opublikowano: 26-10-2010
Stach Teresa - kolejny stronniczy sędzia - Sąd Rejonowy w Sanoku. Rozwód bez uznania alimentów dla dzieci?!? Sąd Apelacyjny w Rzeszowie - kolejni bezmyślni sędziowie: Jerzy Mulak, Marek Klimczak, Grażyna Demko, oraz z Krosna Anna Pasterz i Roman Jurczyk.
Mąż który pije i bije żonę,
skazany dwoma prawomocnymi wyrokami, nie dość że nie dokładał się do kosztów
utrzymania rodziny, to jeszcze ją okradał. To częsta fabuła biednej polskiej
rodziny. Żona wpada w depresję, ponieważ ciągle ma problemy: co włożyć do
garnka, w jaki sposób ubrać i nakarmić dzieci, za co kupić
chociażby zeszyty. A o książkach, ubraniu, środkach higienicznych nie ma
mowy.
Tragizm rodzinnej sytuacji pogłębia fakt, że oboje są osobami głuchoniemymi
- nie ma nawet jak i komu się poskarżyć...
W końcu on zostaje wyrzucony z
mieszkania, a ona ubeswłasnowolniona dla dobra jej i dzieci. Małoletnie
dzieci oddane do placówek opiekuńczo wychowawczych, ale i
tak prawie cztery mieszące w roku (wakacje, święta weekendy) spędzają z
matką i u dziadków.
Rozwód wydaje się najrozsądniejszym rozwiązaniem. Z "układów"
albo lenistwa sędziego krośnieńskiego Romana Jurczyka sprawa rozwodowa nawet
przy tak ewidentnych dowodach przeciąga się ponad cztery lata. Dodatkowo w sprawie tej rodziny
stale mamy zaskakujące wyroki nieetycznych sędziów podkarpackich.
Sąd Okręgowy
w Krośnie uznaje rozkład pożycia, w końcu "on" od 8 lat nie zna
swojej rodziny. Jednak nie uznaje jego oczywistej winy pomimo dwóch
prawomocnych wyroków karnych (ani jeden nie odsiedział) i doprowadzenia do ciężkiej
choroby
bitej żony. Kto z kim się dogadał i w jaki sposób? Jednak przyznaje alimenty
na dzieci w śmiesznej kwocie po 100zł. Niech sam spróbuje za 200 zł utrzymać
dwoje nastolatków.
Na takie załatwienie sprawy zostaje wniesiona apelacja.
Sprawa apelacyjna odbywa się już przy udziale Raczkowskiego jako osoby
zaufania - czyli nie może być więcej mataczenia. Mąż zostaje uznany winnym, małżonkowie
zobowiązani do ponoszenia kosztów utrzymania dzieci, ale? - sędziowie z
Rzeszowa nie przyznają
alimentów dla dzieci!?! - bo... dzieci są na utrzymaniu państwa? - hee, bez wątpienia
jest to dowód bezmyślności sędziów, ponieważ ich obowiązkiem w sprawie
rozwodowej jest zabezpieczenie alimentacyjne dzieci, nawet jak chwilowo są w ośrodkach
opiekuńczych - wtedy wpłaty idą na konto ośrodka. A dzieci też
przecież nie będą wiecznie w ośrodkach. Co będzie jak zaczną się dalej
kształcić? - o tym bezmyślni sędziowie nie pomyśleli. W dodatku
wiadomo, że prawie 4 miesiące spędzają z matką, która ubiera je i
karmi itd. W tym czasie ich ojciec dalej imprezuje i alkoholizuje się mając
rodzinę daleko w d... od 8 lat migając się z
ponoszeniem kosztów utrzymania swoich dzieci. Myśleć "panowie"
prawnicy, myśleć, uczyć się i jeszcze raz myśleć. Wiem że dla was to wyjątkowy
trudny problem neurologiczny, ale ja wam pracy nie wybierałem.
A
dowodem niekompetencji sędziów podkarpackich są choćby fakty, że nawet
prawidłowo nie potrafią napisać pozwu o pomówienie ich w prowadzonym przez
Raczkowskiego czasopiśmie :-)
Z uwagi na fakt krzywdy dzieci - o to powinni przede wszystkim sądy dbać -
przy uznanej winny rozpadu małżeństwa przez męża - wniesiono
pozew o przyznanie alimentów dla matki dzieci. Celem pozwu jest otrzymanie środków
dla dorastających dzieci mających coraz większe potrzeby życiowe.
Uzasadnieniem był
nie tylko fakt, że ojciec od wielu lat nie daje na utrzymanie dzieci, ale
istotne jest, że jego była żona została ubeswłasnowolniona i nie może nigdzie pracować.
Za to on
sam dorabia sobie. Oboje mają jednakową rentę z uwagi na swoje inwalidztwo, ale on ma dodatkowy stały
dochód - co starał się w dodatku ukryć przed sądem składając fałszywe
zeznania o swych dochodach, kosztach jak i stanie majątkowym, ukrywając fakt odziedziczenia
połowy domu
po rodzicach, w którym może praktycznie za darmo mieszkać.
Sprawa dostała się kolejnej nieetycznej sędzi: SSR w Sanoku Teresie Stach.
Sędzi Stach wydała już niejedną tragiczną w skutkach decyzję dla dzieci i
rodziny. Najsłynniejsza jej ogólnopolska wpadka, to zabranie dzieci Irenie i Zdzisławowi
Mazgajom z Nowosielec (o tej wpadce na końcu).
Sędzi Stach już na pierwszej rozprawie wmawiała powodowi, którym jest opiekun
prawnym (ojciec poszkodowanej matki), żeby odstąpił od zasądzenia alimentów. Następnie
próbowała go zmusić do wynajęcia adwokata (poniesienia niepotrzebnych kosztów)
- chyba tylko po to żeby mogła przez kilka kolejnych lat przeciągać sprawę. O
jej nieproceduralnym postępowaniu został powiadomiony Prezes Sądu.
Sanok 19.09.2006r. PREZES PISMO INFORMACYJNE
Przebywając jako osoba godna zaufania i prezes Stowarzyszenia
Ochrony Praw Obywatelskich na posiedzeniach sądowych III Wydział
Rodzinny i Nieletnich w sprawie o alimenty zauważyłem nieproceduralne i
stronnicze działanie prowadzącego SSR
Teresy Stach.
Stronniczość i nieproceduralność sędzi T. Stach w ww. sprawie
polega na:
Te dokumenty są ważne dla powoda, z uwagi na fakty wielokrotnego
składania fałszywych oświadczeń dla sądu przez pozwanego Mieczysława
Mazurkiewicza, polegającego choćby na ukryciu swoich dochodów z pracy w
firmie EXTRANS PPHU s.c. i szeregu fałszywych oświadczeń złożonych w
sprawie, w celu kolejnego wieloletniego wymigiwania się od płacenia
alimentów na żonę i własne dzieci.
Nie jest to pierwsza i jedyna wpadki sędzi T. Stach, o czym na
pewno Pan Prezes dobrze wie. Postępowanie sędzi jest o tyle nieetyczne,
że podobnie jak sędzia R. Pudło nie raczyła zapoznawać się z
dokumentacją prowadzonej sprawy, chroni osoby skazane prawomocnymi
wyrokami karnymi, daje się naiwnie oszukiwać. Takie nieetyczne i
nieproceduralne zachowanie sędziów powoduje, że społeczeństwo uważa
instytucję sądownictwa za jedną z najbardziej skorumpowanych i dopóki
sprawy w sądach będą dalej prowadzić takie niekompetentne osoby
„godność sędziego” zostanie tylko papierkową fikcją. W tej sytuacji wskazane jest uczestnictwo na rozprawach prowadzonych przez SSR Teresę Stach wizytatorów sądowych, którzy zweryfikują jej pracę, oraz wyłączenie tej sędzi z prowadzenia spraw rodzinnych, gdzie jak na razie tylko szkodzi swoją niekompetencją i niewiedzą Sądowi jak też rodzinom, których sprawy rozpatruje. Prezes SOPO |
Pomimo że pismo zostało złożone w sekretariacie Prezesa Sądu Rejonowego w Sanoku dnia 20.09.2006r, to do dnia dzisiejszego prezes Waldemar Niemiec nie raczył na nie odpowiedzieć, chociaż dawno minął mu obligatoryjny miesiąc. Bez wątpienia jest to dowód jak traktowane jest PRAWO w sądach podkarpackich.
Wracamy
do sprawy, ponieważ zaczynają się kolejne "jaja".
Na pismo sądowe "o wydanie
powodowi wyroku wraz z jego uzasadnieniem i klauzulą wykonalności" -
niedouczona albo "nieczytata" sędzi T. Stach cyt.: "wzywa
powoda - by odwrotną pocztą (nie później niż w ciągu 7 dni) poinformował
Pan tut. Sąd, czy Pana wniosek z dnia 11.10.2006r jest wnioskiem o wydanie tytułu
wykonawczego (odpis z klauzula wykonalności), czy też jest wnioskiem o doręczenie
i sporządzenie uzasadnienia wyroku w celu złożenia apelacji.
Jednocześnie przywraca pozwanemu termin -
do złożenia wniosku o doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem - czy są
równi i równiejsi - jak sędzia zechce to wszystko może...
Z takim postępowaniem pierwszy raz się spotkałem, ponieważ termin ten jest
obligatoryjny i sędziowie jak lwy walczą wszelkimi sposobami żeby strona go
zawaliła, ponieważ sprawę mają "z głowy".
Sami sędziowie taki stan prowokują, robiąc tzw. numer na błędy formalne, żeby
mieć sprawę z głowy, jak tylko ktoś spóźni się choć jeden dzień z
odpowiedzią. Typowe zapytanie to o dane, które przeważnie od początku sprawy
są w aktach, albo sędzia w swej bezmyślności umysłowej nie jest w stanie
zrozumieć co pisze poszkodowany i wnosi o dodatkowe wyjaśnienia zamiast
rozstrzygnąć problem na jawnym posiedzeniu z uczestnikami.
Kończąc
te dywagacje na temat nieetyki sędziów podkarpackich, informuję czytelników,
że ostatecznie sędzi T. Stach została zmuszona do nadzwyczajnej pracy umysłowej
i napisania uzasadnienie swego zaangażowania w alimentacyjną sprawę.
Co zrobi sąd odwoławczy - na pewno powiadomię czytelników.
Załączam dowód nietyki sędzi Teresy Stach w postanowieniu zabrania dzieci biednej
rodziny I. Z. Mazgajów z Nowosielec dla bogatej rodziny krośnieńskiej, która
swój biznes robi na zabawie w "rodzinę zastępczą" zarabiając na
każdym dziecku miesięcznie ponad 1200zł.
Jest to o tyle wredne, że sędzi Stach tutaj przyznaje na utrzymanie dwoje
dzieci aż 100zł miesięcznie !!! Nic tylko wołać o pomstę do nieba!?
Oddajcie
nasze dzieci !!! Cała wieś stanęła murem w obronie niepełnosprawnych rodziców, którym sąd odebrał dwie córki. Dzieci trafiły do rodziny zastępczej. Mieszkańcy złożyli się na adwokata. - Żyjemy skromnie, ale to nie powód, by odbierać nam dzieci. Wyrządzono naszej rodzinie straszną krzywdę - mówią ze łzami w oczach Irena i Zdzisław Mazgajowie z Nowosielec pod Sanokiem w Podkarpackiem. Na początku września sąd rodzinny w Sanoku zdecydował o zabraniu im dzieci. Teraz chce odebrać im prawa rodzicielskie. 11-letnia Ela i 6-letnia Małgosia trafiły do rodziny zastępczej w Krośnie. Dlaczego? Kuratorzy, którzy zrobili wywiad środowiskowy, napisali, że rodzice nadużywali alkoholu, bili dzieci, w domu jest brudno i nie ma łazienki. - Żadnego wywiadu nie było - tłumaczą tymczasem mieszkańcy. - Byli tylko u Mazgajów i jeszcze jednej rodziny, która doniosła na nich. Przyszli do szkoły, pokazali pismo i zabrali dziewczynki - dodają. Pełna mobilizacja - Kto jak kto, ale ja coś powinienem wiedzieć - oburza się sołtys Nowosielec Jan Stokłosa.- Kuratorzy powinni przyjść do mnie, zasięgnąć informacji u księdza, lekarza rodzinnego, nauczycieli, popytać mieszkańców, a nie wydawać opinię na podstawie jednej rozmowy - uważa sołtys. Krystyna Twardak-Terlecka, wiceprezes sądu w Sanoku, broni sędzi, która wydała postanowienie o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej. Ta sama sędzia prowadzi postępowanie o pozbawienie rodziców władzy rodzicielskiej. - Pani sędzia ma ponadtrzydziestoletni staż pracy i wierzę, że podjęła tę decyzję dla dobra dzieci. O tym, że była ona słuszna, świadczy utrzymanie jej przez sąd drugiej instancji - przekonuje. Rodzice i mieszkańcy mają jeszcze jeden zarzut pod adresem sądu: że ten nie przychylił się do ich wniosku, by na czas postępowania umieścić dziewczynki u rodziców chrzestnych, mieszkających pod Sanokiem. Wtedy dzieci nie przeżywałyby tak mocno rozłąki z rodzicami. - Wniosek wpłynął po umieszczeniu dziewczynek w rodzinie zastępczej i nie można ich było narażać na kolejną zmianę miejsca pobytu - tłumaczy Krystyna Twardak-Terlecka. Tymczasem w Nowosielcach pełna mobilizacja. Mieszkańcy zrobili składkę i wynajęli adwokata. Ponad sześćset osób podpisało petycję do sądu, by oddał córki rodzicom. Pomagają im w gospodarstwie. Za zebrane pieniądze urządzili Mazgajom łazienkę. - Wszyscy chcą pomóc, by dzieci miały jak najlepsze warunki - mówi Leonard Żytka, mieszkaniec wsi. Skromnie, ale uczciwie Irena i Zdzisław Mazgajowie mieszkają tu od początku lat dziewięćdziesiątych. Od gminy kupili drewniany dom, wydzierżawili trzy hektary pola. Utrzymują się w sumie z 900 zł renty inwalidzkiej i kawałka pola. Irena cierpi na padaczkę, a Zdzisław ma kłopoty z mową i poruszaniem się, po potrąceniu przed laty przez samochód. - Tym ludziom wyrządzono wielką krzywdę. Są w Nowosielcach domy, w których występuje patologia, leje się alkohol, ale to nie jest ten dom - uważa proboszcz Jan Gancarz. - To normalna rodzina, jakich wiele. Bez patologii i alkoholu. Żyją biednie, skromnie, ale uczciwie. Dzieci otoczone są czułą opieką i troską rodziców, którzy je kochają i dbają o nie - twierdzi Krzysztof Such, lekarz rodzinny Mazgajów. - Nigdy nie dotarły do mnie sygnały, żeby w tej rodzinie coś było źle, a badając dzieci, nie zauważyłem, by np. miały siniaki na ciele - dodaje. To samo powiedział w sądzie. W ocenie lekarza rodzinnego, choroba matki nie przeszkadza jej sprawować władzy rodzicielskiej. Teraz rodzice raz w tygodniu odwiedzają dziewczynki w rodzinie zastępczej. - Płaczą i chcą jak najszybciej wracać do domu. Ela pytała, czy ktoś nie zabrał nam konia i pieska - opowiada matka. - Sąd musi uwzględnić nie tylko opinie rodziców i mieszkańców, ale ocenić sprawę z punktu widzenia dobra dzieci. Sprawa jest więc otwarta - zapewnia wiceprezes sądu. - Użyjemy wszelkich sposobów, by dzieci wróciły do rodziców - zapowiada Marek Dragan, sąsiad Mazgajów. JÓZEF MATUSZ, Marian Struś, "Nowiny" |
KRYSTYNA TWARDAK-TERLECKA - SĘDZIA SĄDU REJONOWEGO W SANOKUAFERY PRAWA BEZPRAWIE A PRAWO
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.