opublikowano: 03-05-2011
Mafijny trójkąt < Bank Śląski ^ prokuratura > sądy - to przekręt 2009 r.Mafijny trójkąt Banku Ślaskiego, prokuratury i sądów aż kuje w oczy. Dnia 20.02.2007 r. zwróciliśmy się z prośbą do Państwa o ujawnianie mafijnej działalności Banku Śląskiego. Okazało się, że kierownictwo Banku Śląskiego nie tylko oszukuje przedsiębiorców, pierze brudne pieniądze katowickiej mafii paliwowej, zakłada lewe rachunki bankowe, przerabia je, ale co najgorsze oszukuje także własnych pracowników. Przypadkowo końcem 2007 r. wpadła nam w ręce gazetka wydawana dla pracowników Banku Śląskiego.
Z przeprowadzonej w 2006 r. kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w 8 centralach i 71 oddziałach banków obejmujących 16.000 pracowników stwierdzono zatrudnianie pracowników w godzinach nadliczbowych i niewypłacanie lub zaniżanie wynagrodzeń na kwotę 1.145.000 zł. W stosunku do 2000 pracowników !!!.PIP ustaliła, że niezgodne z przepisami jest nieudzielanie urlopów wypoczynkowych, nieprawidłowo jest prowadzona ewidencja czasu pracy. Przewodniczący Rady Ochrony Pracy poseł Stanisław Szwed, zwrócił uwagę, na fakt, że w sektorze bankowym przeznacza się znaczne środki na reklamę a jednocześnie brakuje pieniędzy na zapewnienie odpowiednich warunków pracy. Zapytaliśmy czy zaniżanie wypłat , świadczeń urlopowych jak i niewłaściwe warunki pracy dotyczą także dyrekcji Centrali ING Banku Śląskiego w Katowicach – gdyż mieliśmy w tym zakresie wątpliwości. Jak się okazało nie tylko biedni są klienci Banku Śląskiego ale i jego pracownicy. Zad dyrektorzy oszuści zarabiają krocie.
W sprawie tej zgłosiło się do nas kilkunastu pracowników Banku Śląskiego, którzy skierowali swoje sprawy o mobbingi oraz bezpodstawne zwolnienie na drogę postępowania sądowego.
Później ustaliliśmy, że Bank Ślaski „profesjonalnie” prał pieniądze mafii paliwowej w Katowicach. Tą współpracę Banku Śląskiego z mafią paliwową doprowadzono do takiej perfekcji, iż przekazywano kierownictwu mafii paliwowej białe i nie wypełnione umowy rachunków bankowych, na które mafia nanosiła fikcyjne nazwiska rzekomych właścicieli firm słupów, po czym wyłudzano podatek VAT, akcyzę i nie uiszczano należnych podatków dochodowych do Skarbu Państwa. Wielkość udowodnionego przestępstwa to około 500 milionów nowych zł. Członkowie mafii paliwowej trochę odsiedzieli a następnie powychodzili za kaucje od 200 tys. zł. do 500 tys. zł. I tutaj następna niespodzianka. Kaucje te po wyjściu oskarżonych członków mafii paliwowej w 90 % wszystkim zwrócono, ze względu na ciężką rzekomo sytuację majątkową osób, które kaucje wpłaciły. Zaś przywódcy grupy oddano w użytkowanie dwa luksusowe samochody BMW, pewno po to aby jeden był na dni powszednie a drugina na święta. Mafia paliwowa nigdy pieniędzy w kwocie 500 milionów nowych zł. nie odda, kaucje pozwracane, a w Sądzie Okręgowymw Katowicach toczy się proces o pietruszkę. Zaś prokuratura w Katowicach zapomniała o kilkunastu przestępstwach mafii.
Bank Śląski otaczał nadzwyczajną opieką nie tylko mafię katowicką. Tak samo traktował mafię w innych miastach Polski, co potwierdzają pracownicy Banku Ślaskiego. Prokuratorzy zakładają jednak do uszu stopery i okazują się głusi na zeznania i niewidomi na dokumenty i procedury bankowe. Niestety wtórują im także sędziowie sądów rejonowych, okręgowych a nawet apelacyjnych.
I tak prokuratura w Siemianowicach prowadząca śledztwo w sprawie fałszowania umów rachunków bankowych przez Bank Śląski i mafię paliwową - wyłączyła Bank Ślaski z zarzutu popełnienia przestępstwa, zaś podejrzany Zdzisław S. poddał się karze na parę miesięcy w zawieszeniu. Jednak w odwecie za zawiadomienie o popełnionym przestępstwie wspólnie przez Bank Ślaski i mafię, ta sama prokuratura w Siemianowicach postawiła fikcyjne zarzuty a następnie akt oskarżenia, osobie która o przestępstwie zawiadomiła. Sprawy dotyczące Banku Śląskiego toczą się w prokuraturze latami, po czym się je przedawnia lub umarza i kieruje do jaśnie sądu, który w ciemno przybija czerwoną pieczątkę o utrzymaniu w mocy prokuratorskiego umorzenia, tak jak to bedzie mialo miejsce w dniu 23.12.2009 r. w Sądzie Rejonowym w Bielsku - SSR W. Salomon oraz w Sądzie Rejonowym w Tychach.
Tak oto pięknie funkcjonuje bezkarny i przestępczy trójkąt: Bank Śląski , polska prokuratura i polskie sądy. Głuche jest także CBA i Prokurator Generalny.
W zeszłym miesiącu do tej barwnej ferajny Bank Śląski, prokuratura, sąd dołączył Sąd Okręgowy w Opolu. Wydał niekorzystny wyrok dla pracownika Banku Śląskiego z pominięciem wszelkich dowodów niekorzystnych dla Banku Ślaskiego pomimo tego, że jak dowodził powód - zwolniony pracownik B. Śl. , na podstawie dowodów z procedur bankowych, w konfrontacji z dokumentami - przełożeni z Banku Śląskiego przyzwalali na manipulowanie wynikami, oszukiwanie klientów, stosowanie nieetycznych zachowań w dążeniu do maksymalizowania zysku. Dodać tylko należy, że ten właśnie pracownik przez całe lata pracy w Banku Ślaskim był nagradzany nagrodami pieniężnymi, pochwałami i innymi nagrodami. Ponieważ nie poddał się mobbingowi, został zwolniony, czego biedny Sąd Okręgowy w Opolu nie raczył zauważyć.
Taki sam będzie zapewne finał sprawy z zawiadomienia przewodniczącego stowarzyszenia o popełnieniu przestępstwa przez dyr. Banku Ślaskiego w Bielsku – Białej polegającego na ujawnieniu tajemnicy bankowej, fałszowaniu dokumentów i w ten sposób doprowadzenie do fałszywego oskarżenia Jerzego Jachnika o nie popełnione przestępstwo. Kto czyta naszą stronę sprawę doskonale zna. Przypomnimy zatem, że dwukrotnie prok. K. Biegun odmówił wszczęcia śledztwa lub sprawę przemiennie wszczął a następnie umorzył. Sprawę nadzorował prokurator Z. Twardowski – bezkarny za zabicie człowieka po pijanemu. Zaś były Przewodniczący Wydziału III Karnego w Bielsku – Białej SSR J. Grabowski z jednej sprawy zrobił dwie. Sprawa trwa od 2001 r.. W 2004 r. sprawę otrzymał nowy prokurator M. Wolny, który wykrył fałszerstwa Banku Ślaskiego. Złożył nawet w 2007 r, w tej sprawie zeznania stwierdzając, iż dochodziło po podmieniania zeznań świadków w aktach wewnętrznych prokuratury i to już w 2000 r. , a także że prokuratorzy nadrzędni wywierali na niego naciski, aby oskarżył Jachnika o cokolwiek. Zeznał także o poza procesowych kontaktach sędzi Zgierskiej z prok. Bednarek poza jego plecami jako prokuratora prowadzącego. W „ nagrodę” za dobrą pracę prokuratora Mateusza Wolnego przeniesiono błyskawicznie sprawę w 2006 r. do prokuratury w Częstochowie, a tam w ciągu 6 dni prok. Dziębor pod nadzorem prok. Godlewskiego podjęli decyzje o jej umorzeniu – podkładając kolejny pakiet sfałszowanych dokumentów bankowych, które rzekomo odnaleziono po 7 latach w szafie dyrektor L. Milcz. Zaś prok. M. Wolnemu za dobrą prace w służbie RP zrobiono postępowanie dyscyplinarne – bo odważył się zaatakować Bank Śląski. Jak się zdaje prokurator Dziębor w Częstochowie pomyliło się, że bank to nie sypialnia pani prokurator, choć i tam częściej jak 1 raz na 7 lat winno robić się porządki. O procedurach bankowych regulujących szczegółowo obieg dokumentów i niemożliwość znalezienia ich w szafie dyrektorskiej nie wspomnę. Ale i tym razem z udziałem lub przynajmniej za wiedzą prokuratury bielskiej i częstochowskiej sfałszowano kolejną drugą już umowę bankową. Niewiarygodność dokumentów bankowych potwierdził w swoim orzeczeniu także Sąd Najwyższy. W dniu 23.12.2009 r. na godz. 15 wyznaczył sprawę SSR W. Salomon w SR w Bielsku- która trwa 9 lat i ma wiele tomów akt. Z oczywistych powodów zapytać należy, czy Pan Sędzia Salomon myśli, że obywatel RP jest tak durny, że nie rozumie po co wyznacza się sprawę na godz. 15 dzień przed Wigilią? Skoro myśli, że tak to odpowiadam: aby ją wbrew prawu umorzyć. Przypominam więc Panu Sędziemu treść art. 304 par. 2 kpk. oraz zarzut matactwa .
I jeszcze jedno w tej sprawie. Sąd Okręgowy w Bielsku – Białej pod przewodnictwem SSO Wójcigi oddalił skargę na przewlekłość, wywodząc, że 9 lat śledztwa pod kontrolą sądu to nie jest zbyt długi okres czasu. Zaś w innej sprawie Sąd Apelacyjny w Katowicach orzekł, że jeśli sprawa trwa 8 lat to już sam czas trwania dowodzi, że doszło do nieuzasadnionej przewlekłości i skarżącemu należy się odszkodowanie. Jedno jeszcze wyjaśnienie. Sprawa z zawiadomienia Jachnika o przestępstwie Banku Śląskiego trwa 9 lat wyłącznie po to aby przedawnić czyny karalne Banku Śląskiego.
W kontekście wszystkich wymienionych przypadków nasuwa się jedyne logiczne pytanie: dlaczego 29 prokuratorów różnych szczebli ukrywa oczywiste przestępstwa Banku Ślaskiego – kliknij – czarna lista prokuratorów, oraz dlaczego sędziowie sądów Bielska, Żywca, Opola, Katowic, Siemianowic, Gliwic, które nazwiska są nam znane - także te przestępstwa ukrywają i to wbrew stanowionym ustawom. Jedyna logiczna odpowiedź nasuwa się sama: co łączy prokuratorów i sędziów z Bankiem Ślaskim? Odpowiedź jest jedna.
Pytamy więc: gdzie posiadają swoje rachunki bankowe prokuratorzy, sędziowie i ich rodziny? Jak są oprocentowane: preferencyjnie czy normalnie? Czy mają kredyty w Banku Śląskim? Na jakich warunkach: normalnych czy preferencyjnych? Jeśli na preferencyjnych to dlaczego? Z jakim bankiem Prokuratura Apelacyjna w Katowicach i Sąd Apelacyjny w Katowicach mają podpisane umowy kredytowe na poprawę warunków mieszkaniowych sędziów i prokuratorów? A swoją drogą posiadanie rachunków przez prokuratorów i sędziów w tym samym banku, w którym piorą pieniądze mafie, winny zainteresować Prokuratora generalnego.
Komentowanie nie jest już możliwe.