DOKUMENTACJA ZOSTAŁA OPUBLIKOWANA
CELEM PROCESOWEGO ZAŁATWIENIA PRZEZ
RZECZNIKA PRAW OBYWATELSKICH
CZY MOŻNA OSKARŻYĆ WIELKI ZUS?
NA PEWNO NIE W SĄDZIE KROŚNIEŃSKIM I NIE GDY SPRAWĘ ROZPOZNAJE SĘDZIA
SSO ANDRZEJ DZIEDZIC
w towarzystwie: Marek ŻURAD i Jerzy SZOPNIEWSKI
Moja sprawa wzajemnych zobowiązań zaczyna się w 1998r i do dnia dzisiejszego nie może się skończyć. Dlaczego? - w tym okresie ZUS zaczyna swą słynna z wszelkich kombinacji "komputeryzację". Wydaje setki milionów podatników na niedziałający system. Giną dokumenty, ogólny bałagan... Jednocześnie biura ZUS-u zmieniają się w apartamenty z marmurami, dywanami i ekstra bajerami. Prezesi otrzymują pensje min. 10.000zł, a często są to osoby bez żadnych kompetencji. Powstają Fundusze Emerytalne - kończy się monopol WIELKIEGO ZUS-U. Ta instytucja zabierająca podatnikom 48% dochodów, wskutek fatalnego gospodarowania zaczyna mieć ogromne zadłużenia. Co robi? - wszelkimi sposobami, często bezprawnymi, [sam ustala zresztą przepisy prawa] zaczyna ściągać istniejące i wyimaginowane zaległości, jednocześnie stara się nie wywiązywać ze swych zobowiązań. Już dawno stwierdzono - chcesz mieć jajka, to nie zabijaj kury... ZUS systematycznie wykańcza firmy korzystając że złej koniunktury gospodarczej. Ciekawy jestem, kto będzie płacił podatki, jak popadają firmy??? I tu przedstawię jeden z przykładów kombinacji ratunkowych ZUS-SĄD, przykład bezprawia i bezmyślności.
Poważny wypadek w 1997r, uraz kręgosłupa, pół roczne
chorobowe, efektem czego jest zawieszenie działalności gospodarczej.
Rozliczenie z ZUS-em na podstawie wzajemnej kompensaty między jednostkami
gospodarczymi, prawnie dozwolenie. Dwukrotne kontrole inspektorów z ZUS-u w
1999r poprawności i zgodności ze stanem faktycznym. Sprawa odradza się w w
2001r - ZUS szuka kasy. Ani myśli zapłacić zalegle chorobowe - kombinuje z
zagubieniem dokumentów i przedawnieniem. Jednocześnie wnosi o zapłatę zaległych
składek. Istotny jest też fakt, ze obciąża się żonę właściciela
firmy,
dopisując do tytułu wykonawczemu wystawionego na męża, długopisem imię żony,
ponieważ wszelkie zadłużenia męża zostały prawomocnie umorzone przez Urząd
Skarbowy. W tej sytuacji zostaje wniesiony "Pozew u ustalenie"
wzajemnych zobowiązań, który trafia do Sądu Okręgowego w Krośnie.
Powód wnosi:
- o wypłatę zaległego chorobowego wraz z należnymi odsetkami
- że decyzja wystawienia tytułu wykonawczego na żonę jest bezprawna
- zawieszenie egzekucji do czasu rozpatrzenia sprawy przez Sąd
- przyznanie adwokata
Już na wstępie, okazuje się, ze w sekretariacie Wydziały Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w Krośnie nie można złożyć pozwu przeciwko
wielkiemu ZUS-owi. Zostaje więc w 19.11.2001r. wysłany pocztą. Jeżeli sąd
uznaje się za niewłaściwy, ma obowiązek przekazać pozew właściwemu sądowi.
Sąd prawie rok nic nie robi. W tym czasie zostaje ściągnięte z wynagrodzenie
żony nienależne roszczenia. Zdeterminowany w styczniu 2002r interweniuję
u Prezesa. Wreszcie, po namysłach sędziów posiedzenie odbywa się
17.06.02r. Sędziowie wymyślili jak załatwić sprawę na korzyść ZUS-u. Mój
"pozew o ustalenie" wzajemnych zobowiązań zostaje potraktowany jako
odwołanie się żony od zapłaty i po dzielny na dwie części:
I - o istnienie zadłużenia w ZUS-ie, co od samego początku nie było
kwestionowane.
II - o istnienie zobowiązania ZUS-u. z tytułu chorobowego.
Na wstępie, od razu jestem traktowany jako dłużnik ZUS-u, pomimo że
znacznie większa kwotę do wypłaty zalega mi ZUS z tytułu niewypłaconego
chorobowego. Przy czym zmienia się procedura sądowa - z pozwu o ustalenie
stanu faktycznego na odwołanie od postanowienia ZUS-u. Rozpatrywana jest tylko pierwsza część pozwu i to nie w formie złożonej
pozwu o ustalenie, lecz jako odwołanie się żony od decyzji ZUS-u. Powoda
pozwu,
sędzia ustanowiła jako pełnomocnika - żeby nie miał możliwości obrony ??? Druga część pozwu do dnia dzisiejszego
nie może doczekać się posiedzenia [ kwiecień 2003r]. Nie rozpatrzono na
wstępie wniosku o przyznanie adwokata. Teraz wiem, że taki numer przy
obecności adwokata, po prostu nie przeszedł by. Wyciągając z kontekstu
cześć zdania, możemy łatwo osiągnąć całkiem inne znaczenie niż z
całości. [postępując w ten sposób, można i w Biblii znaleźć wyrażenia,
że "nie ma BOGA"]. Oczywiście, sędzia SSO Andrzej Dziedzic
rozpatrując w takim bezprawnym kontekście przyznaje rację ZUS-owi. Ponieważ
takie dziwne posiedzenie w sprawie "o ustalenie" było dla mnie
niezrozumiałe, a kilka razy byłem już wielokrotnie na podobnych spektaklach, zwróciłem
się w piśmie o uzasadnienie wyroku, o wyjaśnienie istotnych dla sprawy
sprzeczności:
1/ czy nie powinien był najpierw rozpatrzony mój wniosek o obrońcę? - czy
tak postępując nie pozbawiono mnie możliwości obrony?
2/ na podstawie jakich przepisów prawa i faktów ZUS wznowił prawomocnie
umorzoną egzekucje przez Urząd Skarbowy?
3/ na podstawie jakich przepisów prawa i faktów ZUS, bez klauzuli i wyroku sądowego
mógł zająć pobory żony, która posiada wyrok sądowy o nie odpowiadaniu za
zadłużenie męża.?
4/ czy swoim postępowaniem ZUS nie naruszył społecznych norm socjalnych
rodziny?
5/ dlaczego w pozwie u ustalenie mocy prawnej tytułów egzekucyjnych
rozpatrywano wniesione pisma
korespondencyjne?
6/ Prowadzący sędzia, pomimo że występowałem bez adwokata, w czasie
rozprawy nie pouczał mnie ani żony o czynnościach i skutkach prawnych, ani
celu zadawanych pytań - czy nie popełnił błędów proceduralnych?
7/ Czy występowanie żony jako świadka, w procesie „o ustalenie”
mocy prawnej dokumentów jest typowym postępowaniem w tego typu sprawie?
A
to dowód przekrętów - abstrakcyjne uzasadnienie sędziów krośnieńskiego sądu
na odwołanie, które nigdy nie zostało złożone... a podobno sędziowie
nie mają czasu i są przepracowani?
Sędzia A. Dziedzic oddala "odwołanie"?, które nie było nawet złożone. I kto tu z kogo z kogo robi głupca? - Sędziowie z siebie, czy próbują zrobić ze mnie? - naiwne i śmieszne jest oczekiwanie sędziów, żebym to ja nie rozróżniał istoty pomiędzy tymi dwoma rodzajami pism. Taki numer ostatnio nazywa się matactwem i kojarzy się z afera Rywina. Sami sędziowie się ośmieszają, a później twierdza, że to moje publikacje godzą w coś abstrakcyjnego, czyli nieistniejącą GODNOŚĆ SĘDZIOWSKĄ???... Przy takim podejściu do tematu przez sędziów krośnieńskich można śmiało założyć, że składając pozew o ustalenie ojcostwa, okaże się na końcu, że to my jesteśmy matką nieistniejącego nawet dziecka... W takim rozpatrzeniu tego co nie trzeba, mamy tyle nonsensów i głupoty, że nie mam siły dalej opisywać tego wszystkiego...
A tu dalszy ciąg tego przekrętu, lub jak kto woli spektaklu w wykonaniu Rzeszowskiego Sądu Apelacyjnego