opublikowano: 26-10-2010
Malbork - zagadkowa sprawa "zabójstwo samobójcze" Piotra Łosicza, czy kolejny dowód korupcji i niekompetencji prokuratorów i sędziów z Malborka?
Jak
to możliwe, że osoba, która podobno terroryzowała rodzinę – miała
rzekomo postawiony zarzut z Art. 190. ( groźba popełnienia przestępstwa –w
aktach sprawy brak postanowienia o przedstawieniu zarzutu) nagle sama popełnia
samobójstwo? Jak to możliwe, że ta osoba w godzinach przedpołudniowych, w
bloku w centrum miasta nagle, po rzekomej awanturze, której uczestnikami są
jego była żona i jej konkubent- wychodzi do sąsiedniego pokoju i wiesza się
na lampie? Jak to możliwe, że
uczestnicy awantury (obserwowanej przez dwoje dzieci) nie zauważają tego przez
parę godzin? Jak to możliwe, że „dwóch” funkcjonariuszy policji, którzy
zostali wezwani na interwencję z powodu awantury domowej, przez dwadzieścia
minut wysłuchują - z rozdziawionymi ustami „nieszczęśliwej” kobiety, a
nie interesują się „sprawcą awantury” z powodu, której zostali wezwani?
Jak to możliwe, że uczestnik awantury - konkubent Beaty Ł. informuję policję,
że widzi przez szybę z „dołu”,
że Piotr Łosicz „chyba”
wisi, a policjanci nie widzą tego, patrząc na wprost z wysokości wzroku? Jak
to możliwe, że policjanci, aby dostać się do pokoju „sprawcy awantury”
po 20 min. zaczynają zdejmować listwy wokół szyby w drzwiach i dopiero za
„poradą” Beaty Ł. decydują się zbić szybę? Jak to możliwe, że
wezwany lekarz, reanimuje ofiarę z mocno
zaciśniętą
pętlą na szyi?
Podobnych pytań jest więcej…
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jak pisze prokurator w jednym z postanowień, bezpośrednią przyczyną zgonu było zadzierzgnięcie – czyli, że zgodnie z wskazaniami wiedzy medycznej - siłą zaciskającą pętlę, była siła ręki - z reguły obcej, bo przy powieszeniu, siłą zaciskającą pętlę, jest ciężar zwisającego ciała i wyraźny ślad (obtarcie naskórka) na szyi - czego tutaj akurat nie było.
Ojciec
zamordowanego stara się udowodnić, że to żona jego syna jest tą osobą, która
terroryzowała rodzinę - i albo miała istotny wpływ na samobójstwo jego
syna, albo we współudziale z nowym partnerem swingowali w ten sposób jego
morderstwo. Bez wątpienia wiele istotnych wątpliwości wyjaśniłyby zeznania
dzieci - ale do ich zeznań nie dopuszczono.
Uważa, że związek jego syna z Beatą - rozwódką z dzieckiem - od samego
początku był wielką głupotą i jego zauroczeniem przez doświadczoną
seksualnie partnerkę. Uważa, że ta kobieta cierpi na "wściekliznę
macicy", a co za tym idzie uwielbia rozrywkowy tryb życia i zmiany partnerów.
I takie postępowanie mogło być powodem dla jej męża do popełnienia samobójstwa.
Przez pierwsze cztery lata żyli w konkubinacie, dopiero jak Beata zaszła
w ciąże to postarała się o rozwód z pierwszym mężem i wzięła ślub z
jego synem, który fatalnie się zaczął i fatalnie dla niego skończył.
Faktem jest, że 21 stycznia 2002 r. po trzy dniowej libacji alkoholowej (z
protokołów wynika, że okazją były imieniny babci) Beata wróciła z dziećmi
do domu pijana i z nożem rzuciła się na męża. Efektem było miesięczne
zwolnienie lekarskie jej męża. Ona została zatrzymana, a sprawę prowadził
ten sam prokurator - Wojciechowski. Czy wtedy już został przez nią
zauroczony?
Pod namową żony Piotr zgodził się wycofać sprawę z policji. Ojciec Piotra
ma wątpliwości czy funkcjonariusz malborskiej policji, który przesłuchiwał
syna w związku z wycofaniem sprawy z policji zrobił to zgodnie z obowiązującym
prawem, a wręcz twierdzi, że przekroczył swoje uprawnienia. Uważa, że
ochrona interesu społecznego (dobro dzieci) o jakim mowa w art. 60 § 1
k.p.k.(W sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego prokurator
wszczyna postępowanie albo wstępuje do postępowania już wszczętego, jeżeli
wymaga tego interes społeczny) art.
12 § 3 k.p.k.(Wniosek może być cofnięty w postępowaniu przygotowawczym za
zgodą prokuratora, itd.) i art. 23 k.p.k.(W sprawie o przestępstwo popełnione
na szkodę małoletniego…..lub w okolicznościach, które mogą świadczyć o
demoralizacji małoletniego albo o gorszącym wpływie na niego, sąd, a w postępowaniu
przygotowawczym prokurator, zawiadamia sąd rodzinny itd.) wymagała dużej rozwagi prokuratora, której w tym przypadku
zabrakło. Przypuszczalnie od tego zdarzenia Beata zaczęła mieć dobre układy
z policjantami i prokuratorami. Jakie
to teraz na topie...
Beacie znudził się
kolejny partner i w marcu 2002 r. złożyła pozew o rozwód , bez orzekania o
winie. Jednak w dniu 08.05.2002 r. zgłasza się na policję i oskarża męża o
popełnienie czynu z Art.
207. [Znęcanie się nad rodziną]. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzeka rozwód
zaocznie i bez obecności męża (co nie robi się normalnie) już w
listopadzie, gdy inni czekają na taki wyrok latami.
Sprawa o czyn z art.207§1 k.k. o popełnienie którego ofiara została oskarżona
w dniu 08.05.2002 r. nie została załatwiona do jego śmierci tj. do dnia
31.01.2003 r. co dowodzi, że oskarżenie posłużyło tylko dla sprawie
rozwodowej.
W dniu 03.01.2003 r. syn przyszedł do rodziców i poinformował ich, że Beata
teraz spotyka się z policjantem i że mu groziła, że go załatwi.
Dowodem może być dokument z dnia
20.03.2002 r. adresowany do Sądu Rejonowego w Malborku w którym stwierdza, że
boi się o swoje życie. W dniu 10.01.2003 r. z tymi dokumentami ojciec udał się
do prokuratury, chciał być przesłuchany w charakterze świadka. Prowadząca
sprawę prokurator obiecała że zostanę wezwany – nie został...
W dniu 31.01.2003 r. syn wyszedł z mojego domu o godz. 09.00, miał wrócić o
godz.12 w południe. Nie przeszedł. Zaniepokojony jego nieobecnością ojciec
poprosiłem córkę aby udała się do mieszkania syna i ustaliła przyczynę
jego nieobecności.
O godz. 14-14,10 otrzymał telefoniczną wiadomość od córki, że Piotrek
się powiesił.
Taką wiadomość przekazała córce b. synowa Beata, która w tym czasie była
sama w mieszkaniu i robiła porządki. Przypuszcza, że pierwotnie zakładano możliwość
pozbycia się ciała i nie wykluczone, że po kilku dniach ciało by wyłowiono
z rzeki Nogat lub, ktoś by odkrył wiszącego człowieka w pobliskim
lesie.
Natychmiast wraz z córką udał się na policję. Na policji nie uzyskał żadnej,
ale to żadnej informacji o śmierci syna. Pamiętam jednak, że jego obecność
na policji wywołała duże zamieszanie. Powiedziano mu tylko, że na miejscu był
prokurator. Jednak gdy udali się z córką do prokuratury, to prokurator który
rzekomo był na miejscu zdarzenia, również nie udzielił im żadnej informacji
na temat śmierci syna. Kazał informować się na policji.
O godz.15-tej był już w prosektorium. Ciało jego syna znajdowało się
już w lodówce ale było jeszcze ciepłe. Na szyi syna nie zauważył żadnych
śladów. To, że syn się podobno powiesił nie usłyszał od policji, ani od
prokuratora, tylko od byłej synowej.
Syna pochował w dniu 05.02.2003 r.
W dniu 06.02.2003 r z komendy
policji otrzymał wezwanie do stawiennictwa na dzień 12.02 2003 r. w
charakterze świadka w sprawie o przestępstwo Art. 155. Skontaktował się
telefonicznie z komendą policji i zapytał o jakim przestępstwie mowa w
wezwaniu. W odpowiedzi usłyszał żeby zajrzał do kodeksu to będzie wiedział...
Zajrzał i…. nic z tego nie rozumiał. W kodeksie karnym w art. 155 ustanowiono, że
kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności
od 3 miesięcy do 5 lat. Uznał wówczas (nie znając prawa), że samobójstwo
widocznie jest przestępstwem.
W
tej sytuacji w dniu 08.02.2003 r. złożył w Komendzie Powiatowej Policji w
Malborku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego
na psychicznym i fizycznym znęcaniu się ze skutkiem śmiertelnym tj. czyn z
Art. 207 § 3 k.k. [Znęcanie ze skutkiem śmiertelnym]. W sprawie tej
prokurator Prokuratury Rejonowej w Malborku dokonał fałszu intelektualnego i
wydał w dniu 27.03.2003 r. postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w
sprawie zgonu w dniu 31.01.2003 r. Piotra Łosicz. W postanowieniu tym
adresowanym do ojca ofiary prokurator wspomina o liście pożegnalnym napisanym
rzekomo przez syna. Kilka miesięcy później okazało się, że ten sam
prokurator, w tym samym dniu tj. 27.03.2003 r. wydał inne postanowienie, którego
adresatem była Beata Ł. W postanowieniu tym, prokurator nie wspomina o liście.
O istnieniu listu- ojciec ofiary nie był informowany przez policję i
prokuratora. Istotnym w sprawie jest fakt, że do pierwszego przesłuchania ojca
w sprawie śmierci syna doszło dopiero 12.02.2003 r. i jedynym zadanym pytaniem
było –co wie i od kogo na temat śmierci syna?
W
postanowieniu
adresowanym
do Beaty Ł. Prokurator pisze, że bezpośrednią przyczyną zgonu, było
zadzierzgnięcie, co dowodzi w świetle przedstawionych okoliczności, że
została popełniona zbrodnia zabójstwa. Istotnym w sprawie jest również fakt, że policjantem
„interweniującym”, który krytycznego dnia przebywał w mieszkaniu Beaty i
Piotra, a po której to „interwencji” poniósł śmierć Piotr Łosicz –
był syn byłego policjanta.
Bezsilność
wobec organów władzy publicznej spowodowała, że ojciec zamordowanego syna -
pismem z dnia 09.08.2004 r. na podstawie Art. 80 Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskie zwraca się do rzecznika Praw Obywatelskich Andrzeja Zolla z prośbą o
pomoc. Rzecznik sprawę podjął. O fakcie tym Biuro RPO pismem RPO –
482215/II/04/CT z dnia 20.10.2004 r. powiadomiło zainteresowanego. W sprawie
nic się jednak nie dzieło. W tej sytuacji oczekujący pomocy ojciec, pismem z
dnia 16.03.2005 r. zwraca się do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośba, o podjęcie
odpowiednich czynności, które przyspieszą rozpatrzenie wniosku. Prośba okazała
się bezskuteczna, a rozmowy telefoniczne z pracownikami Biura RPO coraz
bardziej nieprzyjemne. Wcześniej, miłe panie – nagle stały się aroganckie.
Ponieważ w środkach masowego przekazu poinformowano społeczeństwo wybrzeża,
że w Gdańsku zostało otwarte Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich – Zespół
Terenowy - potrzebujący pomocy ojciec Piotra zakłada krawat, bierze teczkę w
rękę i w dniu 23.05.2005 r.
jedzie do Dyrektora Biura Pana Szerkusa. (zał. wstawić) Wizyta okazała się
być „pomocną”, bo „szczęśliwie” okazało się, że na drugi dzień
tj. 24.05.2005 r. jedna z pracownic Biura Rzecznika w Gdańsku jedzie do
Warszawy, a Główny Specjalista w Warszawie to jej kolega. Otrzymał
zapewnienie, że pomoże w załatwieniu sprawy. Trzeba przyznać, że słowa
dotrzymała, bo Główny Specjalista RPO w Warszawie pismem z dnia 24.05.2005 r.
udzielił odpowiedzi na wniosek złożony dziesięć miesięcy wcześniej. Z
udzielonej odpowiedzi można wysnuć jeden słuszny wniosek – Ustawa z dnia 15
lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich – jest zła, bo ściśle
precyzuje zakres działań i określa przysługujące Rzecznikowi
uprawnienia i w związku z tym Rzecznik nie znalazł podstaw do podjęcia
dalszych działań w opisywanej przez Pana sprawie.
Ojciec zwraca się pismem (z załącznikami) do Rzecznika Praw Obywatelskich -
przecież tylko on jest władny przywrócić termin, zrobić odwołanie,
kasacje...
Niestety,
rzecznik Andrzej Zoll to nie rzecznik polskich interesów...
![]() |
![]() |
Odpowiedź,
której udzielił Główny Specjalista RPO z uwagi na fakt, że nie odnosiła się
do istoty sprawy pismem z dnia 01.07.2005 r. została zaskarżona do Rzecznika
Praw Obywatelskich prof. Andrzeja Zolla W odpowiedzi na skargę, inny Główny
Specjalista z Biura RPO pismem z dnia 26.08.2005 r. uprzejmie informuje
potrzebującego pomocy, (typowa spychoterapia) że wprawdzie Rzecznik Praw
Obywatelskich nie znalazł podstaw do zmiany swojego stanowiska,
(czytaj nie chciał) to jednak radzi, aby zwrócić się w tej sprawie do
Prokuratora Generalnego, który także jest podmiotem uprawnionym do wniesienia
kasacji. (zał. wstawić) Przy czym istotny jest fakt, że Główny
Specjalista z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich delikatnie rzecz ujmując –
mija się z prawdą, bo wniosek skierowany do RPO z dnia 09.08.2004 r. nie
zawierał prośby o wniesienie kasacji, lecz o to, aby Rzecznik Praw
Obywatelskich skorzystał z uprawnień, jakie daje mu Art. 14 ust. 5 Ustawy z
dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich, który mówi, że Rzecznik
może żądać wszczęcia przez uprawnionego oskarżyciela postępowania
przygotowawczego w sprawach o przestępstwa ścigane z urzędu. Zatem - skoro Rzecznik Praw obywatelskich, jak
wynika z ustawy, tylko może, to nie
dziwi fakt, że Konstytucyjny organ państwa –
może nic nie robić.
Sprawa jest również znana w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ale tu jak zwykle niekompetentny i leniwy Piotr Kładoczny też olewa jego zawiadomienie...
![]() |
... i nie wiadomo jak ma zareagować Prokurator Generalny - czy coś coś może zrobić dla faktycznie poszkodowanego obywatela, czy jak zwykle (o czym redakcja jest często zawiadamiana) nic nie może..., ponieważ nie miesza się w wyroki niby niezależnego sądu... no chyba że chodzi o jakąś zasłużoną i bogatą osobistość... a wtedy i rzecznik i prokurator jakoś dziwnymi okolicznościami "dostają" swoją władzę...
Ojciec Piotra, który bardzo
przeżywa śmierć syna, którą uznał jednak za fakt nie odwracalny, nie
traci nadziei i wierzy, że niebawem mordercy jego syna staną przed właściwym,
niezależnym, bezstronnym i niezawisłym sądem. Obiecał to synowi, kiedy w
dniu 05.02.2003 r. płakał na jego grobem.
Niestety, prawo służy prawnikom i aferzystów, prawo karze zwykłych
obywateli, którzy tak dla śmieszności składają się na wypłaty dla sędziów
i prokuratorów. I tak na końcu, za to że żyli zawsze zgodnie z prawem zostają
niejednokrotnie przez skorumpowanych urzędników władzy pozbawieni wszystkiego
w myśl zasady - wieśniakom wystarczy buda... i te "przygłupy" nie
zdają sobie sprawy że niejeden chłop wie dużo więcej niż "pęczek sędziów"....
BĄDŹMY
NIEWOLNIKAMI PRAWA, ABYŚMY MOGLI BYĆ WOLNI...
CYCERON
Kolejne strony dokumentujące nieodpowiedzialne zachowania funkcjonariuszy władzy:
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy do zwolnienia od razu - dowody debilizmu prawnego i
prokuratorskiego funkcjonariuszy którzy jakimś cudem podobno ukończyli
prawo...
SKORUMPOWANI
SĘDZIOWIE I PROKURATORZY - czyli nie tylko pijackie wpadki
"boskiej władzy" , którzy w końcu spadli na ziemię...:-)
Skurwiona Temida -
PRZEKRĘTY W SĄDACH GDAŃSKICH
Pomówienia
- stan prawny. Prześladowanie dziennikarza i redaktora Zdzisława Raczkowskiego
przez skorumpowanych sędziów i prokuratorów podkarpackich.
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
NYCZ-GATE -
taka sobie afera w rzeszowskim sądzie, jedna z setek jakie tam robią, a potem
dziwią się, że 90% społeczeństwa nie wierzy w sprawiedliwość...
Biegli
dawno już "odbiegli" od prawdy... AFERY
Strona prawdy o polskim sądownictwie.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.