opublikowano: 14-02-2012
Jednoręki klaskał na Białorusi, a w Polsce pomówiono anonima, czyli dwa kuriozalne wyroki. Mirosław Naleziński
Dla
wiadomości:
Prezes
Sądu Okręgowego w Gdańsku
Nowe Ogrody 30/34
80-803 Gdańsk
IC692/09
Odpowiedź na Wezwanie SR w Gdyni z 26 stycznia 2012
Na początku 2009 roku, na portalu NaszaKlasa, w wątku „Najdowcipniejszy z wątków” (istnieje do dzisiaj), wpisywano rozmaite żarciki - zwykłe, dowcipne, ale także superwulgarne. Pewna pani, podpisująca się jako Magdalena Chomuszko, absolwentka i doktorantka Uniwersytetu Gdańskiego (choć forum jest Politechniki Gdańskiej) także tam się udzielała, pisząc mniej lub bardziej pikantne żarciki. Ponieważ pani ta publicznie na NK oraz na innych portalach (i podczas późniejszych sądowych zeznań) twierdziła, że założyłem dwa dodatkowe konta (na dane JK i AZ), a ponadto sfałszowała mój podpis na tym „klasowym” portalu, opisałem jej te i inne przewiny oraz wulgaryzmy pozostałych użytkowników.
Wysłałem swoje spostrzeżenia do kilkunastu instytucji odpowiedzialnych za wychowanie naszej młodzieży oraz zamieściłem na portalu Salon24. Oczywiście, w opracowaniu i w kolejnych artykułach zamieszczonych na przełomie stycznia i lutego 2009, nie podawałem żadnych nazwisk, w tym tej pani.
Jednak pani ta - jak się okazało - ma obniżony próg zapłonu irytacji i zażądała zdjęcia moich tekstów z portalu S24, powołując się na art. 212 kk. Jej żądania zostały w końcu spełnione przez admina, który skasował moje teksty, lecz wg mnie uczynił to niezgodnie z prawem prasowym i konstytucyjnym prawem do krytycznego opisywania zjawisk społecznych na naszych portalach przez dziennikarzy obywatelskich.
Pisarka udała się do (jak to określiła) swojego prawnika, mec. Karola Kolankiewicza, który w kwietniu 2009 nadesłał ‘Ostateczne przedsądowe wezwanie’, w którym zażądał 20 tys. złotych zadośćuczynienia, przeprosin i skasowania z całej internetowej przestrzeni moich artykułów na wspomniany temat, zaś ja te teksty umieściłem także na innych portalach.
Ponieważ ich roszczenia uznałem za kuriozalne (mecenas wytoczył najcięższe działa przeciwko zwyczajnym obywatelskim tekstom) - nie spełniłem ich żądań, przeto sprawę przekazali do Sądu Okręgowego w Gdańsku (sprawa IC692/09). Proces prowadził sędzia Wojciech Midziak, którego ani razu nie widziałem na oczy, bowiem wcześniej (oraz podczas procesu) miałem zawał, operację i pobyt w sanatorium, o czym sędzia wiedział, otrzymywał bowiem wszystkie zwolnienia lekarskie, jednak nie od speclekarzy wytypowanych przez Temidę, lecz wystawianych przez „zwykłych” lekarzy, którzy nie cieszą się zaufaniem polskich sądów (pewnie są liczne przykłady fałszerstw - stąd kolejny a zaostrzony wymóg zaproponowany przez przyjazne Państwo w stosunku do hurtowo uznanych za nieprzyjaznych obywateli w ramach odpowiedzialności zbiorowej; ciekawe, jak jest w pozostałych krajach Unii?).
Ponieważ sąd został poinformowany (i załączyłem dowody), że pani Chomuszko sfałszowała podpis oraz wielokrotnie pomawiała mnie o posiadanie dwóch lewych kont, przeto byłem pewien, że – jak przystało na znakomitego trójmiejskiego sędziego specjalizującego się w internetowych pomówieniach – sędzia Midziak po prostu przegoni powódkę z sądowej sali i jeszcze na drogę wlepi jej jakąś stosowną karę za pomówienie i fałszerstwo, a ponadto uczyni jej (i jej prawnikowi) wykład z prawa prasowego, aby następnym razem miała większe o nim pojęcie.
Jakież było moje zdumienie, kiedy po paromiesięcznej ciszy otrzymałem wezwanie do Sądu Rejonowego w Gdańsku (sprawa karna VIIIK155/10), gdzie miałem występować w roli... oskarżonego. Zostałem pouczony, że nie muszę zeznawać prawdy, mogę nawet kłamać (taka jest rola oskarżonego, nawet jeśli nigdy nie był kiedykolwiek karany), co było - nie ukrywajmy - niesamowitą dla mnie traumą.
Tamże, jeszcze przed inauguracyjną rozprawą, uprzejmy mecenas oskarżycielki, pokazał mi wyrok (mnie skazujący!), który zapadł 18 grudnia 2009 w poprzedniej, cywilnej, sprawie.
Po paru dniach uzyskałem w sądzie kopię tego wyroku, a to oznacza, że po ponad czterech miesiącach po raz pierwszy widziałem go na oczy. Przez kilka miesięcy szlachetny sędzia Midziak nie był uprzejmy poinformować mnie ani o planowanym terminie wydania wyroku, ani o jego wydaniu, ani także o jego ocenie moich dowodów, które mu dostarczyłem (a byłem pewien, że skoro nie odpisał, to wszystkie dowody z mojej strony po prostu przyjął do wiadomości i je uznał; w ten wszak sposób działają przyjazne instytucje – jeśli nie kwestionują załączanych dokumentów, to domyślnie je aprobują). Ponadto sędzia Midziak fałszerstwo pisarki Chomuszko ocenił enigmatycznym określeniem „omyłka” (i jest to prawdopodobnie nowy a zaskakujący sposób określania fałszerstwa w III RP!).
Zapewne zawiodły procedury polskiej Temidy, które należy nazwać nie tyle kuriozalnymi, ale wręcz (pospolicie, lecz adekwatnie) idiotycznymi, bowiem przez nie uniemożliwiono mi złożenie apelacji z powodu upływu wszelkich dopuszczalnych terminów. Takiego przypadku pewnie nie przewidzieli najmądrzejsze polskie togowe profesory, które mozolnie układały (pewnie wespół z posłami) sądowe przepisy i znowu im coś niezbyt się udało.
Parokrotnie wysyłałem opis owej sprawy do prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku, do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz do Prokuratury Generalnej, ale tam są nie tyle prawnicy z ludzką twarzą przyjaznego Państwa, ale specjaliści od przestrzegania prawa, choćby właśnie idiotycznego - ci „fachowcy” parokrotnie odpisywali, że termin apelacji upłynął, zatem nie można wzruszyć wyroku, zaś na pytanie „w jaki sposób miałem apelować, skoro nie miałem żadnej informacji o wyroku”, ci wysoko opłacani urzędnicy państwowi naszego „szczerze przyjaznego” Państwa, powtarzali jak mantrę, że... „termin upłynął”. Zapętlili się owe prawe ludziska niemożebnie i gdyby głupota potrafiła fruwać...
Drugi proces był dłuższy, bowiem stawiałem się na każdą rozprawę a ponadto (względy zdrowotne, ale tym razem nie moje - sędzi) przedłużały osąd sprawy. Wreszcie 9 grudnia 2011 Sąd Rejonowy w Gdańsku uniewinnił mnie od zarzutu zniesławienia w czterech tekstach załączonych w akcie oskarżenia przez pisarkę Chomuszko wespół z mec. Kolankiewiczem. Sąd oparł się na opinii biegłej, która w żadnym moim artykule zgłoszonym przez tę parę, nie dostrzegła znamion zniesławienia.
Co ciekawe, sędzia Midziak, w swoim wyroku z 2009 roku, nakazał m.in. przeprosiny za moje rzekome przewiny, a oparł się głównie na jednym z artykułów, który przez drugi sąd został uznany za... niezniesławiający.
Zatem obecnie mamy dwa wyroki - pierwszy skazujący, wydany w pośpiechu bez udziału biegłego i w trybie uniemożliwiającym apelację oraz drugi, uniewinniający mnie.
W międzyczasie polski wymiar sprawiedliwości nachodzi mnie pismami żądającymi wykonania wyroku z 2009. Ponieważ już wcześniej poinformowałem tych czcigodnych sędziów o możliwości zamiany grzywny 500 zł na areszt, przeto ponawiam tę propozycję, sądząc jednakowoż, że polscy temidowi specjaliści przedsięwezmą jakieś w końcu logiczne kroki, aby uniknąć kolejnej polskiej wpadki z pomyłką sądową w roli głównej...
Reprezentując stanowisko oparte na faktach i logice
wnoszę o uznanie, że:
1. Pisarka Chomuszko sfałszowała mój podpis na portalu NaszaKlasa oraz że pomówiła mnie, iż posiadam dodatkowe dwa konta zarejestrowane przeze mnie na obce dane osobowe.
2. Nie było żadnych prawnych podstaw do żądania skasowania paru moich artykułów zamieszczonych w internecie na przełomie stycznia i lutego 2009, omawiających działania pisarki i innych użytkowników portalu NaszaKlasa.
3. Mec. Karol Kolankiewicz popełnił błąd zgłaszając do rozpatrywania (w obu sądach) moje artykuły napisane po otrzymaniu kuriozalnego ‘Ostatecznego przedsądowego wezwania’ jego autorstwa, bowiem były one ripostą na otrzymane wezwanie, zaś samo owo wezwanie należy uznać za przejaw braku profesjonalizmu tego młodego prawnika, ponieważ oparł je na moich artykułach, w których subiektywnie, ale zgodnie z prawem oceniałem jego mandantkę, która także subiektywnie je zinterpretowała, zatrudniając Temidę w dwóch gdańskich sądach.
4. Sędzia Wojciech Midziak błędnie przyjął fałszerstwo pisarki Chomuszko za omyłkę i zignorował wątek o pomówienie mnie (że posiadam dodatkowe konta) oraz popełnił błąd - nie powołał biegłego specjalisty od oceny moich artykułów w aspekcie pomówienia i prawa prasowego oraz nie wystąpił do admina portalu NK o dostarczenie wykazu logowań osoby uznanej przez Temidę za mnie.
5. Opinia biegłej dr Jolanty Piwowar, dotycząca sprawy VIIIK155/10, podważa zasadność wydania wyroku IC692/09, przez co opinia ta powinna być natychmiast zastosowana do obalenia tego wyroku albo powinna być zaczynem do wznowienia tego spapranego procesu.
6. Brak opinii biegłego w sprawie IC692/09, fałszywe zeznanie pisarki (że miałem dodatkowe konta) oraz błędne doczytanie się przez sędziego, że w moich artykułach zarzucałem pisarce pijaństwo i inne przewiny, a także niepoinformowanie mnie o dacie wydania wyroku i o jego wydaniu (co uniemożliwiło mi apelację) są wystarczającą przesłanką do unieważnienia albo powtórzenia procesu IC692/09.
7. Oba gdańskie sądy popełniły błąd - nie poprosiły admina NK o listę logowań osoby uznanej za mnie, co wywołało zdziwienie admina oraz nie zaproponowały zastosowania wariografu, co na wstępnym etapie ujawniłoby stan faktyczny (że nie miałem dodatkowych kont), dzięki czemu uniknięto by kompromitacji polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz pisarki Chomuszko, która przez lata toczenia się walca Temidy, doczekała się kilkudziesięciu artykułów, które nigdy nie zostałyby napisane, gdyby nie konfabulacja tej pisarki i jej zacietrzewienie wsparte brakiem profesjonalizmu jej prawnika oraz błędami popełnionych przez sędziego.
8. Pisarka Magdalena Chomuszko powinna przeprosić mnie za sfałszowanie podpisu i za rozpowszechnianie kłamliwego oświadczenia, że miałem dwa dodatkowe konta zarejestrowane przez mnie na nieznane mi osoby oraz powinna zwrócić wszystkie koszty, w tym opłaty zażądane przez sądy i poniesione w omawianych sprawach.
Po nieszczęśliwym wypadku w Sosnowcu oraz po zagrzebaniu zmarłej półrocznej Magdy przez jej mamę, były minister spraw wewnętrznych i administracji, prawnik Ryszard Kalisz, skomentował detektywistyczne i policyjne działania – „W demokratycznym państwie musimy przestrzegać praw człowieka i praw obywatelskich. Dotyczy to również osób, w stosunku do których toczy się śledztwo. Nie można naruszać ich człowieczeństwa”. Idealista? A może dziwak? I nie wie, jak działają w Polsce ludzie prawa? To w jaki sposób opisałby działania w sprawie cywilnej IC692/09? W którym miejscu przestrzegano praw człowieka niżej podpisanego, skoro popełniono aż tak wiele błędów? Dlaczego jednakowo nie zadbano o cześć obu stron procesów? A może pan Kalisz nie słyszał w mediach o spostponowanej godności ludzkiej kierowców, którym zabrano prawo jazdy oraz pewnej babci, bowiem stróże prawa zastosowali niewłaściwe alkotestery oraz narkotestery?
Pan Kaplin został skazany przez sąd w Grodnie na grzywnę wysokości około 120 dolarów za udział w proteście 3 lipca 2011. Świadek (milicjant) zeznał, że Kaplin uczestniczył w nielegalnym pochodzie i klaskał w dłonie. Szkopuł w tym, że ten Białorusin ma tylko... jedną dłoń. Takie rzeczy to tylko na Białorusi? Niezupełnie – sędzia z Gdańska (to tu zaczęto kruszyć komunę i walczono o wolność słowa) uznał fałszerstwo powódki za omyłkę oraz uznał, że została zniesławiona w artykule, w którym omówiono historyjkę dotyczącą wymyślonego anonimowego pisarza. Tam uznano, że jednoręki może... klaskać, a u nas, że można zniesławić... anonima. Kto w Europie ma zajmować się dziwnymi przypadkami niezbyt błyskotliwych słowiańskich sędziów? Czy oni nie podlegają jakiejkolwiek kontroli. Czy ich wyroki mogą być prawomocne, choć osadzone są na braku logiki? Pośmiejemy się z białoruskiego sądu, ale nie z polskiego?
Wobec powyższego, po analizie ‘Wezwania’ SR w Gdyni (VIICO3161/10)
wnoszę o
zamianę grzywny w wysokości 500 zł na zastępczą karę pozbawienia wolności.
Więcej:
Sprawy tematyczne poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.