opublikowano: 26-10-2010
Wniosek Zbigniewa Kękusia do Donalda Tuska - niekompetentny warszawski sędzia Adam Grzejszczak alkoholik czy narkoman?
Kraków, dnia 17 czerwca 2010r. dr Zbigniew Kękuś Donald
Tusk Prezes
Rady Ministrów Dotyczy:
I.
Wniosek o
sporządzenie i doręczenie mi wyjaśnienia: a.
jakie całkowite
koszty poniosła Polska z powodu dopuszczenia przez ministra sprawiedliwości
w Pana rządzie prof. nadzw. UJ dr hab. adw. Zbigniewa Ćwiąkalskiego do
zagłodzenia się na śmierć w areszcie w Krakowie w styczniu 2008 roku
obywatela Rumuni Claudiu Crulica. b.
z jakiego
tytułu z jakich tytułów Polska poniosła koszty, jak w p. I.a. II.
Wniosek o
wykazanie się przez Adresata niniejszego pisma dumą, honorem i odwagą
przez osobiste uczestnictwo w mającym się odbyć w
dniu 30 czerwca 2010r. /godz. 10:00, sala 448,
sygn. akt II Kp 1002/10/ w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia
Wydział II Karny /ul. Marszałkowska 82/ posiedzeniu w przedmiocie
rozpoznania mego zażalenia na postanowienie prokuratora Prokuratury
Rejonowej Warszawa Śródmieście Bartosza
Tomczaka z dnia 25 stycznia 2010r. o odmowie wszczęcia śledztwa w
sprawie o popełnienie przez Radcę
Szefa KPRM Jerzego Izdebskiego przestępstwa z art. 231 §
1 Kodeksu Karnego oraz przez Donalda Tuska jako Posła na Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej przestępstw z art. 18 § 1, 18 § 2 i 18 §
3 Kodeksu Karnego – Załącznik 3 „Wielkie i dumne narody nie muszą bać się
prawdy” Donald Tusk
/w obecności premiera Rosji podczas uroczystości obchodów na
Westerplatte 70-ej rocznicy
wybuchu II wojny światowej/ „Dziennik
Polska Europa Świat”; 02.09.2009r., s. 1 „Wielcy,
w tym dumni ludzie tym różnią się od osobowościowych miernot, w tym
manipulantów, że nie umykają bojaźliwie przed prawdą, ukrywając się
za sędziami stosującymi terror
wobec przeciwników ich
protegowanych ” Zbigniew Kękuś Wielce
Szanowny Panie Premierze, W
dniu 23.11.2007r. w historycznym, trzygodzinnym expose do Narodu, uznanym
za „najdłuższe expose nowoczesnej Europy” przedstawił Pan
priorytety Pana rządu. Obiecał
Pan między innymi, że: „Każdy będzie równy wobec prawa”. Wystąpienie
zakończył Pan apelem … „obyśmy się wszyscy miłowali”, tj.
zapowiedzią wprowadzenia i realizowania przez Pana samego oraz przez Pana
rząd polityki miłości. W
wydaniu z dnia 9 kwietnia 2009r. „Dziennik Polska Europa Świat” podał: „Są
zarzuty w sprawie obywatela Rumunii, który w proteście przeciwko
niesprawiedliwym oskarżeniom prokuratury zagłodził się na śmierć w
areszcie w Krakowie. Według śledczych do śmierci Claudiu Crulica
przyczyniły się trzy osoby z kierownictwa szpitala więziennego, w którym
leżał. Crulic
trafił do aresztu we wrześniu 2007 roku, bo młody asesor założył, że
mężczyzna ukradł portfel jednemu z mieszkańców Krakowa. Nie sprawdził
jego wersji, choć ten miał twarde alibi. Świadek potwierdził, że w
dniu kradzieży portfela Rumuna nie było nawet w Polsce. Mimo to asesor
zamknął go za kratami. Obcokrajowiec
nie mógł się z tym pogodzić i rozpoczął w areszcie głodówkę,
jak się później okazało tragiczną w skutkach. Zmarł 18 stycznia zeszłego
roku w krakowskim areszcie przy ul. Montelupich. W chwili śmierci ważył
zaledwie 40 kilogramów. Badająca
sprawę Prokuratura Okręgowa w Krakowie uznała, że do zgonu mężczyzny
przyczyniły się trzy osoby z kierownictwa szpitala więziennego. Jak? Nie
pomogli Rumunowi, który w walce o oczyszczenie swego nazwiska konał z głodu.
(…) Wszystkim grozi do pięciu lat więzienia. (…) Żadnej
kary nie poniósł natomiast asesor, który zamknął Rumuna w areszcie.
– Nie dopatrzyliśmy się nieprawidłowości dających podstawę do
wszczęcia postępowania dyscyplinarnego – mówi Bożena Owsiak,
rzecznik prokuratury w Tarnowie,
która prowadziła śledztwo w tej sprawie.” Źródło:
Mateusz Weber, Joanna Dargiewicz, „Trzy
osoby odpowiedzą za śmierć z głodu w areszcie”, „Dziennik
Polska Europa Świat”, 9 kwietnia 2009r., s. 10 Jak podały media zaraz po śmierci obywatela Rumunii: Zbigniew
Ćwiąkalski nie stawił się na posiedzenie komisji powołanej do
ustalenia okoliczności śmierci Rumuna, najpewniej w obawie o to, że
postawiono by mu pytanie, jak mógł dopuścić, jako minister
sprawiedliwości, do zagłodzenia się na śmierć w areszcie człowieka. Mam
nadzieję, że zgodzi się Pan ze mną, że za śmierć C. Crulica także
Pan, jako Prezes Rady Ministrów, przełożony ministra sprawiedliwości
Z. Ćwiąkalskiego ponosi odpowiedzialność. Jak
podał „Dziennik Polska Europa Świat” Prokuratura Okręgowa w
Krakowie postawiła zarzut nie udzielenia pomocy Rumunowi trzem osobom z
kierownictwa szpitala więziennego. Żadnej
kary nie poniósł natomiast asesor, który przez
pomyłkę umieścił Rumuna w areszcie, ani jego przełożeni w tym
minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Skoro
zdymisjonował Pan Z. Ćwiąkalskiego z urzędu ministra sprawiedliwości
w natychmiastowej reakcji na samobójczą śmierć w więzieniu mordercy
K. Olewnika, tym bardziej powinien Pan był to uczynić po samobójczej śmierci
w areszcie w Krakowie C. Crulica. O
ile bowiem samobójcza śmierć zabójcy K. Olewnika mogła być – mimo
możliwego do przewidzenia działania „prawa serii” po wcześniejszych
samobójczych śmierciach w więzieniach dwóch innych morderców K.
Olewnika – zaskoczeniem, samobójcza, z przyczyn podjętej głodówki śmierć
Rumuna dla ministra sprawiedliwości z całą pewnością takowym być nie
powinna. Minister
sprawiedliwości nie może się też usprawiedliwiać, że on nie wiedział
o głodującym w areszcie w Krakowie człowieku. To
bardzo wygodna wymówka i Z. Ćwiąkalski gdy był ministrem sprawiedliwości
nie raz z niej korzystał w kłopotliwych dla niego sytuacjach, ale
przecież to oczywiste, że minister sprawiedliwości miał obowiązek
wiedzieć o człowieku umierającym z głodu, udzielić mu natychmiastowej
pomocy oraz poinformować Pana, jako swego przełożonego o zdarzeniu. Nie
można oczywiście wykluczyć, że Z. Ćwiąkalski poinformował Pana o głodującym
Rumunie, ale Pan, nie szanujący ludzi, ani ich życia, powiedział …
„O.K. Zbychu, zobaczymy ile pociągnie”. I
poszedł Pan pograć w piłkę z kolegami. Ostatecznie
wszak C. Crulic zmarł, a jeśli Pan będzie się usprawiedliwiał, że
Pan nie wiedział, że obywatel innego państwa kona w areszcie na znak
sprzeciwu dla tego, w jaki sposób potraktowały go władze Polski, to Pan
także powinien się podać do dymisji z urzędu Prezesa Rady Ministrów
za … niechlujstwo. Pana
podwładnych oraz Pana samego. Jak
Panu zapewne wiadomo śmierć C. Crulica w areszcie w Krakowie spowodowała
dymisje dwóch członków rządu Rumunii. Uniknąwszy jakichkolwiek konsekwencji dopuszczenia do zagłodzenia
się w styczniu 2008 roku na śmierć C. Crulica, Z. Ćwiąkalski takie
przez cały 2008 rok opowiadał mediom bzdury na swój temat: „Jestem po prostu fachowcem wynajętym do
przeprowadzenia konkretnych działań porządkujących i reformujących
wymiar sprawiedliwości” „Nie
chcę być kolejnym szeryfem” , wywiad
ze Zbigniewem Ćwiąkalskim,
ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Rzeczypospolitej
Polskiej, „Fakt”, 27.03.2008r. s. 2-3 „Jestem fachowcem, nie politykiem.” „Nie jestem politykiem”,
rozmowa ze Zbigniewem Ćwiąkalskim, ministrem sprawiedliwości, prokuratorem
generalnym Rzeczypospolitej Polskiej „Wprost”,
nr 27, 6 lipca 2008r., s. 26 „Albo chce się mieć profesjonalistę,
albo showmana (…), mówi nam były minister.
/Z. Ćwiąkalski – ZKE/” A gdy już nawet Pan nie był w stanie znieść niechlujstwa
samozwańczego fachowca i profesjonalisty – tylko czekać, jak
wystartuje ten całkowicie pozbawiony samokrytyki fanfaron w konkursie piękności
- i usunął go Pan z Rady Ministrów, Zbigniew Ćwiąkalski przyznał: „Pomyłki
sądowe i niesłuszne wyroki zdarzają się w każdym systemie prawnym –
przyznaje prof. Zbigniew Ćwiąkalski.” Rafał Przedmojski, „Komu służy wymiar
sprawiedliwości?”, „Wprost” , 22 marca 2009r. Mam
nadzieję, że zgodzi się Pan ze mną, że w przypadku samobójczej śmierci
C. Crulica w areszcie w Krakowie trudno mówić o pomyłce instytucji
wymiaru sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej. Jego
śmierć była wszak najkorzystniejszym z wariantów dla wszystkich
winnych pomyłkowego osadzenia go i przetrzymywania w areszcie za
sprawstwo czynu, którego nie popełnił, tj. za kradzież portfela
dokonaną, gdy ofiara pomyłki asesora przebywała poza granicami Polski. Po
śmierci – jak to denat - nie mógł się C. Crulic bronić. Dzisiaj
jedni funkcjonariusze pomogli asesorowi i jego przełożonym, którzy nie
dopełnili ich obowiązków ze skutkiem śmiertelnym dla ofiary ich hucpy,
jutro ten sam asesor i jego przełożeni spłacą swym
łaskawcom dług wdzięczności, gdy ci się … „pomylą”. To się nazywa altruizm
odwzajemniony, tj. kooperacja, odbywająca się na zasadzie „Jeśli
ty pomożesz mnie, jak pomogę tobie.” Z całą
pewnością domniemywać należy, że sprawa samobójczej, głodowej śmierci
C. Crulica nie zakończyła się na przedstawieniu zarzutów, czy też na
ewentualnym uznaniu winnymi śmierci Rumuna osób z kierownictwa szpitala
więziennego w Krakowie. Koszty
– najpewniej ogromne - pomyłki asesora oraz akceptacji dlań ze strony
jego przełożonych, w tym ministra sprawiedliwości-prokuratora
generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego poniósł Skarb Państwa, który wypłacić
musiał odszkodowanie rodzinie C. Crulica. Niewykluczone,
że Skarb Państwa poniósł także inne koszty spowodowania śmierci C.
Crulica przez podwładnych ministra sprawiedliwości-prokuratora
generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego oraz jego samego zaniechania
udzielenia Rumunowi pomocy. Podanie
jej przeze mnie do publicznej wiadomości na stronie www.zkekus.pl
spełnić może funkcję prewencyjną, zapobiec traktowaniu ludzi jak bydło
przez tzw. autorytety moralne i nieskazitelne charaktery. Na
zakończenie wątku „polityki miłości” Pana rządu, która zaraz po
jej ogłoszeniu przez Pana w dniu 23.11.2007r. znalazła wyraz w śmiertelnym
w męczarniach głodowej śmierci zgonie C. Crulica w areszcie w Krakowie
w dniu 18 stycznia 2008r., wskazać należy, że o ile dopuszczenie do zagłodzenia
się Rumuna przez funkcjonariuszy zarządzanych przez podległego Panu
ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego może Pan
usprawiedliwiać Pana niewiedzą – Z. Ćwiąkalski Panu nie powiedział,
bo … też nie wiedział – o głodującym w areszcie w Polsce
obcokrajowcu, to inną śmierć, tym razem Polaka zdanego na Pana zdrowy
rozsądek, z całą pewnością ma Pan w dużej mierze na sumieniu. Przypomnę,
że w lutym 2009r. ingerował Pan za pośrednictwem mediów w negocjacje prowadzone
przez rząd w Islamabadzie w sprawie uprowadzonego przez Talibów geologa
z Krakowa Piotra Stańczaka.Ze
skutkiem śmiertelnym dla uprowadzonego Polaka. Korzystając
z pośrednictwa mediów zagrał Pan w
dniu 13 lutego 2009r. „kowboja” i wsparł negocjatorów walczących o
życie P. Stańczaka nie tylko buńczuczną, ale sprzeczną z „abc” negocjacji
z terrorystami wypowiedzią: „Polski rząd nigdy nie będzie płatnikiem okupów”, Marek Rybarczyk, Pasza,
„Talibowie – Pakistańska pułapka”, Newsweek, 15.02.2009r., s. 5 Niewykluczone,
że to Pan przesądził o losie – zaraz potem ściętego –
uprowadzonego. Oto
bowiem w wydaniu „Dziennika Polska Europa Świat” z dnia
21-22.02.2009r. podano: „Przeciągają się rozmowy w sprawie odzyskania
zwłok polskiego inżyniera zamordowanego w Pakistanie. (…) Polska zabiega teraz o to, aby jedynym warunkiem
wydania ciała był okup.” I po
co było grać „gieroja” przed Talibami. Nawiasem
mówiąc mnie też spisał Pan na straty, nie tylko nie rozpoznając
sprawy zgłoszonej Panu, jako Posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
przeze mnie pismem z dnia 25 maja 2009r.
/Załącznik 1/, ale nie udzielając – jako Poseł – żadnej
odpowiedzi na to pismo. Wielce
Szanowny Panie Premierze, Jak
podały media w dniu 13 maja 2010r. odbyła się w
Akwizgranie uroczystość wręczenia Panu nagrody Karola Wielkiego za Pana
wkład w jednoczenie Europy. Kuratorium miasta Akwizgran, które
jest organizatorem Nagrody Karola Wielkiego podało, że „Donald Tusk to jeden
z czołowych bojowników o wolność, demokrację i prawa człowieka”
oraz, że nagroda dla Pana to wyróżnienie dla … „polskiego
patrioty”. Tylko czekać, jak promujące Pana środowiska zorganizują
dla Pana jeszcze „Złotą piłkę”, kilka Grand Prix oraz
„Oskara”, oczywiście „za rolę drugoplanową”, jakkolwiek życzliwe
Panu media w Polsce kreują Pana na takiego, co to „rozdaje karty”. Rozdawać to Pan może i rozdaje,
ale nie karty … . Zdaniem organizatora nagrody z Pana
„jeden z przekonanych i
przekonywających Europejczyków, który potrafił wzbudzić zachwyt
szczególnie u młodego pokolenia”. Nie wiem, czy młode pokolenie
Polaków byłoby Panem zachwycone wiedząc, że na samym początku
sprawowania urzędu premiera – 11 marca 2008r. - poleciał Pan do Nowego
Jorku by tam złożyć „hołd” przedstawicielom największych, w tym
najbardziej roszczeniowych wobec Polski organizacji żydowskich - - Komitet Żydów Amerykańskich /AJC/, Konferencja ds.
Roszczeń Żydowskich /JCC/, Liga Przeciw Zniesławieniom /ADL/ - w
postaci deklaracji – zwanej przez nich „wspaniałą” – celem
realizacji której minister Skarbu Państwa Aleksander Grad przygotował w
grudniu 2008 roku godzący w interes narodowy projekt ustawy reprywatyzacyjnej,
celem realizacji której chcieliście Panowie wyprzedać na kwotę 20 mld
zł spółek i nieruchomości należących do Skarbu Państwa i której
wprowadzenie w życie mogło Polskę skutkować potrzebą zaciągnięcia
przez Polskę długów na dalsze
dziesiątki miliardów złotych i/lub podwyższenie podatków – więcej
na ten temat, patrz: www.zkekus.pl. Przypomnę, że beneficjentami
ustawy mieli być – zgodnie z Pana i A. Grada zamiarem - obcokrajowcy, w
tym przede wszystkim Żydzi, w tym nie mieszkający nigdy w Polsce i nie
posiadający obywatelstwa polskiego. W tym miejscu przypomnieć należy,
że gdy po moim i wielu jak ja Polaków sprzeciwie nie udało się Panu i
A. Gradowi wprowadzić w życie Waszej ustawy, jak planowaliście wczesną
wiosną 2009r., artykułowi dedykowanemu pracom nad nią i opublikowanym w
wydaniu „Dziennika Polska Europa Świat” z dnia 1.07.2009r. redakcja
„Dziennika” nadała tytuł: „Ustawa
reprywatyzacyjna wciąż w powijakach, a Unia na naciska” Jak Pan myśli, która część
Unii nas naciska … . Szersze uzasadnienie dla mego
stanowiska w sprawie Pana patriotyzmu prezentowałem w moich kilku
poprzednich pismach do Pana, wyjaśniając dlaczego uważam, że jest Pana
celem przetransformowanie Polski w „kibuc” –
patrz: www.zkekus.pl - stąd tym razem
ograniczę się tylko do uwagi, że to moim zdaniem tragifarsa, że
obcokrajowcy muszą chwalić Pana za patriotyzm. W Polsce chyba niewielu by się
takich znalazło. Co do Pana walki o prawa człowieka,
moje osobiste z Panem od maja 2009r. doświadczenia pokazują, że albo
jest Pan durniem, który będąc Prezesem Rady Ministrów Rzeczypospolitej
Polskiej nie zna prawa konstytucyjnego /art. 10 Konstytucji RP/ i nie wie,
na czym polega różnica między władzą ustawodawczą i wykonawczą,
albo wyjątkowy z Pana cwaniak, który
deleguje rozpoznanie sprawy zgłaszanej Panu od dnia 25 maja 2009r. przeze
mnie jako Posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, na siebie samego
jako Prezesa Rady Ministrów, by Pana podwładni z Kancelarii Prezesa Rady
Ministrów /J. Izdebski, M. Holeksa/ mogli mnie nieprzerwanie informować,
że … Prezes Rady Ministrów nie posiada uprawnień do rozpoznania
sprawy zgłoszonej przeze mnie Panu jako … Posłowi. Nie wiem, jakie Pan ma IQ, pragnę wszak zauważyć, że który
z w.w. wariantów nie wchodził by w grę dyskwalifikuje Pana jako
funkcjonariusza służby publicznej, u którego albo z intelektem, albo z
etyką całkiem „na bakier”. Tak w roli Posła na Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej, jak i Prezesa Rady Ministrów. To jednak nie mój problem – Pan
wszak zakończył już karierę polityczną, choć jeszcze Pan „pobrzękuje
szabelką” – ale czterdziestu tysięcy członków Platformy
Obywatelskiej, którzy obdarzyli Pana zaufaniem. Zaufała Panu także Kanclerz
Niemiec Angela Merkel, która wygłosiła laudację na Pana cześć
podczas uroczystości w dniu 13
maja w Akwizgranie wręczenia Panu Nagrody
Karola Wielkiego, tj. najważniejszego wyróżnienia politycznego
przyznawanego w Niemczech, wręczanego politykom szczególnie zasłużonym
dla jedności europejskiej. Nie wiem – nie tylko ja, z tego
co wiem - co Pan zrobił dla jedności europejskiej, jakkolwiek ubolewam,
że zaabsorbowany działaniami na rzecz jednoczenia Europy nie znajduje
Pan czasu na spotkanie ze mną, które Pana, jako Posła na Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej Asystentka z Biura Poselskiego w Warszawie, Pani
Karolina Deryńska obiecała mi - uprzednio sprawdziwszy kalendarz Pana
spotkań - w obecności kilku innych osób
podczas mej wizyty w w.w. Biurze Poselskim w dniu … 27 listopada
2009r. Wiem natomiast i wie cała Rumunia,
że jako Premier Polski nie zapobiegł Pan zagłodzeniu się na śmierć
obywatela Rumunii omyłkowo osadzonego w areszcie w Polsce. Czy Pan informował o tym kanclerz
Angelę Merkel i kuratorium Akwizgranu, które decydowało o przyznaniu
Panu Nagrody? Sprawdzał Pan wskaźniki Pana popularności w leżącej w
Europie Rumunii? Nawiasem mówiąc, czy doręczył
Pan kanclerz Angeli Merker gazety i czasopisma polskie sprzed kilku
tygodni informujące, jak to razem z M. Boni i J. Kapicą, planował Pan
– nie tak przecież dawno prezentując się jako pierwszy liberał
Rzeczypospolitej Polskiej - nałożenie w
ekspresowym tempie „kagańca”, tj. cenzury na Internet i dopiero
zdecydowany, na ogromną skalę opór społeczny odwiódł Panów od
realizacji Waszego zamiaru? A nawet nie tyle Waszego, co Pana
przede wszystkim, co potwierdził Pan podczas spotkania z internautami. Prawo do wolności słowa przestało już być prawem człowieka,
Panie liberał? Jak podały media, organizator
Nagrody prezentował Pana jako jednego z czołowych „bojowników o wolność demokrację i prawa człowieka, który nigdy
nie ugiął się wobec komunistycznego reżimu”. No to kiedyś był z Pana odważny
gość. Osobiście zgadzam się z kanclerz
A. Merkel, która w laudacji na Pana cześć powiedziała: „My w Europie powinniśmy być świadomi, że wolność nie jest
oczywistością, że trzeba o nią zawsze walczyć”. Nie wiem tylko, dlaczego mając
Pana na myśli powiedziała: „On
wierzy w siłę wolności”. Zastanawiam się także, co ktoś
jak Pan ma „do roboty” w
towarzystwie innych Laureatów Nagrody Karola Wielkiego, jak Jan Paweł
II? Media podały, że w uroczystości
wręczenia Panu Nagrody uczestniczyli m.in. Marek Belka, Krzysztof
Bielecki, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Aleksander Kwaśniewski, Kazimierz
Marcinkiewicz, Józef Oleksy, Andrzej Wajda. „Jeden na jeden, honorowo! Taką debatę
proponuje marszałek Sejmu Jarosławowi Kaczyńskiemu (61 l.) – U mnie
na podwórku to się nazywało solówką – tłumaczy Bronisław
Komorowski (58 l.) w wywiadzie dla Faktu.” Źródło: Bronisław
Komorowski w wywiadzie dla Faktu: „Wzywam prezesa PiS na solówkę”;
„Fakt”, 11 czerwca 2010r., s. 1 Na
„solówkę”, na którą ja go wyzwałem nie stawił się jednak „bochater”
Bronisław Komorowski mimo, że pismami osobiście złożonymi przeze mnie
w jego sztabie wyborczym przy ul. Wiejskiej 14, lok. 5 w Warszawie
w dniach 31 maja 2010r. i 10 czerwca 2010r. zawiadomiłem go o w.w.
posiedzeniu oraz zapraszałem do uczestnictwa w nim. Honorowo
… schował się za togę sędziego Adama Grzejszczaka. W ogóle
nie słuchał, co do niego mówię, wydając polecenia Protokolantowi Sądowemu
dokonywania zapisów sprzecznych ze składanymi przeze mnie oświadczeniami. Nie
dopuścił do uczestnictwa w posiedzeniu dwóch zgłoszonych przeze mnie
osób zaufania – to ewenement, uczestniczyłem w kilku posiedzeniach w
przedmiocie rozpoznania zażaleń które składałem na postanowienia
prokuratorów i sędziowie zawsze dopuszczali do uczestnictwa w nich zgłoszonych
przeze mnie osób zaufania. Gdy
nalegałem, by sędzia A. Grzejszczak dopuścił do uczestnictwa w
posiedzeniu prowadzonym przez niego zgłoszonych przeze mnie zaufania, ten
jakby oderwany od rzeczywistości dyktował raz za razem do protokołu, że
nakazuje opuszczenie sali przez … publiczność. Nie
reagował na moje kilkukrotnie składane wyjaśnienie, że towarzyszące
mi osoby nie są publicznością lecz osobami zaufania publicznego. Ostatecznie
polecił zaprotokołować, że wezwie Policję celem usunięcia …
publiczności. Pozbawił
mnie także sędzia A. Grzeszczak możności skorzystania z mego prawa do
rejestrowania przebiegu prowadzonego przez niego posiedzenia za pomocą
urządzenia rejestrującego dźwięk – art. 147 § 1 kpk. Gdy
złożyłem, a potem ponowiłem wniosek o jego wyłącznie, sędzia A.
Grzeszczak rozsiadł się w fotelu, zakazał zaprotokołowania mego
wniosku informując uczestników posiedzenia, że on nie podejmie żadnych
czynności dopóki publiczność – mimo, że ja informowałem go
kilkukrotnie, że towarzyszące mi osoby nie są publicznością lecz
moimi osobami zaufania publicznego – nie opuści sali. Zachowanie
sędziego Adama Grzejszczaka to więcej niż horror, to terror. Straszeniu,
grożeniu wezwaniem Policji w celu usunięcia zgłoszonych przeze mnie osób
zaufania przez osobnika, który sam – jako przedstawiciel władzy –
nie zna przepisów obowiązującego prawa trudno nadać inną nazwę niż
terror. Przypomnę,
że „terror” to - «metoda walki polegająca na stosowaniu przemocy, gwałtu w celu
zastraszenia przeciwnika»; Słownik Języka Polskiego PWN,
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 1027. A
przecież posiedzenie w sprawie popełnienia przestępstwa niedopełnienia
obowiązków i działania na szkodę interesu Rzeczypospolitej Polskiej
przez Marszałka Sejmu, a zarazem kandydata Platformy Obywatelskiej na
Prezydenta Polski powinno mieć, jak żadne inne transparentny pod każdym
względem charakter.
Natychmiast po opuszczeniu sali rozpraw, razem z towarzyszącymi
mi osobami udałem się do Prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia
SSR Macieja Gruszczyńskiego i poinformowałem go o skandalicznym zachowaniu SSR Adama Grzejszczaka.
Pismem z dnia 16 czerwca 2010r.
skierowanym do Prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia SSR M. Gruszczyńskiego złożyłem skargę na SSR Adama Grzejszczaka
- patrz: www.zkekus.pl. Ufam,
że zgodzi się Pan ze mną, że tchórzliwa postawa Bronisława
Komorowskiego w połączeniu z terrorem zastosowanym wobec mnie i
towarzyszących mi osób przez sędziego Adama Grzejszczaka oznaczają
moje zwycięstwo nad B. Komorowskim oraz broniącymi go przed moim
zarzutem niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu
Rzeczypospolitej Polskiej prokuratorem Bartoszem Tomczakiem i sędzią
Adamem Grzejszczakiem. Gdyby
sędzia Adam Grzejszczak nie miał nic do ukrycia, tj. gdyby sprawiedliwym
i bezstronnym był sędzią, nie zachowywałby się w aż tak haniebny
sposób, co mieliśmy okazję
widzieć – oraz w czym mieliśmy
okazję uczestniczyć - nie tylko ja i towarzyszące mi osoby, ale także
Protokolant Sądowy.
Posiedzenie
jak wyżej jeszcze się przecież nie odbyło, a Sąd już zdążył
oczywiście i rażąco naruszyć – z korzyścią dla Pana wizerunku -
przepisy obowiązującego prawa. A
zatem … wyzywam Pana na solówkę. Niech
Pan da sobie szansę na konfrontację ze mną w obecności sędziego. Pokaże
ją Pan sędziemu, gdy zadam Panu pytanie dlaczego wnioski z pism -
jak to z dnia 25 maja 2009r. /Załącznik 1/ - kierowanych przeze mnie do
Pana jako Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej tj.
przedstawiciela władzy ustawodawczej, przekazuje Pan do rozpoznania …
sobie samemu jako Prezesowi
Rady Ministrów, tj. przedstawicielowi władzy wykonawczej. Może
nie pęknę wtedy ze śmiechu patrząc na Pana, premiera Polski, Posła na
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, laureata Nagrody Karola Wielkiego minę. Pozostaje
tylko mieć nadzieję, że po blamażu SSR Adama Grzejszczaka w dniu
14.06.2010r. w sprawie z moim jako skarżącego udziałem przeciwko Marszałkowi
Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu władze Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia
nie zdecydują o potrzebie rozłożenia nad Panem parasola ochronnego i
nie odwołają zaplanowanego na dzień 30.06.2010r. posiedzenia. Jeśli
nie stawi się Pan – jak w dniu 14.06.2010r. Marszałek Sejmu B.
Komorowski - na posiedzenie Sądu
w sprawie karnej przeciwko Panu, a Bronisław Komorowski zostanie
Prezydentem Polski, znaczyć to będzie, że w Polsce rządzić się będą
pozbawieni honoru, charyzmy „bezjajowcy” oraz bezmózgowcy i/lub
zdrajcy interesu narodowego.
xxx Korzystając
z okazji zapraszam Pana do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia
Wydział II Karny na posiedzenie w dniu 2 lipca 2010r. /godz. 09:20, sala
239/ w przedmiocie rozpoznania mego zażalenia na na postanowienie
prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Bartosza
Tomczaka z dnia 25 lutego 2010 roku o odmowie wszczęcia śledztwa w
sprawie złożonego przeze mnie pismem z dnia 18 grudnia 2009 r. w Sądzie
Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia, II Wydział Karny prywatnego aktu
oskarżenia przeciwko: a.
Rzecznikowi
Praw Obywatelskich prof. dr hab. Andrzejowi
Zollowi o czyn z art. 231 § 1, § 2 kk b.
ministrowi
sprawiedliwości, prof. nadzw. UJ dr hab. adw. Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu o czyn z art. 231 § 1 kk.
Nie
sądzę, Panie dumny, by wielu płakało po Panu … . Na
zakończenie pozwolę sobie zadedykować Panu słowa Abrahama Lincolna: „Można nabierać cały świat jakiś czas i
kilka osób cały czas,
ale nie można nabierać wszystkich ciągle” Abraham Lincoln Jak
czyni Adresat niniejszego pisma. dr
Zbigniew Kękuś Ojciec
Przestępca P.S.
|
Elektroniczna wersja pisma do Pana umieszczona została w Internecie na stronach www.zkekus.pl oraz www.zgsopo.pl
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.