Ministerstwo Sprawiedliwości
Al. Ujazdowskie 11
00-950 Warszawa
28 Luty, 2011
SKARGA I APEL O INTERWENCJĘ
Do rąk własnych Ministra Sprawiedliwości - Pana K. Kwiatkowskiego
Szanowny Panie Ministrze,
Właśnie obchodziliśmy "Tydzień Pomocy Ofiarom Przestępstw",
który Pan ustanowił.
Pozwoli Pan, że ten szczery list zaczniemy od krótkiego wstępu.
Pismo to kierujemy do Pana, aby prosić o pomoc i interwencję dla
Aleksandry Kowalczyk, dziecka, które ponownie szukając ratunku dzwoniło
20-go lutego tego roku o godz. 13:05 do swojego taty - Tadeusza Kowalczyka
do Krotoszyna wołając żałośnie do słuchawki o pomoc, uskarżając się,
ze jest bite. Niestety, nie zdążyła nawet dokończyć bo wyrwano jej słuchawkę
i przerwano połączenie.
Policja w Krotoszynie powiadomiła policję w Miliczu, ale ta niestety nie
odnalazła dziecka i sprawę zignorowała ( jak zawsze zresztą, wujek matki
dziecka to były pracownik tamtejszej policji- zatem niczego dobrego nie można
się spodziewać- układy!) .
Do dzisiaj nie wiadomo co działo się w tym dniu z dzieckiem i co nadal się
z nim dzieje.
Proszę postawić się na miejscu ojca tego dziecka. Co Pan czuje Panie
Ministrze?
Sitwa prokuratorsko- sadowniczo- policyjna w Miliczu działają stronniczo
na korzyść matki Aleksandry- dziecka, które jest w tym wszystkim
ofiarą.
Jak Panu wiadomo, tamtejsza prokuratura umarza wszystkie sprawy przeciwko
Marzenie Kowalczyk, natomiast sąd wydaje niezrozumiałe, nie poparte prawem
wyroki na niekorzyść dziecka i ojca. Dziwne, prawda?
Ojciec ma zawiązane ręce i Pan o tym wie. Nie ma do kogo pójść!
Pisze On do Pana o pomoc, ale tragiczny los Aleksandry i Jej rozpaczliwe wołania
o tą pomoc wydają się być Panu obojętne.
Przytoczymy w tym miejscu Pana własne słowa dotyczące TYGODNIA POMOCY
OFIAROM PRZESTEPSTW, a mianowicie: " celem projektu jest zwrócenie
uwagi na potrzeby i prawa osób pokrzywdzonych przestępstwem". Ideą
przedsięwzięcia jest też to, aby poszkodowani poznali swoje prawa. To
rzeczywiście zaszczytny cel!
Spójrzmy teraz jak odnosi się to do ofiary przemocy, pokrzywdzonej przestępstwem
jaką jest małe dziecko- bezbronna, maltretowana przez matkę
obywatelka polska- Aleksandra Kowalczyk, która przez parę już lat woła o
tą pomoc, ale wymiar sprawiedliwości w Polsce udaje, ze nie słyszy. Nie
wyrwał Pan do tej pory dziecka z rąk oprawców.
Zatem czemu służy ten projekt, a przy okazji czemu służy uchwala o
niestosowaniu przemocy wobec dzieci Panie Ministrze?
To "Pseudo- dochodzenie" dotyczące Aleksandry Kowalczyk na
terenie Dolnego Śląska, które toczy się od 2007 roku bez rezultatów, ma
z pewnością na celu przedawnienie sprawy, aby ochronić sprawcę i urzędników
prokuratury, którzy z kolei chronią podejrzaną do dnia dzisiejszego. Jak
to możliwe, ze Pan się temu tak spokojnie przygląda, Panie Ministrze?
Od początku wszyscy wysocy urzędnicy państwowi jak Pan Minister,
Prokurator Generalny , Biuro Rzecznika Praw Dziecka byli dezinformowani i
celowo wprowadzani w błąd przez prokuraturę i sąd w Miliczu poświadczające
nieprawdę na niekorzyść poszkodowanych Aleksandry Kowalczyk i jej ojca -
Tadeusza ( na co są dowody), aby sprawa "broń Boże" nie wyszła
poza Milicz i ich województwo, bowiem wiedzą doskonale ,że kryli
matkę- sprawcę przez 4 lata i nie postawili jej w stan oskarżenia pomimo
zeznań świadków, nagrań, zdjęć, obdukcji itp. TO TAK W POLSCE MOŻNA
?!
Kiedy ojciec katowanego dziecka zgłaszał pobicia dziecka to bito jego i
wyrywano mu ręce oraz składano fałszywe zeznania przez policję w
prokuraturze (są dowody -protokoły fałszywych zeznań), które nie zgadzały
się z zeznaniami innych świadków.
Po zapoznaniu się przez Prokuraturę Generalną i Ministerstwo Sprawiedliwości
z materiałami dowodowymi i potwierdzeniu przez nie nieprawidłowości
jakich dopuszczono się w postępowaniu dotyczącym Aleksandry Kowalczyk,
przenosi się to postępowanie bezowocnie z miasta do miasta ( obecnie do
Katowic) w obrębie tego samego województwa- dolnośląskiego.
Zmienia się jedynie sygnatury, wiedząc doskonale, ze urzędnicy wymiaru
sprawiedliwości w obrębie tego samego regionu ( województwa) załatwiają
sprawy miedzy sobą na telefon, przepisując tylko ustawicznie te same
decyzje swoich poprzedników ( swoi przeciwko swoim tam nie wystąpią bo to
jedna, wielka "rodzina"). I Pan doskonale zdaje sobie z tego sprawę,
Panie Ministrze.
Do dnia dzisiejszego, postępowania w sądzie i prokuraturach tkwią
na Dolnym Śląsku, choć jest Panu wiadomo- winni kryją tam winnych.
To wszystko co zrobiło Ministerstwo Sprawiedliwości i Prokuratura
Generalna w kraju, który uważa się za obrońcę praw dziecka i człowieka?
Czy uważa Pan, że jest to wystarczające skoro zagrożone jest życie i
zdrowie małego dziecka, przebywającego na siłę ( bo tak nakazał sąd
w Miliczu) z niezrównoważoną psychicznie ( jak określiła po zbadaniu
materiałów i wysłuchaniu nagrania z podsłuchu- słynna psycholog szkoły
genewskiej z Warszawy), maltretująca je matką, która nie dosyć, ze nie
została pociągnięta do odpowiedzialności karnej za swoje czyny, to w
dodatku nadal sprawuje opiekę nad dzieckiem?
Jak odnosi się to do Pana wypowiedzi o potrzebach i prawach osób
pokrzywdzonych przestępstwem?
Jesteśmy wstrząśnięci, że Pan jako Minister Sprawiedliwości, przez tak
długi juz czas nie poczynił żadnych konkretnych i zdecydowanych kroków,
aby ratować to bezbronne dziecko, nad którym matka i babka znęca się
fizycznie i psychicznie, które było przez babkę molestowane ( czy jest
nadal - nie wiadomo) i które nietrzeźwy dziadek zawozi do szkoły.
"Brak konkretnych działań w sprawie Aleksandry Kowalczyk - dziecka,
które zasługuje w tym kraju na prawidłowe warunki rozwoju fizycznego i
psychicznego, uśmiech, bezpieczeństwo, godność i szacunek - jest oburzające
!!!"
Jest to bulwersująca opinię publiczną sprawa, która oczekuje na
zdecydowaną akcję ze strony Pana , Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika
Praw Dziecka.
Zignorowany został przez Pana polski obywatel- dziecko, który w tym kraju
jak widać nie ma żadnych praw.
Jak dotychczas wszystko wskazuje na to, że oczekuje się aż sprawa
się przedawni i jest to postępowanie niegodne, które nie powinno mieć
miejsca wśród najwyższych urzędników państwowych, którzy stać
powinny na straży prawa obywatela polskiego, tym bardziej dziecka.
Skoro sprawa dotycząca nielegalnej wycinki państwowych lasów w dolnośląskim,
w którą wplatany jest dolnośląski wymiar sprawiedliwości mogła być
przeniesiona do innego województwa, to zastanawiamy się co dla Pana znaczy
to dziecko, Panie Ministrze, skoro pozostawił je Pan do dnia dzisiejszego w
rekach oprawców?
Mamy nadzieje, ze nie zadowoli się Pan obrzydliwymi paszkwilami sądów i
prokuratur śląskich i doprowadzi Pan sprawę do pomyślnego rozwiązania,
na które Aleksandra zasługuje jako mały obywatel polskiej ziemi.
Jesteśmy bardzo rozżaleni, ze pomimo listów, które do Pana przychodziły
w tej sprawie, pozostawił Pan dziecko "hienom na pożarcie."
Nie zainterweniował Pan w sprawie Aleksandry nawet u Rzecznika Praw
Dziecka, który pozostaje bezczynny w tej sprawie z niewiadomych powodów.
Zastanawiamy się, czy jest to tak naprawdę zgodne z Pana etyką
zawodową, która przystoi Ministrowi Sprawiedliwości?
"W Żninie zakatowane zostało na śmierć przez rodzica 2-letnie
dziecko, bo urzędnicy wymiaru sprawiedliwości w Żninie pozostali głuchymi
i ślepymi, pozostawiając bezbronną ofiarę samej sobie. Sprawa dziecka była
przez Prokuratora w Żninie umorzona."
Podobny przypadek mamy w Miliczu- woj. dolnośląskie. Jak Panu
wiadomo, Prokuratura umarza sprawy dotyczące maltretowania dziecka
skierowane przeciwko Marzenie Kowalczyk ( układy) mimo niepodważalnych
dowodów -kosztem dziecka, które cudem jeszcze żyje, lecz niestety nie
podejmuje się żadnych konkretnych działań, aby je ratować. Dlaczego?
Miedzy Żninem, a Miliczem jest też jedna rozbieżność. W pierwszym
przypadku nie było świadków znęcania się nad dzieckiem, natomiast
w drugim -w przypadku Aleksandry są nie tylko naoczni świadkowie, ale również
obdukcje lekarskie, nagrania z podsłuchu, zeznania pod przysięgą kuratora
sądowego, ze dziecko wyznało Mu, ze jest bite przez matkę i babkę itp...
, oraz to, ze od paru już lat informowane są o tragedii Oli najwyższe,
polskie instytucje, które powołane są do tego, aby strzec jej praw. Mało
tego tragedia Aleksandry nagłaśniana była w paru programach TVP, prasie,
w " Newsweek", na blogach, w licznych demonstracjach na terenie
kraju.
Powiadomione zostało Pana Ministerstwo- tzw. Sprawiedliwości, Prokuratura
Generalna, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Obywatelskich- i wszyscy
pozostawiliście dziecko bez pomocy!
Brak bezzwłocznej akcji ratowania Aleksandry Kowalczyk- ze strony najwyższych
instytucji wymiaru sprawiedliwości w Polsce oraz brak interwencji Pana RPD
są oburzające, nie do zrozumienia i skandaliczne, i z pewnością
doprowadzi to do identycznego zakończenia jakie miało miejsce Żninie,
bowiem w środowisku, w jakim to dziecko się teraz znajduje- bez Pana
interwencji do niczego innego nie może dojść. Czy to naprawdę
musi nastąpić? Nie, nie musi! Jest Pan powołany, aby do tego nie
dopuścić!
Jeśli do tego dojdzie - nie zawahamy się przesłać Panu zdjęcia nie żyjącej
Aleksandry Kowalczyk i ten obraz umarłego dziecka będzie Panu stał
zawsze przed oczyma, nie mówiąc już o wstydzie na cały świat. Czy to
naprawdę musi nastąpić? Nie, nie musi! Pozwolimy sobie
powtórzyc raz jeszcze: Jest Pan powołany, aby do tego nie dopuścić!
Do Prokuratury Generalnej, (część również do Ministerstwa Sprawiedliwości)
wpłynęły wnioski o przeniesienie postępowania dotyczącego Aleksandry
Kowalczyk w inną część kraju. Dlaczego zostały zignorowane?
Nie na miejscu jest mowa o zasadach ekonomii procesowej kiedy występuje tak
wiele nieprawidłowości, matactw, bezprawnych posunięć itp., do których
posuwają się sędziowie i prokuratorzy woj. dolnośląskiego i kiedy życie
dziecka jest poważnie zagrożone. Przedstawione zostały Panu w dużej części
dowody ich stronniczości oraz niezbite dowody przestępstw matki.
Ojciec Aleksandry chętnie spotka sie z Panem - jeśli wyrazi Pan zgodę,
aby mieć możliwość wyjaśnienia wszystkiego wyczerpująco.
Skandaliczne i nie do przyjęcia jest rownież to, że akta Aleksandry
Kowalczyk zostały na ponad trzy tygodnie wydane w ręce osoby prywatnej, która
przetrzymywała je wraz z dowodami rzeczowymi w swoim prywatnym domu.
( to jak rozdawanie ich przechodniom na ulicy- jak skomentowano w jednym z
artykułów NEWSWEEKA).
Akta wydał prokurator Zbigniew Przysiężny- Milicz. Efektem tego było sfałszowane
przesłuchanie małoletniej Aleksandry (są świadkowie).
Urzędnicy miliccy stoją PONAD PRAWEM, ale Pan jest władny, by doprowadzić
do przeniesienia postępowania do innej części kraju w imię ratowania
tego małego życia i zdrowia, które jest zarazem tak wielkie.
Proszę postarać się postąpić z Aleksandrą tak jak postąpiłby Pan ze
swoja córką gdyby była w podobnej sytuacji- wtedy na pewno postąpi Pan
prawidłowo i odejdzie Pan kiedyś z tego świata z czystym sumieniem.
Ojciec, Pan Tadeusz Kowalczyk, zgłosił sprawę maltretowanej córki
do prokuratury i sądu w Miliczu bowiem taki był Jego obowiązek, gdyż
matka dziecka odmawiała leczenia psychiatrycznego. I co na tym zyskało
dziecko?
Zarówno On sam, jak i Jego ukochane dziecko padli ofiarą skoligaconej
sitwy sędziowsko-prokuratorskiej, a sprawcy uprawiają sobie sielankę
kosztem dziecka. Zignorowano zeznania naocznych świadków, obdukcje
lekarskie, nagrania z podsłuchu, zeznania samego dziecka przed kuratorem
itd.. dowody nie do odparcia, do których pozwana w końcu się przyznała
!!!
Sędziowie i Prokuratorzy w dolnośląskim nie liczą się z Karta Praw
Dziecka, Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka oraz Konstytucją
RP, no bo przecież po co skoro pozostają nietykalni. Wolą pilnować
swoich interesów kosztem małego, bezbronnego obywatela- dziecka. Czy to
nie wystarczy?
"Co stoi na przeszkodzie, aby przenieść postępowanie dotyczące
Aleksandry do innego regionu Polski skoro to pseudo-dochodzenie na Śląsku
toczy się już ładnych parę lat i to bez żadnego skutku
!!!!????????"
Jawnie i w okrutny sposób łamane są prawa dziecka, natomiast Pan jako
Minister Sprawiedliwości nie podjął żadnych KONKRETNYCH kroków, które
mogłyby uwolnić dziecko z rąk oprawców.
Dlaczego chroni sie winnych i czy uważa Pan, że jesteśmy Państwem Prawa
w EU czy krajem bezprawia i to względem dzieci?
Mało tego wszystkiego, pomimo pełnych praw rodzicielskich, ojciec
Aleksandry nie może nawet zabrać swojego dziecka do własnego domu - choćby
na weekend - z powodu bezpodstawnych, złośliwych i stronniczych decyzji sądu
w Miliczu, które dla normalnego człowieka są niezrozumiałe i
nielogiczne.
Jest to równoznaczne z pozbawieniem dziecka przez sąd możliwości
poskarżenia się ojcu, ze "mama bije" ( i bron Boże, aby to
jeszcze było nagrane) bowiem zaszkodziłoby to z pewnością matce-
sprawcy i podejrzanej sędzi i pani(a) prokurator z Milicza.
Podejrzewamy, ze wymiar sprawiedliwości w Miliczu robi wszystko, aby
rozpaczliwy płacz dziecka nie wydostał się czasem poza cztery ściany
domu, w którym dziecko zmuszane jest żyć i jest zastraszane, aby
nie wynosiło prawdy poza dom- o czym Aleksandra informowała ojca
podczas Jego wizyt w szkole.
Dziecko mimo tego próbuje dać ojcu znać, że jest bite - jak opisane powyżej
( początek listu), jednakże ojciec nie ma do kogo się zwrócić!
Tam, sprawcę ( prokuratura, sąd i policja) chronią "rękami
i nogami". Każda sprawa przeciwko Marzenie K. ( mimo niezbitych dowodów)
jest jak wiemy -bezpodstawnie umarzana. Dziwne, prawda?
Jak wiadomo, W DOMU MATKI, WIDZENIA OJCA Z ALEKSANDRĄ SĄ NIEMOŻLIWE I
NIEBEZPIECZNE ( matka niezrównoważona psychiczne -opinia psychologa) ze
względu na zdrowie dziecka i zagrożenie zdrowia i życia ojca. Ojciec nie
ma zatem możliwości widzenia się z dzieckiem.
Nikt nie liczy się z opinia biegłej psycholog -Pani Marii Szczepanek oświadczającej
w TVP , ze widzenia ojca z dzieckiem w domu matki Aleksandry zwiększą
tylko traumę dziecka i pogorszą stan jej zdrowia .
Ale to wszystko dla dobra dziecka co postanowił sąd w Miliczu! (?) Szkoda
tylko, że nie dla dziecka pani sędzi i pani(a) prokurator w Miliczu.
O dobru dziecka nikt nie pomyślał, a efekt jest przerażający -upośledzenie
małoletniej na skutek bicia i wulgarnych wyzwisk . Takie bezprawie można
spotkać tylko w Bejrucie.
Całkowicie zgadzamy się z powyższą opinią biegłej psycholog- Pani M.
Szczepanek i wnosimy o zrewidowanie poczynań i decyzji sądu w Miliczu w
tej sprawie, mając nadzieję, że przywrócone zostaną Panu Kowalczykowi-
ojcu dziecka przynajmniej kontakty jakie ustalono w dniu 08.11.2008r, zanim
został bezpodstawnie oskarżony z art.211kk, a następnie
uniewinniony.
Bezprawnym bylo oskarżenie ojca z art.211kk przy pełnych prawach
rodzicielskich co potwierdziła sędzia, Pani Krzemińska w wyroku z dnia
08.02.2010.
Mimo tego, cel prowokacji został osiągnięty –odseparowano ojca od
Aleksandry - bez powodu, choć kontakty w domu ukochanego taty były
zbawienne dla psychiki dziecka, które bardzo ojca kocha, i z którym
rozumie się bez słów.
Ponieważ sądy nie reagują- jakie kroki zamierza Pan podjąć w tej
sprawie (bezprawnego odseparowania dziecka od ojca bez podania przyczyny)
dopóki nie nastąpi całkowite odseperowanie (które może nastąpić
tragicznie- poprzez utratę życia Aleksandry z winy matki lub sprawiedliwy
sąd) matki od dziecka?
Pan Premier - D. Tusk oznajmił przedstawicielom organizacji zajmujących się
przeciwdziałaniem przemocy wśród dzieci, że : " BICIE DZIECI JEST
PRZESTĘPSTWEM- CO BĘDĘ UŚWIADAMIAŁ WYMIAROWI SPRAWIEDLIWOŚCI ORAZ
RODZICOM".
Niestety z przykrością należy stwierdzić, że wymiar sprawiedliwości
nie jest uświadomiony, a państwo polskie nie stoi na straży praw
dziecka.
Trudno zrozumieć, że "odbiera się dziecko rodzicom za zwykłego
klapsa, w Miliczu zaś dziecko maltretowane do krwi przez matkę do dziś
nie jest od niej odseparowane, ani nie było nawet na czas trwania
dochodzenia! To kpina! "
W Miliczu, matce znęcającej się fizycznie i psychicznie nad swoim własnym
dzieckiem wolno nadal sprawować opiekę nad Aleksandrą - mało tego, matka
ta do dzisiaj nie została pociągnięta do żadnej odpowiedzialności
karnej, mimo niepodważalnych dowodów i obdukcji lekarskich.
"Nagranie z podsłuchu, uznane za dowód w sprawie, zostało zbadane i
wysłuchane przez Biuro Rzecznika Praw Dziecka, gdzie potwierdzono, że
wulgarne wyzwiska i realne groźby pozbawienia życia skierowane są pod
adresem dziecka przez matkę - Marzenę Kowalczyk. Niestety, Rzecznik
Praw Dziecka do dzisiaj nie wywiązał się z obowiązku obrony praw tego
dziecka.
Marzena K. nie została nawet przebadana psychiatrycznie, a dziecko znajduje
się pod Jej opieką !!! Jak to wytłumaczyć ??? "
Zapewne Pan wie, Szanowny Panie Ministrze, że ta sprawa przedawni się już
we wrześniu,
zatem nasze pytanie brzmi- jakie kroki zamierza Pan podjąć ?
Uprzejmie prosimy również o Pana interwencje u Rzecznika Praw
Dziecka.
Ponadto, w imieniu ojca dziecka, prosimy o umożliwienie osobistego
spotkania się Pana z Panem Tadeuszem Kowalczykiem-ojcem dziecka w sprawie
dotyczącej jego ukochanej córki - ofiary przestępstwa.
Uważamy, że spotkanie to jest niezmiernie ważne i pożądane.
Mamy nadzieję, że po wieloletnich Jego, jak i Jego córki tragicznych
przejściach nie odmówi Mu Pan chociaż tego.
To dobry człowiek i wspaniały ojciec, który wykazał godny podziwu
heroizm i odwagę w obronie swojego ukochanego, "niszczonego" i
martretowanego dziecka.
I ten właśnie człowiek-polski obywatel i ojciec liczy dzisiaj na
spotkanie z Panem- ostatnią deską ratunku dla swojego dziecka w tym kraju.
Proszę Mu nie odmawiać i potraktować Go poważnie.
Mamy wielką nadzieję, że pokieruje się Pan etyką zawodową należną
tytułowi Ministra Sprawiedliwości i poczyni Pan konkretne kroki w celu
ratowania życia i zdrowia Aleksandry.
Prosimy uprzejmie o odpowiedzi na nasze pytania i prośby ( oznaczone
kolorem czerwonym), oraz wnosimy o szczegółowe zrewidowanie poczynań sądu
i prokuratury w Miliczu, oraz przeniesienia sprawy do innego województwa-
poza ŚLĄSK , aby sprawę rozpatrzono od początku rzetelnie,
bezstronnie i sprawiedliwie.
Z wyrazami wdzięczności za wszystko, co Pan do tej pory zrobił dla
Aleksandry Kowalczyk ( choć z przykrością trzeba stwierdzić, ze nie
odniosło to pożądanego skutku) , oczekujemy i liczymy na Pana oraz
Prokuratora Generalnego- P. Andrzeja Seremeta dobrą wolę, szczerą,
konkretną pomoc i interwencję dla Niej, dziecka zasługującego na godne
życie bez strachu w oczach.
Z poważaniem,
Krzysztof Gawryszczak, prezes zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Poszanowania
Praw Dzieci i Rodzin "Ojcowie.pl"
ul. Legionów 57/2 , 81-404 Gdynia
Pani Grażyna Gierszewska, pełnomocnik Stowarzyszenia na Rzecz Poszanowania
Praw Dzieci i Rodzin - Gdynia
Liczni członkowie Stowarzyszenia "ojcowie.pl"
Komentowanie nie jest już możliwe.