opublikowano: 12-10-2012
CO WYNIKA Z GŁOŚNEGO SONDAŻU dającemu 39% PiS-owi, a 33% Platformie Filip Andrzej Stankiewicz
Po głośnym sondażu dającym 39% PiS-owi, a 33% Platformie pojawiły się głosy
ludzi związanych i sympatyzujących z PiS, że ma on szansę wygrać
samodzielnie wybory lub osiągnąć wynik pozwalający na zawiązanie koalicji
ze słabym zapewne po długim współrządzeniu PSL.
Tymczasem przy prezentacji wyników tego sondażu pominięto osoby
niezdecydowane - co biorąc pod uwagę ich liczbę kompletnie zafałszowuje jego
wyniki. Jak podaje Gazeta Wyborcza ?gdyby niezdecydowanych liczyć osobno, byłoby
ich 39 proc. Na PiS wskazało 24 proc., na PO - 20 proc. W porównaniu z
poprzednim takim sondażem dla TVP PiS zyskał 5 punktów proc., Platforma
straciła 3 punkty. Niezdecydowanych było tyle samo.?
Z tego wynikałoby, że PiS dopiero zbliża się do wyniku blisko 30% uzyskanego
w ostatnich wyborach - naturalnie wielu spośród ludzi określających
siebie jako niezdecydowanych nie głosowało i nie zagłosuje w kolejnych
wyborach, część z nich zagłosuje także na jedną z dwóch największych
partii, zatem ten wynik PiS realnie jest bez wątpienia wyższy niż 24%, ale do
wyniku 40-45% to wciąż bardzo daleko.
Pytanie czy jest możliwy dynamiczny wzrost poparcia dla PiS lub którejś z
pozostałych partii? Dla mniej radykalnych ludzi PiS jest nie do zaakceptowania,
a wręcz powoduje strach - choćby dla tych prawie 40% wyborców. Wydaje się,
że ta ogromna liczba niezdecydowanych nie uważa żadnej z dobrze znanych
partii za godną zaufania. Poparliby nowe ugrupowanie, które nie odpowiada za
?bajzel? jaki mamy w Polsce - taką nową siłą może być dla wielu Solidarna
Polska po tym jak okrzepnie, stanie się
powszechnie rozpoznawalna i zorganizuje do końca struktury w całym kraju. W dwóch
spośród trzech ostatnich sondaży Solidarna Polska miała wyniki 5% i 5,9%, a
tylko w tym nagłośnionym telefonicznym mniej, ponieważ w nim wyborca nie miał
przed sobą listy partii, a Solidarna Polska nie jest jeszcze spontanicznie
wskazywana przez wyborców jak inne partie.
Oczywiście politycy Solidarnej Polski również są obarczani odpowiedzialnością
przez wyborców za błędy z czasów rządów PiS, ale w praktyce to
liderzy decydowali o działaniach rządu, a nie poszczególni posłowie, którzy
mogli tylko analizować czy więcej jest dobrych działań czy złych, ale z
reguły nie mogli tych złych zmienić. Bilans wychodził na plus, zwłaszcza
gdybyśmy porównali z rządami Platformy. Zatem Solidarna Polska to jedyna
partia, która nie rządziła. Wyjątkiem jest ministerstwo
sprawiedliwości, ale tam były dobre efekty i ludzie to widzą - dają
Zbigniewowi Ziobrze drugie lub trzecie miejsce w sondażach prezydenckich. Gdy
więcej ludzi dowie się, że wszystkie oskarżenia wobec byłego ministra
sprawiedliwości okazały się niesłuszne to poparcie jeszcze się zwiększy.
Trudno darzyć liderów PiS bezgranicznym czy dużym zaufaniem, gdy mając władzę
nie wprowadzili podatku bankowego i obrotowego od zagranicznych koncernów -
pozwoliłoby to obniżyć podatki zwykłym ludziom i klasie średniej czyli
zdecydowanej większości naszego społeczeństwa. Obniżenie składki rentowej
również przyniosło korzyści głównie bogatym, tym bardziej konieczna była
korekta tego kroku innymi działaniami w zakresie podatków. Z tego powodu
Polacy poza nieliczną grupą nie zyskali znacząco w
trakcie rządów PiS, w innych dziedzinach te rządy dokonywały wielu dobrych
zmian, ale również nie wykazywały się konsekwencją w działaniu - do wyjątków
należała skuteczna polityka w dziedzinie sprawiedliwości ministra Zbigniewa
Ziobro. Zatem Solidarna Polska sprawując władzę nie będzie tak
niekonsekwentna jak nieprzewidywalny PiS.
Podsumowując - przy tragicznym wizerunku PiS i prezesa partii, który bardzo
trudno zmienić, bo wszelkie posunięcia uznawane są za grę wizerunkową,
bardzo mało prawdopodobne jest zyskanie przez tę partię znacząco większego
poparcia - a z tego wniosek, że zwalczanie przez środowiska związane z PiS
Solidarnej Polski pod hasłem, że jak znikniecie to zdobędziemy większość w
Sejmie są manipulacją. Tym bardziej, ze na Solidarną Polskę zagłosuje wielu
wyborców popierających dotąd inne partie i
niegłosujących w ogóle.
Pojawia się także pytanie czy rozdmuchiwanie wyniku 39% dla PiS nie ma na celu
zmobilizowania znowu wyborców przeciwnych PiS do poparcia Platformy pod hasłem
zablokowania dojścia PiS do władzy - jeśli wyborcy zobaczą, że to tylko 24%
czy 27% to będą oceniać politykę z mniejszymi emocjami, bardziej polegając
na rozumie i wtedy bardzo wielu może poprzeć Solidarną Polskę.
Źródła:
http://wyborcza.pl/1,75248,
http://niezalezna.pl/33664-
Fragment analizy Marcina Palade:
Był sobie sondaż, czyli czy PIS tak naprawdę prowadzi. Każde badania
realizowane w trakcie, bądź tuż po zakończeniu intensywnej obecności danej
formacji obarczone jest ponadprzeciętnym wpływem pierwiastka emocjonalnego. Ta
chwilowa fotografia rzeczywistości jest niejako prześwietlona, a co za tym
idzie, jej przydatność ma ograniczoną wartość poznawczą. Z doświadczenia
mogę podać przykład z okresu tzw. ?afery z taśmami prawdy?, czyli nieudolną
próbą poszerzenia bazy parlamentarnej dla
ówczesnego rządu Jarosława Kaczyńskiego, której podjął się Adam Lipiński
z PIS w rozmowie z Renatą Beger z Samoobrony. W ramach Polskiej Grupy
Badawczej, wykonaliśmy wtedy dwa pomiary na przestrzeni pięciu dni. Ten w dzień
?po zdarzeniu? pokazywał spory spadek poparcia dla PIS. Cztery dni później
wahadło wróciło do poprzedniego miejsca. Czy tym razem będzie tak samo?
Trudno dziś wyrokować.
Z całą pewnością ostatnie badanie TNS było przede wszystkim szybko
rozstrzygniętym plebiscytem na temat aktywności medialnej głównych partii
politycznych w Polsce. I tu, ogrom pracy włożony przez Jarosława Kaczyńskiego
i jego otoczenie, był naprawdę imponujący. Przy kompletnej pasywności
Platformy, PIS absolutnie zdominował polityczny dyskurs. To musiało zadziałać.
Ważna jest też technika pomiaru TNS. Rozkład poparcia, z dominacją PO i PIS
sięgającą prawie trzech czwartych potencjalnych
wyborców, karze przypuszczać, że respondenci sami wskazywali formację, na którą
byliby gotowi oddać swój głos. Taka konstrukcja siłą rzeczy premiuje
formacje, o których się mówi i które widać w mediach. Powoduje to jednak
ich chwilowe przeważenie kosztem ugrupowań średnich i małych i nie jest
odzwierciedleniem karty do głosowania.
http://marcinpalade.salon24.
Serdecznie Pozdrawiam
Komentowanie nie jest już możliwe.