opublikowano: 26-10-2010
List otwarty do Ministra Zbigniewa Wassermana - Brudna przeszłość Aleksandra Kwaśniewskiego
MIESIĘCZNIK
CENTRUM POLSKO-SŁOWIAŃSKIEGO POLISH
& SLAVIC CENTER GAZETA
BEZPŁATNA: NEW YORK • NEW JERSEY • VOL. III, NR 31 • KWIECIEŃ
2007 List
otwarty do Ministra Zbigniewa Wassermana Pan Minister Koordynator Szanowny Panie Ministrze Jesteśmy zdumieni i oburzeni Pana słowami
wypowiedzianymi w czasie konferencji prasowej odbytej w “Klubie
Gazety Polskiej” 3 lutego br. nagrywanej przez p. Marka
Podleckiego i wyemitowanej w internecie. Działalność pana
Podleckiego i jego kompanów oceniamy jako zwykłe chuligaństwo
internetowe szkalujące uczciwych ludzi, nie mających nic do
ukrycia i od dawna opowiadających się za ujawnieniem archiwów
IPN. Pan Podlecki ma wytoczony w USA proces o zniesławienie i próbując
uciec przed odpowiedzialnością karną po 18 latach pobytu w USA
przeniósł się nagle do Polski. Nie ucieknie jednak przed prawem.
Taki sam proces będzie miał wytoczony w Polsce. Organizacja, którą zarządzamy, Centrum Polsko-Słowiańskie
istnieje od 35 lat i z każdym rokiem się rozrasta. Jesteśmy co
roku poddawani audytowi miejskiemu i od czasu kiedy kierujemy tą
instytucją inspektorzy nigdy nie mieli żadnych zastrzeżeń do prowadzonych przez naszą księgowość
rozliczeń. Informujemy, że nasza licząca ponad 50 tysięcy członków
organizacja prowadzi liczne programy adresowane do polskich
emigrantów. Codziennie wydajemy ponad 400, niemal darmowych obiadów.
Jedna trzecia z nich jest rozwożona do mieszkań osób niepełnosprawnych.
Prowadzimy sprawy dotyczące legalizacji pobytu w USA. Prowadzimy
zajęcia dla dzieci i kursy językowe. Organizujemy różne imprezy
kulturalne, spotkania z ciekawymi ludźmi i wydajemy własny bezpłatny
miesięcznik “Centrum” - jedyne prawicowo - patriotyczne
polskojęzyczne pismo w metropolii nowojorskiej. Pracownicy programu
akcji społecznej pomagają naszym członkom załatwiać sprawy w
urzędach amerykańskich i w szpitalach służąc radą i pomocą w
wyjątkowych sytuacjach. Funkcje w Radzie Dyrektorów Centrum pełnione
są społecznie, a o wyborze do Rady Dyrektorów decydują co dwa
lata - w demokratycznych i przeprowadzanych przez amerykańskie
instytucje wyborcze - członkowie naszej organizacji. Pan Podlecki i jego trzyosobowa grupa doskonale wie o tym.
Mimo to od lat prowadzą oni działania szkalujące niemal
wszystkie organizacje polonijne nie oszczędzając Konsulatu
Generalnego w Nowym Jorku (skąd zresztą zostali wyrzuceni)
opluwając bezkarnie ludzi i oskarżając ich o współpracę ze służbami
komunistycznymi. Szczególnie upodobali sobie niszczenie naszej
instytucji i publikowanie kłamstw na jej temat i na temat ludzi nią
kierujących. Nasz wiceprezes Janusz Jóźwiak, jak publicznie oświadczył
występował na umowie - zleceniu w telewizji polskiej już po
zniesieniu stanu wojennego. Najpierw w programach
sportowych, a od 1985 roku także w dziennikach telewizyjnych. Jest on
przez całe lata oskarżany przez Podleckiego o działalność
agenturalną. Nawet po otrzymaniu zaświadczenia z IPN-u, z którego
jasno wynika, że p. Jóźwiak nigdy nie był pracownikiem tajnych
służb komunistycznych i jak ustaliliśmy nigdy nie należał do
PZPR. Nawiasem mówiąc jest to pierwszy jak dotychczas dokument
IPN-u opublikowany w prasie polonijnej w USA. Tymczasem pan
Podlecki ogarnięty prawdziwą obsesją nienawiści w stosunku do
niego robi wszystko aby zagłuszyć niewygodną dla siebie prawdę.
Powoli i niechętnie wycofuje się z oskarżeń o agenturalną działalność
zastępując ją równie nieprawdziwymi informacjami, nie
popartymi żadnymi dokumentami jakoby Janusz Jóźwiak występował
w telewizji w mundurze wojskowym w czasie stanu wojennego. Kto jak
kto, ale Pan Minister może to łatwo sprawdzić. Niestety w
internetowym filmie relacjonującym Pana spotkanie w
“Klubie Gazety Polskiej” bez sprawdzenia faktów ulega Pan
insynuacjom i sugestiom wypowiadanym przez p. Podleckiego.
Potwierdza Pan bezmyślnie kłamliwe opinie Podleckiego i oskarżenia
o to, że dr Cenckiewicz popełnił jakieś straszne przestępstwo
udzielając wywiadu w lokalnej, publicznej i bezpłatnej telewizji
dostępnej dla Polaków mieszkających w Nowym Jorku, New Jersey i
Connecticut. Pozwoli Pan, że przypomnę wypowiedziane przez Pana
Ministra słowa: “Ja zresztą z tym nie dyskutuję, że on (Cenckiewicz
- przyp. red.) z tym człowiekiem nie powinien się spotkać.” Ten
materiał filmowy, w którym został Pan przez p.
Podleckiego skompromitowany jako minister ds. Służb Specjalnych jest cały czas dostępny w internecie. Dostępne też są wyssane z palca oszczerstwa
i oskarżenia skierowane pod adresem historyka dr. Cenczkiewicza,
którego badania nad agenturą w Polonii są w pełni popierane
przez naszą organizację. Panie
Ministrze, zwracamy się do Pana z prośbą aby przed przyznaniem
racji takim osobom jak samozwańczy dziennikarz Marek Podlecki
raczył Pan sprawdzić na ile jest on wiarygodny i na ile prawdziwe
są wypowiadane przez niego opinie. Wierzymy, że z racji pełnionych
przez Pana funkcji nie powinien mieć Pan z tym żadnych trudności.
Podlecki sprytnie wykorzystuje Pana wypowiedź sugerując
publicznie, że ma Pana pełne poparcie w sprawie dotyczącej
Centrum Polsko-Słowiańskiego i wiceprezesa Janusza Jóźwiaka W
ostatnich miesiącach gośćmi Centrum Polsko-Słowiańskiego byli
m. in.: red. Krzysztof Wyszkowski, dr Sławomir Cenckiewicz i
red. Stanisław Michalkiewicz. W najbliższej przyszłości pragniemy organizować dalsze tego typu
spotkania z politykami, publicystami i ważnymi osobistościami życia
publicznego. Jeśli zgodzić się z Pana sugestiami, to tego typu
spotkania (w których uczestniczy z reguły ponad 300 osób) nie
powinny być organizowane w Centrum Polsko-Słowiańskim, a naszym
Gościom nie wolno udzielać wywiadów ani przed kamerami
telewizji, ani publikować ich na łamach naszego miesięcznika.
Czy Pan Minister świadomie się chce podpisać pod tym
stwierdzeniem? Centrum
Polsko-Słowiańskie i Polonia czekają na Pana odpowiedź. Bożena Kamińska, |
Brudna
przeszłość Aleksandra
Kwaśniewskiego
Od
redakcji: Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty artykułu prof. Marka Jana Chodakiewicza
przetłumaczonego z języka angielskiego. Skrótów
dokonała redakcja
Kiedy prezydent i premier Polski - bracia bliźniacy
Kaczyńscy - składali w październiku 2006 wizytę w Waszyngtonie, obaj
wyrazili poparcie dla byłego polskiego szefa państwa, postkomunisty Aleksandra
Kwaśniewskiego, który aspirował do funkcji nowego sekretarza generalnego
Organizacji Narodów Zjednoczonych. Reakcją Białego Domu była żenująca
cisza. Chociaż George W. Bush popierał wcześniej Kwaśniewskiego, to zmienił
zdanie i Stany Zjednoczone postanowiły poprzeć w ONZ koreańskiego ministra
spraw zagranicznych Ban Ki-moona.
Wielu uważało, że Bush porzucił Kwaśniewskiego, ponieważ Polak nie był już
więcej potrzebny Stanom Zjednoczonym tak, jak wcześniej, gdy zobowiązał się
użyć polskich wojsk podczas inwazji i okupacji Iraku. To był jego pierwszy
krok na drodze do najwyższego stanowiska w ONZ. Teraz jednak Kwaśniewski stracił wartość. Południowa Korea stała się ważniejsza,
szczególnie w świetle nuklearnych zagrożeń ze strony jej północnego sąsiada.
Tak więc realpolitik wykoleiła szanse polskiego kandydata.
Przynajmniej
tak to wygląda oficjalnie. Być może jednak inny czynnik
odegrał rolę. Być może amerykański prezydent wiedział więcej niż chciałby
wyjawić. Być może Bush chciał uniknąć poważnego kłopotu.
Od długiego
czasu krążyły pogłoski na temat nieprzyjemnej przeszłości Kwaśniewskiego.
Jest więc bardzo możliwe, że Stany Zjednoczone chciały zapobiec skandalowi.
Nazwijmy to zablokowaniem syndromu Austriaka Kurta Waldheima. Od 1972 do
1981 był on sekretarzem generalnym Narodów Zjednoczonych. W jego przypadku
bezmyślne zlekceważenie historii doprowadziło do sensacyjnego ujawnienia
nazistowskiej działalności genseka ONZ przed i podczas II wojny światowej.
Podejrzewano też, że Sowieci świadomi przeszłości Waldheima szantażowali
go, by zapewnić sobie antyamerykańskie i antyizraelskie stanowisko
ONZ.
Przeszłość Kwaśniewskiego mogła podobnie uczynić tego polityka podatnym
na postsowiecki rosyjski szantaż, a tym samym na antyamerykańskie nastawienie.
LUSTRACJA
W 1995 Kwaśniewski
stał się postkomunistycznym prezydentem Polski i musiał złożyć oświadczenie
stwierdzające, że nie był agentem tajnej policji, ani z nią nie współpracował.
Dopuścił się wówczas krzywoprzysięstwa.
Według prawicowego tygodnika „Głos”, w sierpniu 2000 wewnętrzna służba
bezpieczeństwa - Urząd Ochrony Państwa (UOP) - solidarnościowego rządu
Polski przekazała sądowi teczkę Kwaśniewskiego. Miała to być lustracja
sprawującego urząd prezydenta. We wrześniu 2000 sąd orzekł, że przedłożony
materiał faktycznie dotyczył Kwaśniewskiego. Sąd stwierdził ponadto, że
Kwaśniewski był zarejestrowany jako agent tajnej policji - Służby Bezpieczeństwa
(SB) Nie odnaleziono jednak specyficznych danych dotyczących jego działalności
jako agenta. Jak się okazało wszystkie mające z tym związek dokumenty zostały
zniszczone. Sąd orzekł zatem, że nie można stwierdzić, iż Kwaśniewski
dopuścił się krzywoprzysięstwa. Tym samym oznaczało to wyrok uniewinniający.
Zdaniem chrześcijańsko - narodowego “Naszego Dziennika”
postkomunistyczni sędziowie raz jeszcze oczyścili jednego ze swoich.
POJAWIAJĄ SIĘ DOKUMENTY
Odnaleziono
jednak więcej dokumentów dotyczących Kwaśniewskiego. UOP udostępnił raport
komunistycznej tajnej policji na temat olimpiady w Seulu (1988). Według
raportu, w “ścisłym przywództwie” polskiej ekipy olimpijskiej
znajdowali się tajni agenci. Faktycznie wśród siedmiu osób stanowiących “ścisłe
przywództwo” pięć było agentami. Ich szefem był ówczesny komunistyczny
minister sportu Aleksander Kwaśniewski. Faktycznie zlokalizowano znacznie więcej
dokumentów mających powiązania z politykiem. By docenić benedyktyński wysiłek
badaczy i archiwistów, konieczne jest parę słów na temat ich metodologii.
(Interesująca monografia pod redakcją dr Filipa Musiała z Instytutu
Pamięci Narodowej w Krakowie („Wokół teczek bezpieki: Zagadnienia
metodologiczno-źródłoznawcze, Kraków: Instytut Pamięci Narodowej, Komisja
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, 2006”).
Polska Służba
Bezpieczeństwa dokonywała okresowych czystek w archiwach usuwając pewne
kategorie dokumentów. Największe niszczenie dokumentów miało miejsce pomiędzy
styczniem i kwietniem 1990, znaczny czas po tzw. wolnych wyborach w czerwcu
1989, rzekomym upadku komunizmu. Szacuje się, że 70 procent wszystkich raportów
komunistycznej tajnej policji zostało zniszczone przy całkowicie biernej
postawie liberalnego premiera Tadeusza Mazowieckiego, nominowanego przez
lewicowe skrzydło “Solidarności”.
Niemniej jednak dokumenty przechowywane w Instytucie Pamięci Narodowej mogą
wystarczyć do ustalenia niektórych zasadniczych faktów, a czasem nawet
krwawych szczegółów działalności sieci agentów - agentury. Jest to możliwe
dzięki archaicznemu systemowi przechowywania materiałów przez SB. (...)
AGENT “ALEK”
Według
danych z jego teczki Aleksander Zdzisław Kwaśniewski, pseudonim “Alek”
zarejestrowany był po raz pierwszy przez SB 23 czerwca 1982. Była to wstępna
rejestracja w kategorii “zaba” (zabezpieczenie). Oznaczało to, że nawiązano
kontakt i zbadano czy mógłby być zwerbowany. 29 czerwca 1983 rejestracja Kwaśniewskiego
została zmieniona na TW - tajny współpracownik. Jego numerem rejestracyjnym
tajnej policji był 72204, a 4645 numerem porządkowym karty w katalogu tajnej
policji. “Opiekunem” - oficerem
prowadzącym Kwaśniewskiego był kapitan Wytrwał. Agent zarejestrowany był
najpierw w Wydziale XIV Departamentu II (kontrwywiad) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
3 grudnia 1983 przeniesiono do Wydziału VII Departamentu III zajmującego się
infiltracją i kontrolą mediów. Agent został
wyrejestrowany 9 września 1989. Oznacza to oficjalną
datę zakończenia jego stosunków z tajną policją PRL.
W połowie
lat dziewięćdziesiątych pojawiły się zarzuty, że Kwaśniewski był
rosyjskim agentem o pseudonimie “Kat”. Twierdzono ponadto, że w sierpniu
1993 “Kat” spotkał się w pobliżu Gdańska ze swym “opiekunem” byłym
oficerem KGB Władimirem Ałganowem. Kiedy te zarzuty stały się upublicznione,
postkomunistyczne sądy oczyściły Kwaśniewskiego z podejrzeń o spotkaniu z Ałganowem.
Sąd skupił się jednak na tym pojedynczym przypadku z sierpnia 1993. Kluczowym
“dowódem “niewinności” Kwaśniewskiego była karta kredytowa i operacje
bankowe mające wykazać, jakoby Kwaśniewski był w Irlandii w czasie
zarzucanego mu spotkania. Dokumenty bankowe zostały udostępnione przez BIG
Bank (obecnie Millenium) zarządzany przez postkomunistycznego kleptokratę
Bogusława Kota.
APARATCZYK
SB była
mocno zaangażowana w tworzenie elity komunistycznej Polski. Współpracuj, a
będziesz nagrodzony. Sprzeciw się, a będziesz ukarany: odmówi ci się
pracy, awansu, stypendium zagranicznego, paszportu lub specjalnych bonów na
dobra konsumpcyjne niedostępne dla zwykłych obywateli. Twoje dzieci nie będą
mieć wstępu na uniwersytet. To była minimalna kara. Sprzeciwiaj się czynnie,
a możesz być uwięziony lub nawet zabity. Współpracuj i donoś na swą
rodzinę, przyjaciół i sąsiadów, a zgarniesz nagrody. To była standardowa
metoda negatywnej selekcji polskiej elity pomiędzy latami 1944 i 1989, a Kwaśniewski
był jednym z głównych beneficjentów tego systemu.
W 1977,
jako student Uniwersytetu Gdańskiego, wstąpił do partii komunistycznej. Nigdy
nie uzyskał dyplomu, choć do niedawna utrzymywał, że ma stopień magistra. W
czasie rejestracji na agenta tajnej policji Kwaśniewski był aktywistą młodzieży
komunistycznej i redaktorem naczelnym studenckiego tygodnika “Itd”. W związku
z tym miał za zadanie donoszenie na kolegów dziennikarzy. W 1984 r. awansował
na szefa partyjnego dziennika „Sztandar Młodych”. Od 1985 r. do 1987 r. Kwaśniewski
był ministrem ds. sportu i młodzieży. Stał również na czele Polskiego
Komitetu Olimpijskiego. Ponadto w latach 1987 -1990 kierował Committee for
Youth and Physical Culture. Wtedy to z kasy organizacji zginęło 100 mln. dol.
W marcu 2006 r., prokurator publiczny, z opóźnieniem [spowodowanym prezydenturą
A.K.] wszczął dochodzenie w tej sprawie.
VOL. III • NR 31 •
KWIECIEŃ 2007 • w w w . P o l i s h S l a v i c C e n t e r . o r g 11
WZLOT DEMOKRATY
Tymczasem
Kwaśniewski upajał się karierą gwiazdora w Polsce po roku 1989. Najpierw był
jedną z czołowych osobistości postkomunistycznej Socjaldemokracji
Rzeczypospolitej Polskiej (SDRP), a później Sojuszu Demokratycznej Lewicy -
obie były wcieleniami przeobrażonej partii komunistycznej. W końcu, w
1995 r. został wybrany prezydentem państwa. Wygrawszy ponownie wybory w roku
2000, Kwaśniewski zakończył swą drugą kadencję prezydenta w 2005 roku.
Po
„upadku” komunizmu w 1989 r. Kwaśniewski szybko przemienił się w
liberalno-demokratycznego polityka. Utrzymując za pośrednictwem dawnych
towarzyszy moskiewskie powiązania, jednocześnie grał na amerykańską
stronę. Latem 1989 r. kiedy ustanowiony został pierwszy solidarnościowy
(ale zdominowany przez komunistów) rząd, agent “Alek” zaprosił na lunch
ambasadora USA Johna Davisa. “Jestem teraz w opozycji” - powiedział mu. Kwaśniewski
kontynuował uprzejmie i zręczne nawiązywanie stosunków. W rezultacie
Bill Clinton wysłał mu doradców od public relations i udzielił mu wsparcia,
co pomogło mu w jego nieznacznym zwycięstwie nad Lechem Wałęsą w prezydenckich
wyborach w 1995 r.
Jednak co
najistotniejsze, Kwaśniewski wygrał, gdyż w Polsce nie było dekomunizacji,
lustracji byłych agentów i nie uporano się z polską totalitarną przeszłością.
Postkomuniści byli w stanie pozować na liberalnych demokratów. Ich ciągła
zmiana stanowisk i opinii była cyniczną i bezczelną rutyną.
THE
SNAFUS
Oto krótka
lista przypadków (snafus) Kwaśniewskiego, o których na przestrzeni lat
informowały rozmaite źródła, włączając lewicową „Gazetę Wyborczą”,
centrową „Rzeczpospolitą”, populistyczny „Dziennik” i prawicowy
„Nasz Dziennik”.
1. W 1995 r. kiedy miał być wybrany
postkomunistycznym prezydentem ujawniono, że Kwaśniewski sfałszował
rozliczenie podatkowe. “Zapomniał” wspomnieć, że jego żona Jolanta miała
akcje firmy ubezpieczeniowej i zarobiła na nich
15.000 dol. (w tym czasie przeciętne miesięczne zarobki w Polsce wynosiły ok.
200 dol.).
2. Również w tym czasie (październik, listopad
1995 r.) Kwaśniewski popełnił krzywoprzysięstwo składając oświadczenie w
państwowej komisji wyborczej. W dodatku do zaprzeczania swym powiązaniom z
komunistyczną tajną policją, Kwaśniewski fałszywie utrzymywał, że uzyskał
dyplom magistra na Uniwersytecie Gdańskim. Powtórzył później te kłamliwe
przechwałki w polskich i zagranicznych mediach (ostatni raz w „Frankfurter
Rundschau” 24 listopada 1995). Po wyborczym zwycięstwie Kwaśniewski przyznał
w końcu w wywiadzie dla lewicowego tygodnika „Polityka”, że nie uzyskał
dyplomu. Wcześniej polskie media kontrolowane w większości przez postkomunistów
i lewicowców przemilczały oficjalne oświadczenie władz uniwersytetu, które
dwukrotnie - w październiku i listopadzie 1995 r. zaprzeczyły twierdzeniom
kandydata na prezydenta. Solidarnościowa opozycja zaskarżyła wynik wyborów
ze względu na to fałszywe oświadczenie. Postkomunistyczny Sąd Najwyższy
odrzucił skargę (zaledwie jeden sędzia powstrzymał się od głosu).
3. W grudniu 1995 r., po wprowadzeniu się do Pałacu
Prezydenckiego Kwaśniewski wynajął swe mieszkanie przyjacielowi Włodzimierzowi
Wapińskiemu - skazanemu przez sąd handlarzowi narkotyków. Wapiński, który
skazany był również za nielegalne posiadanie broni i posługiwanie się sfałszowanym
paszportem, wplątany był w malwersacje dotyczące funduszy państwowych (30
mln dol.), uzyskanych za pośrednictwem Kwaśniewskiego, na fabrykę osocza, która
nigdy nie została zbudowana. Prezydent zaprzyjaźniony był również z
szeregiem innych moralnie kontrowersyjnych postaci włączając Marka Dochnala.
W październiku 2004 r., po wybuchu skandalu z Orlen Gasoline Company i
aresztowaniu Dochnala, ich wspólne interesy wyszły na światło dzienne. Kwaśniewski
wypierał się znajomości z nim, jednak po tym jak media zaprezentowały ich
wspólne zdjęcie z 1997 r., prezydent zamilkł.
4. W marcu 1996 r. Kwaśniewski spotkał się w
Puszczy Białowieskiej z Aleksandrem Łukaszenką z Białorusi. Kwaśniewski upił
się do tego stopnia, że po spotkaniu usiłował na oczach kamer wejść do
swej limuzyny przez bagażnik. W październiku 1996 r., w ONZ Kwaśniewski został
sfotografowany gdy owijał się polską flagą.
Zachodnie media pisały, że był pijany. Wreszcie we wrześniu 1999 r.,
uczestnicząc w ceremonii upamiętniającej polskich oficerów
zastrzelonych w Lesie Katyńskim przez NKWD, Kwaśniewski upił się, bełkotał,
zataczał się i nie był w stanie iść o własnych siłach. Postkomunistyczny
premier Leszek Miller i prezydencki personel wymogli na ekipach TV (pracujących
nieomal bez wyjątku dla kontrolowanych przez postkomunistów stacji TV), by
materiał nie został nadany. Skandal ten został publicznie potwierdzony przez
Kwaśniewskiego dopiero po zakończeniu przez niego kadencji.
5. W sierpniu 1996 r. Kwaśniewski przyznaje list
żelazny Andrzejowi Gołocie z Chicago - zawodowemu bokserowi polskiego
pochodzenia. Gołota poszukiwany był (nakazem aresztowania) przez władze w
związku z pobiciem kilku osób. Ten zbir obracał się w Polsce w podejrzanym
towarzystwie rozmaitych mafiosów. Zapłacił jednak100.000 dol.
“charytatywnej” fundacji kontrolowanej przez Kwaśniewskiego i uzyskał
zezwolenie na podróżowanie do Polski bez jakichkolwiek przeszkód.
6. We wrześniu 1997 r. podczas wizyty w Kielcach
lądując na lokalnym lotnisku Kwaśniewski namówił własnego szefa
personelu, postkomunistę Marka Siwca do przedrzeźniania Jana Pawła II. Ku
wielkiemu uradowaniu prezydenta Siwiec wyszedł z prezydenckiego helikoptera,
“pobłogosławił” wszystkich znakiem krzyża, klęknął i ucałował ziemię.
Prezydencka świta była zachwycona. To żenujące przedstawienie zostało sfilmowane.
7. W lutym 1998 r., podobizna Kwaśniewskiego i
jego poparcie dla firmy produkującej meble znalazły się w ogłoszeniu
reklamowym. Prezydent argumentował, że on tylko popierał polską firmę konkurującą na rynkach azjatyckich. Później okazało się, że właścicielem
firmy jest szwagier żony Kwaśniewskiego. Wówczas
Kwaśniewski zaprzeczył, jakoby dał komukolwiek zezwolenie na użycie swej
podobizny.
8. W 1998 r. Kwaśniewski był pośród kilku
wysokich rangą postkomunistycznych dygnitarzy, którzy nabyli za grosze
luksusowe, komunalne mieszkania i domy. Prezydent Polski zapłacił za
nieruchomość kilkaset dolarów, gdyż władze Warszawy (również postkomuniści)
obciążyły go za nią na podstawie hiperinflacyjnych cen z roku 1990 r. Postkomunistyczne
sądy orzekły, że te transakcje były “w zgodności z prawem.” Dochodzenie
w tej sprawie zostało właśnie rozpoczęte.
9. Przez cały okres prezydentury, Kwaśniewski
skrycie i jawnie popierał weteranów komunistycznej tajnej policji. Nadał m.
in. najwyższe odznaczenie państwowe Stanisławowi Suproniukowi - czołowemu
oprawcy stalinowskiej ery. To on doprowadził do porwania i zastrzelenia żony
dowódcy prozachodniego podziemia. W chwili śmierci była w ósmym miesiącu ciąży.
Dzięki temu i podobnym mu czynom Kwaśniewski doczekał się przydomka
“Prezydenta wszystkich kagiebistów.”
10. W 1977 r. Piotr Filipczyński vel Peter Vogel
zamordował brutalnie starszą kobietę i spalił jej zwłoki, by zapobiec
wykryciu zbrodni. Został jednak schwytany i skazany na karę więzienia. W 1983
r., komuniści pozwolili mu wyjechać z Polski i osiedlić się w Szwajcarii,
gdzie stał się bankierem. Po 1989 r. Vogel pojawił się w Polsce, gdzie
szybko zdobył przydomek “księgowego lewicy.” Vogel zamieszany był w wiele
podejrzanych interesów, malwersacji i operacji prania pieniędzy, włączając
sprawę Orlenu. Vogel miał bliskie powiązania z Władimirem Ałganowem z KGB
(rzekomym “opiekunem” Kwaśniewskiego) i zamieszkującym w Wiedniu współpracownikami
polskiej komunistycznej tajnej policji Andrzejem Kuną i i Aleksandrem Żaglem -
obaj byli wplątani w sprawę Orlenu. W czerwcu 1999 r. Kwaśniewski zainicjował
proces amnestyjny Petera Vogla, którego w końcu ułaskawił w grudniu 2005 r.
- przed samym zakończeniem prezydentury.
11. Podobnie w grudniu 2005 r. Kwaśniewski ułaskawił
postkomunistycznego wiceministra sprawiedliwości Zbigniewa Sobótkę, który
ostrzegał gangsterów o planowych policyjnych operacjach. Sobótka został
uznany winnym i skazany na więzienie, ale prezydencki akt łaski uwolnił go.
12. W marcu 2001 r., Kwaśniewski zawetował ustawę
dotyczącą przywrócenia własności. Prawo przywracałoby poszkodowanym
osobom (żydom i chrześcijanom) własność prywatną skonfiskowaną
przez nazistów i komunistów, lub udzielało im rekompensaty.
13. W lutym 2002 r., Kwaśniewski podpisał wysmażoną
przez postkomunistyczny parlament ustawę zapobiegającą lustracji personelu
tajnych służb demokratycznej Polski.
14. W lutym 2002 r. ujawniono, że Kwaśniewski był
wtajemniczony w skandal pokątnego handlu wpływami - tzw. sprawę Rywina. Występując
w imieniu mgliście określonej “grupy sprawującej władzę,” Lew Rywin zwrócił
się do właścicieli i wpływowych postaci polskich mediów żądając łapówki.
W grudniu
2005 r. kiedy dziennikarz polskiej TV poprosił Kwaśniewskiego o
skomentowanie jego prezydentury, odchodzący prezydent stwierdził: “minione
dziesięć lat będę uważał zawsze za najpiękniejszy okres mego życia.”
Kwaśniewski
najwyraźniej pragnął kontynuować swój “piękny okres” w Narodach
Zjednoczonych. Na szczęście jego plan spełzł
na niczym.
Marek Jan Chodakiewicz
Od
redacji:
Nie ma w tekście nic o ostatnich oszustwach Kwaśniewskich - o olbrzymiej pomocy Wiktora
Pinczuka dla fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego „Amicus
Europae”.
Wiktor Pinczuk, zięć byłego prezydenta
Ukrainy Leonida Kuczmy, tylko w zeszłym roku przekazał fundacji Amicus
Europae blisko milion złotych – dowiedział się portal tvn24.pl.
Miesiąc temu Kwaśniewski był na zaproszenie Pinczuka na Ukrainie, a przy
okazji mediował w sporze premiera Janukowycza i prezydenta Juszczenki. Za
przelot zapłaciła fundacja Pinczuka. Kwaśniewski ma także inne powiązania z
Pinczukiem - zasiada w zarządzie jego fundacji Yalta Europe Strategy.
W tym roku na konto fundacji Kwaśniewskiego wpłynie kolejny grant - 400 tys.
dolarów (ok. 1,2 mln zł) - poinformował doradca Fundacji Wiktora Pinczuka,
Mykyta Poturajew.
Doradca Fundacji Pinczuka podkreślił, że Kwaśniewski wspierany jest przez
ukraińskiego biznesmena jako "najlepszy, nieformalny ambasador Ukrainy w
świecie".
Tłumaczy, że były prezydent "pomaga Ukrainie swoimi konsultacjami,
radami, jednym słowem zajmuje się dyplomacją obywatelską na rzecz
Ukrainy".
Poturajew oświadczył, że współpraca Fundacji Pinczuka z fundacją Kwaśniewskiego
"Amicus Europae" trwa od ubiegłego roku i jest absolutnie przejrzysta
i legalna.
- W 2006 roku wsparliśmy "Amicus Europae" grantem w wysokości
300 tysięcy dolarów, a w 2007 roku przekażemy jej kolejny grant wartości 400
tys. dolarów - powiedział.
Poniżej wybrane teksty o A. Kwaśniewskim.
RYWINGATE - według posła PiS Zbigniewa Ziobro - OSKARŻONY PREZYDENT ALEKSANDER KWAŚNIEWSKIA
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.