opublikowano: 26-10-2010
Pocztowe błędy i podwójne
pocztowe erki Mirosław Naleziński,
Gdynia
Czy
często wysyłamy listy polecone? Każdy, jeśli wysyła taki list, jest
przekonany, że on dojdzie, jeśli nie na czas (bo usługa kuleje), to
przynajmniej dotrze na pewno (mniejsza o termin). Z listem poleconym jest
podobnie jak z ubezpieczeniem - w obu przypadkach nie liczymy na odszkodowanie,
bo raczej nie zakładamy, że będziemy się o nie starać, wszak nie o nie nam
chodzi. Płacimy (za polecenie lub za ubezpieczenie) dla świętego spokoju i
aby mieć podkładkę, że zawarliśmy umowę.
Co jednak, jeśli list polecony
zaginie? Mamy czas na reklamację - pół roku na przesyłkę w obrocie
zagranicznym oraz cały rok w obrocie krajowym (kiedyś na oba rodzaje przesyłek
mieliśmy cały rok).
Kiedy przesuwamy list przez półkolisty
otwór u dołu szyby do sympatycznej pani (pana raczej nie uświadczymy), to
pani bierze kopertę, waży ją, nakleja znaczki (najczęściej niedokładnie,
bo znaczek jest przyduszany do wilgotnej gąbki i zwykle nie dolega całą
powierzchnią do koperty, a i do równego ułożenia można mieć zastrzeżenia).
Niektóre panie naklejając znaczki
stukają coś na klawiaturze - najprawdopodobniej na bieżąco zdejmują ze
stanu owe znaczki, a to oznacza, że komputeryzacja sięgnęła absurdalnego
zenitu - klient czeka na zakończenie owych zmagań z klawiaturą.
Po zapłaceniu otrzymujemy pokwitowanie
zwane "Potwierdzeniem nadania", na którym jest adres nadawcy i
adresata, kwota opłaty, datownik, podpis oraz najważniejsza dana - numer
przesyłki.
Numer jest dziewięciocyfrowy i nikt z
nas, odbierając potwierdzenie, nie sprawdza zgodności z rzeczywistym numerem
umieszczonym na specjalnej erce (teraz z kodem paskowym), która jest zdejmowana
z folii i naklejana na kopercie. Bo i po co? I jak to uczynić?
A w razie reklamacji? Jeśli numer jest
nieczytelny albo z błędem (przecież w ciągu dnia pracy, przepisując setki
cyfr z erek, to błąd - jako ludzka rzecz - musi się kiedyś pojawić)?
Ponadto - sporo czasu zużywa pani z okienka na mozolne przepisywanie cyferek i
ich sprawdzenie.
I tu dochodzimy do propozycji. Wszystkie
erki powinny być wytwarzane parami (o tych samych numerach). Wówczas pani
naklejałaby pierwszą erkę na kopercie, drugą zaś na potwierdzeniu. Ponieważ
w magazynach są tysiące rolek z owymi erkami (każda z kolejnym numerem),
zatem (do wyczerpania ich zapasów) można byłoby na kopertach naklejać erki
nieparzyste, zaś na potwierdzeniach kolejne parzyste.
Łatwo, elegancko, bezbłędnie,
nowocześnie - oto zalety przedstawionego powyżej pomysłu. Większe zużycie
papieru, ale mniejsze zużycie długopisowego tuszu. Ponadto szybsza obsługa,
czyli ułatwienie pracy paniom na poczcie i oszczędność czasu dla klienta. I
chyba najważniejsze - pewniejsza usługa, bowiem nikt nie będzie zastanawiać
się w domu, wpatrując się w ciąg niewyraźnych cyfr, czy w razie reklamacji
(po paru miesiącach) odręcznie napisany numer jest prawidłowy. Po
wprowadzeniu pomysłu w życie nie byłoby żadnych błędów, bowiem - w jaki
sposób można popełnić błąd?
PS Jeśli na
pierwszej stronie potwierdzenia nie byłoby miejsca na naklejenie erki, to można
ją umieścić na odwrotnej stronie.
Z poważaniem
Mirosław Naleziński,
Gdynia
www.mirnal.neostrada.pl
Ile wart jest wyrok sądu oparty na fałszywym domniemaniu?
KLASOWE dowCIPY :-) | 2009-04-25 |
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.