DOKUMENTACJA ZOSTAŁA OPUBLIKOWANA
CELEM PROCESOWEGO ZAŁATWIENIA PRZEZ
MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI
PREZES??? -
LESZEK ZAMORSKI
SĄDU REJONOWEGO, zagubionego gdzieś tam... W STRZYŻOWIE
To, że sąd gdzieś tam na wygwizdowie i trudno go znaleźć,
wcale nie znaczy, ze nie obowiązuje sędziów przyjęte w całej Polsce prawo.
A z otrzymanego osobistego pisma od prezesa [poniżej],
wynika, ze coś kiepsko z jego znajomością prawa... Czyżby, studiował
tajnie, albo w dawnym ZSRR?... Może dlatego rozpatrzenie spraw skierowano tam?
Pan prezes całym swym autorytetem stwierdza, że faktycznie, zatrzymała
mnie bezprawnie policja [ale głupio, nie da się tego ukryć], nie mogłem
przez to wsiąść udziału w sprawie toczącej się przeciw przestępstwom popełnionym
na mnie przez prokuratora strzyżowskiego J. Złotka,
ale i tak Postanowienie wydane w tym dniu przez sędziego
strzyżowskiego P. Filipa z naruszeniem prawa jest prawomocne. Ciekawe
tylko, dlaczego nie podał żadnego paragrafu uzasadniającego jego teorię?
I co tu dalej pisać? - odpisałem
grzecznie, ze z uwagi na błędy proceduralne i stronniczość prezesa, oraz
zależnego od niego całego sądu, nie życzę sobie rozpatrywania moich spraw w
"takim sądzie"...
P.S.
Akurat otrzymałem wezwanie na rozpatrzenie moich spraw w sądzie
strzyżowski na dzień 29.11.02 godz. 12. Zapraszam wszystkich dziennikarzy
i zainteresowanych - to gdzieś na trasie Rzeszów-Krosno. Oczywiście,
pozostaje do rozpatrzenia mój wniosek o wyłączenie z prowadzenia moich spraw sądu [wzorem brzozowskiego,
czy sanockiego... ] - zobaczymy, jak będzie
z tą procedurą???...
Tak napisałem w listopadzie. A jak było? - Samotnie posiadując, [tak zawiało
wiejskie drogi do Strzyżowa, że nie udało mi się tam dojechać] sędzia Zbigniew Stój
w dniu 10.01.03r wszystko już wiedział. Nie potrzebował żadnych wyjaśnień,
oczywiście bez zachowania procedury sadowej - przecież i tak nikogo nie było,
wydał postanowienia. Zresztą, skazał mnie dużo wcześniej, nawet za wczasu napisał sobie
postanowienia. Rewelacja, pierwszy raz postanowienia z uzasadnieniem były
napisane już w dniu posiedzenia?!? - Jak miło, nie trzeba czekać miesiącami...
Pewno jeszcze z tej okazji była jakaś drobna imprezka towarzyska, na koszt
prokuratora Złotka... w końcu sędzia Stój musiał się poświecić... Żeby
tylko na tych "posiadówkach" zechciano cokolwiek rozważyć to byłbym
już całkiem szczęśliwy..., a tak znowu muszę wszystko opisywać...