opublikowano: 25-01-2012
Getin Noble Bank nie opuści cię nawet po śmierci i doprowadzi do bankructwa.
Getin Noble Bank domaga się od męża Ireny Białej spłaty
kredytu. Śle monity, wezwania ostateczne. Wcale, ale to wcale nie przeszkadza
mu, że mąż pani Białej nie żyje od roku.
Zaraz po śmierci męża, na początku lipca 2011, wdowa
zjawiła się w oddziale Getin Banku przy ul. Królewieckiej w Płocku. I złożyła
w okienku: akt zgonu męża, akt dziedziczenia, kartę ze szpitala informującą
o przyczynie zgonu i kopię dowodu osobistego. I poprosiła - na piśmie - o
duplikat umowy kredytowej.
- Żona przejęła spadek po mężu, teoretycznie przejęła więc jego długi.
Jeśli jednak kredyt w Getin Banku był ubezpieczony, całość aktualnego zadłużenia
powinna spłacić firma ubezpieczeniowa. Problem polegał na tym, że pani Irena
nie mogła w dokumentach męża znaleźć umowy kredytowej. Ba, nie wiedziała
nawet, ile mąż pożyczył - w imieniu Ireny Biały wypowiada się jej pełnomocniczka
Hanna Zaniewska. - Stąd prośba o duplikat. Sprawdziłybyśmy, czy kredyt był
ubezpieczony i wszystko byłoby jasne.
Ale duplikat nie przychodził. Zresztą do tej pory bank
nie poinformował, czy kredyt był ubezpieczony, nie ustosunkował się nawet do
faktu, że jego klient nie żyje. Za to cały czas słał na nazwisko pana Białego
(doprowadzając wdowę do rozpaczy) monity, wezwania, w końcu skierował sprawę
do windykacji (w efekcie do mieszkania wdowy zapukał w pewnym momencie windykator).
W lipcu ub.r. bank domagał się niecałych 2 tys. zł, w grudniu 2011 wdowa
otrzymała pismo, z którego wynikało, że ma do spłaty ponad 13 tys. zł.
- Sytuacja jest niepojęta. Słałyśmy do banku kolejne wyjaśnienia,
przypomnienia. I nic. Zupełnie jakby w tym banku pracowali ludzie niepiśmienni
- komentuje Hanna Zaniewska.
"To aroganckie i niestosowne" - w jednym ze swych pism zwraca się do
banku pani Biały. Dodaje także: "Proszę dyrekcję o zobowiązanie osoby,
która przyjęła dokumenty w oddziale Banku w Płocku lub osoby odpowiedzialnej
w centrali za załatwienie takich spraw - do ludzkiego podejścia (...)".
My także zapytaliśmy w Getin Banku: dlaczego pani Biały nie otrzymała
duplikatu umowy i do tej pory nie wie, czy kredyt był ubezpieczony. Skąd właściwie
wzięła się suma, której wymaga się od niej (a właściwie od zmarłego męża)
w tym momencie. I dlaczego bank nie przyjął do wiadomości, że pan Biały nie
żyje.
Wojciech Sury, rzecznik Getin Noble Banku powiadomił nas najpierw: - W nawiązaniu
do przesłanych pytań uprzejmie informuję, iż podstawą do uruchomienia
procedur bankowych w przypadku śmierci Klienta jest dostarczenie przez rodzinę
zmarłego wiarygodnej dokumentacji potwierdzającej ten fakt. Jest to m.in. akt
zgonu, prawomocne postanowienie o nabyciu spadku, umowa o sądowym podziale
spadku, notarialny akt poświadczenia dziedziczenia. Oczywiście muszą to być
oryginały lub kopia dokumentu potwierdzona za zgodność z oryginałem przez
pracownika Banku.
Potem dodał: - Niestety, z uwagi na tajemnicę bankową nie mogę w szczegółach
odnieść się do opisanego przez panią przypadku.
Zapewnił jednak: - Wnikliwie badamy otrzymaną dokumentację. Skontaktujemy się
także niezwłocznie z panią Biały w celu szybkiego wyjaśnienia szczegółów
dotyczących kredytu jej nieżyjącego męża. Wyrażam również bardzo głębokie
ubolewanie w związku z tym, iż doszło do tak bardzo dyskomfortowej sytuacji w
relacji z żoną naszego byłego Klienta.
- Czy ktoś z banku się odezwał? - pytaliśmy wczoraj Hannę Zaniewską.
- Ależ skąd - usłyszeliśmy w odpowiedzi. - Powiedzieli, że "niezwłocznie".
Widocznie inaczej to słowo rozumieją.
- Nie ma określonego schemat, przepisu, który określałby, w jakim czasie
bank powinien zareagować na taką wiadomość, w jakim czasie sprawa powinna być
załatwiona - mówi Norbert Jeziolowicz, dyrektor zespołu bankowości
detalicznej i rynków finansowych w Związku Banków Polskich. - W wielu
podobnych przypadkach banki mają problem z udzielaniem jakichkolwiek informacji
na temat zmarłych klientów, nie wiadomo bowiem, kto ma prawo do spadku i komu
te wiadomości można przekazać. Jeśli jednak rzecz ma się tak, jak pani to
opisała... Faktycznie, zachowanie banku można nazwać co najmniej
niedelikatnym.
(Imię i nazwisko bohaterki tekstu zostało zmienione).
Komentarz
Mileny Orłowskiej
Getin Bank reklamuje się ostatnio hasłem: "Czasem trudniej powiedzieć,
niż zrobić". Wydaje się, że w tym przypadku obie rzeczy przychodzą mu
z taką samą trudnością.
Polecamy
w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Sprawy tematyczne poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.