opublikowano: 26-10-2010
Wniosek o zadośćuczynienie - prześladowanie działacza KPN Adama Słomka
KOMUNIKAT
W dniu wczorajszym zakończyła obowiązywanie ustawa Sejmu "o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego" (z 23 lutego 1991 znowelizowana w końcu 2007r.)
Ustawa umożliwiała osobom represjonowanym w PRL wystąpienie o unieważnienie nielegalnych decyzji władz komunistycznych oraz o wystąpienie o odszkodowanie (w przypadku strat wymiernych) oraz o zadośćuczynienie.Niektórzy zwolennicy okrągłego stołu uzyskali już w przeszłości spore odszkodowania (np. Janusz Pałubicki) ale były to szczególne wyjątki.
Obecna ustawa uchwalona dzięki współpracy PiS i PO działała tylko rok i ograniczyła wysokość jakichkolwiek roszczeń do zaledwie jednego tytułu (nie można uzyskać zadośćuczynienia i za internowanie i za aresztowanie) do wysokości łącznej 25 tysięcy złotych (w przypadku długoletniego więzienia lub utraty zdrowia czy życia to śmieszna suma). Podyktowane to było rzekomo obawą o budżet państwa. Niesłusznie, wniosków złożono mniej niż 50% spodziewanych (poszkodowani nie lubią sędziów którzy ich skazywali), a sądy ze swojej strony niezwykle skąpo przydzielały odszkodowania.
Przeciwko wnioskodawcom prowadzono obrzydliwą kampanię medialną hipokryzji pod hasłem ochrony budżetu państwa. Równocześnie tysiące oprawców pobiera od lat comiesięczne (nie jednorazowe) ogromne nienależne świadczenia, które tysiące razy przekraczają obecną hojność Rzeczypospolitej. W tej sytuacji tylko jeden sąd przyznał rekompensatę powyżej 25 tysięcy złotych. Rzadko media wspominają o różnicy życia między katami i ich ofiarami. Do dziś nie załatwiona zostaje arcyważna w analogicznej materii kwestia zwrotu Polakom majątku zagrabionego przez okupantów oraz deubekizacja instytucji publicznych.
Dla przedstawienia naszego stanowiska przesyłamy wniosek o zadośćuczynienie złożony przez Przewodniczącego Konfederacji Adama Słomkę â�� jako listu otwartego.
Z poważaniem
Rzecznik Prasowy
/-/ Krzysztof Fijałkowski
2008-XI-19
Konfederacja Polski NiepodległejBiuro Prasowe KPN
www.kpn-1979.pl
Cieszyn,
dnia 11.XI. 2008 r. Sąd Okręgowy
WNIOSEK
wnoszę o unieważnienie represyjnych decyzji i orzeczeń organów
Jednocześnie wnioskuję o zadośćuczynienie w ustawowo określonej
symbolicznie wysokości 25 000 (dwadzieścia pięć tysięcy) złotych za
poniesione krzywdy wynikłe z bezprawnych represji władz komunistycznych
w latach 1982-1990.
Nie byłem także tajnym współpracownikiem
służb specjalnych, co potwierdził Sad Lustracyjny w Warszawie
podczas ostatniej kampanii wyborczej na urząd Prezydenta RP. UZASADNIENIE Podczas
prowadzenia działalności w opozycji demokratycznej na rzecz odzyskania
przez Polskę niepodległości byłem przez funkcjonariuszy
komunistycznych wielokrotnie represjonowany. Po raz
pierwszy zostałem pozbawiony wolności przez oficerów Służby Bezpieczeństwa
Milicji Obywatelskiej w sierpniu 1982 roku. Przeprowadzono rewizję w
mieszkaniu gdzie zabrano (bezprawnie) wiele cennych przedmiotów: m.in.
książki wydane przed 1939 r., pamiątki powstańcze z 1863 r. Zostałem
zatrzymany na 48 godzin w Komendzie Wojewódzkiej (WUSW) w Katowicach wraz
z innymi działaczami niepodległościowej organizacji młodzieżowej (Sławomir
Skrzypek, Maciej Ratajczyk, Jarosław Swirtun, Joanna Kempińska). Następnie zostałem pozbawiony wolności decyzją
administracyjną (jawnie bezprawną) Komendanta Wojewódzkiego Milicji
Obywatelskiej płk. J. Gruby
na podstawie art. 48 dekretu WRON o stanie wojennym cyt.: „gdyż pozostawienie na wolności A. Słomki zagrażałoby bezpieczeństwu państwa”. Zostałem bodaj najmłodszym internowanym w PRL – w tym
zakresie składam także osobny wniosek do Sądu. Następnie po długotrwałym śledztwie zostałem
aresztowany przez prokuratora wojskowego z Gliwic. Niemniej trzeba zauważyć,
iż pierwszy wniosek SB o
aresztowanie został przez prokuratora odrzucony! Aresztowanie nastąpiło
na podstawie dekretu o stanie wojennym pod pretekstem kierowania
„nielegalną” organizacją młodzieżową KPN. Działaniami SB kierował
szczególnie cyniczny kpt. Opitek. Przebywałem przez kilka tygodni w
podziemnej celi aresztu Komendy Wojewódzkiej w Katowicach. Bez
jakiegokolwiek kontaktu ze światem, bez widzeń, bez prawa do
korespondencji, w fatalnych warunkach
bytowych, szczególnie żywnościowych, bez światła dziennego, bez
okularów itd. Nie wyprowadzano nas nawet na spacery, o kodeksowych
uprawnieniach dla więźniów młodocianych nie wspomnę. Po kilku tygodniach (około trzech) zostałem osadzony w
areszcie śledczym w Katowicach przy ul. Mikołowskiej. Warunki bytowe były
tam jeszcze gorsze niż na komendzie MO, funkcjonariusze Słuzby Więziennej
zachowywali się szczególnie agresywnie, cele były przeludnione,
zadymione i strasznie brudne.
Karano mnie m.in. umieszczając w tzw. ”celi śmierci”
ze znanym z prasy seryjnym mordercą Joachimem K. Władze więzienne z wielkimi oporami, po protestach (
m.in. Eugeniusz Rydelin z KPN Sosnowiec)
zaczęły respektować częściowo status więźnia politycznego – tzw.
„niekryminalnego”. Złagodzono niektóre represje, wyprowadzano nas na
spacer, pozwolono wysyłać listy i otrzymywać paczki. Funkcjonariusze SB przewieźli mnie także przymusowo na badania
psychiatryczne, lecz zdecydowana i godna postawa zespołu lekarzy pod
kierunkiem dr. H.Kochelta uniemożliwiła wykorzystanie psychiatrii do celów
represji politycznych - jak w ZSRR gdzie stworzono specjalną chorobę
„schizofrenię bezobjawową” dla wrogów systemu. Po około 3 miesięcznym pobycie w areszcie zostałem
zwolniony w związku z wyrokiem Sądu Wojskowego we Wrocławiu na sesji
wyjazdowej w Katowicach, który skazał mnie na karę więzienia w
zawieszeniu na 5 lat za „kierowanie nielegalną organizacją” itp.
Proces był relacjonowany w mediach PRL oraz miał charakter pokazowy - ściągnięto
na salę rozpraw nauczycieli, aktyw, delegacje uczniów itp. W
konsekwencji tego bezprawnego wyroku zostałem relegowany z XI Liceum Ogólnokształcącego
w Katowicach z tzw. „wilczym biletem” do wszystkich szkół.
Dopiero po czasie „konspiracyjnie” dopuszczono mnie do matury w
Centrum Kształcenia Ustawicznego dla pracujących (dzięki odwadze dyr.
pani J. Chrupała). Wobec zdecydowanej odmowy zaprzestania
działalności opozycyjnej rozpoczęły
się regularne represje: rewizje SB w domu oraz np. skazywanie przez
kolegia ds. wykroczeń za np. ulotkowanie pod pretekstem
„zaśmiecania miasta” itp. Prewencyjne zatrzymania podejmowane
były setki razy, szczególnie przed ważnymi wydarzeniami i rocznicami
(1-3 maja, 31 sierpnia, 11 listopada, 13-16
grudnia itp.) oraz obecnością dygnitarzy w regionie, na przykład
podczas wizyty Raisy Gorbaczow. Często byłem wzywany także na „rozmowy ostrzegawcze” przez SB-MO. Zostałem
porwany przez tajniaków z SB z terenu klasztoru jasnogórskiego w
Częstochowie podczas mszy św. z udziałem papieża Jana Pawła II (za
ochronę transparentu KPN, który był celem brutalnej akcji SB). Zostałem
osadzony na 48 godzin w celi aresztu WUSW w Częstochowie wraz z ...
niedoszłym zamachowcem na Ojca Świętego. W marcu
1985 roku zostałem aresztowany
w Warszawie przez brygadę antyterrorystyczną MSW (tow.
Dziewulskiego) podczas posiedzenia władz KPN. Widowiskowo
wysadzono drzwi i okna mieszkania gdzie odbywała się narada Rady
Politycznej Konfederacji Polski Niepodległej (Leszek Moczulski, Andrzej
Szomański, Krzysztof Król, Dariusz Wójcik, Zygmunt. Łenyk).
Przystawiono mi pistolet do głowy itd. Zostaliśmy przewiezieni do
siedziby MSW na ul. Rakowiecką. Tam chciano nas aresztować, ale
nieoczekiwanie właśnie zmarł I sekretarz KC KPZR... Następnego dnia
przyszła zgoda z Moskwy i zostaliśmy umieszczeni w centralnym areszcie
na ul. Rakowieckiej w Warszawie. Formalną decyzję o aresztowaniu wystawił
prok. Artur Kassyk (nadal w kierownictwie prokuratury III RP -
pomimo śledztwa IPN). Areszt przedłużał m.in. dyspozycyjny sędzia Andrzej
Kryże (niedawno pierwszy wiceminister sprawiedliwości III RP - pomimo śledztwa
prokuratury IPN). Warunki w areszcie były ciężkie (poniżanie,
pobicie przez służbę więzienną, braki żywnościowe, wybite szyby w
łaźni, liczne kary: karceru
czy odbieranie prawa do paczek i korespondencji). Zostałem skazany przez Sąd Wojewódzki w Warszawie na
2.5 roku więzienia jako „recydywista” za kierowanie „nielegalną”
działalnością antykomunistyczną. Ten bezprawny wyrok utrzymał w całej
rozciągłości także Sad Najwyższy. Na szczęście materiały sądowe
tego jednego z największych procesów politycznych PRL zachowały
się. Warto się z nimi zapoznać szczególnie w kontekście ówczesnych
realiów „wymiaru niesprawiedliwości” oraz wyjaśnienia legalnego
charakteru działalności Konfederacji
(wobec uchylenia przez PPR ustawy o partiach politycznych). Podczas
półtorarocznego pobytu na ul. Rakowieckiej nabawiłem się gruźlicy płuc.
Tej śmiertelnej choroby celowo i z premedytacją nie leczono przez ponad
pół roku, mimo wcześniejszego wykrycia na zdjęciu RTG. Nie zostałem
także zwolniony z więzienia pomimo zarządzonej „amnestii dla chorych
i młodocianych więźniów niekryminalnych” (to odrębne przestępstwo
ścigane przez IPN). Dopiero
po moim widocznym „schudnięciu” i licznych interwencjach adwokatów
oraz opinii światowej rozpoczęto dramatyczne leczenie w szpitalu więziennym.
Mecenas Piotr Andrzejewski (wspierany przez mec. Tadeusza de Virion,
Edwarda Wende i Leszka Piotrowskiego) został nawet pozbawiony prawa
wykonywania zawodu adwokata za upublicznienie sprawy uporczywej odmowy
zbadania mnie i zwolnienia do szpitala. Podczas specyficznego „leczenia” w
areszcie na ul. Rakowieckiej np. zepsuło się zimą ogrzewanie
(w celach rozdano każdemu po... 6 kocy) i zarządzono ewakuację
samochodami przy temperaturze minus 20 stopni do szpitala więziennego,
planowano nawet przejazd 400 kilometrów do Cieszyna. Przy podawaniu
antybiotyków nie stosowano leków osłonowych, używano skandaliczne igły
do ponad 200 wykonanych domięśniowo
zastrzyków. Opisu zachowań służby zdrowia MSW i Służby Więziennej
PRL poniecham, gdyż musiałbym użyć słów uznanych powszechnie za obelżywe.
W ich przypadku byłoby to tylko
- jak mówi poeta - „utrwalanie dźwięków zbytecznych”. Jaruzelski zwolnił nas jako ostatnich więźniów
politycznych PRL dopiero pod presją Zachodu i władz „pierestrojkowego”
ZSRR. Po opuszczeniu wiezienia leżałem hospitalizowany przez kilka miesięcy
w Instytucie Gruźlicy przy ul. Płockiej w Warszawie. WUSW MO w Katowicach kilka razy odmówił mi w tym czasie
zgody na wydanie paszportu celem podjęcia zalecanego leczenia i
rekonwalescencji w Europie Zachodniej. W
październiku 1986 roku zastępca Komendanta Wojewódzkiego WUSW d/s. Służby
Bezpieczeństwa w Katowicach (w nomenklaturze odpowiednik wiceministra) pułkownik
Z. Zygadło zabił samochodem moją mamę Krystynę Słomka. Świadkiem
zabójstwa był inny internowany wcześniej działacz opozycji (spisał
numery rejestracyjne samochodu sprawcy). Specjalny zespół
funkcjonariuszy MSW próbował sprawę „zatuszować” i uczynić
komendanta Z.Zygadło całkowicie bezkarnym. Jednak dzięki naszemu
informatorowi w KWMO zdołaliśmy ustalić szczegółowe personalia tego
pułkownika SB. Ujawniliśmy to w prasie opozycyjnej, radiostacjach
zachodnich i podczas moich publicznych wieców (za co byliśmy karani –
np. Leszek Zarzycki z KPN Bytom). W efekcie, decyzją kierownictwa PRL
(zbiegło się to z procesem zabójców ks. Jerzego Popiełuszki), pułkownik
Zygadło został zatrzymany. Siedział w areszcie co prawda tylko
trzy miesiące, ale jednak utracił stanowisko. Dopiero potem gen. Kiszczak osobiście wydał mi paszport
w intencji „wyjazdu w jedną stronę”. Byłem
także działaczem podziemnej Solidarności Walczącej oraz
konspiracyjnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów, reaktywując podziemną
Komisję Krajową NZS m.in. z R. Czarneckim. Wspierałem NSZZ „Solidarność”,
PPS, WIP i wszystkich innych (np. Ukraińców, Litwinów, Łotyszy, Estończyków)
w walce z sowieckim systemem zniewolenia. Wydawałem liczne biuletyny i teksty w „drugim
obiegu”. Wywoływało to kolejne represje władz PRL które warto
wymienić: -
Na wniosek funkcjonariuszy SB kolegium ds. wykroczeń skonfiskowało
samochód mojej mamy. Twierdząc, że „był narzędziem popełnienia
przestępstwa”, polegającego na przewożeniu nielegalnych książek
(Herbert, Miłosz, Piłsudski). W fiacie 126p nigdy SB niczego nie znalazła,
ale ... widziano, jak wsiada do niego Adam Słomka z torbą... Z „drobniejszych”
represji należy wspomnieć: Zabrano wiele przedmiotów wartościowych np. maszyn do
pisania. Trwała regularna inwigilacja i przeglądanie korespondencji,
paczek, podsłuchiwanie rozmów telefonicznych zastraszenia,
groźby, inwigilacja, mandaty, itp. W okresie uwięzienia moi najbliżsi, szczególnie mama
byli wielokrotnie szantażowani, zastraszani przez SB oraz
upokarzani w areszcie podczas widzeń przez funkcjonariuszy Służby Więziennej.
Nawet po pogrzebie mamy Krystyny funkcjonariusze MSW (zrobili
zachowane zdjęcia operacyjne z uroczystości) mieli czelność nachodzić
rodzinę /dziadków/ w Cieszynie. W sposób świadomy i metodyczny niszczono nie tylko
moich przyjaciół, ale tysiące świadomych patriotów i dorobek milionów
rodzin. Ostatni
raz w PRL zostałem aresztowany decyzją katowickiego kolegium ds.
wykroczeń w sierpniu 1988 r. za zorganizowanie i koordynowanie protestów
w śląskich kopalniach na rzecz przywrócenia pluralizmu związkowego tj.
ujawnienia NSZZ Solidarność. Natomiast równoległe przeszukanie mojego
mieszkania SB połączyła z widowiskowym wyłamaniem zamków w drzwiach.
Zostałem osadzony powtórnie w areszcie w Katowicach przy ul. Mikołowskiej. Władze więzienne respektowały mój status więźnia
politycznego – tzw. „niekryminalnego”, niemniej warunki bytowe
pozostały skandaliczne. Pomimo rozmów władz PRL z kierownictwem
„konstruktywnej” czyli ugodowej opozycji w ramach tzw. Magdalenki –
odsiedziałem całą zasądzoną karę miesiąca aresztu.
Podczas
manifestacji 11 listopada 1988 r. zostaliśmy jako uczestnicy
„nielegalnych” uroczystości święta niepodległości brutalnie
zaatakowani przez funkcjonariuszy MO, ZOMO i SB (wjeżdżano w tłum
samochodami, wielu pobito kastetami, mnie uprowadzono do KWMO). W efekcie
odbyła się słynna głodówka w katowickiej Katedrze pw. Chrystusa Króla
na rzecz zaprzestania represji przez władze PRL deklarujących „dialog
przy „okrągłym stole”. Nieznani sprawcy zamordowali kilku moich współpracowników
i przyjaciół z nurtu niepodległościowego: księży kapelanów KPN
Jerzego Popiełuszkę, Stanisława Suchowolca, Stefana Niedzielaka,
zastępcę w kierownictwie obszaru śląskiego KPN Joannę Kempińską czy
Piotra Woźniaka (autor słynnej książki „AK – zapluty karzeł
reakcji”). Tu należałoby
zakończyć pisanie tego wniosku, gdyż ustawodawca arbitralnie zakończył
działanie ustawy na długo przed wywalczeniem
niepodległości ustalając jej kres jeszcze w roku 1989 – lata przed
wycofaniem wojsk sowieckich, przed zniesieniem cenzury, przed rozwiązaniem
PZPR (po okupacjach komitetów
przez KPN, SW, NZS i FMW), na długo przed pierwszymi wolnymi wyborami! O
imperiach WSI, RSW, ZOMO, LOK, PRON, ZSMP itp. nie wspominając. Czyżby historia walki o niepodległość (a więc i
represji) kończyła się na „okrągłym stole”, na ostatnim rządzie
PRL Tadeusza Mazowieckiego i
na „kontraktowych wyborach do 1/3 Sejmu” ? Podczas
kontynuowania działalności w opozycji demokratycznej na rzecz utrzymania
przez Polskę suwerenności po jej wywalczeniu w 1991 r. jesteśmy przez
funkcjonariuszy komunistycznych nadal represjonowani. Historia
działań tych samych
funkcjonariuszy SB, prokuratorów, sędziów, urzędników, dziennikarzy
(J. Urban itp.) niestety wcale się nie kończy w 1989 r. Trwa dalsza
praca „fachowców” - oczywiście bezpartyjnych i apolitycznych miłośników
SLD+Samoobrony. Z około 27 tysięcy funkcjonariuszy zbrodniczej SB,
blisko 23 tysiące przeszło do policji (milicji) unikając tym prostym
sposobem jakiejkolwiek weryfikacji, kilkuset trafiło do prokuratury i sądów.
Niecały tysiąc do UOP, z grona zweryfikowanych funkcjonariuszy SB, aż
90 % przeszło ją
pomyślnie i zostali w służbie dla „dobra” wolnej Polski, a całe te
świństwo dzięki „uprzejmości” ministrów „grubej kreski”
Krzysztofa Kozłowskiego, Jacka Kuronia, posła Adama Michnika itp.
WSI pozostało nienaruszone, podobnie jak cały aparat tzw. wymiaru
niesprawiedliwości, z wyjątkiem zlikwidowanych kolegiów ds. wykroczeń
– po spektakularnej okupacji ich siedzib przez KPN. Trwa w najlepsze tzw. inwigilacja prawicy w całym kraju,
skierowana konsekwentnie głównie przeciw Konfederacji – prowadzona
przez tych samych oficerów SB, którzy zwalczali nielegalnymi metodami
KPN (w tym mnie osobiście). Prokuratura nieudolnie ukrywała wątek
niszczenia KPN podczas niedawnego procesu płk. Lesiaka – akta sprawy
nadal utajniono, choć obiecywano je ujawnić! W całej
Polsce przesłuchiwano począwszy od 2006 roku ponad 100 tysięcy członków
i sympatyków KPN (np. członków komisji wyborczych) usiłując ich
zastraszyć. Jest to operacja MSW III RP nakierowana punktowo na Nurt
Niepodległościowy o skali większej niż akcja gen. Kiszczaka w stanie
wojennym! Wiele wyjaśniają w tym kontekście konkretne nominacje
personalne: Podobnie WSI -
aż połowa akcji tych „elitarnych” służb specjalnych nakierowana była
na „dezintegrację” KPN (patrz raport z likwidacji WSI). Twórcą i
pierwszym prezesem sądu lustracyjnego wyznaczono
SSA J.Krośnickiego (z rekomendacji H. Suchockiej) - tego samego,
który skazywał nas, działaczy opozycji, za rozpowszechnianie bibuły w
stanie wojennym.
Sąd lustracyjny – w 2006 r. odmówił merytorycznego
rozpatrywania mojego przypadku by „nie omawiać kombatanckiego
charakteru” 200 tomów akt. Ale i tak dziękuję Bogu, że nie uznano
mnie przykładowo za kłamcę lustracyjnego. Wszystkie wnioski lustracyjne
posłów KPN (wobec liderów SLD, UW i AWS) nie zostały rozpatrzone i w efekcie jawni agenci
komunistyczni zostali hurtowo oczyszczeni, zaś jedynym ważnym
agentem okazał się być... założyciel Konfederacji.
Podobnie charakterystycznym jest, iż Prezesem Izby Wojskowej Sądu
Najwyższego jest generał dywizji Janusz Godyń, ten sam, który
przewodniczył składowi sędziowskiemu w Katowicach skazującemu,
zmobilizowanego przymusowo, działacza KPN Jana Drucia w 1981 roku na karę
więzienia za odmowę wykonania rozkazu ochrony wozów
ZOMO szturmującego KWK „Wujek” – za co przesiedział prawie
rok w areszcie. Teraz sędzia-generał, fachowiec i autorytet sam osobiście
„zrehabilitował” swoją ofiarę. Analogicznie prokurator Sławpmir Gorzkiewicz, ten który odmówił przedstawienia zarzutu szpiegostwa na rzecz Rosji wobec Józefa Oleksego, wcześniej oskarżał w stanie wojennym kierownictwo KPN o zbrodnię zagrożoną karą śmierci: „o próbę zerwania więzi sojuszniczych z bratnim związkiem radzieckim” – w efekcie awansował do ścisłego kierownictwa Naczelnej Prokuratury Wojskowej III RP. Obecny sędzia Trybunału
Konstytucyjnego Janusz Niemcewicz – (poseł i sędzia z rekomendacji
Unii Wolności) będąc adwokatem odmówił obrony mnie
podczas stanu wojennego argumentując: „jako członek PZPR nie
mogę pracować dla konkurencyjnej KPN”. Ale zbrodniarza gen. Kiszczaka
w latach 90-tych jakoś nie miał oporu bronić przed sądem– i jakże
krytycznie referować jako „obiektywny” sprawozdawca w Trybunale ustawę
lustracyjną! Gdy
jako przedstawiciel Klubu Parlamentarnego KPN zwróciłem się do Krajowej
Rady Sądownictwa w latach 90-tych o informację odnośnie postępowań
dyscyplinarnych wobec dyspozycyjnych sędziów (chodziło o obiecywane
samooczyszczenie) to otrzymałem odpowiedź, że kwestia sprzeniewierzenia
się niezawisłości sędziowskiej w czasach PRL nie jest w ogóle
przedmiotem zainteresowania KRS i nie prowadzi się nawet takiej
statystyki... Podobnie
niedawno mianowany (i szczęśliwie szybko zdymisjonowany) szef więziennictwa
III RP znany był tylko z tego, że kazał ZOMO brutalnie spacyfikować
internowanych więźniów politycznych. Szef
Sztabu Generalnego Wojska Polskiego jeszcze z rekomendacji Prezydenta
A.Kwaśniewskiego dowodził w stanie wojennym pacyfikacją Stoczni Szczecińskiej.
Obecny zastępca komendanta Głównego Policji (i szef Komendy Wojewódzkiej)
generał. Kazimierz Szwajcowski pacyfikował kopalnię Wujek ... Zatem
nie ma się co dziwić kolejnym
represjom: Podczas
legalnej demonstracji w 1997 r. „pod hasłem dość złodziejskiej
prywatyzacji” pod kancelarią Rządu posłowie KPN (w tym i ja) zostaliśmy
pobici przez tajniaków. Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo „gdyż funkcjonariusze nie wiedzieli z kim mają
do czynienia”! 16
grudnia 2000 roku zostałem jako pikietujący przed pomnikiem poległych
na KWK Wujek wraz z działaczami KPN usunięty siłą i zatrzymany przez
funkcjonariuszy prewencji Policji (oficerowie kierujący z ZOMO) pod
pretekstem „zabezpieczenia terenu przed wizytą prezydenta”. Prezydent
Kwaśniewski publicznie przeprosił nas za „skandaliczne zachowanie
policji”, niemniej po kilku
tygodniach Sąd Rejonowy
Katowicach uznał działania funkcjonariuszy tj. prewencyjne zatrzymanie
za w pełni ”legalne”...
19.X. 2006 r. funkcjonariusze Policji rozbili wiec wyborczy
Konfederacji w
Bytomiu (identycznie jak na Białorusi).
Polecenie „rozpędzenia tego nielegalnego zgromadzenia” wydał
komendant J. Kołdyński (stary znajomy funkcjonariusz
komunistycznego MSW). Sprokurowano także fałszywe oskarżenie wobec mnie
o zorganizowanie nielegalnego
zgromadzenia,
które upadło przed sądem w
Bytomiu, który uniewinnił mnie. Prokuratura w Katowicach nie chce jednak
przedstawić funkcjonariuszom zarzutów ponieważ: co
prawda dokonali przekroczenia uprawnień, ale dokonali tego nieumyślnie,
a żadne z ważnych praw człowieka nie zostało naruszone. [sygn. akt prok. Rej. K-ce 1
Ds. 69/08]
W lipcu 2006 roku funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa PRL (Radwan,
Karkowski) występujący obecnie jako oficerowie Wydziału ds. walki z
korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji (KWP) zatrzymali mnie pod zarzutem
korupcji wyborczej, konkretnie przyjęcia 20 złotych tj. równowartości
kilku euro...
Sąd Rejonowy w Gliwicach aresztował mnie w postępowaniu, w którym
odmówiono mi prawo do adwokata oraz odebrano prawo głosu. Jest to bodaj
pierwszy taki przypadek od 1956 roku!
Dopiero Sąd Okręgowy, po trzech tygodniach uwięzienia, nakazał
mnie bezwarunkowo zwolnić, uznając decyzję sadu Rejonowego za „całkowicie
bezzasadną”. Także
policyjne zatrzymanie mnie w styczniu 2007, dokonane przez tych samych
SB-manów, Sąd Rejonowy Katowice-Wschód uznał za całkowicie
nielegalne. [sygn. III kp 25/07] Są jeszcze w Polsce praworządni sędziowie,
którzy się nie boją.
W trakcie
uwięzienia w 2006 roku funkcjonariusze
byłej SB z KWP samowolnie zabrali z depozytu aresztu
klucze do mojego mieszkania i biur Konfederacji. Biuro
Prawne Komendy Głównej Policji poświadczyło nieprawdę, że było to
działanie legalne na podstawie tajnego rozkazu
Komendanta Głównego z dnia 10.XI.1994, który nie został nawet
opublikowany w Dzienniku Urzędowym Policji. Natomiast Rozporządzenie
Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 21 marca 2003
/dz. U. Nr 61 poz. 547/ mówi jednoznacznie, iż „rzeczy
z depozytu można pobrać tylko za zgodą osadzonego”!
W opinii
prawnej Biura Ekspertyz i
Analiz Kancelarii Sejmu RP z 18.8.2008 sporządzonej do tej sytuacji
czytamy: „Zgodnie z art. 31 ust. 3
Konstytucji RP ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności
i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie. Źródłem naruszania praw
jednostki nie może stać się tym bardziej rozkaz czy instrukcja.” Dlatego
sąd stwierdza cyt. „należało
ustalić czy funkcjonariusz, który pobrał klucze z depozytu oraz ten, który
je wydał, przekroczył swoje uprawnienia. Zdaniem sądu tak właśnie się
stało, funkcjonariusze Policji
nie mieli bowiem prawa dysponować kluczami Adama Słomki złożonymi do
depozytu”. W
żadnym przypadku uprawnienie takie nie wynika z instrukcji stanowiącej
załącznik nr 2 do rozkazu nr 7/94 KGP. Nie jest to bowiem źródło
prawa. Niemniej Sąd
Rejonowy Katowice-Zachód ochronił
w październiku 2008 r. komunistycznych przestępców (kleptomanów z
nawyku gdyż robili wcześniej legalne tzw. tajne przeszukania) i odmówił
prawa do przedstawienia funkcjonariuszom zarzutów,
twierdząc przewrotnie że: „działanie w postaci pobrania
kluczy z depozytu nie naruszyło ani interesu publicznego ani prywatnego.”
Sic! [Sygn. III Kp 721/07]
Poza działaniami MSW i służb specjalnych wykorzystuje
się także inne instrumenty:
jak prowokacje, cenzurę i kampanie kłamstw oraz pomówień.
Wykorzystywana jest także psychiatria. Mój przyjaciel, szef
podziemnego wydawnictwa KPN Mariusz Cysewski, aresztowany w przeszłości
przez KGB ZSRR i uwięziony przez rok w sowieckiej psychuszce został
ostatnio represyjnie „internowany w szpitalu psychiatrycznym”
na podstawie decyzji sadu w Gliwicach (sygn. VI Kz 396/08), gdyż zadarł
z mafią „wymiaru niesprawiedliwości”
w Piekarach Śląskich i Tarnowskich Górach. Na niewiele się zdała
praworządna postawa Sądu Rejonowego z
Lublińca, który dwukrotnie nakazał prokuraturze wszcząć śledztwo
przeciwko biegłym psychiatrom winnych licznych nadużyć przeciwko M.
Cysewskiemu.
Podobnie jawnie bezprawne praktyki stosowano wobec nas w
Starachowicach oraz przed sądem w Warszawie, gdzie podczas
rządów L. Millera za organizowanie namiotowego miasteczka i marsz
gwiaździsty oskarżano nas o „deptanie trawników”. W dniu 18
stycznia 2008 roku do siedziby KPN w Katowicach przy ul. Młyńskiej
weszli funkcjonariusze policji. Usunęli mnie z biura siłą twierdząc
wpierw, że sąd nakazał mnie eksmitować (kłamliwe pismo tej treści
wystawił prokurator w
Katowicach). Gdy okazało się że jest dokładnie odwrotnie, stwierdzili
absurdalnie, iż biuro jest
pustostanem, by w końcu zauważyć, że dokonaliśmy włamania do własnej
siedziby!
Podczas postępowania sądowego w przedmiocie oceny legalności
zachowania policji, asesor Sądu Rejonowego Katowice – Zachód, Artur
Kot dopuścił się przestępstwa sfałszowania protokołu przebiegu
rozprawy której w ogóle nie przeprowadził! [sygn. III Kp 106/08
analogicznie zapowiada się
III kp 179/08]. Mój pełnomocnik, mecenas Janusz
Margasiński, znany obrońca w procesach politycznych, oskarżyciel posiłkowy
morderców z KWK „Wujek”, obecnie sędzia Trybunału Stanu zauważył,
że czegoś takiego nie widział nawet w PRL.
Równolegle już od czasów kampanii prezydenckiej ciągano mnie po
sądach na podstawie oskarżenia z „dowodu” ekspertyzy G.
Skubikowskiej, „biegłej” z wieloletnim stażem w laboratorium MO i SB
twierdzącej, że sfałszowałem rzekomo„własny” podpis, który na
dodatek użyto wcześniej przed jego wystawieniem... Pozostali biegli
zdruzgotali tę opinię, a prokurator sam wystąpił o uniewinnienie. W
efekcie Sad Rejonowy Katowice-Wschód 17 lipca 2008 oczyścił mnie całkowicie wyrokiem
prawomocnym [sygn. III K
408/07].
W trakcie tego ciekawego procesu kierownictwo sąsiedniego Sądu
Katowice-Zachód administrujące budynkiem z prezesem Krzysztofem Hejoszem
na czele dopuściło się licznych przestępstw przeciwko mnie, mojej
rodziny oraz przeciwko wymiarowi sprawiedliwości – nie wpuszczono do
budynku sądu żony (rodziny), księdza kapelana, parlamentarzysty i członków
KPN! Wymiar sprawiedliwości został po prostu „sprywatyzowany” (patrz
Newsweek 27.7.2008). Sędzia
SSO Krzysztof Hejosz uzyskał w konsekwencji „honorowy tytuł prezesa sądu
Katowice-Stalinogród”. Prokuratura Okręgowa w Katowicach jakoś nie
kwapi się do zajęcia tymi oryginalnymi praktykami sędziego.
Tego samego dnia 17.07.2008 gdy wygrałem proces z SB-eckim
ekspertem III RP, zostałem otoczony przez „tajniaków” na terenie
budynku Sądu Rejonowego a następnie zatrzymany jak groźny bandyta, założono
mi kajdanki, całość widowiskowej akcji filmowała ekipa policyjnej TV.
Zostałem
aresztowany na podstawie postanowienia Wydziału Cywilnego Sądu
Rejonowego Katowice-Zachód z
08.05.2007 o „zastosowaniu aresztu
za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na posiedzeniu sądu Adama Słomki
urodzonego w Szczecinie”.
To pionierskie postanowienie sądu cywilnego nie powołuje się na
żadną legalną podstawę prawną, ściśle rzecz biorąc, nie powołuje
się na jakąkolwiek podstawę prawną tzn. postanowienie nie przywołuje
żadnego przepisu (czy kodeksu karnego, cywilnego, ustawy czy
Konstytucji). Skoro wydano je bez
podstawy formalnej to pozbawione jest mocy prawnej i stanowi wzorcowy
przykład samowoli i bezprawia. Nawet w totalitarnej PRL dbano o
zachowanie pozorów, zwalczając opozycję. Przykładowo wymyślano
specjalne artykuły: 48 dekretu o stanie wojennym, 52a kodeksu wykroczeń
czy 282a kodeksu karnego itp.
Po raz trzeci w życiu (1982, 1988, 2008) zostałem uwięziony w
tym samym areszcie śledczym przy ul. Mikołowskiej, przez tych samych
funkcjonariuszy (tylko nazwy instytucji troszkę się zmieniają). Władze tego aresztu zachowywały się żenująco także
teraz w 2008 roku udając, iż status więźnia politycznego (art. 107 kkw)
w ogóle nie istnieje. Naczelnikiem tego więzienia jest ten sam oficer,
który zaczynał karierę gdy opuszczałem areszt w 1988 r.
Na podstawie podobnie absurdalnego i jawnie bezprawnego mechanizmu,
w wyniku zmowy elit „okrągłego stołu” przestępcy uniknęli kary,
utrzymali stanowiska w wymiarze niesprawiedliwości (awansując) i
uzyskali totalne poczucie bezkarności. Skoro zbrodnie uszły na sucho, to
czemu mieliby przejmować się korupcją i fałszowaniem procedur, zarządzeń,
postanowień, akt i wyroków?
Utwierdziło się wtedy moje narastające od wywalczenia niepodległości
w 1991 roku przekonanie, że Sąd Rejonowy Katowice-Zachód (i nie tylko)
jest biernym narzędziem dalszego nielegalnego niszczenia opozycji
demokratycznej w rękach służb specjalnych (byłych funkcjonariuszy SB
kierujących policją) w prokuraturze -WSI-ABW oraz poprzez Tajnych Współpracowników
w wymiarze sprawiedliwości. Przez
ponad 10 lat zajmowałem się stanowieniem prawa jako poseł (opozycji) na
Sejm RP, będąc przedstawicielem Polski w Zgromadzeniu Rady Europy w
Strasburgu (1991 – 2000), zajmowałem się implementacją prawa
europejskiego do krajowego.
Dziś widzę, że przy dobrych standardach Unii Europejskiej
decydują jednak ludzie i mechanizmy, a nie prawo, dlatego właśnie już
w wolnej Polsce ten Sąd Rejonowy w Katowicach mógł uczynić bezkarnym
pułkownika Zygadło – zastępcę
Komendanta Wojewódzkiego d/s SB, który w czasach rządów junty
Jaruzelskiego zabił moją Mamę Krystynę. W czasach PRL pułkownik SB po
prostu kazał zniszczył akta sprawy, a w nowej i demokratycznej Polsce Sąd
Rejonowy uznał, że zabójca może pozostać bezkarnym, gdyż jest
chory... Za nieusprawiedliwioną nieobecność nie został ukarany i nic
dziwnego skoro opiniował nominacje sędziowskie dla towarzyszy generałów:
Kiszczaka i Jaruzelskiego.
Bezkarnymi
pozostało grubo ponad 1000 dyspozycyjnych sędziów komunistycznych, którzy
skazywali niewinnych ludzi w sfingowanych procesach i nadal deprawują
kolejne pokolenia, a było na kim oprzeć praworządny wymiar sprawiedliwości
skoro około 500 sędziów zachowało się w latach PRL przyzwoicie i
nieoportunistycznie. Niestety
wnioski IPN o wszczęcie 50
ewidentnych postępowań prokuratorskich
przeciwko mordercom sądowym - sędziom stalinowskim, którzy
wydali tysiące wyroków śmierci na patriotach z Armii Krajowej,
Narodowych Sił Zbrojnych, Zrzeszenia WiN-u, KPN (Kadry Polski Niepodległej)
i in. zostały ostatnio przez zgromadzenia ogólne sędziów
odrzucone. Analogicznie
Sad Najwyższy uchwałą siedmiu sędziów z 21.XII.2007
ustalił, że sędziowie i prokuratorzy będą bezkarni za oskarżanie i
skazywanie uczestników strajków z pierwszych dni stanu wojennego. W
tych sprawach prokuratorzy i sędziowie złamali zasadę niedziałania
prawa wstecz, bo skazywali za czyny, które nie były przestępstwem w
momencie ich popełniania. Dekret Rady Państwa opublikowano dopiero
16.XII.1981 r. A sędziowie i prokuratorzy
uczestnicząc w represjach politycznych popełnili ewidentną
zbrodnię komunistyczną. W samym województwie śląskim dotyczy to
minimum 24 czołowych pracowników wymiaru niesprawiedliwości. IPN został
tym samym zmuszony do umorzenia spraw przeciw kilkuset sędziom i
prokuratorom. Uczynić się samemu bezkarnym - tego nie odważyli się
nawet naziści w RFN. Kompletna moralna i prawna
degrengolada.
Co z
tego, że znajdują się niekiedy praworządni sędziowie, prokuratorzy i
policjanci, skoro działaczy opozycji niepodległościowej SB-ecy i ich
współpracownicy mogą systemowo nadal tymi samymi metodami pozbawić
swobód obywatelskich, dobrego imienia a nawet wolności? Przy pełnej świadomości
i bierności mediów i elit rządzących.
Żadne
pieniądze nie zrekompensują poszkodowanym przez komunę traumy czy
straty bliskich. Oczywisty
jest bowiem fakt, że osoby dotknięte w czasach PRL represjami za działalność
opozycyjną walczyły z poświęceniem o suwerenność Polski i
poszanowanie praw człowieka. Stosowane wówczas (i obecnie) represje
skutkowały pozbawieniem wolności, utratą pracy, zaniżaniem zarobków
oraz utratą zdrowia. Dlatego skoro III RP uznała się za kontynuatora prawnego i
spadkobiercę PRL, wnoszę o zadośćuczynienie za poniesione krzywdy
wynikłe z licznych bezprawnych represji przez pełniących często nadal
ważne funkcje w policji, prokuraturze, sądach, administracji -
bezkarnych przedstawicieli władz. Wnoszę
zatem o zadośćuczynienie w wysokości 25 tysięcy złotych, zaś
szacunkową wartość szkód wynikających z opisanej w moim, oceniam na
kwotę około miliona złotych.
Wydaje się, że tak określony szacunek nie pozbawia Sądu możliwości
rozstrzygania w ramach narzuconych ustawą ograniczeń (choć uważam te
ograniczenia za niekonstytucyjne). Wskazuję niewspółmierność wartości
zadośćuczynienia za kilkadziesiąt
miesięcy nielegalnego pozbawienia
wolności w stosunku do ograniczenia narzuconego przez ustawodawcę. Sądząc,
że wymiar sprawiedliwości ma tego faktu świadomość, zważywszy choćby
na wysokość roszczeń w przypadkach niesłusznego pozbawienia wolności
w zwykłych sprawach kryminalnych, a znany minister prywatyzacji
Emil Wąsacz za 24 godziny „nieuzasadnionego” zatrzymania
otrzymał niedawno decyzją sądu ponad 8 tysięcy złotych!
Taki relatywny stosunek do różnych krzywd to przejaw
bardziej uznaniowego niż rzeczywistego zadośćuczynienia za konsekwencje
wyrządzone uwięzieniem działaczy opozycji przez reżim komunistyczny,
pozwala bowiem traktować postawioną granicę 25 tys. złotych jako formę
skromnego zadośćuczynienia w porównaniu do ogromu środków wypłacanych
co miesiąc zbrodniarzom totalitarnej PRL - funkcjonariuszom WSI, UB-SB MO,
ZOMO, ORMO, tajnym współpracownikom, dyspozycyjnym prokuratorom, sędziom,
urzędnikom itp. Ustawa
ta jest pierwszym aktem prawnym oddającym minimum sprawiedliwości i dającym
odrobinę satysfakcji poszkodowanym. Wykonywanym z opóźnieniem i w
okrojonej formie. Z
tego poświęcenia i ofiary korzystają dziś wszyscy, żyjąc w wolnym
kraju.
Konfederacja i ja osobiście jesteśmy oczywiście zdania, że
najbardziej sprawiedliwa byłaby sytuacja, w której to nie skarb Państwa
Polskiego, lecz okupanci – oprawcy i sprawcy stanu wojennego oraz innych
zbrodni dokonanych na narodzie polskim odpowiedzieliby finansowo (i
karnie) za krzywdy i straty osób poszkodowanych. Częściową realizację
tego postulatu mogła stanowić Restytucja Niepodległości i tzw.
deubekizacja pozbawiająca funkcjonariuszy zbrodniczych organizacji
uprzywilejowanej pozycji oraz wysokich rent i emerytur, których łączny
wymiar tysiące razy przekracza wartość odszkodowania przyznawanego ich
ofiarom.
Deklaracja taka winna była ukazać się znacznie wcześniej jako
naturalna konsekwencja stwierdzenia bezprawności systemu totalitarnego
PRL, a w szczególności stanu
wojennego. Niestety wszystkie koalicje partii rządzących w kolejnych
parlamentach zgodnie z ustaleniami „okrągłego stołu” odrzuciły
powyższe propozycje KPN i innych środowisk antykomunistycznych.
Historia potoczyła się na razie odmienną drogą niż budowa II
RP, Państwo Polskie nie
zrywając ciągłości prawnej z PRL-em (werbalnie tylko nawiązując do
II RP) reformuje stare struktury i promując skompromitowanych
funkcjonariuszy komunistycznego reżimu ponosi ciągle dodatkowe koszty
moralne i ekonomiczne niewspółmiernie wyższe od tych, które wynikają
z zadośćuczynienia dla represjonowanych w czasach walki o wolność. Proszę
(za przykładem Wiesława Uklei, działacza niepodległościowego z Opola) o wyznaczenie „zlustrowanego” składu
orzekającego w tej sprawie, tzn. takiego, którego członkowie
przynajmniej dobrowolnie poddali się procedurom lustracyjnym określonym
w ustawie z dnia 14.02.2007 o zmianie ustawy o ujawnianiu informacji o
dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944 - 1990 oraz treści
tych dokumentów i ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Dz.U.25 poz.162 - uchylonej w późniejszym
czasie przez Trybunał Konstytucyjny.
Chodzi zatem o członków składu orzekającego, którzy złożyli
stosowne oświadczenia kierowane do Instytutu Pamięci Narodowej.
Oczywistym wydaje się wymóg, by w sprawach takich nie rozstrzygały
osoby, które temu reżimowi się wysługiwały - tym bardziej, że od składających
wniosek ustawodawca analogicznie wymaga, by nie działali w przeszłości
na szkodę niepodległego bytu państwa polskiego. Z poważaniem |
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.