opublikowano: 26-10-2010
Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowskim przekazując urząd Prokuratora Generalnego Andrzejowi Seremet – wcielił się w rolę spowiednika i rozgrzeszył sędziów oraz prokuratorów.
Z dniem 31 marca tego roku
na mocy znowelizowanej Ustawy o prokuraturze nastąpił rozdział urzędów
Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
Dobrze to czy źle - czas
pokaże. Osobiście uważam, że odpolitycznienie polskiej prokuratury, jeżeli
nastąpi - może przyczynić się do poprawy funkcjonowania całego wymiaru
sprawiedliwości. Tymczasem analiza niektórych zdarzeń, które miały miejsce
w niezbyt odległej przeszłości optymizmem nie napawają. Dzieje się tak za
sprawą Ministra Sprawiedliwości, który w dniu 30.03.2010 r. wykazał się
niezwykłą aktywnością uczestnicząc w Radzie Ministrów i dwóch
konferencjach, o czym zostaliśmy poinformowani przez Wydział Informacji
Ministerstwa Sprawiedliwości na stronach http://www.ms.gov.pl/aktualnosci.php
- akt100330 - (szukać w
aktualnościach)
Jedna z konferencji miała
charakter kurtuazyjny, a tematem konferencji było – Ostatni dzień prokuratury w strukturze
Ministerstwa Sprawiedliwości
W trakcie konferencji, w której
udział wziął nowo powołany Prokurator Generalny - pan Minister Sprawiedliwości
z nieukrywaną szczerością między innymi powiedział – „Jako
Prokurator Generalny nigdy nie ingerowałem w śledztwa, nie żądałem akt
poszczególnych spraw. Nie zmieniłem żadnego szefa prokuratury apelacyjnej.
Wszystkie te osoby cenię za profesjonalizm”.
Bardzo ładne wystąpienie,
w którym nie można nie zauważyć słów krytyki wobec nagannych zachowań b.
Ministra i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro oraz wytycznych dla nowo
powołanego Prokuratora Generalnego.
Czy zechce skorzystać –
zobaczymy?
W tym samym dniu, tj.
30.03.2010 r. odbyło się posiedzenie Rady Ministrów, której tematem było:
Koniec z bezkarnymi atakami na funkcjonariuszy publicznych
Być może drobiazgów się
czepiam, ale nie jest mi wiadomym by atak na polskiego funkcjonariusza
publicznego według obowiązującego prawa –był bezkarny. Raczej chodzi o to,
że Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości
projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny, który wzmacnia ochronę prawną
funkcjonariuszy publicznych. Szkoda tylko, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie
wystąpiło z inicjatywą ustawodawczą, która wzmacnia ochronę prawną
pokrzywdzonych przestępstwami popełnianymi przez funkcjonariuszy publicznych.
Byłoby to przyzwoite i zgodne z art. 32 Konstytucji RP, który stanowi, że:
Wszyscy są wobec prawa równi.
Wreszcie ostatnia w dniu
30.03.2010 r. konferencja Ministra Sprawiedliwości, której organizatorem był
– Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, były Rzecznik Praw
Obywatelskich i doradca Ministra Sprawiedliwości prof. dr hab. Andrzej Zoll.
Osoba posiadająca ogromny wpływ na szereg patologii polskiego wymiaru
sprawiedliwości z tej przyczyny, że miał zaszczyt pełnić funkcję Rzecznika
Praw Obywatelskich, do którego obywatele, w tym rodzice zamordowanych dorosłych
dzieci bezskutecznie o pomoc się zwracali.
Wiele spraw było tematem
publikacji w Aferach Prawa.
Temat konferencji: „
Model postępowania przygotowawczego i sądowego”
Pan Minister miał prawo być
już zmęczonym, ale zdążył ujawnić ważne plany resortu na przyszłość i
rozgrzeszyć przeszłość.
A powiedział tak:
-
Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie stanie się punktem wyjścia dla budowy
założeń przyszłej reformy – powiedział Minister Krzysztof Kwiatkowski.
- Zagadnienia
dotyczące modelu postępowania przygotowawczego nie mogą być analizowane w
oderwaniu od kwestii modelu postępowania jurysdykcyjnego. Jeden model
determinuje drugi, w związku z czym konieczne jest analizowanie wchodzących w
grę rozwiązań w odniesieniu do obydwu faz postępowania – dodał.
Minister stwierdził,
że na wstępie założyć można możliwość zmierzania w dwóch kierunkach:
albo ku pełnej kontradyktoryjności postępowania sądowego z jednoczesnym
zminimalizowaniem przygotowawczej fazy procesu albo ku uczynieniu z postępowania
sądowego w większym jeszcze stopniu niż obecnie etapu, na którym następuje
jedynie bardziej lub mniej kontradyktoryjna weryfikacja materiału dowodowego
przedstawionego przez oskarżyciela.
- Jestem
przekonany, że istnieje konieczność zmian w jednym z dwóch wskazanych
kierunków, ponieważ dotychczasowy model, próbujący łączyć obydwie
wskazane tendencje, wyczerpał swoje
możliwości i prowadzi do nieuzasadnionego przedłużania postępowania oraz do
wzajemnego obciążania przez sędziów i prokuratorów „odpowiedzialnością”
za wynik procesu – dodał Minister.
Wypowiedź
Ministra to nic innego, jak masło maślane, ale końcowa część wypowiedzi
jest bardzo interesująca. Analizując ostatnie słowa Ministra dochodzę do
wniosku, że Minister Sprawiedliwości nie dostrzega, iż przyczyną wszelakiego
zła, które panoszy się w wymiarze sprawiedliwości są ludzie pełniący
zaszczytne, odpowiedzialne i dobrze opłacane funkcje w prokuraturze i wymiarze
sprawiedliwości. Pan Minister podobnie jak sędziowie i prokuratorzy
odpowiedzialnością obciąża obowiązujący „model postępowania
przygotowawczego i sądowego” i planuje go zmienić. Po co?
Tak się złożyło,
ze wbrew swojej woli, skutkiem tragicznych doświadczeń życiowych zmuszony
zostałem do zapoznania się z polskim procesem karnym, którego źródłem jest
k.p.k. Mając pewne doświadczenie z polskim wymiarem (nie) sprawiedliwości mogę
potwierdzić, że polskie prawo procesowe karne jest niezłe. Natomiast wszelkie
zło dzieje się za sprawą ludzi, którzy ironizują i słowo odpowiedzialność,
gdy odnosi się do sędziów i prokuratorów cudzysłowem opatrują, co widać
wyżej. Gdyby, chociaż kilku prokuratorów i sędziów, o których wspomina
Minister Sprawiedliwości w swoim wystąpieniu, którzy
wzajemnie się obciążają (jak dzieci) odpowiedzialnością za nie dopełnienie
obowiązków, fałszowanie dokumentów czy udaremnianie postępowania karnego
poszło do pierdla, to model polskiego procesu karnego – byłby dobry i
sprawiedliwiej by było!!!
Zadaniem sądu
jest osądzić sprawę – sprawiedliwie i zgodnie z obowiązującym prawem. Aby
sprostać temu zadaniu, sędzia dysponuje stosownym prawem, wykształceniem i co
najważniejsze – rozumem i sumieniem. Jeżeli sędzia rozsądnie zagospodaruje
wymienione „narzędzia” pracy, to z pewnością podczas rozpoznania sprawy
nie będzie sędzią sporu, czyli nie zastosuje modelu kontradyktoryjnego w
sytuacji, gdy jedna ze stron procesu będzie reprezentowana przez pełnomocnika
lub będzie prawnikiem a druga strona procesu będzie - np. osobą nieporadną.
Jestem przekonany, że są tacy sędziowie, jednakże źle rozumiana solidarność
zawodowa powoduje, iż nie chcą się „wychylać”.
Mam nadzieję,
że rozdzielenie urzędów Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego
zmieni ten patologiczny stan polskiego wymiaru sprawiedliwości, a Pan Minister
nie będzie musiał w trybie pilnym zmieniać obowiązującego prawa. Pośpiech
nie zawsze jest wskazany.
Tak nam dopomóż
Bóg.
„odcisk”
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.