opublikowano: 26-10-2010
Jak Czarnecki Leszek właściciel Getin Banku S.A. we współpracy z Domem Maklerskim IDM S.A. oszukuje klientów i manipuluje kursami akcji.Jak można pozbyć się oszczędności całego życia, korzystając z oszałamiających ofert jednego z najbogatszych Polaków, i jak prokuratura, nadzór bankowy i sądy będą tolerować oszustwa.
Nikt nie broni obywatela
Rozmowa z Janem Jączkiem - jednym z pokrzywdzonych w ramach emisji akcji LC Corp.
"Nowiny Nyskie" - Sprawa zaczyna się w roku 2007, kiedy do pana dociera oferta Getin Banku?
- Przyjechałem pana prosić o pomoc, bo skorumpowani funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości nie wykonują elementarnych obowiązków służbowych. Zaczęło się w ten sposób, że zatelefonowano do mnie z Internetowego Domu Maklerskiego, tam moja matka miała rachunek na którym były pieniądze (ponad 326 tys. zł). Od pracownika Getin Banku miałem ofertę, że to będzie "deal życia". Deal życia miał polegać na tym, że miałem wziąć kredyt z Getin Banku - sugerowano mi, żebym wziął 40 mln zł, ale ja wziąłem 20 mln zł.
- Miał pan takie zabezpieczenie, żeby wziąć 20 mln kredytu?
- Sugerowano mi, żebym dopłacił do tych 326 tys. oszczędności kwotę 74 tys. - i wówczas będę miał 400 tys. i żeby pod to wziąć 40 mln kredytu.
- To znaczy, że pańskie 400 tys. stanowiły 1% kwoty 40 mln i mógł pan wziąć kredyt pod 1% zabezpieczenia?
- Tak. Chce podkreślić jakie ze strony banku i biura maklerskiego były zabiegi oszukańcze. Minimalna kwota kredytu wynosiła 4,95 mln zł maksymalna 40 mln zł, kredytu udzielano mimo, że kredytobiorca nie posiadał zdolności kredytowej, co narusza art. 70 ust. 1 ustawy ...
- Powiedzmy jeszcze raz: wystarczyło mieć 1% zabezpieczenia, żeby dostać 40 mln kredytu?
- Dokładnie! "Lewar" był 99- krotnością środków własnych klienta.
- Pan nie chciał wziąć tej maksymalnej kwoty, miał pan 326 tys. na koncie - tzn. mama miała, i Pan wziął "tylko" 20 mln kredytu?
- Wziąłem "tylko" 20 mln.
- Czy dostał pan kiedykolwiek te pieniądze do reki?
- Tych środków nigdy nie dostałem do ręki.
- Zazwyczaj banki muszą mieć zabezpieczenie pełne udzielanego kredytu. Tymczasem tu ma pan 400 tys. zł, a może dostać 40 mln kredytu, tylko, że tych pieniędzy nigdy nie dostaje pan do ręki. Manipuluje nimi cały czas bank.
- Kredyt był przeznaczony na kupno akcji LC Corp, spółki kontrolowanej prawie w całości przez Leszka Czarneckiego , a kredytu udzielał jego bank - Getin Bank w sposób podstępny przeprowadzano kampanie, żeby złapać takich naiwnych jak ja.
- Czy więcej było takich osób w kraju?
- Wg mnie jakieś kilkaset osób zostało w ten sposób złowione.
- Czy Getin Bank miał na tyle pieniędzy, żeby udzielić kilkuset kilkudziesięciomilionowych kredytów? To musiały być kwoty idące w miliardy?
- A właśnie - Getin Bank udzielił ponad 10 mld złotych pustych kredytów, nie mając zabezpieczenia. Jego ówczesne kapitały nie wystarczały nawet na 10% tej kwoty.
- Jest to tzw. kreatywna księgowość. Bo Getin Bank udziela panu 20 mln kredytu, w skali kraju takich kredytów udziela 10 mld na kupno akcji LC Corp. , ludzie składają na te 10 mld zlecenia kupna w biurach maklerskich, co oczywiście zawyża w sposób sztuczny kurs akcji LC Corp. Tych akcji, które chce sprzedać Leszek Czarnecki - przypomnijmy - jeden z najbogatszych Polaków.?
- Cały ten proces zleceń na akcje, sprzedaży akcji LC Corp. Robił Internetowy Dom Maklerski, który za tę operację - polegającą na oszustwie - otrzymał ponad 20 mln zł.
- Powtórzmy raz jeszcze opis mechanizmu tego działania Getin Banku, żeby czytelnicy, którzy nie orientują się zrozumieli na czym ono polegało: oto Getin Bank (którego właścicielem jest Leszek Czarnecki) udziela w skali kraju wielu miliardów kredytu, kilkuset osobom na zakup akcji LC Corp. Sprzedawanych przez Leszka Czarneckiego. Getin Bank nie ma tych pieniędzy, a klienci biorący kredyt nie mają zabezpieczenia ( 1% własnych pieniędzy to prawdopodobnie pieniądze przeznaczone na opłaty dla banku, biura maklerskiego, na sfinansowanie całej akcji - bo w system trzeba wpompować jakiś realny pieniądz). Państwo kupujecie akcje LC Copr., których kurs - na skutek tak wielu zleceń kupna zostaje gigantycznie zawyżony ...
- Dokładnie - Getin Bank udzielił ponad 10 miliardów pustych kredytów, zostało złożone wiele zleceń, następnie dokonano redukcji zleceń kupna 98,12% i w konsekwencji sztucznie podwyższono cenę akcji do wysokości 6,5 za akcję (początkowo miał to być kurs 5 zł za akcję). "Parkiet" w dniu 9/10 czerwca 2007 r. pisał: "Czy LC Corp. Powtórzy niedawny sukces Noble Banku (spółka Czarneckiego wprowadzana na giełdę przed LC Corp.) "Oznacza to, że przy tym poziomie zleceń cena za akcje będzie wynosić ok. 5 zł za walor".
Złożenie masowych zleceń na kupno akcji zawyża kurs akcji w sposób sztuczny, w ten sposób Czarnecki , biuro maklerskie (Internetowy Dom Maklerski) zarobią większe pieniądze, a co z pieniędzmi klientów?
- Co działo się dalej?
- Te 20 mln kredytu przydzielają mi, pobierają prowizję (ok. 20 tys.) i odsetki
(ok.25 tys.) - łącznie 45 tys. zł...
- Ale prowizje pobierają z pieniędzy realnych, z tych pańskich 326 tys. zł?
- Tak dokładnie. Ponieważ nastąpiła redukcja zleceń (której dokonał Internetowy Dom Maklerski), to kredyt jaki mi w końcu realnie przydzielono na zakup akcji był znacznie mniejszy i wyniósł ponad 99 tys. zł. Wszystko wskazuje, że Bank działał tu w porozumieniu z Internetowym Domem Maklerskim i wiedział, że nastąpi redukcja zleceń, bo inaczej Getin Bank nie miałby przecież tych pieniędzy (10 mld) na skredytowanie zakupu akcji. A tak poprzez te manipulacje z ogromnym przeszacowaniem kredytu nakręcił cenę akcji, wciągnął do całej operacji klientów zwabionych chęcią zysku i posiadających oszczędności i sfinansował sobie całą operację właśnie oszczędnościami klientów.
- Co się stało dalej z akcjami LC Copr.?
- Akcje zaczęły oczywiście lecieć na łeb na szyję na dół. Przy czym cały czas mnie przekonywano w Banku i w IDM, "że nie należy się wyzbywać, że to inwestycja długoterminowa" itd., itp. A ja cały czas płaciłem odsetki od kredytu (tego w wysokości 99 tys. zł). W sumie w ciągu półtora roku zapłaciłem ponad 13 tys. odsetek. Po półtorej roku Getin Bank za pośrednictwem IDM sprzedał moje akcje, rzekomo żeby spłacić kredyt.
- Po ile zostały sprzedane akcje?
- Sprzedano je w najniższej cenie po ) 59 groszy za walor.
- To co kupował pan po 6,50 zł za akcję, teraz poszło po 59 groszy?
- Tak. Za wszystko uzyskano 34 tys. zł, co Getin Bank zabrał za kredyt. Do spłacenia pozostało jeszcze ponad 85 tys. zł., a z moich oszczędności nie zostało ani grosza.
- Ile pan na tej całej operacji stracił?
- Straciłem - tzn. moja matka, bo to były jej pieniądze - 326 tys. plus 13 tys. odsetek, które zapłaciłem i zostało jeszcze do spłacenia 85 tys. zł. W sumie ja i moja matka zostaliśmy ograbieni na ponad 400 tys. ze wszystkich oszczędności. W tym czasie pan Czarnecki na całej operacji zarobił ponad 600 mln zł.
- Dlaczego pan uważa, że pana ograbiono?
- Przede wszystkim uważam, że Getin Bank, którego właścicielem jest p. Czarnecki i Internetowe Biuro Maklerskie z Krakowa działali w zmowie, manipulując - za pomocą kredytu - kursem akcji. Udzielali klientom zwabianym w całą tę operację fałszywych informacji co do wysokości kursu akcji, potencjalnych zysków itd. - Bo proszę zwrócić uwagę, że to oni się do mnie zgłosili, znając moje konto, wiedząc, że mam oszczędności itd.
Potem Getin Bank udzielił "pustego" kredytu nie mając na to zabezpieczenia w gigantycznej wysokości 20 mln zł zabezpieczonego w wysokości 1%. W skali kraju w sumie udzielono takich kredytów 10 mld. Przy czym Bank musiał być pewnym, że nastąpi porównywalna redukcja zleceń przez emitentna i działającego w jego imieniu brokera tj. Internetowy Dom Maklerski. Gdyby to nie nastąpiło Getin Bank w dniu emisji musiałby ogłosić upadłość, bo nie miał tych pieniędzy. A więc - wg mnie było to działanie w zmowie. Proszę też zwrócić uwagę, że była to czysta i jawna wręcz manipulacja kursem akcji dokonywana przez bank kontrolowany przez emitenta - pana Leszka Czarneckiego. Co by się stało, gdyby Getin Bank nie wspierał tej operacji manipulując kredytami? Emisja od początku byłaby nieudana, ale kurs akcji byłby realny.
- Ale to wszystko są przestępstwa, którymi powinna zająć się Komisja Nadzoru Finansowego, kierownictwo Giełdy, a nawet prokuratura. Czy pan zgłosił te fakty do organów ścigania?
- Natychmiast po sprzedaniu moich akcji za 59 gr. zagłosiłem cała sprawę do Komisji Nadzoru Finansowego. Otrzymałem odpowiedź rutynową świadczącą, ze po prostu mnie zbywają. Takie ble, ble, ble "Wicie, rozumicie, badamy, sprawdzamy, czekajcie, wyjaśnimy". Oczywiście nic nie wyjaśniają, a czas mija. Mówiąc krótko Komisja Nadzoru Finansowego nic nie robi w tej sprawie, chociaż ja wysyłam kolejne pisma i podobnych ludzi jest więcej. Funkcjonariusze tej Komisji kpią sobie w sposób bezczelny z mojej bezsilności i z mojej tragedii.
- Czy zawiadomił pan prokuraturę?
- Zawiadomiłem Prokuraturę Krajową. I proszę sobie wyobrazić, ze prokuratura po wielu moich monitach, (m.in. pisałem zażalenie na bezczynność prokuratury) przekazała sprawę do Prokuratury Rejonowej w Katowicach. Tymczasem te sprawę powinna prowadzić Prokuratura Okręgowa w Warszawie, Wydział Przestępczości Gospodarczej, ponieważ sprawa dotyczy rynku kapitałowego - mówił mi o tym prokurator Bogdan Łabuzek z prokuratury w Katowicach. Uważam, że jest to wyjątkowo nieuczciwy prokurator, który musi czerpać jakieś korzyści z całej tej sprawy. Przeprowadziłem z nim wiele rozmów, mam niektóre nagrane na dyktafonie, informowałem o szczegółach przestępstwa i nie odniosło to żadnego skutku.
Również przeprowadzałem rozmowy z prok. Prokuratury Okręgowej Barbarą Smolską, która nadzoruje prace Prokuratury Rejonowej Katowice-Centrum Zachód. Od niej mam również kilka pism, które niczego nie wnoszą do sprawy. Takie po prostu pozorowanie pracy. Jest to kpina z osób pokrzywdzonych. Mało tego, odbyłem kilka rozmów w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach, m.in. z panią prokurator Bożeną Jaworek-Kaziród, mam od niej kilka pism, w których mnie tylko informuje (jak listonosz), że coś tam przyszło, i że coś przekazano itd.,itp. W grudniu 2008 r. byłem w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale to też żadnego skutku nie odniosło.
- Czy są tego efekty?
- Żadnych efektów nie ma. Po prostu prokuratura unika tej sprawy. W kwietniu 2009 r. prokuratorka Mariola Musiał (z Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum Zachód) odmawia wszczęcia śledztwa. Ja w tej sprawie składam zażalenie do sądu opisując jej rażące i umyślne błędy.
- Czy sąd już zajął stanowisko?
- Nie jeszcze nie.
- Nasza rozmowa odbywa się w lipcu, minęło prawie 3 miesiące, polski wymiar sprawiedliwości ma czas... Jak wyglądały działania prokuratury?
- Zarzucam prokuraturze, konkretnym prokuratorom popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków. Ale każde moje zawiadomienie trafia z ministerstwa, do prokuratora na którego się skarżę.
- Czyli obecnie sprawa wygląda tak, że ani prokuratura, ani Komisja Nadzoru Finansowego nie prowadzą żadnego postępowania przeciwko Getin Bankowi, ani przeciwko Leszkowi Czarneckiemu chociaż są mocne przesłanki ku temu. Tymczasem przeciwko pańskiej matce, która formalnie jest kredytobiorca trwa egzekucja komornicza?
- W grudniu 2008 r. wystąpiliśmy - na drodze cywilnej - z pozwem przeciw Getin Bankowi, o unieważnienie umowy i zwrot ponad 326 tys., ponieważ uważamy, że umowa była zawarta w złej wierze, a jej celem było oszustwo. To jest klasyczny przykład oszustwa. Rozprawa toczy się w Wydziale II Cywilnym w Sądzie Okręgowym w Katowicach, prowadzi sprawę sędzina Danuta Ożarowska, która już na pierwszej rozprawie sfałszowała protokół z rozprawy. Adwokat wyznaczony z urzędu stwierdził, przed sądem, że 326 tys. to nie były środki mamy, tylko pożyczone z banku. Kiedy zacząłem prostować sędzina zaczęła mi przeszkadzać, nie pozwala mi zadawać pytań przedstawicielowi Getin Banku, utrudnia udział Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy. Na podstawie tych faktów twierdzę, ze sędzia nie jest bezstronna i działa na korzyść Getin Banku. Co więcej kiedy złożyłem wniosek o wstrzymanie egzekucji komorniczej w stosunku do mojej matki, ponieważ kiedy toczy się proces wzajemny, egzekucja powinna być wstrzymana, sędzia Ożarowska odrzuciła mój wniosek. Wyraźnie sędzina działa tu stronniczo.
- Mówiąc krótko - zostaliście pan i pańska matka pozbawieni oszczędności całego życia, są przesłanki, że bank popełnił przy tym szeregu przestępstw, ale wymiar sprawiedliwości nie reaguje na pańskie zawiadomienia, nie broni pana...
- Tymczasem przedstawiciel Getin Banku, ukrywając przed sądem w Krośnie Odrzańskim (gdzie mieszka moja matka), że toczy się proces cywilny wzajemny, uzyskuje tytuł wykonawczy przeciwko matce. I teraz trwa egzekucja, komornik zajmuje matce emeryturę. W ten sposób przy całkowitej obojętności funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości, zostaliśmy ja i moja matka, a także wielu ludzi w Polsce pozbawieni swojego majątku, jesteśmy ścigani przez komornika, a Leszek Czarnecki zarobił setki milionów złotych.
- Czy ma Pan jeszcze nadzieję, że wymiar sprawiedliwości - prokuratura i sąd będą w tej sprawie bezstronne? I czy Komisja nadzoru Finansowego zajmie się sprawą pańską i innych poszkodowanych?
- Z własnego doświadczenia wiem, że prokuratura i sądy w Polsce a w szczególności w Katowicach są skorumpowane, co uniemożliwia wydanie w niniejszej sprawie sprawiedliwego orzeczenia.
Dlatego też, jeżeli wyczerpię drogę sądową w Polsce, niesprawiedliwe orzeczenia będę zaskarżał do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Tam wierzę w rzetelny proces i wydanie sprawiedliwego wyroku.
Mam też nadzieję, że jeżeli media publiczne nagłośnią niniejszą sprawę, to KNF zmuszona zostanie zająć się moją sprawą.
- Dziękujemy za rozmowę.
- Dziękuję
Z prasy:
29 czerwca 2007
Na piątkowym debiucie dewelopera LC Corp krocie zarobił jego największy akcjonariusz Leszek Czarnecki, jego Getin Bank oraz krakowski Dom Maklerski IDM. Drobni inwestorzy musieli przełknąć gorzką pigułkę.
Leszek Czarnecki jest jednym z najbardziej znanych polskich przedsiębiorców. Fortunę zrobił przed laty na sprzedaży Europejskiego Funduszu Leasingowego. Od kilku lat z powodzeniem budował giełdową grupę finansową Getin - Getin Bank i Noble Bank. Ostatnio postanowił wprowadzić na giełdę swojego dewelopera LC Corp, który planuje budowę najwyższego w kraju budynku mieszkalnego - Sky Tower (ma mieć 220 metrów). Zakończona w ubiegłym tygodniu publiczna oferta akcji była największą w historii warszawskiej giełdy, jaką przygotowała prywatna krajowa spółka. Większe były tylko prywatyzacje m.in.: PKN Orlen, PKO BP, czy PGNiG.
Akcje LC Corp cieszyły się olbrzymim wzięciem. Zlecenia drobnych inwestorów zredukowano aż o ponad 98 proc. Na każdy 1 tys. zamówionych akcji można było dostać tylko 18. Jeszcze większe wrażenie zrobiła na analitykach wartość zamówionych papierów. Drobni inwestorzy chcieli kupić ponad 50 razy więcej, niż im oferowano - za, bagatela, 11,3 mld zł. Skąd mieli tyle pieniędzy? To efekt potężnej akcji kredytowej przygotowanej przez krakowski Dom Maklerski IDM i współpracujący z nim Getin Bank (kontroluje go Czarnecki). Krakowscy maklerzy pożyczyli inwestorom ponad 10 mld zł. Oferowany kredyt mógł nawet 99 razy przekroczyć wkład własny kredytobiorcy. IDM i Getin Bank zarobiły na tym kilkadziesiąt milionów złotych.
Blog gracza giełdowego:
Data: 2007-07-16
Akcje LC Corp cieszyły się takim zainteresowaniem drobnych inwestorów, że ich zlecenia zredukowano o ponad 98 procent. Chcieli oni nabyć ponad 50 razy więcej niż im oferowano. A wszystko dzięki pomysłowości Leszka Czarneckiego, nazwanego przez "Rzeczpospolitą" "największym rekinem giełdy". Krakowski Dom Maklerski IDM (przy współpracy z kontrolowanym przez Czarneckiego Getin Bankiem) pożyczył inwestorom ponad 10 miliardów złotych, oferując kredyty nawet 99 razy większe od wkładu własnego kredytobiorcy. LCC zebrał w ofercie publicznej 370 milionów złotych. Kolejne 689 milionów złotych brutto trafiło do Czarneckiego (przez jego holenderską spółkę).
Super Express 1.7.2008 r.
Jeden z najbogatszych Polaków, były narzeczony Martyny Wojciechowskiej, Leszek Czarnecki (46 l.) już jako osiemnastolatek rozpoczął współpracę z SB.
Leszek Czarnecki to chyba jeden z najbardziej anonimowych polskich miliarderów. Trzeci na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" w przeciwieństwie do Jana Kulczyka czy Ryszarda Krauzego nie pojawia się w mediach. Jest twórcą m.in. Europejskiego Funduszu Leasingowego, potem Getin Holding, współwłaścicielem LC Corp SA, budującej we Wrocławiu najwyższy w Polsce kompleks apartamentowców.
Jeśli jednak już ktoś go kojarzy, to z zamiłowania do nurkowania i planowanej wycieczki w kosmos, która kosztowałaby go około 20 milionów dolarów. Prasa kolorowa zna go z romansu z Martyną Wojciechowską. Gdy dziennikarka podczas kręcenia jednego z programów uległa wypadkowi na Islandii, Czarnecki miał wysłać po nią prywatny samolot. Byli nawet zaręczeni, lecz ostatecznie związek się rozpadł.
Teraz Czarnecki na pewno będzie już wszystkim znany, ale nie jako ekscentryczny miliarder czy były narzeczony znanej dziennikarki. Będzie znany jako były agent SB.
Jak pisze "Rzeczpospolita", powołując się na dokumenty zgromadzone w IPN, Czarnecki współpracował ze służbami specjalnymi przez co najmniej sześć lat.
Został zwerbowany w sierpniu 1980 roku. Gdy podpisywał zobowiązanie do współpracy, miał 18 lat. Przez ten czas dostarczał - jak czytamy w jednym z raportów SB - "pisemne i ustne informacje dotyczące m.in. wybranych osób i rodzin, środowiska studenckiego i naukowego." Oznacza to, że miliarder po prostu donosił na swoich kolegów. Mało tego, jak wynika z dokumentów SB, wykazywał "dużą aktywność i inicjatywę operacyjną". Informacje, które przekazywał, były bardzo wysoko oceniane. Za swoje donosy Czarnecki dostawał pieniądze. Ile? Nie wiadomo. Dokumenty na ten temat nie zachowały się.
Współpraca trwała na pewno do 1986 roku. Co było dalej, nie można stwierdzić, ponieważ nie zachowały się żadne późniejsze materiały.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.