opublikowano: 05-02-2011
Chory system ścigania w wykonaniu prokuratora M. R. z
Lubartowa
z
cyklu: absurdy wymiaru „nie” sprawiedliwości w R.P.
Żaneta,
dziś 18-to latka pochodziła z
rodziny tzw. patologicznej, w której to prym wiódł i wiedzie alkohol. Jako
dziecko trafiła do rodziny zastępczej, gdyż opieki nad nią nie wypełniała
matka, która to wybrała związek z „przyjacielem” a który to
wręcz zażądał od niej pozbycia się kilkuletniego nieakceptowanego
przez niego dziecka pod groźbą „skurw….nia” tejże (według wypowiedzi
babki dziewczynki ), gdy dłużej
zostanie w domu z matką i nim czyli „przyjacielem” mamusi.
Rodzina
zastępcza otrzymywała z Gminy konkretne pieniądze (ok. 800 zł miesięcznie)
na wychowanie dziewczyny, które to szły zazwyczaj na alkohol i hulanki. Nic
dziwnego, iż Żaneta
nie wypełniała należycie obowiązku
szkolnego, uczenia się i choćby po prostu uczęszczania do szkoły.
Już w pierwszej klasie opuściła niebagatelną ilość godzin tj. około
350 bez konkretnego
usprawiedliwienia. To samo działo się w pierwszym półroczu drugiej klasy,
gdzie za ten okres jaj absencja w szkole wyniosła już ok. 150 godzin. Z jej
absencją nie dawali sobie rady ani nauczyciele ani Kurator Sądowy (opiekunka)
A.K. ani też Dyrektor Szkoły M.M. Ten ostatni czyli dyrektor wprawdzie
powiadamiał o tych faktach zarówno matkę, babkę i dziadka kilkanaście razy,
oraz zarówno panią kurator A.K. jak i Urząd Gminy jednak bez rezultatu i bez
jakiejkolwiek pomocy w wychowaniu młodego człowieka jak i ukróceniu absencji w
szkole chociażby poprzez wywołanie groźby presji finansowej na rodzinie zastępczej
małoletniej.
Niestety, swoim postępowaniem, jak również próbą utrzymania
dyscypliny w szkole zarówno wśród młodzieży jak i grona pedagogicznego, nie
zyskał sobie aprobaty gremium nauczycielskiego a
wręcz wśród tegoż pozyskał bardzo wielu wrogów a zwłaszcza wśród tych,
którym nie przedłużył umów o pracę. Gdy jednak doszło do kwestii cofnięcia
uposażenia z Gminy na młodocianą, jej
opiekunowie wraz z panią kurator
nagle zaczęli wspólnie walczyć przeciwko dyrektorowi
M.M. i uknuli swoisty spisek, który zakończył się tragedią dla rodziny
dyrektora. Otóż, małoletnia Żaneta
w wrześniu 2007 roku wraz z matką,
z którą wcześniej nie utrzymywała żadnych kontaktów, złożyła
doniesienie przy czynnej pomocy pani kurator (która się czuła również zagrożona
w kwestii nie podjęcia żadnych konkretnych działań), wraz z matką złożyła
doniesienie na dyrektora, iż ten jakoby w miesiącu styczniu 2007 roku (czyli 9
miesięcy wcześniej), w bliżej nieustalonej dacie ani godzinie, chcąc niby to
podwieźć małoletnią do domu zabierając ją z drogi, dopuścił się na niej
czynu molestowania. Nic bardziej perfidnego nie można byłoby wymyślić, gdyż
wiadomo jakie jest podejście do takowych czynów chorego systemu ścigania i
jakie konsekwencje idą za takim wprawdzie
bezpodstawnym ale jednak oskarżeniem.
Tak więc po otrzymaniu takiego powiadomienia prokurator M. R. w trybie
natychmiastowym dokonał zatrzymania dyrektora M.M. , którego osadził w
areszcie celem uniemożliwienia mataczenia w sprawie (po 9 miesiącach)
temuż osadzonemu, który był przykładnym mężem i ojcem trojga dzieci
prokurator bezmyślnie i w wielkiej chęci awansu do W-wy (na tej sprawie jak
opowiadał znajomym miał tam pojechać) skrzywdził
całą pięcioosobową rodzinę doprowadzając do rozstroju nerwowego, do
zniszczenia życia społecznego całej rodziny, zawodowego
zarówno żonie jak i samemu dyrektorowi, zniszczenia jego dorobku, zarówno
jako pedagog jak i zerwaniu kontynuowanych studiów doktoranckich w tym
kierunku. Nieproceduralnie, wbrew prawu po prostu zniszczył życie całej
rodziny i to na zasadzie oparcia się tylko i wyłącznie na uknutych pomówieniach
małoletniej będącej na bakier ze szkołą jak i jej opiekunów oraz
„wyrodnej” matki. Małoletnia Żaneta
już wcześniej w podobny sposób za namową swojej matki ponoć wsiadła do
samochodu jakiegoś 40-to letniego pracownika Henryka T. od którego to ponoć
też się dało wyciągnąć pomysłowej matce kilkadziesiąt tysięcy zł. Tak
zeznały osoby, które to pożyczały temuż pracownikowi pieniądze na
zaspokojenie „rządzy” pieniądza. Jak to opowiadała matka małoletniej
– cytat „ wystarczy że wsiądziesz do niego do samochodu a my już go załatwimy”
i załatwili poprzednią swoją ofiarę na grube pieniądze, a i tą w postaci
dyrektora też próbowali w ten sposób tylko nie umieli w żaden logiczny sposób
określić daty tego wyimaginowanego, uknutego z perfidią, zdarzenia.
Sprawa
o Sygn. akt IX K 202/08 toczy się
już trzy lata i ma swój epilog w
Sądzie Rejonowym w Lublinie, a oskarżycielem jest nasz „bohater” Prokurator
M.R. jakby nie pamiętający swojego wręcz haniebnego i chamskiego zachowania w
noc sylwestrową 2000/2001 w restauracji Imperium w Firleju gdzie musiał być
wyprowadzony z sali za swoje zachowanie uwłaczające zarówno człowiekowi a
tym bardziej prokuratorowi. Pomijam już kwestie fałszowania zeznań przez tegoż
prokuratora w powyższej sprawie jak
i niestety negatywną przeszłość w organach ścigania wcześniej w postaci
konsekwencji służbowych itd.
Ale
- …….
KONTRA
Tenże sam
prokurator, który osadził w areszcie na 6 miesięcy osobę o przykładnym
charakterze, człowieka o nieposzlakowanej opinii, czułego męża, oddanego
ojca trojga dzieci, tenże sam prokurator, który
zniszczył życie całej pięcioosobowej rodzinie opierając się tylko i wyłącznie
na pomówieniach, układając akt oskarżenia w ten sposób aby uniemożliwić
pomówionemu obronę lub przedłożenie 100% alibi na dzień i godzinę
ewentualnego zajścia (brak podania daty zajścia w akcie oskarżenia), tenże
sam prokurator o kilkuletnim doświadczeniu, który skrzętnie i w jednym celu
pod uwagę brał zeznania pseudo świadków,
odrzucając zeznania świadczące na korzyść pomówionego, tenże sam
prokurator M.R. w sprawie innej z roku 2010 nie tylko nie dokonał zatrzymania
winnych, ale celowo i z pełną premedytacją, zastraszając ofiarę i jej
rodzinę, matacząc w sprawie doprowadził do zatarcia wszelkich śladów w
sprawie zbiorowego (z podaniem ofierze środka odurzającego)
gwałtu w marcu 2010 roku.
A było to tak:
Dnia 20
marca 2010 roku około godziny 19.00 do wracającej do domu M.M. podjechał
samochodem dobrze znany sąsiad A.R. z propozycją że ją podwiezie do domu.
M.M. zgodziła się gdyż doskonale znała zarówno A.R. jak i jego żonę
–swoją koleżankę. W czasie jazdy A.R. zaproponował, że na chwilę wstąpią
do jego kurnika w miejscowości Głębokie, gdyż miał tam dowieść jakieś
picie i jedzenie dla goszczących tam jego kolegów z Lublina i okolic Uścimowa.
Gdy przybyli na miejsce A.R. zaproponował M.M. coś do picia i do tegoż
picia najprawdopodobniej dorzucił środek odurzający powodując ubezwłasnowolnienie
M.M. I tu zaczął się istny koszmar pokrzywdzonej kobiety. Otóż zarówno A.R.
jak i jego kompani dopuścili się zbiorowego gwałtu na tracącej przytomność
dziewczynie i to w sposób bestialski gwałcą ją i myjąc kilkakrotnie, zarówno
w kurniku jak i budowanym obok domu A.R.
Zbiorowe
gwałcenie ofiary trwało od ok. 8 wieczorem dnia 20 marca do ok. godz. 15.00
dnia 21 marca 2010 roku, po czym kobietę odwieziono około 17.00 pod dom i półprzytomną
porzucono pod jej domem. Prym w zbiorowym gwałcie wiódł A.R. (notabene mający
już za sobą sprawę w zawieszeniu za bestialskie pobicie człowieka) a wtórowało
mu sześciu młodych oprawców.
W
dniu 22 marca ok.11.00 prowadzący
przesłuchanie prokurator M.R. próbował zastraszyć pokrzywdzoną, że jej
zabierze dzieci (dzieci wychowuje sama pokrzywdzona), że spowoduje, iż się
jej żyć odechce gdy komukolwiek coś powie o zajściu jak
Wieczorem w dniu 22 marca w
domu poszkodowanej pojawili się - ojciec głównego sprawcy A.R. oraz teść
A.S. z propozycją wycofania oskarżenia i puszczenia całej sprawy w niepamięć
za jakąś kwotę pieniędzy bo jak tłumaczyli – młodzi się trochę
zabawili i wymknęło się im to z pod kontroli. Na te prośby oskarżona jak i
jej rodzice nie przystali. To co się jednak działo przy kolejnym składaniu
zeznań od poszkodowanej przez Prokuratora M.R. było wręcz koszmarem dla
poszkodowanej. Otóż prokurator kilka
dni później podczas kolejnego zeznania
nie dość, że zastraszał pokrzywdzoną to również używał względem niej
nieocenzurowanych wywodów jakoby poszkodowanej się chciało „chłopa” (bo
jest w separacji z mężem) i dlatego pojechała z A.R. na te „balety”. Tego
typu wręcz bestialskie i chamskie insynuacje słyszała poszkodowana w drugim
przesłuchaniu i była wręcz oburzona i zniesmaczona perfidnym zachowaniem
naszego „bohatera”, który
najwyraźniej celowo i z pełną premedytacją w tym konkretnym przypadku nie
zamknął natychmiast gwałcicieli dając im kilka dni czasu na uprzątnięcie
miejsc zdarzenia i czas na wymycie miejsc środkami chemicznymi. Po kilku dniach
od zawiadomienia nasz „bohater” dokonał wprawdzie zatrzymania sześciu z
nich na tzw. 48 godzin po czym zwolnił do domu. W sprawie gdzieś po drodze
zaginął główny sprawca A.R., gdyż
miał już wyrok w zawieszeniu za bestialskie pobicie i musiałby zostać
zatrzymany na „dłużej”. Nasz „bohater” tak celebrował całą sprawę,
iż gdyby nie desperacja poszkodowanej, zgwałconej w bestialski sposób
kobiety, sprawę zamknąłby nie stawiając żadnych zarzutów gwałcicielom, a
kwestię A.R. ukryłby przed zarówno opinią publiczną jak i
wymiarem ścigania. Jak się dowiedzieliśmy od osób z kręgów spożywających
wspólnie z gwałcicielami duże ilości alkoholu, kosztowało to gwałcicieli
po 20.000 zł od łba na poczet „organów ścigania” i sprawa miała być
„pozamiatana”.
PODSUMOWANIE
Jak to się stało
i co za tym stało, że nasz „bohater” prokurator M.R. zamyka na 6 miesięcy,
człowieka o pozytywnym statusie, wzorowego męża i ojca trojga dzieci w
reakcji na gołosłowne (po dziewięciu miesiącach od rzekomego zajścia), pomówienie
z typową chęcią zemsty małoletniej i jej opiekunów oraz wyłudzenia
odszkodowania – a z drugiej strony nie zamyka i nie zatrzymuje
„siedmiu” gwałcicieli wręcz bestii w tym recydywisty - bandziora
A.R. , jako głównego sprawcy czynu zabronionego? -
DUŻE PIENIĄDZE !
Jak
to się stało, że w pierwszej sprawie Szef Prokuratury aprobuje wręcz występek
prokuratora a w
drugiej Szef Prokuratury ukrywa fakty
i pomaga w mataczeniu konkretnej sprawy kryminalnej, która winna być ścigana
już z Urzędu. Ile kosztuje takie zachowanie „Stróżów Prawa” ?
Czy
aby ABW, CBŚ i CBA - nie powinno zająć się sprawdzeniem kont i wydatków w
okresie marzec , kwiecień 2010 tegoż
prokuratora M.R. jak i źródeł
pochodzenia pieniędzy na spłaty kredytów i zakup nowego samochodu ?. A tak na
marginesie co się stało z poprzednim samochodem prokuratora tj „chrysler pacyfia”,
na który to były ponoć jakieś
„lewe” papiery? Jaki związek ma prokurator M.R. z właścicielem lokalu
„Imperium” w Firleju panem M.R. (zbieżność inicjałów) handlarzem
samochodami i powiązanym ze „wschodem”? Co również na to ABW, CBŚ i CBA
?
Dziennikarze śledczy
próbowali dowiedzieć się więcej od mieszkańców w N… ale ci odmawiali
udzielenia informacji bojąc się zemsty i wręcz podpalenia przez patologiczną rodzinę
małoletniej jednak jej rówieśnicy określili swoją koleżankę jednoznacznie
jako szukającą przygód, nieodpowiedzialną i nader rozrywkową smarkulę.
Ciekawe dlaczego prowadzący prokurator nie oparł swoich dywagacji na takich
informacjach o pseudo pokrzywdzonej P.Ż.
Jako
dziennikarze śledczy Afer Prawa będziemy w dalszym ciągu pokazywać państwu
przebieg tych dwóch przeciwstawnych procesów w których oskarżycielem jest
nasz „bohater” prokurator M.R. z Lubartowa chcący szybko awansować do W-wy
jak to opowiada znajomym.
Media mają za zadanie oceniać prace funkcjonariuszy prokuratury i urzędników sądowych za ich niegodne, stronnicze postępowania, za nagminne łamanie procedur prawa i zasłanianie się immunitetem.
„Skorpion”
Komentowanie nie jest już możliwe.