Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 26-10-2010

AFERY PRAWA

W TYM DZIALE PRZEDSTAWIAMY  PRZEKRĘTY, WPADKI PIJACKIE i inne NIEETYCZNE ZACHOWANIA SIĘ SĘDZIÓW I PROKURATORÓW
 - dokumentujemy tu nieodpowiedzialne zachowania zdziecinniałych urzędników "pseudo-władzy"- którzy posiadają tzw. immunitet - czyli brak odpowiedzialności za przekręty i łamanie prawa.

Redakcja czasopisma  "AFERY - PRAWA"  prosi wszystkich czytelników i redakcje o przysyłanie materiałów o nieetycznym zachowaniu się urzędników państwowych 

10.08.2006 gazeta.pl Szef Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie Zbigniew Hus został odwołany ze stanowiska za to, że był zbyt pobłażliwy dla oszustów i aferzystów - czyli dawał się skorumpować.
Dowody jego nieetyki zostały opisane ponad rok temu i mamy dalej tylko prokuratorskie gówno.

Prokurator Zbigniew Hus tłumaczy się głupio, że nie naruszył procedury. Zawsze w takim wypadku pytam się, gdzie i w jaki sposób prokurator zakupił dyplom i aplikacje.
W końcu po dwu latach zawiadomień o nieetyce prokuratorów strzyżowskich skorumpowana prokuratura została poddana kontroli i okazało się, że prokuratura wnioskowała m.in. o złe kary dla kierowców jeżdżących po pijanemu. - Poza tym nisko oceniliśmy również jej pracę - twierdzi Jan Łyszczek, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Kiedy pytaliśmy o szczegóły dotyczące niskiej oceny pracy strzyżowskiej prokuratury, usłyszeliśmy: 
- Nie mamy nic więcej do powiedzenia w tej sprawie - czyli kolejny dowód  prokuratorskiej schizofrenii, który obejmuje też prokuraturę rzeszowską?

Wniosek o odwołanie Zbigniewa Husa trafił do ministra sprawiedliwości 31 lipca. Hus przestaje być szefem, ale nadal będzie tam pracował i mieszał - dowód, że prokuratura sama nie jest w stanie się oczyścić się z "czarnych owiec". Za swe matactwa zamierza uciec wkrótce na wysoką (skorumpowaną) emeryturę kosztem pracującego społeczeństwa. 

Prokurator krajowa Małgorzata Wilkosz-Śliwa wiedzie sobie słodkie życie blondynki. Do pracy wpada na chwilę, zarabia 12 tys. zł i okupuje służbowe mieszkanie na ekskluzywnym osiedlu. Choć apartamencik jej się nie należy, ani myśli się wyprowadzać - pisze "Fakt".
Kiedy za rządów Leszka Millera przyjechała z Krakowa, by zasiąść na stołku rzeczniczki prokuratury, zajęła rządowe mieszkanie w strzeżonym osiedlu VIP-owskim. Choć funkcji już nie pełni, mieszkania nie chce oddać. Twierdzi, że należy się jej... dożywotnio! Wilkosz-Śliwa dobrze wie, że za wynajem takiego samego mieszkania na wolnym rynku musiałaby zapłacić w stolicy 1800-2500 zł. Teraz płaci tylko 650 zł - informuje gazeta.
Prokurator spodziewała się, że po zmianie rządu może stracić stanowisko i apartamencik. Dlatego załatwiła sobie umowę wynajmu mieszkania na "czas pracy", czyli aż do śmierci! Jak to możliwe? Po prostu prokuratorem krajowym jest się dożywotnio. Nie przechodzi się na normalną emeryturę, a jedynie "w stan spoczynku" i jest się traktowanym, jakby się normalnie pracowało. Tego uczepiła się pani prokurator - zaznacza "Fakt".
Panie ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobro, niech pan się zajmie tą panią - apeluje dziennik.

Sędzia pod lupą prokuratora 31.05.2006 Warszawa Praga.
Prokurator się awanturował, sprawę oczywiście umorzono
:-)

Warszawska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się fizycznego i psychicznego nad rodziną przez członka Trybunału Stanu (TS) Krzysztofa Śniegockiego. Możliwy jest wniosek o uchylenie jego immunitetu - bez czego sędziemu TS nie można postawić zarzutów. 
Za znęcanie się nad rodziną grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski poinformował, że  prokuratura chce jeszcze przesłuchać kilku świadków, po czym zdecyduje, czy skierować wniosek o uchylenie Śniegockiemu immunitetu, jaki ma jako członek TS. Prokuratura rejonowa kieruje taki wniosek do prokuratury okręgowej, a ta - za pośrednictwem Prokuratury Krajowej - do Trybunału. TS rozpatruje sprawę o uchylenie immunitetu jednemu z sędziów, podejmując uchwałę bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej dwóch trzecich swego składu. Logiczne, że obroni "swojego alkoholika" i każdego innego pijanego sędziego. Tak działa korporacja prawnicza.

Według środowej "Rzeczpospolitej", Śniegocki "po alkoholu regularnie znęca się nad żoną i córką". Gazeta twierdzi, że w marcu 20-letnia córka wezwała policję, bojąc się o matkę, którą zaatakował pijany ojciec. Miał grozić, że ją zabije, wcześniej próbował dusić. Policjantom z kolei miał zagrozić, iż pozwalnia ich z pracy. On sam zaprzecza i mówi, że "to jakieś plotki".
Śniegocki, radca prawny, w listopadzie 2005 r. został wybrany przez Sejm na drugą kadencję do TS jako wspólny kandydat PSL, LPR i PiS. Zdaniem "Rz", określającej go jako "sympatyka PSL", przed poprzednim wyborem w 2001 r. nie przyznał się, że prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie wyłudzenia pieniędzy przez władze spółdzielni, którą nadzorował.
Trybunał Stanu orzeka o odpowiedzialności za naruszenie konstytucji lub ustaw przez m.in. prezydenta, premiera, ministrów oraz posłów. Sędzią TS może być każdy obywatel polski "niekarany sądownie". Członkowie Trybunału najczęściej nie są zawodowymi sędziami.

9 czerwca przed TS miał stanąć Emil Wąsacz - minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka - za sprawę prywatyzacji PZU. Sprawa spadła jednak z wokandy po tym, jak 19 maja w wypadku samochodowym zginął wiceprzewodniczący TS Stanisław Owczarek, który miał przewodniczyć składowi w sprawie Wąsacza. Z kolei sam zrezygnował inny wiceprzewodniczący TS Jan Olszewski. W tej sytuacji przewodniczący TS, którym z urzędu jest I prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki, zwrócił się do marszałka Sejmu o wyłonienie dwóch nowych wiceszefów Trybunału.
Sprawę badała prokuratura w Grodzisku Mazowieckim. Chodziło o to, by uniknąć posądzeń o stronniczość. Co prawda w chwili awantury prokurator Józef G. był wiceszefem prokuratury na Pradze Północ, ale przez lata pracował na Mokotowie i miał tam mnóstwo znajomych.
Historia, opisana zresztą w "Gazecie", wzięła się z incydentu w pubie w al. Niepodległości, gdzie syn prokuratora wdał się w przepychankę z ochroniarzami. Skończyło się interwencją policji i odwiezieniem chłopaka na komendę. Nie był pełnoletni, więc powiadomiono jego rodziców. Po niespełna godzinie do budynku przy ul. Malczewskiego wpadł ojciec 17-latka, prokurator G. Był pijany, awanturował się i przeklinał. Policjanci musieli siłą wyprowadzić go na zewnątrz. Trzech funkcjonariuszy oraz strażnik miejski (był w patrolu z jednym z policjantów) poinformowało prokuraturę, że zostali znieważeni przez prokuratora. Śledztwo trafiło do Grodziska Mazowieckiego.
Prowadząca je prokurator nie znalazła jednak dostatecznych dowodów, by oskarżyć kolegę po fachu. Wiadomo, w tej mafijno-korporacyjnej klice tak się robi. 
Uznała, że zeznania świadków są niespójne i nielogiczne. Oto kilka przykładów: (Świadek B. zeznał, że najpierw do pokoju wtargnął mężczyzna, potem kobieta, za to świadek K. zapamiętał, że pierwsza weszła kobieta, za nią mężczyzna; - czy to nie przykład głupoty prokurator?
i dalej; świadek B. zmieniał zeznania. Najpierw nie wspomniał, że prokurator nazywał policjantów „chamami", potem nie powiedział, że prokurator groził, że ich „zajebie"; •  Świadek W. zeznał, że prokurator krzyczał: „Nie wiecie, kim ja jestem i co ja mogę”. Według świadka K. słowa te brzmiały: „Nie wiecie, co robicie i z kim zadzieracie"; •  B. zeznał, że prokurator groził, że ich „zajebie”. Świadek W. stwierdził z kolei, że ich „zabije”.
Prawie wszyscy świadkowie zeznali, że prokurator wypowiedział zdanie: "Co wy kurwa. zrobiliście mojemu synowi?". Rozbieżność dotyczy jednak funkcji, jaką w tym zdaniu pełnił wulgaryzm "kurwa" - czy kończył się na literę "a" (czyli był przerywnikiem), czy kończył się na literę "y" (odnosił się do policjantów, a więc obrażał ich)? Prokuratura skłoniła się ku pierwszej wersji i uznała, że znieważenia nie było.
Tak więc są dowody na kolejnego "boskiego prokuratora idioty" i jego miernoty, ale jak zwykle w takich przypadkach nie ma go kto osadzić.
Maciej Kujawski, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej stwierdził: 
- Stronom przysługuje prawo złożenia zażalenia. 
Kpina, w końcu co pies nie może na boga zaszczekać, ponieważ stanie mu to koscią w gardle :-) 
Chory psychicznie prokurator Józef G. pracuje w wydziale przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej. W tej sytuacji nie ma co się dziwić brakiem efektów tej prokuratury i "ekstra życiem" wszelkich oszustów, złodziei i aferzystów.   

06.02.2006r - kolejny pijany prokurator z Rzeszowa spowodował kolizję drogową. Miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Został zawieszony w pracy.
Do kolizji doszło  o godz. 18.30 na ulicy Wyspiańskiego w Rzeszowie. Prokurator Krzysztof P. jechał fiatem punto. Jak wynika z policyjnych ustaleń, wyniosło go na łuku drogi i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwka polonezem. Jego kierowca powiadomił policję. 
- Badanie alkomatem wykazało u kierowcy fiata 2,5 promila alkoholu. Prokurator zachowywał się spokojnie, nie stawiał oporu. Po przeprowadzeniu czynności został zwolniony do domu - informuje Piotr Kluz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. Kierowca poloneza był trzeĽwy.
Krzysztof P. ma 39 lat. Od kilku lat pracował w elitarnym wydziale ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Zajmował się między innymi śledztwami dotyczącymi przekrętów paliwowych i handlu narkotykami.
Jego sprawą nie będzie się zajmował miejscowy wymiar sprawiedliwości: - Prokurator okręgowy we wtorek wystąpił o przekazanie postępowania do innej jednostki prokuratury poza okręg rzeszowski, aby uniknąć podejrzenia o stronniczość - informuje Elżbieta Kosior, rzecznik prasowy prokuratury.
Aby móc pociągnąć do odpowiedzialności Krzysztofa P., trzeba mu najpierw uchylić immunitet. Może to zrobić wyłącznie sąd dyscyplinarny dla prokuratorów. We wtorek do prokuratury apelacyjnej została skierowana prośba o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Sam zainteresowany złożył rezygnację ze stanowiska prokuratora.
Krzysztofowi P. grozi do dwóch lat więzienia.

06.12.2005r - Karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę w wysokości 15 tys. złotych wymierzył w poniedziałek Sąd Rejonowy w Grójcu (Mazowieckie) byłemu ministrowi sprawiedliwości Markowi Sadowskiemu. Nie sprawdzono, czy nie był pijany.
Sędzia Sadowski spowodował wypadek w sierpniu 1995r i od dziesięciu lat unikał odpowiedzialności chroniąc się immunitetem sędziego. W wypadku mieszkanka Białobrzegów Janina Pachniak doznała ciężkiego kalectwa.
Sąd zasądził także na rzecz pokrzywdzonej od oskarżonego 100 tys. zł nawiązki tytułem zadośćuczynienia za ciężki uszczerbek na zdrowiu i doznaną krzywdę. Kara jest zgodna z żądaniem prokuratora. Poszkodowana wystąpiła o zasądzenie na jej rzecz odszkodowania od oskarżonego w wysokości 200 tys. zł i dożywotniej renty w wysokości 1.500 zł miesięcznie. Oskarżony i jego obrońca wnosili o uniewinnienie.
Do wypadku doszło póĽnym wieczorem 6 sierpnia 1995 roku w Broniszewie w powiecie białobrzeskim, na Mazowszu. Według ustaleń grójeckiej prokuratury, Sadowski, jadąc peugeotem, nie zachował ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania, na którym stał seat terra kierowany przez Janinę Pachniak. Oskarżony zbyt póĽno zaczął hamować i uderzył w seata, który przesunął się na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem PKS Jelcz.
Sadowski wyjaśniał w sądzie, że nie przekroczył prędkości 90 km na godzinę. Kiedy minął wzniesienie, z odległości ok. dwustu metrów zobaczył na skrzyżowaniu auto pani Pachniak. Był przekonany, że zdąży ona skręcić w lewo. On sam skręcił w prawo, aby ją ominąć. Wtedy zobaczył na poboczu fiata 126 p i pieszych. Nie mógł ich ominąć i uderzył w seata. Przyznał się do udziału w zdarzeniu, ale nie do swojej winy.
Sąd podzielił stanowisko prokuratury. Sędzia Anna Stieblich powiedziała, że z dokumentacji zawartej w aktach sprawy wynika, że istniejące w miejscu wypadku oznakowanie dostatecznie informowało kierowców o dojeĽdzie do skrzyżowania i możliwych sytuacjach na drodze.
Podkreśliła stanowisko biegłych, że Sadowski zobowiązany był przewidzieć, że przy omijaniu seata z prawej strony będzie musiał wykorzystać pobocze i mieć pewność, że nie jest ono zajęte. Dodała, że wymaga to zmniejszenia prędkości jazdy do takiej, która umożliwia zatrzymanie samochodu przed przeszkodą, którą kierowca może zauważyć dopiero w swoich światłach mijania.
- Właśnie niezachowanie tego warunku i wjazd na część pobocza z nadmierną prędkością spowodowało, że oskarżony sam postawił się w sytuacji wyboru - w który pojazd uderzyć, skoro bezpieczny przejazd nie był możliwy, a z powodu prędkości i zbyt bliskiej odległości obu pojazdów również i skuteczne hamowanie peugeota nie wchodziło w grę. Taka technika jazdy doprowadziła do powstania wypadku i odpowiedzialność za to zdarzenie ponosi kierujący peugeotem Marek Sadowski - uzasadniała wyrok Stieblich.
Sąd nie zasądził od niego renty dla kobiety, gdyż nie jest to możliwe w procesie karnym. Nie przyznał też odszkodowania, ponieważ należałoby ustalić wysokość szkody, a trudno ją przeliczyć na pieniądze. Dlatego sąd przyznał nawiązkę.
Sadowski nie chciał komentować wyroku. Powiedział, że nie wie, czy się będzie odwoływał od wyroku. - W ogóle tego wyroku nie będę komentował. Proszę pozwolić, żebym zapoznał się dokładnie z uzasadnieniem wyroku, będę mógł wtedy mieć własny pogląd i stosunek - powiedział dziennikarzom.

Za to nie ma żadnego problemu z osądzeniem dwóch pijanych policjantów z Wrocławia (23.12.2005r) - o czym poinformował Ryszard Zaremba z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Kierujący policjant pod wpływem "dodatkowego gazu" (ponad dwa promile) jadąc służbowym samochodem, staranował ogrodzenie i ganek prywatnej posesji w Długołęce koło Wrocławia. Do zdarzenia doszło przed godziną 6 rano. Policyjny radiowóz wjechał w ogrodzenie domu, uszkodził stojący na podwórku samochód właścicieli posesji. Naruszona została też konstrukcja przy wejściu do domu. 
Zatrzymani nietrzeĽwi funkcjonariusze to 38-letni Dariusz S., pracujący od 13 lat w policji, oraz 36-letni Dariusz S., który pracuje w policji od 11 lat. MężczyĽni zostaną zwolnieni z pracy.
Jak dodał Zaremba, policja wystąpi też do prokuratury o publikację ich wizerunków w środkach masowego przekazu.
Niestety, tak kończy swoją karierę rocznie kilkudziesięciu policjantów w Polsce.  

06.12.2005r - Na naganie skończyła się wczoraj sprawa dyscyplinarna sędzi Anny Pakulskiej-Jabłońskiej, która w 2002 r. spowodowała kolizję, prowadząc auto pod wpływem alkoholu.
Sąd dyscyplinarny przy Sądzie Najwyższym utrzymał wczoraj taki wyrok sądu dyscyplinarnego w Gdańsku z czerwca 2005 r. Oddalił odwołanie jej obrońców, którzy chcieli uniewinnia, ale też ministra sprawiedliwości, który wnosił o najsurowszą karę, czyli złożenie z urzędu sędziego.
Jej obrońca sędzia Piotr Wachowicz przekonywał, że "chwiejny chód i niewyraĽna mowa" sędzi nie były skutkiem spożycia alkoholu, lecz zażytego przez nią lekarstwa na uspokojenie. Sąd Najwyższy był innego zdania. - Trzeba zgodzić się z ministrem, że kara jest łagodna, ale nie można pomijać 30-letniej wzorowej pracy sędziego - tak sędzia Stanisław Dąbrowski uzasadnił, dlaczego sprawa kończy się naganą. Anna Pakulska-Jabłońska przewodniczyła kilku głośnym procesom, np. sprawie Małgorzaty Rozumeckiej skazanej na dożywocie za zabójstwo dwóch dilerów Ery GSM.
Od czerwca 2002 r., gdy uderzyła autem w inny zaparkowany samochód, a badanie alkomatem wykazało u niej 1,6 promila alkoholu, nie orzeka. Osobno toczy się postępowanie karne, bo Sąd Najwyższy uchylił jej immunitet.

31.10.2005r. Prokuratura zażądała uchylenia immunitetu sędziemu z Tarnobrzega, bo chce mu postawić zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Z powodu chroniącego go immunitetu do tej pory nie odebrała mu prawa jazdy.
Zbigniew J., sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, został przyłapany na jeĽdzie pod wpływem alkoholu w połowie sierpnia tego roku w Chełmie. Badania alkomatem wykazały, że miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokuratura Okręgowa w Chełmie chce postawić sędziemu zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, ale by to zrobić, sędziemu trzeba uchylić immunitet. Tym zajmie się dopiero Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Sędzia ma nadal prawo jazdy, policja podczas zatrzymania nie zabrała mu tego dokumentu, bo zdaniem prokuratury nie miała ku temu podstaw. A to w praktyce oznacza, że Zbigniew J. może kierować samochodem. Czesław Wajda, prokurator rejonowy w Chełmie, tłumaczy, że prawo jazdy można zabrać osobie podejrzanej, a taki status ma ten, komu postawi się zarzut jazdy pod wpływem alkoholu. A sędziemu z Tarnobrzega zarzutów jeszcze nie przedstawiono, właśnie z powodu chroniącego go immunitetu. - Gdy immunitet zostanie uchylony, wówczas prokurator będzie mógł wydać decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy - wyjaśnia Wajda. Sędzia J. jest zwieszony w wykonywaniu obowiązków do czasu rozstrzygnięcia jego sprawy, ma też obniżoną pensję.
za GW http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2991625.html?nltxx=1077949&nltdt=2005-10-29-02-05

Pijany prokurator za kierownicą (za www.o2.pl  2005-08-18) 
Ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu miał prokurator Prokuratury Rejonowej w Zamościu, który spowodował dwie kolizje drogowe w miejscowości Zawada na LubelszczyĽnie - poinformowała w czwartek policja.
"Prokurator jechał w środę póĽnym wieczorem fordem fiestą. Przy wyprzedzaniu zahaczył lusterkiem i uszkodził opla astrę, ale się nie zatrzymał. Potem stuknął w tył poloneza. Oba auta się zatrzymały. Kiedy prokurator próbował się wycofać, nadjechała astra i zablokowała go" - powiedziała PAP Renata Laszczka-Rusek.
Kierująca polonezem kobieta zadzwoniła na policję. Okazało się, że sprawcą tych zdarzeń jest 41-letni prokurator z Zamościa. Badanie alkomatem wykazało, że wydychanym powietrzu miał 1,54 promila alkoholu.
Za prowadzenie pojazdu po pijanemu grozi kara do dwóch lat więzienia. Pociągniecie do odpowiedzialności prokuratora wymaga uprzedniego uchylenia mu immunitetu. (PAP)

Mroziewicz zmuszony do rezygnacji? (za RMF FM 13.09.05r)
Rzecznik Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski wycofał się z decyzji o powołaniu pułkownika Służby Bezpieczeństwa Waldemara Mroziewicza na stanowisko dyrektora swego biura.
Do zmiany decyzji namawiał sędziego m.in. I prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki. 
- Była to decyzja nietrafna i dobrze, że pan Olszewski się z niej wycofał - powiedział Gardocki.
Nominacja SB-ka Mroziewicza wywołała szereg dyskusji, jednak sędzia Olszewski (wg. starych układów?) uparcie twierdził, że pułkownik jest doskonałym fachowcem, a jego przeszłość nie ma znaczenia. Przypomnijmy, przez 25 lat Mroziewicz pracował w PRL-owskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Zarządzał tam archiwami SB. Zajmował się swoimi obowiązkami szczególnie aktywnie, gdy bezpieka kończyła swoją działalność. Został on wprawdzie, po znajomościach? pozytywnie zweryfikowany w 1990 r., jednak ciąży na nim szereg decyzji manipulacji i niszczenia i fabrykowania akt SB na przełomie lat 1989-1990. 
Takie postępowanie Olszewskiego jest dowodem, że dalej dąży się do ukrycia prawdy dot. aktów przemocy wobec opozycji w Polsce.

Korupcja w suwalskim sądzie? (za RMF FM 12 września)
Sędzia Grażyna Z. została odwołana z funkcji przewodniczącej wydziału karnego w suwalskim sądzie - zdecydowało kolegium dyscyplinarne. Ma to związek ze śledztwem dotyczącym przypadków korupcji w sądzie.
Prokuratura skierowała także wniosek do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku o zgodę na uchylenie immunitetu pani wiceprezes suwalskiego sądu Grażynie Z. i sędzi Lucynie Ł. Dotąd zarzuty postawiono dziewięciu osobom, nie ma wśród nich sędziów.
Wnioski dotyczą dwu sędzi, choć Lucyna Ł. nie żyje - w piątek utonęła w stawie w miejscowości Krusznik, niedaleko jeziora Wigry. Policja bada okoliczności zdarzenia, wyklucza udział osób trzecich, nie wyklucza samobójstwa.

Pijany sędzia z Tarnobrzega :-) (17 sierpnia 2005 za  www.gazeta.pl )
Postępowanie dyscyplinarne i sprawa karna grożą sędziemu tarnobrzeskiego sądu, który nietrzeĽwy prowadził samochód.
Zbigniew J., sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, został przyłapany na jeĽdzie pod wpływem alkoholu w minioną sobotę na jednej z ulicy w Chełmie. Po policję zadzwonił kierowca, który zauważył dziwnie jadący samochód tarnobrzeskiego sędziego. Badania alkomatem wykazały, że Zbigniew J. ma ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. - Podczas zatrzymania zachowywał się bardzo spokojnie. Nie zasłaniał się immunitetem - mówi Zbigniew Betka, szef oddziału zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Chełmie.
By postawić sędziemu zarzut prowadzenia samochodu po wpływem alkoholu, prokuratura będzie musiała zwrócić się do sądu dyscyplinarnego o uchyleniu mu immunitetu.
Sędzia J. jest na urlopie. Marek Nowak, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, zapowiada wszczęcie przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego. Sędziemu grozi kara od nagany po wydalenie z zawodu. - Czekamy na dokumenty w tej sprawie. Nie wykluczamy, że zostanie on odsunięty od prowadzenia spraw na czas toczącego się postępowania - wyjaśnia Nowak.

strona w stałym opracowaniu :-)

ARCHIWUM 
afery i wpadki prokuratorów i sędziów, czyli zdziecinniałych, nieodpowiedzialnych za siebie urzędników państwowych - to tylko co ciekawsze przekręty...

Skurwiona Temida - PRZEKRĘTY W SˇDACH GDAŃSKICH

Podobne tematy znajdziesz w dziale: 
 ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach czasopisma "AFERY PRAWA":
   SˇDY   PROKURATURA  ADWOKATURA
 POLITYKA  PRAWO  INTERWENCJE - sprawy czytelników

"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo Internetowe 
www.aferyprawa.com  
Redaktor Naczelny:
mgr inż.  ZDZISŁAW RACZKOWSKI

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: Z.Raczkowski@aferyprawa.com 
Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. 

WSZYSTKICH urzędników INFORMUJĘ ŻE PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z  Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ 

zdzichu

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~NBA Canotte 2016
14-05-2016 / 11:14
www.2016nbacanotte.com/ NBA Canotte 2016 www.lefenil.fr/ Chaussures NIKE www.icefandom.com/ NHL Jerseys www.06annonces.fr/ Nike Air Max pas chers www.computer-slave.fr/ Nike Air Max pas cher www.3610.fr/ Chaussures Nike Air Max 90 www.vitameen.fr Nike Air Jordan
~RomanCe
23-08-2014 / 21:00
Czy plagiat profesora na uniwersytecie wrocławskim? Mobbing i prywata Plagiacik, czy Plagiat jeden czort. NIEWOLNICA Z DOKTORATEM walczy z Uniwersytetem „Damskich Bokserów” . TO JEST NAPRAWDĘ „MOCNY PRZECIWNIK”. STUDZIESIĘCIU NA JEDNEGO PROMOCENZJA folwarkuwr.wordpress.com Nowy wpis na blogu
~wyluydlx
25-12-2011 / 16:02
~nocny marek
15-02-2011 / 22:10
A ten oto z poniższego linku pouczał mnie na tematy moralności: lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,7364834,Pijany_sedzia_jechal_pod_pra