opublikowano: 26-10-2010
Łapy precz od Rafała Lewickiego. Prokurator Kazimierz Kłokocki z Ostródy zamyka przykładnego ojca.
Ostatnio kilka razy pisaliśmy o Rafale Lewickim, ojcu dwóch małych chłopców w wieku 5 i 7 lat.
Rafał
rozszedł się ze swoją żoną, mając dość powodowanych przez nią awantur.
Największym dramatem jednak było dla niego nie rozejście się z żoną, ale
rozstanie z synami, których oczywiście sąd przyznał matce. Rafał mógł się
z nimi widywać tylko wtedy, gdy ich matka na to zezwalała, a z tym były
problemy. Poza tym, jak twierdził, chłopcy nie chcieli być u matki, gdyż ta
ich biła. Opowiadali mu też o libacjach alkoholowych w domu matki a psycholog
po rozmowie z nimi potwierdziła fakt ostentacyjnego molestowania seksualnego
jednego z chłopców przez matkę i jej rodzinę. Charakteru swojej byłej Rafał
doświadczył też na sobie. Po urodzeniu dzieci przybrała ona na wadze do
ponad stu kilo i jednocześnie stała się agresywna. Rafał nie miał z nią
szans. Po awanturze i pobiciu trafił do szpitala.
Skargi
w sądzie na utrudnianie kontaktów z dziećmi nie odnosiły żadnych skutków.
Chłopcy płakali gdy zwracał ich matce.
27 października Rafał złożył wniosek o zmianę postanowienia sądu.
Ponieważ sąd nie reagował a sytuacja stawała się krytyczna, zdesperowany
ojciec na początku listopada 2009r. zapakował dzieci do samochodu i zdecydował,
że zamieszkają z nim. Wiedząc o metodach działania polskich SS (Służb Sądowych),
dla świętego spokoju na pewien czas zniknął. Służby nie dały jednak za
wygraną. Podczas gdy nie reagowały na wcześniejsze skargi ojca na znęcanie
się nad dziećmi i utrudnianie mu z nimi kontaktu, to teraz wysłano za nim
natychmiast list gończy. Zanim jednak Rafał zniknął, przyjechał z synami do
Warszawy do Biura Rzecznika Praw Dziecka prosząc o pomoc w rozwiązaniu tej
sprawy. Ojca z synami spotkałem osobiście po wizycie w Biurze Rzecznika. Byli
ze sobą bardzo związani i nie rozstawali się ani na chwilę.
Ponieważ
SS nie miały chwilowo dostępu do dzieci, zaczęto zastraszać rodzinę. Rafała.
Jego żona przychodziła pod szkołę i wygrażała jego 13-letniej siostrze
Annie. Z kolei kurator podczas wizyty w domu straszyła ją poprawczakiem. Mimo
skarg rodziny Rafała, tak zwane władze RP odmówiły interwencji, mimo że były
to ostentacyjnie groźby karalne. To dość typowe zachowanie Służb pokazuje
ewidentnie, że w Polsce są dwa rodzaje prawa. Jedno dla swoich i trzymania w
ryzach społeczeństwa a drugie dla celów propagandowych i robienia ludziom
wody z mózgu.
Ojciec
nie mógł się jednak z dziećmi ukrywać w nieskończoność. Z czegoś musiał
żyć. Starszy syn zaś musiał iść do szkoły a lokalna szkoła nie chciała
go przyjąć bez pozwolenia matki. Dzień przed wigilią służby
demonstracyjnie zaatakowały. Aresztowano trzech ojców Jana Koszałkę, Adama Wójtowicza
i właśnie Rafała Lewickiego. Odpowiednie paragrafy się znalazły, z tym SS
nigdy nie miały problemów. Wskutek presji mediów, Jana Koszałkę i Adama
Wojtowicza wypuszczono. Rafał pozostaje za kratami do tej pory. Po jego zamknięciu
SS miały już ułatwione działanie w stosunku do dzieci. Odebrano je siłą
rodzicom Rafała, nie zważając na płacz chłopców. Chłopcy bowiem do matki
wracać nie chcieli. Jak się dowiedzieliśmy, po tygodniu zastanawiania się,
Rafałowi postawiono zarzut z art. 211kk. czyli uprowadzenia jego własnych
dzieci. Trzymany jest w areszcie w Iławie w izolacji i nie pozwala mu się
nawet spotkać z rodziną. Gdy matka Rafała próbowała zobaczyć się z synem,
prokurator Kazimierz Kłokocki z Ostródy zaczął grozić jej oskarżeniem o
współudział w przestępstwie. Arogancja tych ludzi jest bezgraniczna.
Należy dodać, że Rafał ma pełną władzę rodzicielską a ponadto art. 113 k.r.o daje mu prawo zabierania dzieci poza miejsce ich zamieszkania. Przede wszystkim jednak należałoby zachować zdrowy rozsądek, sprawę profesjonalnie zbadać i podjąć właściwą decyzję zgodną z obiektywnym dobrem dzieci. Jak wspomniałem wcześniej polskie SS kierują się jednak nie oficjalnym prawem, a wewnętrznym instrukcjami, które są różne od ogólnie przyjętych norm społecznych. Z obserwacji wcześniejszych przypadków, widzę wyraźnie, że w sprawach rodzinnych ową konsekwentnie przestrzeganą zasadą jest doprowadzanie do skonfliktowania rodziców i aktywne judzenie jednej strony przeciwko drugiej. Dzieci zaś mają trafiać pod opiekę gorszego z rodziców. Dlatego SS nie reagują na skargi ojców. Chodzi o maksymalne zaognienie sytuacji. Wtedy Służby mogą wkroczyć do akcji i pokazać co potrafią. Dziecko zaś wychowywane bez ojca jest nieprzystosowane do życia, mniej zaradne i łatwiej ulega manipulacji. I zapewne o to chodzi. Reszta, czyli prawniczy bełkot o dobru dziecka itd. jest tylko propagandą dla naiwnych.
Bogdan
Goczyński
Czy
ojciec nie ma prawa kochać własnych dzieci? Film przedstawiający historię
Rafała i jego synów.
Linki
Właśnie
porywam swoich synów! Ojciec bierze sprawy w swoje ręce.
SS
(służby sądowe) atakują. Aresztowania ojców.
Ojcowie
pikietowali przed domem w Lublinie.
Wigilia
u Tuska. Czy SS (Służby Sądowe) potrafią mówić ludzkim głosem.
Polska
prokuratura i sądy. Specjaliści od prowokacji, fałszywych oskarżeń i
rozbijania rodzin.
Jak
sądy niszczą polskie rodziny.
Psychopaci
orzekają w sądach rodzinnych.
Polski
wymiar sprawiedliwości, przestępcza organizacja psychopatów.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.