opublikowano: 26-10-2010
Rozwadowski
- W STRONĘ IV RZECZYPOSPOLITEJ
Z
największą radością przeczytałem w biuletynie PRP nr 183 (z 15.XII.2007) o inicjatywie powołującej
Ruch dla IV Rzeczpospolitej. Radość moja nie jest jednak pełna, mąci ją
bowiem troska o to „czy słowo stanie się ciałem” i czy ta ledwie kiełkująca szansa zostanie przez Polaków wykorzystana.
Zarysowany ogólnie program nowego Ruchu IV RP, wychodzi naprzeciw części oczekiwań środowisk patriotycznych,
ale jeśliby poprzestał tylko na wymienionych kierunkach działań, faktycznie
mielibyśmy powtórkę z J. Kaczyńskiego.
Polacy
na co dzień nie żyją lustracją, deubekizacją, lustracją
majątkową czy rozliczaniem afer, Polacy żyją niedostatkiem pieniędzy,
trudnościami mieszkaniowymi, kulejącą opieką medyczną i innymi podobnymi
problemami o czym zapomniał
PiS i nic nie uczynił dla swych wyborców
- dlatego przegrał wyborczą batalię. A jeśli już mówienie o IV RP jest
„na rzeczy”, to J. Kaczyński zaledwie otarł się o Nią, całą energię
skupiając na sprawach w końcu drugorzędnych, pozostawiając sprawy
najważniejsze odłogiem.
Obywatel
w każdym państwie jest obywatelem tylko wówczas, jeśli ma co jeść, ma czym
okryć swą nagość i ma solidny dach nad głową oraz godziwe
„wyrko” do spania. Jeśli już ma
to zapewnione, z lubością będzie zajmować się rozliczaniem przeszłości
innych. Jeśli tego nie ma, nie jest obywatelem i nic poza problemami
egzystencjalnymi nie interesuje go.
Oczywiście
podejrzenie o agenturalność, niezależnie od motywów,
czy udział w przedsięwzięciach totalitarnych, nie jest tylko aktem
sprawiedliwości ale głównie inwestycją na przyszłość.
Kto zdradził raz zdradzi ponownie, kto ukradł raz - ukradnie znów, kto
bił pałką innych - będzie usiłować bić
znów. I takich osobników należy izolować od funkcji publicznych. Ale
to nie może być celem samym w sobie.
I
tu czai się pułapka w którą wpadł J. Kaczyński i ska. Postawił
na ludzi pewnych, którzy okazali się wierni [do czasu] ale mierni,
zgodnie z leninowską zasadą „kto nie z nami - ten jest przeciwko nam”,
zamiast Chrystusowej reguły „kto nie jest przeciw nam - ten jest z nami”.
Polaków
na co dzień bulwersują kosztowne wojny, prowadzone
nie wiadomo w czyim interesie, „wkurza” ich to, że ci sami ludzie, „leżakują” już VII kadencję w Sejmie z
mizernym skutkiem. Najgorsze jest to, że „dinozaury okrągłego stołu”
przyznają sobie prawem kaduka - upoważnienie do przyjmowania zobowiązań państwa
na całe pokolenia, nie pytając nas - zainteresowanych.
Polacy
nawet nie wiedzą że istnieje taka kategoria polityczna
jak „zasób kadrowy”, czyli uprzywilejowana grupa ludzi z namaszczenia poprawnych politycznie kręgów, uprawniona do
zajmowania wysokich stanowisk, reszta to hołota, może być najlepsza
ale i tak będzie pucybutami. Za socjalizmu był tzw. „złoty fundusz”,
czyli starannie dobrana pod względem ideologicznym
grupa osób, uprawniona do pretendowania
do piastowania kluczowych stanowisk w
państwie, pozostali obywatele to była
mierzwa harująca dla ludzi ze „złotego funduszu”. Teraz też tak
jest, Polacy nawet nie wiedzą że są obywatelami II kategorii.
Polaków
irytują ciągłe kłótnie polityków o „żłoby” i apanaże, szkodzenie rządzącym a tym samym
szkodzenie nam wszystkim. Irytują watahy
bezużytecznych dla państwa ekspertów
„harujących” dla osobistych korzyści
polityków i to na nasz koszt.
Polaków
„wnerwia” to - że „byle łachudra spod ciemnej gwiazdy” przyjedzie
z walizą ukradzionych pieniędzy i kupuje
ogólnopolską telewizję (lub czasopisma) a potem uczy Polaków co mają
myśleć, co i jak mówić. I w dodatku jest zwolniony z odpowiedzialności za
szkalowanie ludzi i propagowane kłamstwa.
Polacy
sarkają na to że każdy, kto dorwie się do władzy, otacza się wianuszkiem doradców, potwierdzając
tym samym że jest za głupi, aby takie
stanowisko piastować. To doradcy powinni być
ministrami.
Ale
co mnie tu wypisywać co jest potrzebne Polakom a czego
nie mają, zapewne są tacy którzy mają to precyzyjnie skatalogowane i opisane a jeśli nawet nie, to każdy Polak to wyczuwa,
choć może jeszcze tego nie potrafi sprecyzować werbalnie.
Zatem
apeluję do założycieli nowej nadziei - Ruchu dla IV
RP aby na sztandarach umieścili nie to co im się wydaje słuszne
ale to czego oczekują Polacy - przyszli wyborcy (a później to
skrupulatnie realizowali).
Obecna
sytuacja polityczno-społeczna w Polsce, jest jakby wymarzona
do powstania nowej siły politycznej. Nie sądzę
aby Platforma Obywatelska hołdując prowizorce [gdzie są ci ministrowie
z „gabinetu cieni”, mający rzekomo panaceum
na wszystkie bolączki państwa] dała
sobie radę z rządzeniem dłużej niż
dwa lata. Prawu i Sprawiedliwości ciągle ubywa tkanki
żywej w terenie, i być może niezadługo do PiS, będzie tylko należał
Klub Parlamentarny. Zresztą PiS okazał się
niegodnym zaufania wyborców a potwierdzać się zdają
to, sygnały płynące z „PiS-owskiej góry”, wskazujące że rządzący
w partii „zakon” nie zrozumiał przyczyn swej klęski.
Tezę
o spodziewanej agonii PiS, potwierdzają obecne jego działania jako opozycji, będące
zwykłą kontynuacją „bijatyki” z PO nie o Polskę a o władzę i to
metodami przedszkolaków. Jeśli ktoś choć przez chwilę słuchał
głosowania nad poprawkami do budżetu na 2008 r., zgłaszanymi przez posłów
PiS, mógł odnieść słuszne wrażenia że „mały Jasio co chwilę
rżnie w majtki” w celu szkodzenia rządowi PO, który ten smród musi
znosić.
Jestem
za tym aby PiS jak najmocniej osłabił PO, ale takimi metodami, tylko ją
wzmacnia a sam wychodzi na bandę idiotów.
I
z wyżej przytoczonych powodów, PiS nie jest w stanie odbudować
swej pozycji politycznej, ani zjednoczyć całej polskiej prawicy, bowiem jego wizja Polski, jest niekompletna
i niejasna, a co najważniejsze dość odległa od wizji wyborców.
Możliwości PiS kurcząc się, w sposób oczywisty oddają pole nowym siłom,
wyrastającym na prawicy i jeśli znów tych
sił i siłek się namnoży bez liku - i jak zawsze dotychczas
przegramy. Nie ma wyjścia z racji merytorycznych, Ruch
dla IV RP musi podjąć trud jednoczenia prawicy, szukając consensusu ze
wszystkimi na prawo nawet od PO. Consensusu nie uległości.
Rzecz
w tym aby scalać pojedynczych ludzi a nie partyjki, jak to
zrobił J. Kaczyński. Przyjmując liderów pewnych środowisk
z ich inwentarzem ludzkim, zgodził się na zachowanie
pewnych odrębności. Ruch dla IV RP jeśli nie chce być zlepkiem
koterii jak PiS lub LiD, musi postawić na wejściu „bramkę” poprzez którą
mógłby przejść tylko indywidualny człowiek.
Nie
jestem pewien czy Ruch dla IV RP jest nazwą prowizoryczną czy ostateczną, w
każdym razie niczego nie mówi o formie tego nowego bytu politycznego. Po 1989 roku po
naszej stronie sceny, powoływano do życia już parę „Ruchów” w nadziei
że same będą się napędzać i wszystkie te próby
wypadły mizernie. Ruch jeśli nawet ruchem się nazywa trwa w bezruchu, do
czasu aż coś zacznie go napędzać. Sama nazwa „Ruch” sugeruje
spontaniczność i masowość przejawów
niezadowolenia, wynikający z powszechnej dezaprobaty w społeczeństwie.
Jednocześnie ta nazwa wskazuje na bezpostaciowość „Ruchu”, co już na
starcie przysparza mu punktów karnych. Nikt
nie jest w stanie zawierzyć czemuś, co jest nie wiadomo jeszcze czym dążeniem, życzeniem czy czymś innym a ulotnym.
Z
psychologicznego
punktu widzenia, ugrupowanie ujęte w
struktury, daje poczucie zjednoczenia
i płynącego z tego poczucia siły. Siła jest tym co przyciąga tak
zainteresowanie jak i sympatię. Ruch jest niezobowiązującym i niepewnym
obiektem zaangażowania. Jeśli Ruch nie przeobrazi się w postać organizacji
strukturalnej boję się by na
dobrych intencjach „sprawa nie przyschła”.
W
aktualnych warunkach społeczno politycznych, przy mącącej
umysły obcej propagandzie, podziałów w społeczeństwie,
rozproszenia gotowych do działania ludzi, trudno oczekiwać
na masowe protesty i demonstracje. Polaków należy dopiero wyedukować otwierając
im oczy.
Cóż
może napędzać taki ruch? Jeśli nie ma pomruków
niezadowolonego społeczeństwa, Ruch dla IV RP musi zaproponować
temu społeczeństwu coś bardziej atrakcyjnego niż dotychczasowe rozwiązania.
Polacy mają swoje oczekiwania wobec ubiegających
się o władzę ekip, problem tylko w tym [co jest szansą dla
Ruchu IV RP] że żadna dotychczasowa
ekipa albo nie rozpoznała tych oczekiwań albo [co z
90% pewnością można przyjąć] NIE
CHCIAŁA ICH SPEŁNIAĆ.
Błędem
kardynalnym byłyby próby pouczania społeczeństwa że „tylko my wiemy
lepiej co wam trzeba a cała reszta myli się” (nawet jeśli tak jest w istocie). Ruch dla IV RP ma być
emanacją społeczeństwa polskiego, reprezentować esencję jego dążeń a nie
być jego mentorem.
Wydaje
się że skoro były już kiedyś zapowiedzi typu „każdy dostanie
milion złotych, mieszkanie i samochód Porsche” -
obecnie byłyby tak absurdalne (choć i tego próbowano) że nikt by w to
nie uwierzył, należy zaproponować społeczeństwu
ideę, która może do tego prowadzić nawet nie wprost. Mam
wrażenie że dałbym się osobiście przekonać do perspektywy
upodmiotowienia Polaków (żadna strategiczna decyzja nie może być podjęta
bez zgody społeczeństwa itp).
Sama
grupa inicjatywna, którą jak wynika z wyszczególnionych
osób, tworzy swoisty trust mózgów, jest szansą dla Ruchu. Obawiam się jednak że gremium to (złożone z osób z tytułami
profesorskimi), może nie sprawdzić się jako organ kierowniczy. To nie ja ukułem
sentencję, „Uczony jest człowiekiem, który wie o rzeczach nieznanych innym
i nie ma pojęcia o tym, co wszyscy wiedzą”.
Rzecz
w tym że w historii żaden wybitny przywódca, nie był
specjalistą w określonej dziedzinie, po prostu orientował się
po trosze we wszystkich dziedzinach. Byłbym nawet ostrożny
w entuzjazmie dla metamorfozy
nawet wybitnego profesora
w lidera partyjnego, to nie ten sam typ człowieka.
Do
organizacyjnego kierowania ruchem, powinien zostać
desygnowany w sposób demokratyczny przez „trust mózgów”, człowiek
kreatywny. Jego rolą, byłaby realizacja decyzji uzgodnionych z trustem mózgów,
będącego nie ciałem fasadowym lecz
rzeczywistym zbiorowym liderem (coś na kształt zebrania plenarnego
Episkopatu Polski).
Jednak
najlepsza „rada mędrców” (areopag) i najbardziej energiczny lider organizacyjny, sami niczego nie są
w stanie dokonać. Skoro zapadła już decyzja organizacji Ruchu „od góry”,
to od tej góry musi odbywać się transmisja idei i poglądów „w dół” [na zasadzie zjednywania]. W dół tzn.
na szczebel wojewódzki a szczebel wojewódzki
ma promieniować do powiatów a powiatowe ogniska do gmin i miejscowości.
Oznacza
to strukturę zhierarchizowaną ale nie podporządkowaną szczeblom wyższym. Ruch dla IV RP jeśli
chce a powinien chcieć rozrastać się, musi porzucić kadrowy model
organizacji, który stanowi o słabości dzisiejszych ugrupowań
politycznych. Liderzy partii politycznych mogą obejść się bez członów,
jeśli tylko elektorat ich wskaże. Elektorat wybiera
zawsze mniejsze zło a nie większe dobro, czas zaproponować mu większe dobro więc praktycznie nie ma wyboru i wybiera
politycznego głowonoga (głowę bez ciała). Lecz na co dzień po co
takiemu liderowi jeszcze jeden „ogranicznik”
w postaci „dołów partyjnych” z którymi musiałby się liczyć. A zatem alternatywą jest ugrupowanie polityczne innego
typu czyli umocowane w obywatelach. Innej szansy po prostu nie ma.
Nie
dokona się żaden przełom polityczny na jaki liczymy,
jeśli liderzy partyjni (przenosi się to na państwo) będą bali się poglądów
swych wyborców. To szeregowi członkowie na najniższych
szczeblach mają wypracowywać poglądy
i decyzje organizacji, uśredniane na
kolejnych wyższych szczeblach.
Masowość
Ruchu, jest cechą jak najbardziej pożądaną i to ona stanowiłaby o sile
ugrupowania. Jednak masowość musi być poddana pewnym rygorom weryfikacji
wiarygodności. Warunkiem założycielskim
Ruchu dla IV RP musi być bezinteresowność jego uczestników a przede wszystkim liderów. Jeśli ktokolwiek zgłasza akces
uczestnictwa, musi zadeklarować że czyni to dla Ojczyzny, znajdującej się w
potrzebie a nie dla „konfitur”. Zmorą i czynnikiem terminalnym wszystkich
dotychczasowych patriotycznych inicjatyw organizacyjnych, był napływ różnej
maści „autorytetów”, liderów z reguły
marginalnych partyjek, amatorów na władzę, którą przegrali w poprzednich
„występach”.
Animatorzy
Ruchu powinni w trosce o nieokrzepłą jeszcze,
kruchą formę
integracji środowisk patriotycznych, wprowadzić
instytucję rekomendacji,
określić etapy terminowania na
poszczególnych poziomach struktur, jak też określić dla każdego
nowego uczestnika zerowy punkt startu [bez honorowania
dotychczasowych
najróżniejszych
zasług]. Sytuacja
wymaga aby Polacy, nie baczywszy na profity, potrafili zdecydować
jak legioniści z I Brygady: „...Na stos
rzuciliśmy Swój życia los - Na stos - na stos...”. Miejmy
nadzieję że i dziś znajdą się tak
ofiarni nasi współbracia, jak nasi przodkowie w roku 1920 pod
Radzyminem, 1939 pod Kutnem i Kockiem oraz w 1944 na barykadach Warszawy.
I
już na zakończenie, Ruch dla IV RP musi być od samego początku bytem wyrazistym, który oprócz
atrakcyjnego programu, powinien jasno określić
swój stosunek do pozostałych podmiotów sceny politycznej. W tej materii nie ma miejsca na niejasność, niedomówienia czy dwuznaczność. Chodzi
głównie o sprecyzowanie relacji z PiS, LPR, Samoobroną i innymi
grupami o zabarwieniu patriotycznym. Nie chodzi oczywiście o ogłaszanie listy
wrogów, bo to najgorsze co można by uczynić, chodzi o pola współpracy i
wzajemnego wsparcia. Co do innych ugrupowań bardziej obcych ideowo, oczekiwałbym
deklaracji współpracy w sprawach pożytecznych dla Polski, wszakże tam też są
Polacy i jeszcze nie wszyscy wywróceni podszewką na zewnątrz.
Póki
co, wypada życzyć panu prof. Nowakowi i grupie uczonych
wokół niego skupionych, wiary w powodzenie i wytrwałości w realizacji podjętego niełatwego zadania, ku pożytkowi
Ojczyzny i Polaków rozsianych po całym świecie.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.