W.
Garbińskiego na potrzeby sądy i prokuratury.
Teraz już Raczkowski był już dobrze przygotowany
do spotkania i to on postanowił sam przebadać biegłego, czy jest w stanie
psychicznym wykonywać badania i wystawiać ludziom opinie. Wiadomo,
przebywając stale z różnymi wariatami w końcu sami durniejemy -
dotyczy to zwłaszcza psychiatrów - w końcu sami nie potrafią odróżnić
prawdy od fałszu. Jedni uciekają w alkoholizm - np.
psychiatra Antoni Ferenc z Jarosławia, inni do "własnego świata
wariatów" - wiadomo, kto z kim przystaje takim się staje...
Psychiatra A. Dreher wybrał drugi wariant - jest więc typowym
schizofrenikiem.
Żeby nie było nieporozumień, kogo i czego dotyczy ma dotyczyć ta rozmowa zaraz na wstępie
rozmowy sam się przedstawiłem i poprosił lekarzy o przedstawienie się.
Przedstawił się trochę marudnie, ale grzecznie, zarówno lekarz Adam Dreher jak i będąca w pokoju
psychiatra Jolanta
Szczerba-Per. Całość oczywiście była nagrywana.
Po przestawieniu się wszystkich aktorów tego spektaklu, biegłemu A. Dreherowi zostało zadane
pytanie:
- Czy pamięta Pan mnie z badania psychiatrycznego w poradni w dniu 09.09.2002r? - biegły A. Dreher
przyznał że nie badał mnie i nie spotkaliśmy się...
Wtedy pokazałem mu opinię z jego podpisem i zapytałem: w takim razie skąd ta
opinia i podpis na opinii? -
i postawiłem dodatkowo zarzuty "przebiegłemu biegłemu", że jego opinia nie spełnia
nawet warunków opinii zgodnie z Kodeksem Karnym. To już wyraĽnie "wkurwiło"
lekarza.
Następnie lekarz został poinformowany przeze mnie, że na skutek jego
"lewej" opinii spędziłam już raz sześć tygodni w zamkniętym szpitalu
w Jarosławiu i zażądałem wyjaśnień jego nieetycznego postępowania - w końcu jakby
nie było, psychiatra dopuścili
się potwierdzenia nieprawdy, tym samym naruszył art. 197§3
w związku z art.190§1 kpk (za wydanie niezgodnej z prawem i prawdą opinii
grozi odpowiedzialność karna z art.233§1kk). Następnie podałem mu
wydruk artykułu na jego temat, który całkiem już zły odmówił przyjęcia, co dowodzi że wcześniej
zapoznał się z nim. Po kilkunastominutowej wertowaniu akt sprawy lekarz
stwierdził, że nic nie będzie prostował i spytał się czy zgadzam się na
badania. Logiczne że nie zgodziłem się, ponieważ nie było przy tym przyznanego mi z urzędu
adwokata Jerzego Ulbrycha (nie został uprzedzony o badaniach przez prokuratora
A. Sawickiego), który powinien być przy wszystkich proceduralnych czynnościach,
ponieważ już raz przecież ten biegły
wystawił fikcyjną opinię. Wtedy też nie było mającego reprezentować mnie
z urzędu adwokata, który po prostu sprzedał mnie - niestety tak często postępują
"adwokaci z urzędu". Poprosiłem też A. Drehera o możliwość zrobienia
mu zdjęcia ponieważ chcę napisać dalszy ciąg artykułu o jego nieetycznym
postępowaniu.
To już wyprowadziło psychiatrę całkiem z równowagi. Chwycił
mnie za poły marynarki i siłą (uderzając mym ciałem w zamknięte drzwi)
wyrzucił mnie z pokoju. Tym samym naruszył moją nietykalność cielesną.
Jest to dowodem, że A. Dreher w żaden sposób nie nadaje się do wykonywania i
pełnienia funkcji biegłego sądowego.
Oczywiście świadkiem incydentu była biegła lekarka Jolanta Per - co polecam
prokuraturze do sprawdzenia przedstawionych faktów.
Zawiadomienie
o przestępstwie potwierdzenia nieprawdy przez biegłych krośnieńskich,
zostało wniesione do prokuratury w Sanoku (zgodnie z miejscem zamieszkania) w dniu 21.06.05r.
W zawiadomieniu zostało wniesione o przesłuchaniu nagrania ze spotkania, jak
też świadków na okoliczność mataczenia biegłych. Jednocześnie,
z uwagi że stroną w pomówieniu Raczkowskiego była prokuratura krośnieńska
- zostało wniesione o wyłączenie z dochodzenia prokuratorów krośnieńskich
z uwagi na ich osobiste zaangażowanie, oraz przesłuchanie świadków i
nagrania. Z uwagi na skalę problemy, zostało wniesione o nadzór Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie.
Każdy kto już dotąd doczytał moje wywody, domyśli się, że skorumpowanym
prokuratorom bynajmniej nie chodziło o wyjaśnienia "lewych opinii"
wystawianych przez biegłego Drehera, sprawdzenie skąd ma "Mercedesa"
i wyjaśnienie prawdy.
Sprwę kolejny raz nieproceduralnie przejęła Prokuratura Rejonowa w Krośnie,
w której przecież biegli A. Dreher i P. Hejnar wystawiający fałszywe
opinie badań psychiatrycznych mają doskonałe osobiste kontakty i układy z
prokuratorami i sędziami.
Tam sprawa trafiła, chyba nie przypadkiem do podobno
prokuratora Pawła Marcinkowskiego. Oczywiście ani
policja ani prokuratura nie przesłuchała świadków ani nagrań!!!
- czyli mamy kompletną ignorancje,
nie znajomość procedury - olewa dowody i zawiadomienie, z dniem 29.07.05r sygn.
akt 3Ds 517/05 wydaje świstek nazwany postanowienie
o odmowie wszczęcia dochodzenia, w którym niczym nie uzasadnia swoją
niekompetencję i stronniczość - bo niby jak? Przecież jego tatuś?
już dawno został opisany i osmieszony za niezachowanie procedury sądowej. Cóż, jaki
tatuś taki i synek, też idiota :-)
Zresztą zabawa z idiotami dopiero się zaczyna.
Na
takie nieuzasadnione i nieproceduralne postępowanie urzędnika, która ma
strzec prawo a nie łamać go, zostaje napisane zażalenie i powtórzone to co w
zawiadomieniu
o przestępstwie potwierdzenia nieprawdy przez biegłych krośnieńskich.
Do
Prokuratury Okręgowej zostaje wysłane kolejne pismo, które oczywiście
pozostało bez odpowiedzi. Kolejny raz przerasta możliwości umysłowe
prokuratorów?
Moje
zażalenie zostaje kolejny raz olane -
od dawna pisze, że w tej prokuraturze nie ma jednego kompetentnego urzędnika.
Prokurator tak się obawiał ośmieszenia przez Raczkowskiego, że nawet nie
podpisał się, do czego jest obligatoryjnie zobowiązany. Wielokrotnie wykazałem że w krośnieńskich prokuraturach
i sądzie rządzi rodzinna
mafia niedouczonych urzędników, wzajemnie sobie wypisująca lub zakupująca
dyplomy prawnicze na rzeszowskim bazarze?
Ale najlepszy bajer
debilizmu sędziowskiego jeszcze przed nami.
Jasne że to poplecznictwo rodzinne zaskarżam, ale dalej zawiadomienie przestępstwa
biegłych ma rozpatrzyć sąd w Krośnie. Udokumentowałem wcześniej, że
trudno spotkać tam sędziego znającego PRAWO, w dodatku sędziowie w sądzie krośnieńskim są stroną w sprawie o pomówienie, tak więc
nie mają prawa rozpatrywać tej sprawy z powodu osobistego zaangażowania
zgodnie z art.49 kpc . Po prostu są powodem w sprawie o pomówienie. A
dowodem tego faktu jest pismo przysłane przez prezesa Sądu Rejonowego w Brzozowie
- Andrzej Siedlecka, który będąc stroną w pomówieniu - podobnie jak prezes
SO z Krosna - wyłączył się i wszystkich sędziów tego sądu z prowadzenia
spraw Raczkowskiego.
Jednak etycznego postępowania i znajomości przepisów PRAWA przez sędziów w
sądzie krośnieńskim nie można się spodziewać. Poznałem tam osobiście co
najmniej połowę pracujących tam urzędników,
ale do dnia dzisiejszego nie spotkałem się z jednym kompetentnym.
A poniżej dowód.
Na wszelki wypadek przed posiedzeniem w tym teatrze wniosłem pismo sądowe.
![]() |
![]() |
![]() |
W którym wnoszę:
1/ o wyłączenie z rozpatrzenia sprawy sędziów
krośnieńskich – już raz wniesione do Prokuratury Apelacyjnej w
Rzeszowie w dniu 22.04.04r
zawiadomienie o przestępstwie potwierdzenia nieprawdy przez krośnieńskich
lekarzy psychiatrów Adama Drehera i Pawła Hejnara zostało w tym sądzie
„olane”, ponieważ inicjatorem doniesienia do prokuratury na działalność
publicystyczną strony jest prezes Sądu Okręgowego w Krośnie Zbigniew
Dziewulski, a sędziowie krośnieńscy poparli jego nieproceduralną inicjatywę
mającą na celu skasowanie wydawnictwa i niedopuszczenie do publikowania i
dokumentowania nieetycznych postępowań sędziów krośnieńskich.
2/ rozpatrzenie wniosku o wyłączenie sędziów
krośnieńskich w nadrzędnym niezależnym sądzie i zgodnie z art.49kpc –
nieproceduralne jest, żeby sędziowie sami na siebie rozpatrywali wniosek o wyłączenie,
co już było kilkakrotnie przerabiane w sądach krośnieńskich z naruszeniem
prawa, ponieważ wzajemna solidarność zawodowa, osobiste zaangażowanie sędziów
w sprawy, jak też rodzinne powiązanie sędziów i prokuratorów wykluczają
obiektywność ich oceny.
3/ obligatoryjnie – z uwagi na kodeks etyki sędziowskiej,
wskazanie jest wyłączenie się sędziów, którzy poparli wniosek prezesa
Zbigniewa Dziewulskiego do prokuratury o ukaranie strony, jak też tych, których
nieetyczne postępowanie i naruszenie procedury sądowej zostało udokumentowane
na stronach wydawnictwa „AFERY PRAWA”.
4/ jawność posiedzenia – w 90% pozwów i zażaleń
powoda rozpatrywanych jest trybem niejawnym, co jest sprzeczne z art.148kpc,
art. 375kpc. Narusza to konstytucyjne prawo strony do rzetelnej obrony, nie są
rozpatrywane wniesione fakty i dowody. Bez wątpienia jest to dowodem negatywnego nastawienia sędziów do strony.
5/ o obowiązkową obecność podczas posiedzenia
wizytatorów sądowych - Strona występuje bez adwokata i czuje się zagrożona
kolejnym nieproceduralnym rozpatrzeniem jej sprawy, z jakim spotyka się stale w
sądach krośnieńskich - brakiem niezbędnych pouczeń, oraz udzielenie
koniecznych wyjaśnień na jawnym posiedzeniu.
6/ o
przeprowadzenie przez sąd konfrontacji z udziałem świadków:
1/
Adama Drechera – 38-400 Krosno ul. Lewakowskiego 10
2/ Pawła Hejnara
- 38-400 Krosno ul. Krakowska 43/16
3/ Aleksandry Raczkowskiej –
zam. 38-500 Sanok ul. Polna 15
4/ Zdzisław Raczkowskiego –
adres j.w.
na wyjaśnienia faktycznych okoliczności przebiegu zdarzenia w dniu
09.09.2002r z udziałem tych osób i przesłuchanie nagrań z dnia 15.06.05r.
7/
o dołączenie do aktualnej sprawy – akt ze sprawy II Kp 232/04
z dnia 02.11.04r – umorzonej przez prokuraturę i sąd zawiadomienie potwierdzenia
nieprawdy przez krośnieńskich lekarzy psychiatrów Adama Drehera i Pawła
Hejnara - z uwagi na nowe okoliczności w ich sprawie.
A
jak było podczas posiedzenia sądowego w Krośnie?
Okazało się,
że sprawę Raczkowskiego prowadzi kolejny raz ten sam sędzia Piotr
Wojtowicz,
którego debilizm już raz został przedstawiony. Tak więc mamy od początku
przekręt - ten sam sędzia nie powinien ponownie rozpatrywać sprawy z odwołania.
Niby jak ma przyznać się do popełnionych błędów?
Logiczne, że doszło
tym samym do naruszenia art. 351par.1 kpk – zasad wyznaczania i losowania składu
orzekającego – ponieważ jako inżynier uważam, że prawdopodobieństwo
trafienia na tego samego sędziego, w tej samej sprawie przeciw biegłym i z powództwa
Raczkowskiego jest mniejsze niż wygranie w TOTKA.
Ale
to tylko zapowiada zabawowy początek spektaklu cyrkowego w sądzie krośnieńskim
i niedouczonego sędziego P. Wojtowicza.
Dla udokumentowania jego nieznajomości przepisów prawa przedstawiam protokół
z posiedzenia, na którym obowiązkowo są protokołowane czynności sędziego.
Brak tego protokołu dowodzi mataczenia sędziego w sprawie - sam
niejednokrotnie z tym się spotykałem - to taka uwaga dla czytelników mających
sprawy w sądach.
Oczywiście, protokół powinien być podpisany przez sędziego, ale nie możemy
tego wymagać od jakiegoś niepiśmiennego idioty.
![]() |
![]() |
Ponieważ
wiedziałem że w tym sądzie będą mataczenia - na posiedzenie zostali
zaproszenie dwaj mężowie zaufania ze stowarzyszenia "Ogólnopolski
Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją".
Pierwsze co powinien na posiedzeniu zrobić sędzia - to złożyć sprawozdanie
i ustosunkować się do wniesionego pisma (powyżej). Tego oczywiście nie zrobił
niedouczony sędzia Piotr Wojtowicz, bo i po co? - wyrok wcześniej już był
uzgodniony, a sędzia nawet nie raczył zapoznać się z aktami.
Tak więc fałszem zaczyna się ten spektakl teatralny w sądzie.
Dlaczego spektakl? - dalej już była tylko jakaś tragikomedia.
Na wszelki wypadek chciałem wyłączyć komórkę, żeby nikt nie przeszkadzał
w posiedzeniu sądu. Zobaczył to sędzia Wojtowicz i dosłownie
"zaaresztował" komórkę - zabrał mi ją i wyniósł do sąsiedniego
pomieszczenia, które zamknął na klucz!!! - z takimi "jajami"
pierwszy raz spotkałem się w sądzie.
Ale to tylko pierwszy numer urzędnika Wojtowicza.
Następnie wniosłem o zgodę na rejestracji tego spektaklu. Tu poinformuję
czytelników, że jako redaktorowi przysługuje mi to prawo. Ponadto postępowanie sądowe w Polsce jest z założenia JAWNE, o ile nie zadecydowano inaczej. To oznacza automatyczne prawo wstępu dla publiczności i możliwość utrwalania jego przebiegu. Jedynie
względy natury praktycznej mogą powodować pewne ograniczenia (mała pojemność sali,
zakłócanie przebiegu postępowania czynnościami technicznymi). Oczywiście, nie powinno być żadnych ograniczeń dla uruchomienia magnetofonów, dyktafonów, czy kamer bez
użycia reflektorów czy fleszów.
Jednak sędzia Wojtowicz nie zgodził się na rejestrację
posiedzenia. Takie postępowanie sędziego jest dowodem jego nieznajomości
PRAWA jak też dowodem mataczenia w sprawie. Z własnego doświadczenia wiem, że
sędzia który nie ma nic do ukrycia bez problemu zgadza się na rejestrację.
Logiczne, że sędzia "zakupiony" nie godzi się na zarejestrowanie
jego przekrętów.
Dalej idiota Wojtowicz stwierdził całym swym autorytetem, cyt: ...albowiem
pokrzywdzony nie jest dziennikarze i ogóle przedstawicielem mediów i z z tej
przyczyny nie ma uprawnień do występowania z wnioskiem określonym w art. 357
i nast. kpk. Oczywiście, takie postępowanie sędziego jest dowodem, że
funkcjonuje on w mafijnych układach tego sądu. Fakt, na pierwszy wniosek o
rejestracje czasopisma w tym sądzie, Raczkowski otrzymał negatywną odpowiedz.
Tylko skąd wiedział o tym sędzia Wojtowicz?
Jednak
Raczkowski wniósł kolejny wniosek, tym razem do sądu w Poznaniu i tam bez
problemów (30 06.2005r) zarejestrowano jego czasopismo. Tak że niestety,
idiota Wojtowicz kolejny raz się myli, ponieważ Raczkowski jest redaktorem
naczelnym, a to działanie sędziów Sądu Okręgowego w Krośnie dowodzi tylko
ich stronniczości i niekompetencji - czyli debilizmu?
Jednak
na kolejne
udowodnienie jego stronniczości, niekompetencji - słowem głupoty
przygotowałem Wojtowiczowi lepszy numer.
Na posiedzeniu sądowym w dniu 10.10.05r zostaje mu wręczona dyskietka z
nagraniem rozmowy z lekarzem Hejnarem. Tego nie chcieli wysłuchać prokuratorzy
krośnieńscy, a przecież zawiadomienie opiera się na nagraniu.
Moja niezamierzona złośliwość polegała dodatkowo na tym, że nagranie zostało
dostarczone na dyskietce w formie skompresowanej - tak przechowuje pliki na
komputerze. Zresztą inaczej kilkadziesiąt mega dĽwięku nie zmieściłoby
się na dyskietce. Logiczne, że odtworzenie wymaga specjalnego programu do
dekompresji dĽwięku. PO otrzymaniu dyskietki sędzia wychodzi na jakieś 10
min. niby odczytać ją. A komputer przecież ma sali?
Przypuszczalnie, jak przy poprzednim posiedzeniu, poszedł po dodatkowe
instrukcję do prezesa Dziewulskiego - co zrobić z tym fantem i Raczkowskim?
I mamy kolejny dowód oszustwa sędziego Wojtowicza.
Po przyjściu stwierdza: cyt: "Sąd zapoznał się z treścią
dyskietki" - hee, niby jak i kiedy? Nie ma szans, żeby w tym sądzie
mieli program do dekompresji tego nagrania - a to już by zajęło sędziemu
ok.10 min, a w dodatku przesłuchanie rozmowy może odbywać się tylko w czasie
naturalnym - akurat tego nie da się przyspieszyć - czyli potrzeba dalsze 20
min. Sędziego Wojtowicza nie było ok. 10 min - co jest dowodem, że w
oświadczeniu do protokołu poświadczył nieprawdę - czyli jest idiotą, a nie
sędzią.
Kolejny raz dowód swego idiotyzmy dał Wojtowicz udający
sędziego w stwierdzeniu: cyt. "nie pojawiły
się nowe okoliczności, które by nakazały zainicjowanie postępowania w
sprawie wyłączenia sędziów SR w Krośnie od obecnej sytuacji"
- tu kolejny raz pouczę niedouczonego urzędnika Wojtowicza, że taki wniosek
strony ma być przed posiedzeniem obowiązkowo rozpatrzony.
A okoliczności są zarówno nowe, jak i stare - trzeba było się po prostu
zapoznać z dokumentacją - ale to przerasta możliwości umysłowe urzędnika
państwowego P. Wojtowicza.
Przypomnę: sąd
w Krośnie sam wyłączył się z rozpatrzenia sprawy przenosząc sprawę o pomówienie
do Strzyżowa. Dzisiejsza sprawa jest dalszą
konsekwencją tego samego działania - dotyczy wznowienia. Tak więc
obligatoryjnie nie mogą rozpatrywać zażalenia sędziowie krośnieńscy - ale
PRAWO nie może być dla idiotów!!!
Nadmienię, że w podobnej sprawie - zaskarżonej
niekompetencji prokuratora sanockiego A. Sawickiego sędzia sanocki Mariusz
Hanus sygn. akt. Kp 160/05 przeprowadził dowody w sprawie, uznał zatrzymania
Raczkowskiego na postanowienie prokuratora za niezasadne.
Uznał też wniosek prokuratorski dot. badań psychiatrycznych jako "nie
zasługujący uwzględnienia" (sygn. II Kp 155/05). I to wszystko po
wystawieniu "lewych" opinii właśnie przez
biegłych krośnieńskich.
Mam jeszcze inny dowód nieznajomości PRAWA przez sędziego.
W podobnej sprawie, ale dotyczącej
oszustwa adwokata tarnowskiego miejscowa prokuratura sama się wyłączyła i
sprawę przeniesiono do Krakowa - właśnie żeby nie było mataczeń i
podejrzeń.
A co robi się w skorumpowanym Krośnie?
Przedstawię jeszcze kolejny dowód stronniczości sędziego Wojtowicza.
Wydając swą poprzednia bezprawną decyzję długo utrudniał mi dostęp do
swego nieuzasadnionego postanowienia.
Tam fałszywie oświadczył, że mój opłacony wniosek o wydanie postanowienia
do sądu nie doszedł.
W tej sytuacji zareklamowałem list na poczcie. I co się okazało -
list doszedł do sądu i został tam odebrany - może sam skorumpowany sędzia
wyrzucił go do kosza żebym jego idiotyzmów nie publikował?
Podobny numer z gubieniem stron w aktach spotyka się często w sądach -
aktualnie w wyrzucanie pism sądowych Raczkowskiego do kosza zabawia się
podobny niekompetentny urzędnik - prokurator sanocki A.Sawicki.
O tym niedługo napisze i udokumentuje. Mam nadzieję, że jego korupcyjna
kariera też się skończy.
Tak więc postępowanie sędziego Wojtowicza na
posiedzeniu sądowym w dniu 10. 10. 2005r dowodzi jego stronniczości
niekompetencji i wręcz debilizmu prawnego. Ciekawe kto i za ile podpisał jego
dyplom!!!
W sprawie nic nie zrobili skorumpowani prokuratorzy w Krośnie. Jednocześnie
sędzia odmawia dochodzenia w sprawie gdzie nie przeprowadzono żadnych dowodów,
a przede wszystkim nie przesłuchano wniesionych świadków, analizy dokumentów,
który nie zna procedury sądowej - czyli nie powinien i nie może dłużej
sprawować tak odpowiedzialnej funkcji urzędniczej.
Należy zaznaczyć, że ten idiota pracuje w dodatku w dziale karnym sądu -
dlatego nie ma się co dziwić, że notowania polskich organów (nie)sprawiedliwości
są tak niskie w opinii społeczeństwa.
Jeżeli sami sędziowie nie dbają o swoja pozytywną opinię, to redaktor
Raczkowski zadba o ich etykę i godność i o to żeby wszyscy skompromitowani sędziowie
zostali pozbawieni możliwości wykonywania tego zawodu.
Oczywiście,
sędzia Wojtowicz może mi zrobić sprawę o pomówienie - ALE CYWILNˇ -
ponieważ tak mówi PRAWO. Chętnie się stawię i udokumentuje jego
niedojebstwo.
Acha, i niech zgodnie z zaleceniem Ministra Sprawiedliwości dołączy do akt
swoją opinię z badań psychiatrycznych - czy kiedykolwiek nadawał się do pełnienia
funkcji sędziego - mam do tego duże wątpliwości...
Opinie czytelników:
10/25 Sądy traktują podejrzanych nierówno
WeĽmy dla przykładu młodego człowieka, który w legitymacji szkolnej przerobił zawarte tam dane. Sąd bez zmrużenia oka zastosował areszt, sprawa została nagłośniona. Należy w tym miejscu zastanowić się nad wagą przestępstwa. Faktem jest, że chłopak popełnił przestępstwo, dopuścił się fałszerstwa. Nie chcę w tym miejscu oceniać tego faktu, jednak zastanowiło mnie jakie szkody dla społeczeństwa jego postępek mógł spowodować. Muszę jednak wyraĽnie podkreślić, że areszt jest środkiem zapobiegawczym, stosowanym z kilku powodów. Aresztuje się osoby, które popełniły poważne przestępstwa kryminalne i podejrzany jest zagrożeniem dla społeczeństwa lub poważne afery gospodarcze znacznych rozmiarów. Innym powodem jest uniemożliwienie matactwa, czyli zacierania śladów, nakłanianie innych osób, świadków do składania fałszywych zeznań, poważne straty i tym podobne.
Po zastanowieniu się nad wyżej opisanym przykładem, nad powodami aresztowań, zastanawiam się nad przypadkiem głośnej w ostatnim okresie czasu afery dotyczącej byłego ministra z Kancelarii byłego Prezydenta. Sprawa głośna, medialna ale i bardzo poważna. Pan Mieczysław W. według wielu jednostek organów ścigania jest zamieszany w wiele afer. Przechodzi w bardzo poważnych sprawach kryminalnych i gospodarczych, dotyczy to handlu narkotykami, miał bliskie kontakty z osobami zamieszanymi i podejrzanymi, powiązanymi ze śmiercią byłego Komendanta Głównego Papały.
W mieszkaniu Mieczysława W. ABW znalazła wiele dokumentów
go obciążających, w tym dokumenty tajne. Biorąc pod uwagę jego byłą
funkcję, którą pełnił swego czasu, jest to sprawa bardzo poważna, jak i
poważne jest zagrożenie matactwa. Prokuratura postawiła Panu Mieczysławowi W
zarzuty, Sąd zastosował dozór policyjny i zatrzymał paszport. Biorąc powagę
sprawy – mało.
Obrońcy Pana W złożyli zażalenie na postanowienie Sądu,
i co dalej się dzieje w tej sprawie?
W piątek Sąd wydał kolejne postanowienie, cofnął dozór
policyjny nie stosując w tej poważnej sprawie aresztu, kolejną decyzją Sądu
było zwrócenie Panu Mieczysławowi paszportu.
Może warto porównać te dwa wyżej opisane przypadki, chłopak
za przerobienie legitymacji szkolnej trafia do aresztu, a Pan M.W. przy tak poważnych
podejrzeniach decyzją pierwszej instancji otrzymuje dozór policyjny i ma
zatrzymany paszport, jednak druga instancja cofa dozór i paszport oddaje –
czyli człowiek praktycznie jest wolny.
Gdzie tu jest równe traktowanie obywateli w tym samym Państwie,
przy tym samym obowiązującym Prawie.
Co jest przyczyną tak różnej interpretacji Prawa w
stosunku do tak różnych osób, najpierw do młodego chłopaka za przerobienie
legitymacji, potem do znanej z mediów postaci, kiedyś bardzo ważnej w Państwie.
Drobnego przestępcę się aresztuje, niszczy, drugiego – zamieszanego w różne
afery puszcza się bez jakichkolwiek ograniczeń.
Jak to też porównać ze sprawą Romana Kluski i jego
kaucją 8 milionów złotych?
Jest mi niezmiernie przykro pisać o moich odczuciach, ale
myślę, że wiele osób nurtuje podobne pytanie, albo znów tu zadziałały układy,
powiązania, albo Pan Mieczysław dysponuje czymś, co gwarantuje mu bezpieczeństwo.
Niestety, nasza Temida mimo podglądania, jest bardzo ślepa a jej waga ma różne skale ocen.
Żadna reforma sądownictwa się nie uda bez zlikwidowania nieodpowiedzialności urzędników (w tym prokuratorów, komorników i sędziów) za swoje decyzje, nadmiernie i niepotrzebnie skomplikowanego prawa i złej organizacji pracy sądów. Te trzy czynniki decydują o błędach w orzekaniu, które powodują, że sprawa zamiast zostać raz załatwiona dobrym orzeczeniem, trafia do apelacji i wraca do ponownego rozpatrzenia (i to dobrze, jeśli jeden raz). Efekt jest taki, że sądy wykonują niekiedy kilka razy tę samą pracę, zamiast raz wykonać ją dobrze. Wydawanie dobrych orzeczeń już w pierwszej instancji zmniejszyłoby ich pracę o ponad połowę.
INTERWENCJA
STOWARZYSZENIA OROPOiWzK - SKARGA DO PROKURATURY NA ZATRZYMANIE MIESZKAŃCA
NOWEGO TOMYŚLA
LIST
OTWARTY DO PREZYDENTA RP LECHA KACZYŃSKIEGO - INTERWENCJA STOWARZYSZENIA
OROPOiWzK - ZATRZYMANIE PREZESA GDAŃSKIEGO ODDZIAŁU - ZBIGNIEWA ARCISZEWSKIEGO
Wniosek
do Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego o wszczęcie postępowania
w sprawie działalności wolnomularstwa na terenie Rzeczypospolitej Polskiej
List
otwarty do Prezydenta III RP Lecha Wałęsy
KIM
JEST RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH PROF. ANDRZEJ ZOLL? CZY INSTYTUCJA RZECZNIKA MA
KORUPCYJNY CHARAKTER?
i wiele innych w kolejnych działach wydawnictwa: SˇDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
tym samym dochodzimy do setna sprawy, czy "Raportu
o stanie sądownictwa polskiego"
Zapraszamy
wszystkich sędziów, prokuratorów, adwokatów, polityków i resztę urzędniczego
"badziewia" zamieszanego we wszelkie oszustwa do ogólnopolskiej
"czarnej listy Raczkowskiego"...
miłego towarzystwa wzajemnej adoracji ...
Niezależne Czasopismo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądĽ dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.