opublikowano: 26-10-2010
W TYM
DZIALE PRZEDSTAWIAMY PRZEKRĘTY,
WPADKI PIJACKIE i inne NIEETYCZNE ZACHOWANIA SIĘ SĘDZIÓW I PROKURATORÓW
- dokumentujemy tu nieodpowiedzialne zachowania zdziecinniałych
urzędników "pseudo-władzy"- którzy posiadają tzw. immunitet - czyli brak odpowiedzialności za przekręty i łamanie
prawa.
Redakcja czasopisma "AFERY - PRAWA" prosi wszystkich
czytelników i redakcje o przysyłanie materiałów o nieetycznym zachowaniu się
urzędników państwowych
10.08.2006
gazeta.pl
Szef Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie Zbigniew Hus został odwołany ze
stanowiska za to, że był zbyt pobłażliwy dla oszustów i aferzystów -
czyli dawał się skorumpować.
Dowody
jego nieetyki zostały opisane ponad rok temu i mamy dalej tylko
prokuratorskie gówno.
W końcu po dwu latach zawiadomień o nieetyce prokuratorów strzyżowskich skorumpowana prokuratura została poddana kontroli i okazało się, że prokuratura wnioskowała m.in. o złe kary dla kierowców jeżdżących po pijanemu. - Poza tym nisko oceniliśmy również jej pracę - twierdzi Jan Łyszczek, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Kiedy pytaliśmy o szczegóły dotyczące niskiej oceny pracy strzyżowskiej prokuratury, usłyszeliśmy:
- Nie mamy nic więcej do powiedzenia w tej sprawie - czyli kolejny dowód prokuratorskiej schizofrenii, który obejmuje też prokuraturę rzeszowską?
Wniosek o odwołanie Zbigniewa Husa trafił do ministra sprawiedliwości 31 lipca. Hus przestaje być szefem, ale nadal będzie tam pracował i mieszał - dowód, że prokuratura sama nie jest w stanie się oczyścić się z "czarnych owiec". Za swe matactwa zamierza uciec wkrótce na wysoką (skorumpowaną) emeryturę kosztem pracującego społeczeństwa.


Kiedy za rządów Leszka Millera przyjechała z Krakowa, by zasiąść na stołku rzeczniczki prokuratury, zajęła rządowe mieszkanie w strzeżonym osiedlu VIP-owskim. Choć funkcji już nie pełni, mieszkania nie chce oddać. Twierdzi, że należy się jej... dożywotnio! Wilkosz-Śliwa dobrze wie, że za wynajem takiego samego mieszkania na wolnym rynku musiałaby zapłacić w stolicy 1800-2500 zł. Teraz płaci tylko 650 zł - informuje gazeta.
Prokurator spodziewała się, że po zmianie rządu może stracić stanowisko i apartamencik. Dlatego załatwiła sobie umowę wynajmu mieszkania na "czas pracy", czyli aż do śmierci! Jak to możliwe? Po prostu prokuratorem krajowym jest się dożywotnio. Nie przechodzi się na normalną emeryturę, a jedynie "w stan spoczynku" i jest się traktowanym, jakby się normalnie pracowało. Tego uczepiła się pani prokurator - zaznacza "Fakt".
Panie ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobro, niech pan się zajmie tą panią - apeluje dziennik.
Sędzia pod lupą prokuratora
31.05.2006
Warszawa Praga.
Prokurator się awanturował, sprawę oczywiście umorzono :-)
Za znęcanie się nad rodziną grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski poinformował, że prokuratura chce jeszcze przesłuchać kilku świadków, po czym zdecyduje, czy skierować wniosek o uchylenie Śniegockiemu immunitetu, jaki ma jako członek TS. Prokuratura rejonowa kieruje taki wniosek do prokuratury okręgowej, a ta - za pośrednictwem Prokuratury Krajowej - do Trybunału. TS rozpatruje sprawę o uchylenie immunitetu jednemu z sędziów, podejmując uchwałę bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej dwóch trzecich swego składu. Logiczne, że obroni "swojego alkoholika" i każdego innego pijanego sędziego. Tak działa korporacja prawnicza.
Według środowej "Rzeczpospolitej", Śniegocki "po alkoholu
regularnie znęca się nad żoną i córką". Gazeta twierdzi, że w marcu
20-letnia córka wezwała policję, bojąc się o matkę, którą zaatakował
pijany ojciec. Miał grozić, że ją zabije, wcześniej próbował dusić.
Policjantom z kolei miał zagrozić, iż pozwalnia ich z pracy. On sam zaprzecza
i mówi, że "to jakieś plotki".
Śniegocki, radca prawny, w listopadzie 2005 r. został wybrany przez Sejm na
drugą kadencję do TS jako wspólny kandydat PSL, LPR i PiS. Zdaniem "Rz",
określającej go jako "sympatyka PSL", przed poprzednim wyborem w
2001 r. nie przyznał się, że prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie
wyłudzenia pieniędzy przez władze spółdzielni, którą nadzorował.
Trybunał Stanu orzeka o odpowiedzialności za naruszenie konstytucji lub ustaw
przez m.in. prezydenta, premiera, ministrów oraz posłów. Sędzią TS może być
każdy obywatel polski "niekarany sądownie". Członkowie Trybunału
najczęściej nie są zawodowymi sędziami.
9 czerwca przed TS miał stanąć Emil Wąsacz - minister skarbu w rządzie
Jerzego Buzka - za sprawę prywatyzacji PZU. Sprawa spadła jednak z wokandy
po tym, jak 19 maja w wypadku samochodowym zginął wiceprzewodniczący TS
Stanisław Owczarek, który miał przewodniczyć składowi w sprawie Wąsacza.
Z kolei sam zrezygnował inny wiceprzewodniczący TS Jan Olszewski. W tej
sytuacji przewodniczący TS, którym z urzędu jest I prezes Sądu Najwyższego
Lech Gardocki, zwrócił się do marszałka Sejmu o wyłonienie dwóch nowych
wiceszefów Trybunału.
Sprawę badała prokuratura w Grodzisku Mazowieckim. Chodziło o to, by uniknąć
posądzeń o stronniczość. Co prawda w chwili awantury prokurator Józef G. był
wiceszefem prokuratury na Pradze Północ, ale przez lata pracował na Mokotowie
i miał tam mnóstwo znajomych.
Historia, opisana zresztą w "Gazecie", wzięła się z incydentu w
pubie w al. Niepodległości, gdzie syn prokuratora wdał się w przepychankę z
ochroniarzami. Skończyło się interwencją policji i odwiezieniem chłopaka na
komendę. Nie był pełnoletni, więc powiadomiono jego rodziców. Po niespełna
godzinie do budynku przy ul. Malczewskiego wpadł ojciec 17-latka, prokurator G.
Był pijany, awanturował się i przeklinał. Policjanci musieli siłą
wyprowadzić go na zewnątrz. Trzech funkcjonariuszy oraz strażnik miejski (był
w patrolu z jednym z policjantów) poinformowało prokuraturę, że zostali
znieważeni przez prokuratora. Śledztwo trafiło do Grodziska Mazowieckiego.
Prowadząca je prokurator nie znalazła jednak dostatecznych dowodów, by oskarżyć
kolegę po fachu. Wiadomo, w tej mafijno-korporacyjnej klice tak się
robi.
Uznała, że zeznania świadków są niespójne i nielogiczne. Oto kilka
przykładów: (Świadek B. zeznał, że najpierw do pokoju wtargnął mężczyzna,
potem kobieta, za to świadek K. zapamiętał, że pierwsza weszła kobieta, za
nią mężczyzna; - czy to nie przykład głupoty prokurator?
i dalej; świadek B. zmieniał zeznania. Najpierw nie wspomniał, że
prokurator nazywał policjantów „chamami", potem nie powiedział, że
prokurator groził, że ich „zajebie"; • Świadek W. zeznał, że
prokurator krzyczał: „Nie wiecie, kim ja jestem i co ja mogę”. Według świadka
K. słowa te brzmiały: „Nie wiecie, co robicie i z kim zadzieracie"; •
B. zeznał, że prokurator groził, że ich „zajebie”. Świadek W. stwierdził
z kolei, że ich „zabije”.
Prawie wszyscy świadkowie zeznali, że prokurator wypowiedział zdanie:
"Co wy kurwa. zrobiliście mojemu synowi?". Rozbieżność dotyczy
jednak funkcji, jaką w tym zdaniu pełnił wulgaryzm "kurwa" - czy
kończył się na literę "a" (czyli był przerywnikiem), czy kończył
się na literę "y" (odnosił się do policjantów, a więc obrażał
ich)? Prokuratura skłoniła się ku pierwszej wersji i uznała, że znieważenia
nie było.
Tak więc są dowody na kolejnego "boskiego prokuratora idioty" i
jego miernoty, ale jak zwykle w takich przypadkach nie ma go kto osadzić.
Maciej Kujawski, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej stwierdził:
- Stronom przysługuje
prawo złożenia zażalenia.
Kpina, w końcu co pies nie może na boga zaszczekać, ponieważ stanie mu to
koscią w gardle :-)
Chory psychicznie prokurator Józef G. pracuje w wydziale przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej.
W tej sytuacji nie ma co się dziwić brakiem efektów tej prokuratury i
"ekstra życiem" wszelkich oszustów, złodziei i aferzystów.
06.02.2006r - kolejny pijany prokurator z Rzeszowa spowodował kolizję drogową. Miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Został zawieszony w pracy.
Do kolizji doszło o godz. 18.30 na ulicy Wyspiańskiego w Rzeszowie. Prokurator Krzysztof P. jechał fiatem
punto. Jak wynika z policyjnych ustaleń, wyniosło go na łuku drogi i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwka polonezem. Jego kierowca powiadomił policję.
- Badanie alkomatem wykazało u kierowcy fiata 2,5 promila alkoholu.
Prokurator zachowywał się spokojnie, nie stawiał oporu. Po przeprowadzeniu czynności został zwolniony do domu - informuje Piotr Kluz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. Kierowca poloneza był trzeĽwy.
Krzysztof P. ma 39 lat. Od kilku lat pracował w elitarnym wydziale ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Zajmował się między innymi śledztwami dotyczącymi przekrętów paliwowych i handlu narkotykami.
Jego sprawą nie będzie się zajmował miejscowy wymiar sprawiedliwości: - Prokurator okręgowy we wtorek wystąpił o przekazanie postępowania do innej jednostki prokuratury poza okręg rzeszowski, aby uniknąć podejrzenia o stronniczość - informuje Elżbieta
Kosior, rzecznik prasowy prokuratury.
Aby móc pociągnąć do odpowiedzialności Krzysztofa P., trzeba mu najpierw uchylić immunitet. Może to zrobić wyłącznie sąd dyscyplinarny dla prokuratorów. We wtorek do prokuratury apelacyjnej została skierowana prośba o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Sam zainteresowany złożył
rezygnację ze stanowiska prokuratora.
Krzysztofowi P. grozi do dwóch lat więzienia.
06.12.2005r - Karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę w wysokości 15 tys. złotych wymierzył w poniedziałek Sąd Rejonowy w Grójcu (Mazowieckie) byłemu
ministrowi sprawiedliwości Markowi
Sadowskiemu. Nie sprawdzono, czy nie był pijany.
Sędzia Sadowski spowodował wypadek w sierpniu 1995r i od dziesięciu lat unikał
odpowiedzialności chroniąc się immunitetem sędziego. W wypadku mieszkanka Białobrzegów Janina Pachniak doznała ciężkiego kalectwa.
Sąd zasądził także na rzecz pokrzywdzonej od oskarżonego 100 tys. zł nawiązki tytułem zadośćuczynienia za ciężki uszczerbek na zdrowiu i doznaną krzywdę. Kara jest zgodna z żądaniem prokuratora. Poszkodowana wystąpiła o zasądzenie na jej rzecz odszkodowania od oskarżonego w wysokości 200 tys. zł i dożywotniej renty w wysokości 1.500 zł miesięcznie. Oskarżony i jego obrońca wnosili o uniewinnienie.
Do wypadku doszło póĽnym wieczorem 6 sierpnia 1995 roku w Broniszewie w powiecie białobrzeskim, na Mazowszu. Według ustaleń grójeckiej prokuratury,
Sadowski, jadąc peugeotem, nie zachował ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania, na którym stał seat terra kierowany przez Janinę
Pachniak. Oskarżony zbyt póĽno zaczął hamować i uderzył w seata, który przesunął się na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem PKS Jelcz.
Sadowski wyjaśniał w sądzie, że nie przekroczył prędkości 90 km na godzinę. Kiedy minął wzniesienie, z odległości ok. dwustu metrów zobaczył na skrzyżowaniu auto pani
Pachniak. Był przekonany, że zdąży ona skręcić w lewo. On sam skręcił w prawo, aby ją ominąć. Wtedy zobaczył na poboczu fiata 126 p i pieszych. Nie mógł ich ominąć i uderzył w
seata. Przyznał się do udziału w zdarzeniu, ale nie do swojej winy.
Sąd podzielił stanowisko prokuratury. Sędzia Anna Stieblich powiedziała, że z dokumentacji zawartej w aktach sprawy wynika, że istniejące w miejscu wypadku oznakowanie dostatecznie informowało kierowców o dojeĽdzie do skrzyżowania i możliwych sytuacjach na drodze.
Podkreśliła stanowisko biegłych, że Sadowski zobowiązany był przewidzieć, że przy omijaniu seata z prawej strony będzie musiał wykorzystać pobocze i mieć pewność, że nie jest ono zajęte. Dodała, że wymaga to zmniejszenia prędkości jazdy do takiej, która umożliwia zatrzymanie samochodu przed przeszkodą, którą kierowca może zauważyć dopiero w swoich światłach mijania.
- Właśnie niezachowanie tego warunku i wjazd na część pobocza z nadmierną prędkością spowodowało, że oskarżony sam postawił się w sytuacji wyboru - w który pojazd uderzyć, skoro bezpieczny przejazd nie był możliwy, a z powodu prędkości i zbyt bliskiej odległości obu pojazdów również i skuteczne hamowanie peugeota nie wchodziło w grę. Taka technika jazdy doprowadziła do powstania wypadku i odpowiedzialność za to zdarzenie ponosi kierujący peugeotem Marek Sadowski - uzasadniała wyrok
Stieblich.
Sąd nie zasądził od niego renty dla kobiety, gdyż nie jest to możliwe w procesie karnym. Nie przyznał też odszkodowania,
ponieważ należałoby ustalić wysokość szkody, a trudno ją przeliczyć na pieniądze. Dlatego sąd przyznał nawiązkę.
Sadowski nie chciał komentować wyroku. Powiedział, że nie wie, czy się będzie odwoływał od wyroku. - W ogóle tego wyroku nie będę komentował. Proszę pozwolić, żebym zapoznał się dokładnie z uzasadnieniem wyroku, będę mógł wtedy mieć własny pogląd i stosunek - powiedział dziennikarzom.
Za
to nie ma żadnego problemu z osądzeniem dwóch pijanych policjantów z Wrocławia
(23.12.2005r) - o czym poinformował Ryszard Zaremba z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Kierujący policjant pod wpływem "dodatkowego gazu" (ponad dwa
promile) jadąc służbowym samochodem, staranował ogrodzenie i ganek prywatnej posesji w Długołęce koło Wrocławia.
Do zdarzenia doszło przed godziną 6 rano. Policyjny radiowóz wjechał w ogrodzenie domu, uszkodził stojący na podwórku samochód właścicieli posesji. Naruszona została też konstrukcja przy wejściu do domu.
Zatrzymani nietrzeĽwi funkcjonariusze to 38-letni Dariusz S., pracujący od 13 lat w policji, oraz 36-letni Dariusz S., który pracuje w policji od 11 lat. MężczyĽni zostaną zwolnieni z pracy.
Jak dodał Zaremba, policja wystąpi też do prokuratury o publikację ich wizerunków w środkach masowego przekazu.
Niestety, tak kończy swoją karierę rocznie kilkudziesięciu policjantów w
Polsce.
06.12.2005r - Na naganie skończyła się wczoraj sprawa dyscyplinarna sędzi Anny Pakulskiej-Jabłońskiej, która w 2002 r. spowodowała kolizję, prowadząc auto pod wpływem alkoholu.
Sąd dyscyplinarny przy Sądzie Najwyższym utrzymał wczoraj taki wyrok sądu dyscyplinarnego w Gdańsku z czerwca 2005 r. Oddalił odwołanie jej obrońców, którzy chcieli uniewinnia, ale też ministra sprawiedliwości, który wnosił o najsurowszą karę, czyli złożenie z urzędu sędziego.
Jej obrońca sędzia Piotr Wachowicz przekonywał, że "chwiejny chód i niewyraĽna mowa" sędzi nie były skutkiem spożycia alkoholu, lecz zażytego przez nią lekarstwa na uspokojenie. Sąd Najwyższy był innego zdania. - Trzeba zgodzić się z ministrem, że kara jest łagodna, ale nie można pomijać 30-letniej wzorowej pracy sędziego - tak sędzia Stanisław Dąbrowski uzasadnił, dlaczego sprawa kończy się naganą. Anna Pakulska-Jabłońska przewodniczyła kilku głośnym procesom, np. sprawie Małgorzaty Rozumeckiej skazanej na dożywocie za zabójstwo dwóch dilerów Ery
GSM.
Od czerwca 2002 r., gdy uderzyła autem w inny zaparkowany samochód, a badanie alkomatem wykazało u niej 1,6 promila alkoholu, nie orzeka. Osobno toczy się postępowanie karne, bo Sąd Najwyższy uchylił jej immunitet.
31.10.2005r. Prokuratura zażądała uchylenia immunitetu sędziemu z Tarnobrzega, bo chce mu postawić zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Z powodu chroniącego go immunitetu do tej pory nie odebrała mu prawa jazdy.
Zbigniew J., sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, został przyłapany na jeĽdzie pod wpływem alkoholu w połowie sierpnia tego roku w Chełmie. Badania alkomatem wykazały, że miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokuratura Okręgowa w Chełmie chce postawić sędziemu zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, ale by to zrobić, sędziemu trzeba uchylić immunitet. Tym zajmie się dopiero Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Sędzia ma nadal prawo jazdy, policja podczas zatrzymania nie zabrała mu tego dokumentu, bo zdaniem prokuratury nie miała ku temu podstaw. A to w praktyce oznacza, że Zbigniew J. może kierować samochodem. Czesław
Wajda, prokurator rejonowy w Chełmie, tłumaczy, że prawo jazdy można zabrać osobie podejrzanej, a taki status ma ten, komu postawi się zarzut jazdy pod wpływem alkoholu. A sędziemu z Tarnobrzega zarzutów jeszcze nie przedstawiono, właśnie z powodu chroniącego go immunitetu. - Gdy immunitet zostanie uchylony, wówczas prokurator będzie mógł wydać decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy - wyjaśnia
Wajda. Sędzia J. jest zwieszony w wykonywaniu obowiązków do czasu rozstrzygnięcia jego sprawy, ma też obniżoną pensję.
za GW http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2991625.html?nltxx=1077949&nltdt=2005-10-29-02-05
Pijany prokurator za kierownicą
(za www.o2.pl
2005-08-18)
Ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu miał prokurator Prokuratury Rejonowej w Zamościu, który spowodował dwie kolizje drogowe w miejscowości Zawada na LubelszczyĽnie - poinformowała w czwartek policja.
"Prokurator jechał w środę póĽnym wieczorem fordem fiestą. Przy wyprzedzaniu zahaczył lusterkiem i uszkodził opla astrę, ale się nie zatrzymał. Potem stuknął w tył poloneza. Oba auta się zatrzymały. Kiedy prokurator próbował się wycofać, nadjechała astra i zablokowała go" - powiedziała PAP Renata
Laszczka-Rusek.
Kierująca polonezem kobieta zadzwoniła na policję. Okazało się, że sprawcą tych zdarzeń jest 41-letni prokurator z Zamościa. Badanie alkomatem wykazało, że wydychanym powietrzu miał 1,54 promila alkoholu.
Za prowadzenie pojazdu po pijanemu grozi kara do dwóch lat więzienia. Pociągniecie do odpowiedzialności prokuratora wymaga uprzedniego uchylenia mu immunitetu. (PAP)
Mroziewicz zmuszony do rezygnacji? (za RMF FM 13.09.05r)
Rzecznik Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski wycofał się z decyzji o powołaniu pułkownika Służby Bezpieczeństwa Waldemara Mroziewicza na stanowisko dyrektora swego biura.
Do zmiany decyzji namawiał sędziego m.in. I prezes Sądu Najwyższego Lech
Gardocki.
- Była to decyzja nietrafna i dobrze, że pan Olszewski się z niej wycofał - powiedział
Gardocki.
Nominacja SB-ka Mroziewicza wywołała szereg dyskusji, jednak sędzia Olszewski
(wg. starych układów?) uparcie twierdził, że pułkownik jest doskonałym fachowcem, a jego przeszłość nie ma znaczenia. Przypomnijmy, przez 25 lat Mroziewicz pracował w PRL-owskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Zarządzał tam archiwami
SB. Zajmował się swoimi obowiązkami szczególnie aktywnie, gdy bezpieka kończyła swoją działalność. Został on wprawdzie, po znajomościach? pozytywnie zweryfikowany w 1990 r., jednak ciąży na nim szereg decyzji manipulacji i niszczenia i fabrykowania akt SB na przełomie lat 1989-1990.
Takie postępowanie Olszewskiego jest dowodem, że dalej dąży się do ukrycia prawdy dot. aktów przemocy wobec opozycji w Polsce.
Korupcja w suwalskim sądzie? (za RMF FM 12 września)
Sędzia Grażyna Z. została odwołana z funkcji przewodniczącej wydziału karnego w suwalskim sądzie - zdecydowało kolegium dyscyplinarne. Ma to związek ze śledztwem dotyczącym przypadków korupcji w sądzie.
Prokuratura skierowała także wniosek do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku o zgodę na uchylenie immunitetu pani wiceprezes suwalskiego sądu Grażynie Z. i sędzi Lucynie Ł. Dotąd zarzuty postawiono dziewięciu osobom, nie ma wśród nich sędziów.
Wnioski dotyczą dwu sędzi, choć Lucyna Ł. nie żyje - w piątek utonęła w stawie w miejscowości
Krusznik, niedaleko jeziora Wigry. Policja bada okoliczności zdarzenia, wyklucza udział osób trzecich, nie wyklucza samobójstwa.
Pijany sędzia
z Tarnobrzega :-) (17 sierpnia 2005 za www.gazeta.pl )
Postępowanie dyscyplinarne i sprawa karna grożą sędziemu tarnobrzeskiego sądu, który nietrzeĽwy prowadził samochód.
Zbigniew J., sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, został przyłapany na jeĽdzie pod wpływem alkoholu w minioną sobotę na jednej z ulicy w Chełmie. Po policję zadzwonił kierowca, który zauważył dziwnie jadący samochód tarnobrzeskiego sędziego. Badania alkomatem wykazały, że Zbigniew J. ma ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. - Podczas zatrzymania zachowywał się bardzo spokojnie. Nie zasłaniał się immunitetem - mówi Zbigniew Betka, szef oddziału zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Chełmie.
By postawić sędziemu zarzut prowadzenia samochodu po wpływem alkoholu, prokuratura będzie musiała zwrócić się do sądu dyscyplinarnego o uchyleniu mu immunitetu.
Sędzia J. jest na urlopie. Marek Nowak, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, zapowiada wszczęcie przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego. Sędziemu grozi kara od nagany po wydalenie z zawodu. - Czekamy na dokumenty w tej sprawie. Nie wykluczamy, że zostanie on odsunięty od prowadzenia spraw na czas toczącego się postępowania - wyjaśnia
Nowak.
strona w stałym opracowaniu :-)
Skurwiona Temida -
PRZEKRĘTY W SˇDACH GDAŃSKICH
Podobne tematy znajdziesz w dziale:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach czasopisma "AFERY PRAWA":
SˇDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH urzędników INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.