opublikowano: 26-10-2010
Urzędnicy państwowi poddani zostaną lustracji majątkowej i będą odpowiedzialni za efekty swojej działalności? - takie plany ma rząd PiS.
PiS, tak jak zapowiadał w kampanii wyborczej, zabrał się do oczyszczania państwa. W marcu ma ruszyć Centralne Biuro Antykorupcyjne. Trwają prace nad powołaniem w Sejmie Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, która miałaby rozliczyć afery III
RP. Dodatkowo w Sejmie posłowie PiS i LPR utworzyli 16-osobowy parlamentarny zespół na rzecz naprawy autorytetu władzy.
Cel: przywrócić dobre imię parlamentaryzmu polskiego.
Państwo tak działa tak, jak działają urzędnicy reprezentujący go.
Większość z nich, nawet ci pracujący tylko w ZUS-ie, bankach, nie mówiąc o
urzędnikach skarbowych, uważa się, że są nieomylnych, bardzo trudno
zweryfikować ich decyzje. A już prokuratorzy, czy sędziowie wręcz uważają
się za bogów, którzy nikt nie ma prawa osądzać.
Jednak tak naprawdę są "tylko ludĽmi" - czyli są omylni, podlegają
naciskom i wszelkim nałogom niezależnie jakie stanowisko piastują.
Jak wynika z sondaży prowadzonego w wydawnictwie i badania opinii RMF FM (pod
artykułem) -
chcemy mieć prawo do odwołania urzędników państwowych nawet łącznie z
prezydentem!!!
Wszelkie władze, powinny być odpowiedzialne
przed społeczeństwem za swoje decyzje i ponosić konsekwencje popełnionych błędów.
Tylko tak można zlikwidować korupcje która opanowała polskie urzędy.
Dlatego urzędnicy państwowi - łącznie z premierem, jego ministrowie, parlamentarzyści, sędziowie, prokuratorzy, policjanci na kierowniczych stanowiskach, prezesi Narodowego Funduszu Zdrowia, kierownictwo banków, spółek z udziałem Skarbu Państwa, dyrektorzy ZOZ-ów i współmałżonkowie ich wszystkich
- wszyscy oni, będą musieli ujawnić swój majątek i wyjaśnić, skąd wzięli na to pieniądze
- tak zapowiada Przemysław Gosiewski - szef klubu parlamentarnego PiS.
Będzie po amerykańsku - gdy taki urzędnik będzie się plątał w zeznaniach -
jego majątek (a może być że i rodziny, czy znajomych) - przepadnie.
Każdego wyższego urzędnika państwowego - czyli takiego na którego
wynagrodzenie płacą podatki obywatele - ma obowiązywać lustracja majątkowa.
Gosiewski, który nadzoruje prace nad ustawą oblicza, że zlustrowanych zostanie
co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób, ale może być nawet kilkaset tysięcy. Wszystkich miałyby lustrować urzędy kontroli skarbowej.
Projekt ustawy jest już praktycznie przygotowywany do wniesienia do sejmu.
- Politycy, osoby pełniące funkcje publiczne nie tylko będą zobowiązani wykazać, jaki posiadają majątek, ale też skąd mieli środki, aby dany majątek nabyć - zapowiedział
Gosiewski.
Oczywiście, z majątku musiałby się też tłumaczyć współmałżonek.
- Chcemy zamknąć możliwość obchodzenia przepisów antykorupcyjnych poprzez to, że osoby pełniące funkcje publiczne przekazywały majątek na rzecz swojego małżonka na drodze np. intercyzy majątkowej i majątek ten nie podlegał kontroli - tłumaczy
Gosiewski.
Przyłapany na kłamstwie urzędnik będzie miał zakaz pełnienia funkcji publicznych przez pięć lat.
Już powstaje grupa skorumpowanych? parlamentarzystów, którym ten pomysł nie
podoba się.
Podobną konkurencyjną
ustawę przygotowuje Platforma Obywatelska.
Jan Rokita ogłosił, że ustawa " bicz na skorumpowanych urzędników" jest już gotowa.
Według pomysłu PO musieliby oni składać oświadczenia majątkowe, nie mogliby grać na giełdzie, a w przypadku podejrzeń o przestępstwo zajmowałby się nimi specjalny niezależny od ministra sprawiedliwości prokurator.
PiS krytykuje projekt Platformy jako sprzeczny z konstytucją.
Społeczeństwo w Polsce jest przekonanie o powszechnym istnieniu łapówkarstwa wśród urzędników.
Dla wielu uczciwy policjant, celnik, urzędnik państwowy, a nawet
parlamentarzysta - to czysta bajka. Dlatego bez wątpienia ten projekt lustracji majątkowej tych, którzy pensję pobierają z państwowej
kasy ma duże uznanie narodu.
Zapotrzebowanie na tego typu działanie wzrosło zwłaszcza po ujawnieniu
ostatnich afer polityków z SLD i AWS, oraz mataczenia w państwowych firmach
typu PZU, ZUS, ORLEN i szeregu innych.
- Albo swoimi zeznaniami wykażą bezpodstawność oskarżeń o lewe dochody, albo
zostaną wymienieni.
Bez wątpienia spowoduje to wzrost etycznie pracujących urzędników, ponieważ
dzisiaj np. sędziowie nie czując bata i odpowiedzialności działają dosłownie
w myśl powiedzenia: "jak nie ma kota to myszy grasują".
A w końcu łapówkarstwo stawia kraj pod znakiem zapytania dla rodzimych i
zagranicznych inwestorów, tym samym blokowany jest jego rozwój. Dzisiaj jest
już niewielu odważnych do otwarcia działalności gospodarczej.
Czy taka ustawa będzie wystarczającym lekarstwem do zwalczenia korupcji? - z pewnością nie.
Najsprytniejsi znajdą sposoby, żeby ukryć co się da. Przecież prócz żon są
rodzice, bracia, ciocie, koledzy, konta szwajcarskie i raje podatkowe na Wyspach Bahama.
Istotne jest jednak, żeby zniechęcić jak największą liczbę "miłośników lekkiego zarabiania"
i amatorów na drogie auta, ekstrawaganckie wille, czy modne ciuchy za pieniądze
podatników. Mogą przecież o majątki powalczyć w prywatnym biznesie, który szybciej i skuteczniej
zweryfikuje ich zdolności i umiejętności.
Oczywiście dla realizacji tego celu należy wzmocnić władzę sądowniczą.
Do tej pory sędziowie korzystają z szerokiej niezależności i nieodpowiedzialności,
co bez wątpienia daje im szerokie możliwości korupcjogenne.
Dlatego konieczne są zmiany w działaniu Krajowej Rady Sądowniczej, jak też
Ministerstwa Sprawiedliwości.
- Jeżeli minister sprawiedliwości ma odpowiadać za funkcjonowanie sądów, za organizację ich pracy, to musi mieć na to wpływ - mówi Zbigniew Ziobro
- i chce powoływać i odwoływać prezesów sądów, oraz rozliczać ich z
efektów pracy w sądzie.
Jego zdaniem to prezesi mają współodpowiadać za dobrą organizację wymiaru sprawiedliwości,
opinię a nie być zakładnikami środowiska sędziowskiego. Minister powołuje się na Bank Światowy, który w raporcie o polskim sądownictwie stwierdza, że w zakresie organizowania prac sądów uprawnienia ministra sprawiedliwości w stosunku do jego odpowiedzialności są stosunkowo niewielkie.
I tu wcale nie chodzi o
ograniczenie niezawisłości sędziów, ale prezes sądu ma oceniać pracę sędziów
i odwrotnie. Dlatego w mianowaniu prezesa sądu będzie miało istotny udział środowisko sędziowskie.
Dzisiaj, jak zwrócimy się z zarzutami np. o niezachowanie procedury w sądzie
do prezesa sądu (i wyżej) to otrzymujemy schematyczną odpowiedz, że nikt
nie ma uprawnień do weryfikacji poprawności procedury sądowej i ingerować w
niezawisłość sędziowską. W tej sytuacji na dzień dzisiejszy te
wszystkie kodeksy są tylko nic nie znaczącymi brukowcami. Sądy dyscyplinarne
zamiast osądzać nieetycznych sędziów, eliminować "czarne owce" to
chronią "swoich". Zwykły obywatel nic nie jest w stanie zrobić, nie
ma możliwości efektywnego odwołania się do odpowiedniej niezależnej
instytucji. A już całkiem abstrakcyjną i dziwną instytucją jest KRS - której
sędziowie nic nie mogą, oprócz przydzielania sobie premii i nagród
(patrz
Dlatego Zbigniew Ziobro chciałby zmienić formułę Krajowej Rady Sądownictwa w ten sposób,
aby uczynić ją odpowiedzialną za strzeżenie nie tylko niezależności i niezawisłości sędziów, lecz także realizacji konstytucyjnych, ustawowych i społecznych zadań wymiaru sprawiedliwości.
Jednak dyskutowane od lat ewentualne rozłączenie urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego pod rządami PiS raczej nie wchodzi w rachubę.
Postulowane rozdzielenie oznaczałoby, iż rząd straci wpływ na bieżące kształtowanie polityki karnej państwa.
Państwu jest potrzebna silna władza i nie tędy droga do odpolitycznienia prokuratury.
Za to w przeciwieństwie do swoich poprzedników Zbigniew Ziobro nie odżegnuje się od ingerowania w konkretne śledztwa
- koniec z ukręcaniem spraw partyjnych kolesiów w gabinetowym zaciszu.
Chodzi o takie sprawy jak afera Rywina, czy Orlenu. I deklaruje, że jest zwolennikiem niezależności prokuratorów, lecz jeśli będzie potrzeba, jest też gotów ingerować, ale zawsze jawnie, w świetle jupiterów. Będzie wtedy publicznie podawał racje i argumenty uzasadniające podjęte działania, ze świadomością
i osobistą odpowiedzialnością. Zresztą mamy już jego pierwszą interwencję
- w sprawie samosądu we Włodawie i zatrzymanych w areszcie ludzi. A ile
faktycznie niebezpiecznych zbrodniarzy nawet po osądzeniu chodzi sobie wolno?
PiS dyscyplinuje też uczestników postępowań
sądowych.
Nie może tak być, żeby średnio w Polsce sprawy w sądzie trwały po 3-4
lata, a adwokat aferzysty np. bardzo drogi Andrzej Nogal rządził sądem i wymyślał
dla aferzystów kolejne numery "na czas i przedawnienie" byle nie dopuścić
do wyroku. Adwokat też musi być odpowiedzialny za przeciąganie sprawy.
Dlatego sędzia musi mieć prawo wywarcia na niego presji materialnej, aresztu,
jak i wydania wniosku o wykluczenie nieetycznego adwokata z palestry. Ma to służyć
wszystkim obywatelom, a nie tylko tym uprzywilejowanym, dać gwarancję
sprawiedliwego procesu i rozsądnego terminu rozpatrzenia.
Paradoksalnie im większy
jest krzyk sprzeciwu, tym twórcy ustaw zbierają większe poparcie społeczeństwa
i więcej gratulacji za to, że trafili w cel. Sumiennie pracujący
obywatele nie chcą z zazdrością patrzyć na kombinatorów - musi być przejrzystość życia publicznego.
Powstaje problem, kto i jak będzie to wszystko weryfikował i jakie będą
gwarancje etyczne urzędników kontrolujących? - żeby nie doszło do tego, że
jeden pracuje, a drugi urzędnik go kontroluje...
Żeby nie posadzono redakcję o stronniczość powołujemy się tu na wynik
sondy i opinii RMF FM - Polacy powinni mieć prawo odwołać prezydenta – tak
wynika z sondażu. Za taką możliwością opowiedziało się prawie 80%
pytanych, którym zadano pytanie: Czy prezydenta można odwołać?
Polacy nie mają wątpliwości - prezydent nie może być nietykalny ani
bezkarny! Jeśli dopuści się karygodnych czynów należy go odwołać.
Za jakie czyny zatem powinno się pozbawiać prezydenta jego funkcji?
Polacy są przekonani o tym, że nie ma takiej osoby ani takiej funkcji w państwie,
która nie musiałaby podlegać kontroli - w myśl zasady: wybieramy społecznie
i wywalamy społecznie. Wszelkie uchybienia, karygodne i niedopuszczalne czyny
powinny spotkać się z konsekwencjami bez względu na to, kogo dotyczą: zwykłego
człowieka, posła, sędziego, ministra, aż do prezydenta kraju.
Najczęściej wskazywaną odpowiedzią odwołania urzędników państwowych i
tych wybieralnych było łapówkarstwo – to czyn karygodny w oczach ponad 97%
badanych. Często też ankietowani mówili o kłamstwie w oświadczeniu majątkowym
i prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Trzy czwarte pytanych odpowiedziało,
że odwołany powinien zostać prezydent posiadający niejasne znajomości w świecie
biznesu. 40% pytanych uznało też, że prezydent powinien ponieść
konsekwencje nadużyć lub przestępstw małżonki. Co ciekawe, tylko co piąty
z ankietowanych za godny utraty stanowiska czyn, uważa romans pozamałżeński
głowy państwa :-)
Podobne
tematy znajdziesz w dziale: ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach wydawnictwa: SˇDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Niezależne Czasopismo Internetowe "AFERY - KORUPCJA - BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądĽ dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.