opublikowano: 01-02-2011
Bloger skazany na zakaz pisania bloga?Jestem lekko skonsternowany: nie dość, że wielkopolski sąd skazał Łukasza Kasprowicza, lokalnego dziennikarza i blogera za pisanie na blogu na 10 miesięcy ograniczenia wolności za złośliwe (i może chyba momentami ostre -- vide blog Mosina.blox.pl) komentowanie poczynań Burmistrzyni Mosiny (oczywiście z nieszczęsnego art. 212 kk), to jeszcze w dodatku przysolił mu roczny zakaz wykonywania zawodu dziennikarza.
Uważni czytelnicy Lege Artis znają mój pogląd na temat przepisu umożliwiającego
posłanie za kraty człowieka, którego całą winą jest posługiwanie się
ostrym słowem (tak naprawdę uważam przepis za karygodny sam w sobie, tj. już
dlatego, że jest to przepis karny -- i zdania nie zmienię, nawet jeśli
ewentualnie kiedyś tam w ogóle nie będzie przewidywał kary
pozbawienia wolności).
Zdania nie zmieniam i to bez względu na to, czy to mnie samemu przychodzi
borykać się z oskarżeniem
o pisanie prawdy, czy to wiceprezes
reżimowych mediów ściga dziennikarki -- a nawet jeśli bicz wymierzony
jest w naczelnego
Gazety Polskiej.
W sprawie red. Kasprowicza chyba faktycznie jest jakieś przegięcie
materiału: jak pisze "Wyborcza" (ja tematu nie śledziłem) zdarzyło
mu się na jego blogu zadawać "niewygodne pytania" dotyczące m.in.
imprezy integracyjnej dla nauczycieli fundowanej przez Panią Burmistrzynię
oraz zarzucać jej nadużywanie fotoszopa na zdjęciach zaprezentowanych na
ulotkach wyborczych -- ale tu jest feler innego jeszcze rodzaju.
Feler jest taki, że skazany bloger nie dość, że kandydował
do mosińskiej rady miejskiej z innego komitetu, niż Pani Burmistrzyni, to
jeszcze jest dziennikarzem czasopisma -- i to nie "Merkuriusza
Mosińskiego", które -- jakież to banalne, ale
jakież też typowe!! -- wcale nie bez wzajemności popiera działania Pani
Burmistrzyni. Wydaje mi się, że można przez to postawić sądowi
zarzut wejścia w mosiński spór prestiżowo-polityczny.
Wyrok niepokoi mnie także z jeszcze jednego powodu. Jeśli poważnie traktować zdanie, że blog to jeszcze jedna z form prasowych (a ja tak uważam) -- nie dostrzega tego chyba autor notatki w prowadzonym przez Helsińską Fundację Praw Człowieka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce, z którym nie mogę się zgodzić, iżby wykonywany przez skazanego zawód dziennikarza nie jest związany z przestępstwem, bo teksty poświęcone Pani Burmistrzyni publikował on tylko na swoim blogu -- jakby na to nie patrzeć, ten jego blog to nic innego jak jakaś forma dziennikarstwa "obywatelskiego" -- to rzecz jasna po uprawomocnieniu się orzeczenia zakaz wykonywania przez sprawcę zawodu dziennikarza będzie odnosił skutek nie tylko wobec jego etatu w "Faktach Mosińsko-Puszczykowskich", ale będzie oznaczał także koniec prowadzenia przezeń bloga.
PS. i takie sobie dywagacje.
Słowem mamy w Polsce kolejnego dziennikarza i blogera,
któremu sąd zakazał pisać bloga... ? - paranoja :-)
a podobno zgodnie z Konstytucja mamy wolność wyrażania swoich poglądów...
mamy podobno demokracje... tylko WŁADZA nijak się ma do DEMOKRACJI - która
to NIE UZNAJE WŁADZY, wszyscy są równi - tak więc mamy "ściemę"
podobnie jak w wielu innych globalnych przekrętach.
REWOLUCJA GLOBALNA JUŻ NIEDŁUGO - EGIPT TO TYLKO POCZĄTEK I SZKOŁA JAK ZAŁATWIA
SIĘ RZĄDZĄCYCH, ...
BIAŁYSTOK - DOWODY SKORUMPOWANIA SSR ANNY KAMIŃSKIEJ - przez niedopuszczenie do zbadania w jakim stopniu doszło do błędu w sztuce lekarskiej przez Waldemara Kuczyńskiego w jego prywatnej Klinice Leczenia Niepłodności Małżeńskiej "Kriobank"
Komentowanie nie jest już możliwe.