opublikowano: 26-10-2010
Aferzyści 2008 - czyli wszelkiej maści kombinatorzy grający rolę biznesmenów, politycy mający dojście do tajnych informacji i wiedzy - gdzie i za ile można zrobić przekręt kosztem pracującego społeczeństwa.
Przypominamy
archiwalne wiadomości:
Aferzyści
2007
i rozpoczynamy kolejny stały cykl...
2008-07-24, Gigantyczna
korupcja w polskiej armii
Prokuratorzy wojskowi z Poznania twierdzą, że wpadli na trop największej
afery korupcyjnej w historii polskiego wojska - pisze "Dziennik".
Straty spowodowane przez kilkunastoosobową wojskową grupę przestępczą z
Zielonej Góry śledczy szacują na dziesiątki milionów złotych.
W kręgu podejrzeń śledczych znaleźli się wysoko postawieni decydenci
powiązani z Ministerstwem Obrony Narodowej. Jak podaje
"Dziennik", sprawę ujawnił biznesmen Leszek S., który maił
być zmuszany do płacenia gigantycznych łapówek, wskutek czego
zbankrutował. Świadek obciążył zeznaniami "osoby z tzw. świecznika"
Trwającym 12 lat procederem zajmować się mieli głównie oficerowie
Rejonowego Zarządzania Infrastruktury w Zielonej Górze. Wraz z przedsiębiorcami
ustawili co najmniej kilkadziesiąt przetargów - informuje
"Dziennik".
Oszuści wygrywali konkursy między innymi na nieistniejące drogi,
opancerzali magazyny broni zwykłymi cegłami i styropianem zamiast litym
betonem. Do prac budowlanych wykorzystywali żołnierzy oraz sprzęt z
jednostek. Dokumentacja przetargowa była doskonale fałszowana, a
kontrole z Ministerstwa Obrony niczego przez lata nie wykrywały - ten
trop bardzo zainteresował poznańskich śledczych.
15.07.Urząd
Miasta w Sopocie przekazał prokuraturze dokumenty dotyczące kamienicy przy
ulicy Czyżewskiego. To właśnie nadbudowy strychu w tym domu dotyczy
domniemana propozycja korupcyjna, jaką biznesmenowi Sławomirowi Julke miał złożyć
prezydent Jacek Karnowski.
Rzecznik prasowy sopockiego magistratu Magdalena Jachim potwierdziła, że
dokumenty zostały przekazane funkcjonariuszom Centralnego Biura
Antykorupcyjnego.
"Rzeczpospolita" napisała, że Jacek Karnowski w marcu
br. w zamian za pomoc w uzyskaniu pozwolenia na nadbudowę strychu kamienicy
przy Czyżewskiego domagał się od lokalnego przedsiębiorcy Sławomira
Julke dwóch mieszkań. Gazeta dotarła do nagrania rozmowy prezydenta z
biznesmenem, który zawiadomił o sprawie sopocką prokuraturę.
Sopockie Prawo
i Sprawiedliwość zaapelowało we wtorek do ministra sprawiedliwości o
przeniesienie śledztwa w sprawie domniemanego żądania korzyści
materialnej przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego do prokuratury poza
województwo pomorskie.
Obecnie śledztwo to prowadzi Oddział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w
Sopocie. Radny PiS, Bartosz Łapiński na konferencji podkreślił, że
"w Sopocie na pewno związki wymiaru sprawiedliwości, urzędników i
polityków krzyżują się bardziej niż gdzie indziej". - Nie mamy
zaufania do prokuratorów z Sopotu - dodał.
Minister sprawiedliwości Zbigniew
Ćwiąkalski w wieczornym programie TVN24 przekonywał, że "to nie
są sopoccy prokuratorzy, (...) to jest struktura Prokuratury Krajowej, te
osoby nie są podległe w żaden sposób prokuraturze okręgowej w Gdańsku,
ani prokuraturze apelacyjnej". W ocenie Ćwiąkalskiego, na taśmie "nie jest wyraźnie powiedziane,
że coś ma być za coś nieodpłatnie przekazane" i konieczne będą
zeznania świadków. Innego zdania jest sam Julke, który odebrał słowa Karnowskiego czytelnie - jako korupcję.
-Nawet jeśli pan
prezydent Karnowski chciałby coś ode mnie kupić, już pomijam to, że
zapytałby za ile, ale pomijając to, czy chciałby to kupić czy dostać za
darmo, ja nie mam wątpliwości, że w tym celu chciał wykorzystać swoje
wpływy.
7 lipca Julke złożył w Prokuraturze Rejonowej w Sopocie zawiadomienie o
popełnieniu przestępstwa przez Karnowskiego. W miniony poniedziałek
sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, a następnie do Wydziału
Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, który ma siedzibę w Sopocie.
Przewodniczący Rady Miasta Sopotu, Wiaczesław Augustyniak - na wniosek
radnych PiS - postanowił zwołać na 1 sierpnia sesję Rady Miasta poświęconą
domniemanej korupcji prezydenta Sopotu.
- Sprawa Jacka
Karnowskiego to jedynie wierzchołek góry lodowej. Na Pomorzu istnieje
zespół powiązań w kręgach administracyjnych. PiS wiele razy składał
doniesienia o nadużyciach, jednak wszystkie zostały umorzone przez
prokuraturę m. in. dzięki działaniom Janusza
Kaczmarka - odważnie stwierdził poseł Jacek Kurski
w "Magazynie 24 godziny". Zapewne nie spodziewał
się, że te słowa podziałają na byłego ministra spraw wewnętrznych i
administracji jak płachta na byka.
13.07.Centralne
Biuro Antykorupcyjne zarzuca Łukaszowi Abgarowiczowi, senatorowi PO,
zatajenie w oświadczeniach majątkowych ponad miliona złotych.
Senator PO Łukasz Abgarowicz to jeden z najbardziej znanych warszawskich
polityków Platformy. Był kolegą Pawła Piskorskiego i za czasów jego
warszawskiej prezydentury kupowali mieszkania na wynajem w bloku Dom
Development przy Bartyckiej. Abgarowicz był szefem rady nadzorczej tej
firmy. Politycy nie złamali prawa, jednak uwagę obserwatorów zwróciła
przychylność władz miasta dla tej inwestycji - budynki przy Bartyckiej
dopuszczono do użytkowania, choć nie spełniały norm.
Abgarowicz był też szefem rady fundacji zarządzającej parkiem wodnym
Warszawianka, zdaniem NiK przepłaconego. Miał kosztować 20 mln zł,
miasto wydało na niego 120 mln zł. Dwa lata temu wypłynęła zaś
sprawa ziemi w Zachodniopomorskiem. Eurodeputowany Piskorski kupił tam
setki hektarów, by brać unijne dotacje za ich zalesienie. W sąsiedztwie
400 ha nabył syn Abgarowicza. Władze PO wyrzuciły wtedy Piskorskiego z
partii i zabrały legitymacje jego najbliższym współpracownikom.
Abgarowicz oparł się czystkom. W zeszłym roku dostał się z listy PO
do Senatu.
Centralne Biuro Antykorupcyjne wzięło pod lupę jego oświadczenia majątkowe
w zeszłym roku. Prześwietlono te z lat 2001-06. Zdaniem funkcjonariuszy
służb Mariusza Kamińskiego jest w nich wiele nieścisłości.
- CBA wysłało
zapytania do wszystkich powiatów, czy mam tam ziemię. Wygląda na to, że
szukano na mnie haków - mówi Abgarowicz.
CBA twierdzi, że Abgarowicz ukrył blisko milion złotych. W 2003 r. miał
zataić sprzedaż dwóch mieszkań za ponad 450 tys. zł, w 2006 r. - ukryć
sprzedaż domu za ok. 500 tys. zł. Według CBA w latach 2003-06 nie
ujawniał przychodów z najmu domu i mieszkania oraz zaniżył oszczędności
w walutach obcych (ma chodzić o kilkadziesiąt tysięcy dolarów).
CBA o swoich podejrzeniach zawiadomiło prokuraturę, która 23 czerwca
wszczęła śledztwo.
Julia Pitera, minister ds. walki z korupcją, chce jak najszybszego wyjaśnienia
sprawy. - Takie podejrzenia szkodzą Platformie - mówi.
5 czerwca Zaginione
miliony z kasy KRUS
W Funduszu Składkowym KRUS trwa poszukiwanie 8 mln zł,
które zniknęły z jednego konta. O sprawie powiadomiono prokuraturę
- informuje "Rzeczpospolita".
- Nie wiemy, co się stało z tymi
pieniędzmi - przyznał Jan Machynia, rzecznik Funduszu Składkowego.
W ub. roku KRUS, który jest zrzeszony w Międzynarodowym
Stowarzyszeniu Instytucji Zabezpieczenia Społecznego (ISSA), objął
przewodnictwo sekcji rolnictwa tej instytucji. Statut organizacji
przewiduje, że jej sekretariat finansowany jest przez kraj, który
aktualnie przewodniczy pracom. Dlatego na początku listopada zeszłego roku fundusz przesłał na jedno
z kont w Banku Pocztowym 8 mln.zł z przeznaczeniem na
organizację i utrzymanie biura ISSA w Polsce. Obecnie na tym
koncie pozostała dużo mniejsza kwota. Nieoficjalnie - 0,5 mln zł. W funduszu
mają nadzieję, że pieniądze się odnajdą. W nieoficjalnych
rozmowach przyznają jednak, że w tej chwili nie mogą wykluczyć
malwersacji.
Jacek Dubiński, szef polskiego biura ISSA, apeluje o spokój.
- Nic
nie zostało zmalwersowane. Nie ma takiego zagrożenia. Środki te cały
czas pozostają na lokatach biura. W każdej chwili jestem gotów do
przedstawienia odpowiednich dokumentów, ale nikt mnie o to nie prosił,
zapewnia Dubiński.
2008-04-17 Grad negatywnie o działalności rady
nadzorczej TVP
13 marca br. Grad skierował do rady nadzorczej TVP listę pytań w sprawie
zarządzania spółką. Rada nadzorcza nie odpowiedziała m.in. na pytania
ministra w sprawie wysokich odpraw, efektywności programów, zarządzania
projektami czy negocjacji z inną stacją. Zdaniem szefa resortu skarbu,
"TVP nie posiada kompleksowej strategii działania". Dodatkowo - według
niego - rada nadzorcza spółki nie wypełnia swoich zadań statutowych.
Grad zwrócił się "o pilne podjęcie przez KRRiT działań, które
zabezpieczą interes spółki, w tym zapewnią sprawne i merytoryczne
działania organu nadzoru w spółce".
Na początku marca minister skarbu poprosił TVP o odtajnienie raportu z audytu
spółki. 20 marca rada nadzorcza zdecydowała o utrzymaniu klauzuli poufności
dla całości raportu z audytu.
Grad, zlecając przeprowadzenie kontroli w telewizji, wnioskował m.in. o zbadanie
umów o pracę z ostatniego roku, finansowania programów
"Przebojowa Noc" i "Gwiazdy tańczą na lodzie" oraz
stanuzaawansowania prac nad wspólnym projektem TVP, Polskiego Radia oraz
Polkomtela S.A. w sprawie budowy naziemnej telewizji cyfrowej. Po
zapoznaniu się z wynikami audytu, Grad uzależnił udzielenie
absolutorium radzie nadzorczej TVP od odpowiedzi na około 50 pytań, które
do niej skierował. 10 kwietnia RN TVP przesłała - zdaniem ministra -
lakoniczne i poufne odpowiedzi.
13.03.08r. Policja
zatrzymała w czwartek Ryszarda P., prezesa firmy Budostal 5, która
realizowała wiele krakowskich inwestycji. Miał on korumpować dyrektora ZDiT
Jana T. Jeśli miejskie przetargi rzeczywiście były ustawiane, Kraków będzie
musiał zwrócić Unii Europejskiej nawet kilkanaście milionów złotych. Oprócz Ryszarda P. zatrzymano wczoraj rano również Zygmunta D.,
pracownika Budostalu 5 SA, który był kierownikiem budów przy wielu
inwestycjach krakowskiej firmy. Obydwóm postawiono zarzut korumpowania Jana
T., aresztowanego w ubiegłym tygodniu dyrektora Zarządu Dróg i
Transportu.
Budostal 5 na swojej stronie internetowej chwali się m.in.: przebudową Małego
Rynku, przebudową ul. Floriańskiej, remontem alei Trzech Wieszczów,
przebudową ulic Lubicz i Rakowickiej, Konopnickiej, Bora-Komorowskiego,
przebudową torów tramwajowych do pętli Krowodrza Górka oraz budową
estakady nad rondem Polsadu.
Z naszych informacji wynika, że zatrzymani usłyszeli wczoraj zarzuty związane
m.in. z tą ostatnią inwestycją. Za budowę estakady miasto zapłaciło
blisko 30 mln zł. W zamian Budostal 5 miał zlecić współpracującym ze
sobą firmom prace w domu budowanym przez Jana T. w Kryspinowie. Częścią
łapówki miały być też elementy wyposażenia domu. Dowodzić tego mają
dokumenty odnalezione w firmach wykonujących zlecenia.
Po godz. 20 zatrzymano także Józefa K., jednego z najbliższych współpracowników
Ryszarda P.
Sprawa
dyrektora Jana T.
7 marca 2008r - 432
tys. złotych za odejście szefowej "Jedynki" w TVP - teraz wiemy na co idzie
nasz abonament...

"Dziennik"dotarł do szczegółów umowy Raczyńskiej, którą prezes TVP
Andrzej Urbański podpisał na początku listopada ubiegłego roku, tuż po
przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych. Najbliższe trzy miesiące to
okres wypowiedzenia odwołanej we wtorek Raczyńskiej. W tym czasie nie
musi pojawiać się na Woronicza, a i tak będzie otrzymywać pensję: 24
tys. zł plus 20 proc. premii.
Po trzech miesiącach wypowiedzenia byłej dyrektor "Jedynki"
zostanie dodatkowo wypłacona odprawa w wysokości sześciomiesięcznych
zarobków. A jeżeli w tym czasie nie podejmie pracy u konkurencji,
będzie dodatkowo dostawała swoją pensję. Wychodzi więc na to, że przez
najbliższe miesiące była szefowa TVP 1 dostanie od telewizji ponad 430 tys.
zł brutto.
O zmianę warunków kontraktu Raczyńskiej, który pierwotnie miał
obowiązywać aż do końca maja 2009 r., wnioskował sam prezes telewizji
publicznej. To jego podpis widnieje pod tym dokumentem. Urbański zgodził się
także na to, aby w razie utraty pracy Raczyńska otrzymywała odprawę w wysokości
pełnej pensji, a nie - jak umawiali się wcześniej - tylko jej część.
Zgodził się również na podniesienie jej płacy o 2 tys. zł.
- To, że kontrakt dyrektor "Jedynki" został zmodyfikowany po
wyborach, świadczy o tym, że chciała ona zabezpieczyć swoje interesy.
Nie wątpię, że kontrakt pani Raczyńskiej jest na pewno zgodny z prawem.
Pozostaje jednak jeszcze kwestia gospodarności i interesu spółki. Myślę,
że nadawcy komercyjni nie rozdają pieniędzy tak hojną ręką - uważa
prof. Tadeusz Kowalski, wiceszef rady programowej TVP i były przewodniczący
rady nadzorczej za prezesury Jana Dworaka.
06.03.08 Korupcję,
molestowanie seksualne i mobbing zarzuca prokuratura dyrektorowi Janowi T.,
najbardziej zaufanemu urzędnikowi prezydenta Jacka Majchrowskiego. Co na to
prezydent Krakowa? Nic
Zarzuty, blisko 40, które obciążają Jana T., dyrektora Zarządu Dróg i
Transportu, prokurator spisał na kilkudziesięciu stronach. Sąd w
czwartek, w samo południe zdecyduje, czy są one na tyle poważne, żeby
aresztować urzędnika.
Najcięższa z win zarzucanych Janowi T. to molestowanie seksualne dwóch
pracownic; jedną z nich miał zmusić do seksu oralnego, druga nie uległa
propozycji dyrektora. Według naszych rozmów z pracownikami ZDiT-u,
dyrektor T. nie pozwalał sobie na molestowanie przy szeregowych
pracownikach.
- Jeśli już, to były to jakieś niewybredne słowa. Większość
tego typu sytuacji odbywała się za zamkniętymi drzwiami jego sekretariatu
- wspomina. - Proszę zwrócić uwagę, że w ciągu trzech lat przez
sekretariat dyrektora przewinęło się ponad 15 pracownic, z których część
nie wytrzymała psychicznie jego krzyków, a inne nie ukrywały, że
dyrektor na nie naciskał - uzupełnia.
Kolejne zarzuty dotyczą nękania pracowników ZDiT-u. Prokuratura ma
kilkadziesiąt udokumentowanych relacji osób, które opowiadają o
agresywnym zachowaniu Jana T., zmuszaniu do pracy po godzinach, odmawianiu
urlopów. Jedną z ulubionych metod szykanowania pracowników było
nakazywanie pisania sprawozdania "co robiłem przez ostatnie pół roku
w pracy".
Jan T. będzie też odpowiadał za korupcję. Korzyści miał przyjmować od
co najmniej dwóch firm, które wygrały wiele miejskich remontów, w tym te
najgłośniejsze, czyli remont Rynku i estakady nad rondem Polsadu. Jak
wielokrotnie pisaliśmy, obie inwestycje prowadzono z naruszeniem przepisów.
Przedstawiciele tych firm mieli fundować dyrektorowi T. pobyty w ośrodku
wypoczynkowym oraz remontować mu dom w zamian za zlecenia i zwycięstwa w
przetargach. Jak odkryli śledczy, w ten sposób w domu T. pojawiły się
nowe dębowe schody, okna i drzwi. By ukryć szwindel firmy dopisywały te
zlecenia do innych inwestycji.
- Jan T. mógł czuć przyzwolenie na takie zachowanie, skoro za samym
prezydentem wciąż wlecze się niewyjaśniona historia dotycząca jego
rzekomych spotkań z kobietami w motelu Krak. Prowadzący motel biznesmen
zarzuca Majchrowskiemu, że ten przez kilkanaście miesięcy użytkował pokój,
w którym miał według przedsiębiorcy przyjmował swoje studentki i
magistrackie urzędniczki. Hotelarz pozwał go za niezapłacenie rachunku za
pokój, Majchrowski nie odpowiedział na pozwy, a dziennikarzom odmawiał
komentarzy na ten temat. Sąd w dwóch wyrokach zasądził od niego ponad 60
tys. zł. Prezydent zapłacił już blisko 10 tys.
Niedziela, 17 lutego Milion
od PZU dla byłej minister z Samoobrony

PZU kierowane przez Jaromira Netzla wypłaciło Annie Kalacie ponad milion złotych. Kilka miesięcy wcześniej głos minister z Samoobrony umożliwił Netzlowi utrzymanie fotela prezesa firmy - pisze na swoich stronach internetowych "Newsweek".
Anna
Kalata kierowała, z namaszczenia Andrzeja Leppera,
resortem pracy i polityki społecznej - przypomina tygodnik. Jako minister
osobiście zasiadała w Komisji Nadzoru Finansowego, której kontroli podlega
Powszechny Zakład Ubezpieczeń, mimo że mogła delegować do tego gremium
swojego przedstawiciela. Gdy 19 grudnia 2006 r. KNF decydowała, czy prezes
PZU Jaromir Netzel będzie mógł dalej kierować największą ubezpieczeniową
spółką w Polsce, o pozytywnym dla niego wyniku głosowania członków
komisji przesądziło między innymi poparcie Kalaty. Głosowanie zakończyło
się wynikiem 4: 3 dla Netzla.
Problem polega na tym, że najbliższa rodzina minister (mąż i dzieci) od
ponad 10 lat toczyła z PZU sądowy spór o wypłatę odszkodowania w związku
z wypadkiem samochodowym, w jakim uczestniczyli. Ślimacząca się całą
dekadę sprawa kilka miesięcy po kluczowym dla Netzla głosowaniu nabrała
przyspieszenia. PZU zawarło z rodziną Kalaty ugodę sądową, na podstawie której firma
wypłaciła ponad milion złotych. - Rzeczywiście, prezes Netzel przedstawił
sprawę zarządowi - przyznaje w rozmowie z "Newsweekiem" Jolanta
Strzelecka, była wiceprezes PZU.
Prof. Antoni Kamiński, założyciel polskiego oddziału Transparency
International, nie ma wątpliwości. - Mamy tu do czynienia z konfliktem
interesów. Osoba, której najbliżsi byli w sporze z PZU, nigdy nie powinna
zasiadać w organach nadzorujących spółkę i prowadzić rozmów w spornej
sprawie - uważa.
Jak poinformował "Newsweeka" Michał Witkowski, rzecznik PZU,
obecne władze firmy badają decyzje poprzednich zarządów i na razie
jest zbyt wcześnie, by prezentować wnioski z tego audytu
B.
wiceszef MSWiA Piotr Piętak do dziś nie oddał ministerstwu służbowego
laptopa wartego 7 tys. zł - podaje gazeta "Polska". Piętak zasłynął
w mediach tym, że jego żona nabiła ministerstwu 80 tys. zł rachunku
telefonicznego - korzystała ze służbowej komórki Piętaka, by łączyć się
z internetem na wakacjach we Francji.

Piętak zapowiadał, że zwróci całą sumę, ale dotychczas ministerstwo otrzymało jedynie 14,3 tys. zł.
Czy w przypadku laptopa też skończy się na obietnicach? Piętak twierdzi, że go zwrócił i jedynie spóźnił się z tym. - Powód tego był taki, że jestem ciężko chory i byłem w szpitalu. Poprosiłem mojego asystenta o załatwienie tej sprawy i on to zrobił - mówi.
W MSWiA zaprzeczają. - Komputer do tej pory do nas nie dotarł - mówi Paprocka.
29.12.07 Właściciel
Colloseum Józef Jędruch oskarżony o wielomilionowe oszustwa opuścił
areszt.
O możliwości zwolnienia Jędrucha za kaucją zdecydował w połowie
grudnia Sąd Apelacyjny w Katowicach. Wyznaczył wówczas 3 mln zł poręczenia
majątkowego. Prokurator domagał się przed sądem utrzymania aresztu wobec
oskarżonego, a obrońca - niższej kwoty poręczenia. Tłumaczył, że
bliscy Jędrucha nie są w stanie zebrać tak dużych pieniędzy. Główny proces w sprawie Colloseum toczy się od początku 2006 roku
przed katowickim sądem okręgowym. Prokuratura zarzuciła Jędruchowi i 12
innym oskarżonym oszustwa na blisko 430 mln zł. Na początku tego procesu Jędruch
zgodził się na podawanie w mediach swego nazwiska w pełnym
brzmieniu. Pod względem wielkości wyrządzonej szkody to jeden z największych
procesów w Polsce. Z ustaleń śledztwa wynika, że większość
tej kwoty została wyłudzona w obrocie wierzytelnościami, a głównymi
oszukanymi przedsiębiorstwami są należące do Skarbu Państwa Będziński
Zakład Elektroenergetyczny (BZE) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE).
Jędruch odpowiada w procesie za sześć przestępstw. Najpoważniejsze
dotyczy oszustwa na szkodę BZE. Wśród innych zarzutów z aktu oskarżenia
jest oszustwo na szkodę gminy Ornontowice, gdzie mieściła się siedziba
Colloseum. Szefowie spółki, kupując tamtejszy pałac, zapewnili, że mają
zgodę Ministerstwa Edukacji Narodowej na prowadzenie działalności oświatowej.
W ten sposób uzyskali upust na zakup nieruchomości - prawie pół
miliona zł. Jędruchowi grozi do 15 lat więzienia. W postępowaniu zabezpieczono
jego majątek na kwotę 10 mln zł, m.in. dwa samoloty, luksusowe samochody,
kilka nieruchomości, akcje i gotówkę. Inne zasiadające na ławie
oskarżenia osoby - odpowiadające za oszustwa lub niegospodarność - pełniły
funkcje w różnych firmach. Wśród nich jest były prezes Colloseum
Mariusz Ł. i Lidia W. - w przeszłości główna księgowa spółki.
W marcu 2002 r. Jędruch uciekł z Polski, kiedy Sąd Okręgowy w Katowicach
postanowił go aresztować. Zniknęli też wówczas inni podejrzani w tej
sprawie. Do tej pory poszukiwany jest były wiceprezes Colloseum Piotr
Wolnicki. Jędrucha zatrzymano w lipcu 2003 r. w izraelskim mieście
Jaffa. Znaleziono przy nim sfałszowane dokumenty tożsamości. Pod koniec
2003 r. został sprowadzony do Polski z Izraela na podstawie umowy
ekstradycyjnej. W 2003 r. sąd ogłosił upadłość Colloseum.
2007-12-21, Warszawski
sąd aresztował w piątek na trzy miesiące biznesmena Henryka Stokłosę,
podejrzanego o skorumpowanie sędziego i urzędników skarbowych - poinformowała
rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.
Po kilkugodzinnym posiedzeniu, podczas którego Stokłosa składał wyjaśnienia,
sąd późnym wieczorem przychylił się do wniosku prokuratury o
aresztowaniu. Wniosek o areszt prokuratura uzasadniała obawą ukrywania
się podejrzanego i matactwa oraz wysoką grożącą mu karą.
W czwartek prokuratura zakończyła przesłuchanie b. senatora, wydanego w
środę polskiej policji przez Niemcy na mocy Europejskiego Nakazu
Aresztowania. Stokłosie przedstawiono 22 zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Stokłosę zatrzymała przed miesiącem hamburska policja. Jest on
podejrzany o udział w aferze w Ministerstwie Finansów. Prokuratura
podejrzewa, że Stokłosa w latach 1989-2005 uzyskiwał nienależne
wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi
urzędnikami resortu finansów, a także sędzią sądu administracyjnego
z Poznania Ryszardem S. (obecnie emeryt). Ma on już zarzuty przyjęcia od
Stokłosy ok. 40 tys. zł łapówek w zamian za pomaganie mu w uzyskiwaniu
korzystnych wyroków w sprawach podatkowych.
Latem 2006 r. zabezpieczono dokumenty finansowe firm b. senatora. W
grudniu 2006 r. zarzut korupcji przedstawiono doradcy prawnemu biznesmena.
Stokłosa w 1980 r. założył rzemieślniczą firmę utylizacji odpadów
rolno-hodowlanych Farmutil, dzięki której dorobił się znacznego majątku.
Zespół firm Stokłosy obejmuje przetwórnie przemysłu rolno- spożywczego,
ale także lokalną prasę i radio oraz sieci handlowe.
W roku 2007 r. Stokłosa - z majątkiem wycenianym na 750 mln zł -
uplasował się na 33. miejscu na liście najbogatszych Polaków tygodnika
"Wprost" (rok wcześniej był 16.).
2007-12-18, Krakowska
prokuratura wydała list gończy za przebywającym w USA byłym posłem
Samoobrony Piotrem Misztalem.Krakowska prokuratura wydała list gończy za przebywającym w USA byłym
posłem Samoobrony Piotrem Misztalem
Najbogatszego do niedawna polskiego parlamentarzysty poszukują
prokuratorzy z krakowskiego wydziału biura ds. przestępczości
zorganizowanej. Chcą mu postawić zarzuty związane z oszustwami
podatkowymi na dużą skalę.
Według nich były poseł stał na czele zorganizowanej grupy wyłudzającej
VAT. Na jego firmę miały być wystawiane przez spółki z Krakowa
fikcyjne faktury za usługi. Na ich podstawie odpisywano podatek i obniżano
dochód. Zdaniem prokuratury Skarb Państwa miał z tego tytułu stracić
co najmniej 2 mln zł. Na trop przekrętów trafiono po kontroli skarbowej
w firmie Misztala. Byłego posła pogrążyły też zeznania niektórych
jego wspólników.
Zanim zdołano przedstawić zarzuty, Misztal wyjechał do USA. Prokuratura
dwukrotnie wyznaczała mu termin stawienia się na przesłuchanie, ale były
poseł ani razu nie przyszedł. W piątek krakowski sąd zgodził się na
tymczasowe aresztowanie Misztala.
Polskie władze będą musiały wystąpić o ekstradycję tak jak w
przypadku Edwarda Mazura (Misztal oprócz polskiego ma też obywatelstwo
amerykańskie). Cała procedura może więc potrwać. Chyba że były
parlamentarzysta przyleci do Polski, tak jak zapowiada. - Na koncie firmy
zabezpieczyłem już półtora miliona złotych na poczet ewentualnych kar
- deklaruje Misztal.
3 grudnia Według "Rzeczpospolitej", prokuratura
ma dowody na korupcję członka Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej Piotra
Czubińskiego.
Czubiński jest wiceprzewodniczącym zarządu regionu lubelskiej po i członkiem Rady Krajowej partii. Od 1996 roku nieprzerwanie piastuje funkcję
burmistrza Kraśnika. Kilkanaście dni temu - relacjonuje dziennik - do jego drzwi zapukali
funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji
w Lublinie. Potem przeszukali urząd. Według ustaleń "Rz",
funkcjonariusze zajęli jego telefon komórkowy i notatnik, zażądali
dokumentów dotyczących umorzenia podatków i zatrudnienia pracowników.
Zabezpieczyli też służbowy komputer. Żadne szczegóły śledztwa nie są
ujawniane. - Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia - ucina zastępca szefa
lubelskiej Prokuratury Okręgowej Marek Woźniak. "Rz" udało się dotrzeć do biznesmena, który zeznawał przed
prokuraturą w tej sprawie. - Dałem łapówkę Piotrowi Czubińskiemu,
burmistrzowi Kraśnika. Wstyd mi teraz okropnie, ale ratowałem swój zakład
- mówi kraśnicki przedsiębiorca z branży budowlanej. Prosi o anonimowość.
02.12 Funkcjonariusze
ABW zatrzymali wicemarszałka województwa śląskiego Grzegorza Szpyrkę.
O zatrzymaniu poinformował prokurator Andrzej Laskowski z biura ds. walki z
przestępczością zorganizowaną Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Wraz z marszałkiem zatrzymanych zostało też 9 innych osób. Zatrzymań
dokonano w Katowicach i w innych miejscowościach woj. śląskiego. Zatrzymani
zostaną przewiezieni do siedziby prokuratury w Poznaniu.
Jak podała rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk zatrzymani usłyszą zarzuty
przyjęcia w latach 1999-2007 korzyści majątkowych na sumę co najmniej 1,5
mln zł
"Osoby zatrzymane podejrzewa się o popełnienie przestępstw
korupcyjnych podczas organizowanych przetargów na zakup sprzętu medycznego
do kierowanych przez nich placówek służby zdrowia" - dodała Stańczyk.
ABW dokonała też przeszukania kilkunastu pomieszczeń mieszkalnych i służbowych.
14.11.
Prezes elektrowni wodnej w Solinie Ryszard K. został zatrzymany przez CBŚ.
Prokuratura zarzuca mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która
dopuściła się nadużyć przy remoncie elektrowni.
Rzeszowski CBŚ w śledztwie nadzorowanym przez rzeszowski wydział Biura
ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej oprócz prezesa
Ryszarda K. zatrzymał także cztery inne osoby. Prokuratura zarzuca im m.
in. to, że wystawiali fałszywe dokumenty dotyczące robót remontowych w
elektrowni Solina-Myczkowce. Jak poinformowała Anna Habało, szefowa
rzeszowskiego biura PZ, zatrzymani doprowadzali do zawierania niekorzystnych
umów na wykonawstwo robót oraz do podpisywania umów z wykonawcami i
podwykonawcami, który nie mieli odpowiedniego zaplecza osobowego i
technicznego do wykonania prac przy modernizacji elektrowni w
Solinie-Myczkowcach. Fałszowali także protokoły odbioru wykonanych robót.
W ten sposób doprowadzili do znacznych strat głównego inwestora
Elektrownie Szczytowo-Wodne SA w Warszawie. W środę prokuratura wystąpiła
do sądu o zastosowanie wobec wszystkich zatrzymanych tymczasowego
aresztowania na trzy miesiące.
Kolejne strony dokumentują stale uzupełniane cykle nieodpowiedzialnego zachowania się funkcjonariuszy władzy i urzędników państwowych.
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy -
czyli tzw. "odpady prawnicze", śmiecie, najczęściej nieetyczni i
nie dokształceni funkcjonariusze władzy. Aktualizacja na rok 2008.
Adwokaci
- czyli mecenasi chałtury prawniczej, a tak naprawdę to jedyni usługodawcy którzy
nie ponoszą odpowiedzialności za odstawiane fuszerki typowi pasożyci społeczeństwa
Oszustwa
polityków - przekręty i wpadki znanych "mniej lub więcej" polityków,
czyli urzędników państwowych oszukujących i pasożytujących na narodzie -
stale uzupełniany cykl: POLITYKA WłADZA PIENIąDZ
Policyjne
afery 2007 - handel tajnymi informacjami ze śledztw, narkotykami, wymuszenia
policyjne, pijani policjanci, policjanci terroryzujący własną rodzinę i świadków...
- słowem "psie przękręty".
oszustwa
komornicze - pasożytów społeczeństwa, często typowych chamów i nieuków,
którzy oszukują właścicieli firm, poszkodowanych i wierzycieli oraz w dupie
mają obowiązujące PRAWO
Urzędnicy
państwowi i ich matactwa 2007 - dokumentujemy tu oszustwa urzędników państwowych
takich jak: polityk, wójt, starosta, burmistrz, prezydent, rzecznik - wszelkich
kombinatorów na których utrzymanie pracujące całe społeczeństwo, a którzy
swoje publiczne stanowisko wykorzystują dla swojej prywaty i zysku.
UDOKUMENTOWANE
FAKTY POMYŁEK LEKARSKICH
Psychiatryczne
przekręty pseudo-biegłych udających lekarzy - aktualny stale uzupełniany
cykl przedstawiający typowych schizofreników, decydujących o zdrowiu i majątkach
ludzi, którzy bez wiedzy za to za kasę wydają opinie niezgodne z prawdą i
nie mające nic z fachowością...
Media
manipulują, osądzają i są sądzone - wpadki sądowe, wyroki skazujące na
dziennikarzy za nierzetelność, pomówienie, wprowadzenie w błąd społeczeństwa.
Poseł
to ma klawe życie :-)
Dziennikarz
- to zawód podwyższonego ryzyka.
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
Strasburg
- wyroki Trybunału - ukarana Polska i polskie sądy za wydane wyroki naruszające
prawo - efekty skorumpowania polskich sędziów.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Emilia Cenacewicz, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu niejawnych sympatyków AP |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.