opublikowano: 26-10-2010
Sąd Apelacyjny w Krakowie Kasacja wniesiona przez oskarżonego Andrzej Kursa
![]() |
Za
publikacje swoich dokumentów funkcjonariusze zabrali mu już komp. Co jeszcze
musi znieść za publikowanie prawdy? - okazuje
się że w naszych więzieniach wszystko jest możliwe. Co najmniej nielogiczne
jest samo stwierdzenie więziennych funkcjonariuszy, że to Kursa w jakiś sposób
publikuje informacje o sobie, kiedy dobrze wiadomo że robi to przecież
redakcja czasopisma AFERY PRAWA.
|
mgr
inż. Andrzej Kursa
Tarnów, dnia 12.12.2009 33-100 Tarnów, ul.
Konarskiego 2 Sąd Najwyższy za
pośrednictwem Sądu Apelacyjnego w Krakowie ul.
Mogilska 17 31-542
Kraków Sygn. II
AKa 105/09 Kasacja wniesiona przez oskarżonego Powołując
się na art. 42. ustęp 2. Konstytucji RP („Każdy, przeciw komu
prowadzone jest postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich
stadiach postępowania”), a także art. 6 ust. 3 lit. c Europejskiej Konwencji Praw Człowieka („bronienia się osobiście
lub[1]
przez ustanowionego przez siebie obrońcę”), w związku z art. art.
91. ust. 2 Konstytucji RP („Umowa międzynarodowa ratyfikowana za
uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli
ustawy tej nie da się pogodzić z umową.”) wnoszę kasację do SN od
wyroku SA
w Krakowie z 13.10.2009. A. Na podstawie art. 519 i 525 § 1 k.p.k. zaskarżam prawomocny wyrok Sądu
Apelacyjnego w Krakowie w sprawie przeciwko mnie – Andrzejowi Kursie - skazanego
za czyn określony w art. 148 § 1 kk w zw. z art. 31
§ 2 kk na karę 25 lat więzienia (+ obostrzenie minimum 24 lata więzienia).
Na podstawie art. 523
§ 1 oraz 526 § 1 k.p.k. powyższemu wyrokowi zarzucam
rażące naruszenie prawa procesowego
wyrażające się m.in.: → w nie dopuszczeniu w jakiejkolwiek części postępowania karnego
(trwającego ponad 8 lat) ani
jednego mojego świadka, o których dopuszczenie wnosiłem jako oskarżony.
O dopuszczenie moich świadków wnosiłem bezskutecznie od początku (t.j.
od roku 2001 - od śledztwa i
pierwszego „procesu” w SO w Krakowie w okresie 04.03.2003 –
27.09.2005, dalej świadków obrony konsekwentnie zgłaszałem przez
wszystkie instancje, także w ponowionym procesie w SO w Krakowie 2007 -
2008). Jednocześnie krakowski sąd dopuścił wszystkich świadków zgłaszanych
przez oskarżyciela publicznego, a także oskarżyciela prywatnego (Rojszczaków)
→ co stanowi rażące naruszenie art. 6 ust. 3 pkt. d
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz: →
dalszym, poniżej wymienionym w uzasadnieniu przypadkom rażącego
naruszenia prawa do rzetelnego, uczciwego i sprawiedliwego procesu. B. Na
podstawie art. 537 § 1 i § 2 k.p.k. wnoszę o uchylenie w całości powyższego
wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu
- innemu, niż podlegający pod zakres Sądu Apelacyjnego w
Krakowie. C. Niniejszym,
wnoszę o zwolnienie mnie w całości
od uiszczenia opłaty
sądowej od złożonej kasacji, gdyż z uwagi na moją sytuację
materialną (9 rok pozbawienia wolności i brak jakichkolwiek środków
finansowych) nie jestem w
stanie jej opłacić w żaden sposób. UZASADNIENIE 1.
Nigdy nie dopuszczono ani jednego świadka i ani jednego dowodu, o
które od początku konsekwentnie wnosiłem - jako oskarżony Andrzej
Kursa –
począwszy od pierwszej
rozprawy w marcu 2003 roku,
konsekwentnie poprzez pierwsze postępowanie odwoławcze w SA w
Krakowie, ponowiony proces w SO i kolejne postępowanie odwoławcze w SA w
Krakowie. W
każdej instancji i na każdym etapie domagałem się przesłuchania moich
świadków. Żadnego
świadka obrony nigdy żaden sąd nie dopuścił i nie przesłuchał.
Jako oskarżony domagałem się przeprowadzenia dowodów, o które
wnioskowałem konsekwentnie. Nigdy
żadnego dowodu wnioskowanego przeze mnie nie przeprowadzono. Jednocześnie
dopuszczono i przesłuchano wszystkich świadków oraz przeprowadzono
wszystkie dowody o
które wnosił prokurator i oskarżyciele posiłkowi (np. karta 1294). Taka sytuacja stanowi rażące
naruszenie prawa procesowego, o czym wprost stanowi art.
6
ust. 3 pkt. d Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (mającej
pierwszeństwo w
stosowaniu przed polskimi kodeksami z uwagi na art. 91 ust 2 i 3
Konstytucji RP). Ponadto
w postępowaniu karnym, trwającym od marca 2003 do października 2009
krakowski Sąd Okręgowy oraz Sąd Apelacyjny popełnił dalsze rażące
naruszenie prawa procesowego, m.in. poprzez: 2.
Uniemożliwianie
mi jako oskarżonemu na realne zadanie pytań świadkom, obecnym na
rozprawach – część z nich przesłuchując w latach 2003 - 2004
pod moją nieobecność. 3.
Część
rozpraw
– w pierwszym procesie w 2004 roku (z którego procesu „ustalenia”
były już do końca postępowania praktycznie jedynym „materiałem
dowodowym”) prowadzono pod moją nieobecność (czyli pod
nieobecność oskarżonego) – w szczególności nie było mnie na sali na
najważniejszych ostatnich rozprawach z 2004 roku – gdzie uniemożliwiono
mi nawet na wygłoszenie mowy
końcowej, przed skazaniem mnie na dożywotnie pozbawienie wolności. 4.
Uniemożliwiono
mi w praktyce na zadanie swoich pytań o konkretne kryteria i konkretne
dowody na te kryteria do biegłych psychiatrów wydających opinie, które
to opinie mają kluczowo ważne znaczenie w kwestii poczytalności w
chwili czynu, winy i przy wymiarze mojej kary. 5.
Dwukrotnie postanowieniami
Sąd Najwyższy (w 2002 i w 2005 roku) odrzucał wniosek o
wyłączenie Krakowa, a za każdym razem decydentem (sprawozdawcą i
przewodniczącym składu) był ten sam sędzia SN Wiesław Kozielewicz, który
nakazywał, aby proces był jednak prowadzony przez krakowski sąd.
Krakowski sąd, którego dysfunkcjonalność była zgłaszana od początku
przeze mnie (od 2001 roku),
jako jeden z kluczowych powodów powstania tragedii. Tym samym zdziwienie
budzi fakt, że proces prowadził krakowski sąd, który był żywotnie
zainteresowany, aby winą za tragedię obciążyć tylko oskarżonego, a
nie swoich własnych sędziów – kolegów (w szczególności aby odciążyć
sprzedajną sędzię SA Hannę Marię Nowicką de Poraj [dawniej Błasiakowa],
której sprzedany skandaliczny wyrok był bezpośrednią przyczyną
tragicznej strzelaniny). 6.
Za każdym razem – 5
razy (2 x SO, 2 x SA i 1 x SN) wnosiłem
o losowanie składu sędziowskiego. Nigdy nie losowano składu. Po wyroku
SN w dniu 31.05.2007 w ponowionym procesie nie miałem adwokata od dnia
01.06.2007 do 5.11.2007 (karta 6230), chociaż polskie prawo
obligatoryjnie nakazuje konieczność posiadania obrońcy w sądzie okręgowym
w I instancji. Zaraz po dniu 31.5.2007 (wyrok SN) jako oskarżony złożyłem
wniosek o losowanie składu. Odmowa tego jego wniosku musiała
obligatoryjnie spowodować, że sąd zwróciłby mój wniosek z powodu
braku formalnego do jego uzupełnienia i jednocześnie jako oskarżony
powinienem otrzymać obrońcę z urzędu (w trybie art. 80 kpk), co umożliwiłoby
mi na złożenie wniosku w trybie art. 351 § 2 kpk. W dniu 19.7.2007 tak, jak poprzednio – administracyjnie
zmieniono sędziego wypadającego losowo z kolejności – w okresie,
kiedy nie miałem
obligatoryjnego w mojej sytuacji obrońcy – o czym piszę poniżej. 7.
Łamiąc także art. 351
§ 1 kpk – za każdym razem zmieniano w moim procesie sędziego
wypadającego z listy i administracyjną, arbitralną
decyzją przewodniczącego wydziału Rafała Kiety zmieniano tego
przydzielanego mi z kolejności doświadczonego sędziego okręgowego na sędziego
rejonowego, który dopiero co zostawał delegowany do SO ( k. 1054 i k.
6072). Pierwszym sędzią w tak trudnej sprawie o potrójne zabójstwo był
administracyjnie dobrany SR Wojciech Maczuga – sędzia z tego samego sądu,
w którym także jako sędzia pracowała moja żona (SR Kraków
Nowa – Huta). Kolejnym arbitralnie dobranym sędzią w ponowionym
„procesie” w SO był rzecznik
prasowy SO – sędzia
rejonowy Rafał Lisak – miesiąc wcześniej delegowany do SO. W
ponowionym „procesie” jednym z ławników był Krzysztof … Błasiak
(zapewne niezawisły, ale od sędzi Hanny Błasiak). 8.
Dwukrotnie wnosiłem jako
oskarżony o losowanie składu w SA – za każdym razem mi odmówiono
losowania – dobierając arbitralnie skład w SA w Krakowie – szczególnie
dobierając sędziego referenta decyzją administracyjną. Sędziowie
sprawozdawcy w SA – Wojciech Dziuban (rzecznik prasowy SA) oraz w drugim
procesie Andrzej Seremet (rzecznik odpowiedzialności zawodowej sędziów
– czyli osoba chroniąca łamiących prawo sędziów przed
odpowiedzialnością karną), to „niezawiśli” sędziowie, którzy
doszli do stanowisk dzięki partii komunistycznej (jak zresztą większość decydentów w krakowskim SA i
praktycznie cały polski Sąd Najwyższy). 9.
Przed sprawą w SN jako
oskarżony wnosiłem o losowanie składu w SN i jednocześnie o
wyłączenie sędziego, który
już dwukrotnie nakazał, aby moją sprawę prowadził krakowski sąd
czyli o wyłączenie SSN Wiesława Kozielewicza.
Jak za każdym razem - nie losowano składu w SN, a jako
przewodniczącego składu i sprawozdawcę (czyli praktycznie
jednoosobowego decydenta) dostałem … SSN Wiesława Kozielewicza. W
efekcie SN (czyli Kozielewicz → po raz trzeci sprawozdawca i
przewodniczący mojego składu) wydał kuriozalny wyrok, że należy
ponownie wydać sam wyrok – bez przeprowadzania jakichkolwiek dowodów
w pierwszej instancji i
jednocześnie Kozielewicz
stwierdził, że praktycznie jego dwie poprzednie decyzje o tym, aby
oskarżonego sądził krakowski sąd … były poprawne, bo krakowski sąd
„prawidłowo” poprowadził proces oskarżonego. Przypomnijmy, że mówimy
o procesie, w którym nie było ani jednego świadka obrony, gdzie nie było
mnie na części rozpraw, a także gdzie proceduralnie uniemożliwiono mi
jako oskarżonemu na jakąkolwiek realną obronę materialną. W
SN jest 50 sędziów karnistów + 2 (prezesów – także karnistów).
Czyli łącznie 52 sędziów mogło mnie sądzić (być „sprawozdawcą”).
Prawdopodobieństwo losowego trzykrotnego trafienia akurat na tego samego
sędziego Kozielewicza wynosi jak 1 do 140.ooo (52 x 52 x 52 = 140.680).
Takie prawdopodobieństwo jest praktycznie zerowe i świadczy o tym, że
po raz kolejny dobór sędziego, tak samo, jak w SO i w SA był
zmanipulowany, a tym samym nie może być mowy o
konstytucyjnej gwarancji z art. 45. 1. – in concreto - do osądzenia
przez niezależnego, bezstronnego i niezawisłego sędziego. 10.
W składzie SN był sędzia
Piotr Hofmański, na co dzień profesor UJ i prywatnie kolega … prof.
Jana Woleńskiego z UJ (który od 2001 roku prowadzi nagonkę medialną na
mnie po tym, jak zastrzelony został jego ulubiony asystent A. R).
Kilka lat temu UJ Hofmańskiego ustanowił nagrodę imienia …
zastrzelonego filozofa A. R, jako „wyjątkowego człowieka”.
Więc nie dziwi, że taki skład w SN (Kozielewicz + Hofmański)
„nie dostrzegł” rażącego złamania prawa karnego proceduralnego –
prawa oskarżonego do obrony przed zarzutami poprzez jego obecność na
wszystkich jego rozprawach, powołanie
swoich świadków na tych samych zasadach, co świadków oskarżenia i
zadawania swoich pytań świadkom oraz biegłym. Także mój jedyny
decydent z SN - Kozielewicz jest
powiązany z UJ w Krakowie i jest on kolegą Woleńskiego. Hofmański to
kolejny rzecznik prasowy (SN) w moich „procesach”. W sumie to miałem
wszystkich możliwych „rzeczników prasowych” sądów – osoby szczególnie
zaufane w takiej instytucji mafijno – rodzinnej, jaką są polskie sądy
– będące żywy reliktem PRL-u. 11.
Ostatecznie dwaj biegli
zadecydowali o tak drastycznej karze dla mnie (w
praktyce wyrok „minimum 24 lata”, to dla mnie jest kara śmierci na
raty w więzieniu). Ci biegli, to doc. Heitzman i prof. Gierowski obaj z
… Uniwersytetu Jagiellońskiego, również koledzy prof. Jana Woleńskiego
z UJ, który był przyjacielem i patronem zastrzelonego filozofa R. – co wynika wprost z
własnych zeznań J. Woleńskiego, które on składał w 2004 roku w SO w
Krakowie. Ci biegli, jak i
wszyscy pozostali biegli wydali swoje opinie (każda całkowicie inna i
wzajemnie się wykluczająca) bez jakichkolwiek obowiązujących od 1992
roku w Polsce i Europie kryteriów diagnostycznych ICD – 10.
Bez obowiązujących w Polsce kryteriów ICD-10 te wszystkie
opinie są gołosłowne, arbitralne i merytorycznie bezwartościowe, ale
„pasują” „niezawisłemu” sądowi, bo pozwalają obciążyć winą
tylko wyłącznie mnie (i odciążyć
winą za tragedię krakowskich
sędziów). Jeden z moich biegłych w „procesie” z 2008 to psychiatra
Antoni Ferenc z Jarosławia – od kilku lat skazany prawomocnie za
wydawanie fałszywych opinii i pozbawiony prawa wykonywania zawodu. 12.
Całe
postępowanie karne trwało ponad 8 lat (27.09.2001 – 13.10.2009) i
pomimo tak długiego upływu czasu nie dopuszczono nawet na przesłuchanie
chociażby 1 świadka zgłaszanego przeze mnie. Argumentacja sądu, że
dopuszczenie świadków obrony „prowadzi do przewlekłości postępowania”
to kpina. 13.
Dzisiaj
już praktycznie niewiele da się udowodnić z tez obrony, bo najważniejsi
moi świadkowie już zmarli, a ci, którzy nadal żyją, po ponad 8 latach
od tragedii już niewiele zapewne pamiętają. Jednak są zeznania świadków
(m.in. policjantów, lekarzy) z dnia tragedii, które złożyli oni kilka
godzin po tragedii i z nich wynika jasno, że w chwili czynu byłem całkowicie
chwilowo niepoczytalny – po szoku psychicznym spowodowanym wydaniem
skandalicznego wyroku 15-20 minut przed tragiczna strzelaniną. Wyroku
wydanego przez sprzedajną sędzię Hannę Nowicką / Błasiakową, która
od 6
stycznia 2005 jest sędzią SA w Krakowie – tego samego SA, w którym
jej koledzy mieli mnie niezawiśle
i uczciwie sądzić, a podległy pod SA SO w Krakowie miał wcześniej
przeprowadzić rzetelny proces. Przecież
to jest jakaś ponura kpina z prawa. Takie są FAKTY. Wyrok SN z 2007 roku i
SA z dnia 13.10.2009, nie zmienia FAKTÓW. A te są jednoznaczne i
dowodzą, że żaden mój proces nie był rzetelny. Równie dobrze Ziemia nadal będzie kulą, nawet gdyby SN (Kozielewicz)
i SA (Dziuban lub Seremet) wydali wyroki, że Ziemia jest płaska.
Tak samo, jak nadal Ziemia pozostanie kulą, tak samo faktem jest,
że nie dopuszczono ani jednego świadka zgłaszanego przez obronę,
jednocześnie dopuszczając do „procesu” wszystkich świadków oskarżenia
(czyli świadków zgłaszanych przez prokuratora i
oskarżyciela posiłkowego). Reasumując: dotychczas ja jako oskarżony nie miałem rzetelnego
procesu, a błędy proceduralne i ich nasilenie świadczą o rażącym złamaniu
mojego prawa do uczciwego procesu w sądzie oraz celowym uniemożliwianiu
w dotarciu do prawdziwych ustaleń faktycznych. Na podstawie art. 537 § 1 k.p.k. wnoszę o uchylenie w całości powyższego
wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu
- innemu, niż podlegający pod zakres Sądu Apelacyjnego w
Krakowie Andrzej Kursa [1] Mój obrońca, który obecnie „nie widzi” podstaw kasacji został wyznaczony przez krakowski sąd. Ten obrońca z urzędu pierwszy i ostatni raz odwiedził mnie w więzieniu latem 2004 roku. Z tego powodu nie mając „ustanowionego przez siebie obrońcę” art. 6 ust. 3 lit. c EKPCz – gwarantuje mi prawo do „bronienia się osobiście”. Ponieważ w tym momencie zachodzi kolizja z art. 526 § 2 kpk i wykładnią słowa „powinna” (którą SN mylnie utożsamia ze słowem „musi”), ratyfikowana umowa międzynarodowa EKPCz na pierwszeństwo w stosowaniu przed kpk z mocy art. 91 Konstytucji RP.
|
mgr inż.
Andrzej Kursa
Zakład Karny
ul. Konarskiego 2
33-100 Tarnów
Obrona konieczna – art. 25 kk. Andrzej Kursa oskarżony o morderstwa z naruszeniem prawa.
MAFIA
W TOGACH - PROCEDURA KARNA PO POLSKU - wspomnienia z pobytu w więzieniu
Andrzeja Kursa. Jak zostaje się sędzią w Polsce, biegli i inne psy sądowe,
prawda o więzieniach i aresztantach.
MOWA KOŃCOWA OSKARŻONEGO - ANDRZEJ KURSA
- Kursa - Podstawy wniesienia kasacji od wyroku „Sądu” Apelacyjnego w Krakowie z dnia 12.07.2006, cz.1
- Kursa - Podstawy wniesienia kasacji od wyroku „Sądu” Apelacyjnego w Krakowie z dnia 12.07.2006 cz.2
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.