opublikowano: 26-10-2010
DLACZEGO
PREZYDENT J.F. KENNEDY MUSIAŁ ZGINĄĆ - czy za próbę
likwidacji FRB czyli żydowskiego
Federalnego Banku Rezerw?
-
z cyklu fakty i mity o Ameryce
Niedawno minęła 45 rocznica
zamordowania prezydenta Johna Kennedy'ego. W środkach
masowego przekazu wiele mówiło się o teoriach konspiracyjnych. Mówiono również
o Oswaldzie, o kubańskiej mafii, o rosyjskim wywiadzie, o wojnie
w Wietnamie itd. Jednak nikt nie odważył się powiedzieć,
że w 1963 r. Stany Zjednoczone znalazły się w bardzo
podobnej pozycji do tej dzisiejszej. Tuż przed śmiercią, J.F.Kennedy
dowiedział się o czymś makabrycznym o czym próbował poinformować
Amerykanów.
12 listopada 1963 r.,
przemawiając do studentów Uniwersytetu Columbia Kennedy miał powiedzieć: ...że
stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania spisku, który zniszczy wolność.
Zanim opuszczę Biały Dom - muszę o tym
poinformować amerykańskich obywateli. W dziesięć dni
później został zamordowany.
Kennedy widział, że Stany
Zjednoczone zostały porwane i wykorzystywane do zniewalania innych narodów, w imię
bogacenia się małej grupy ludzi. Jednym z najpoważniejszych, choć głęboko ukrywanych problemów Ameryki, była jej
ekonomia, a w zasadzie nazywany „ekonomią" system otwartego rabunku wspieranego aktami prawnymi. Kennedy, w przeciwieństwie
do wielu amerykańskich prezydentów był człowiekiem inteligentnym.
Szybko zorientował się, że Stany
Zjednoczone, wskutek machinacji finansowych, utraciły niepodległość i
wiedział, że proces uzdrawiania Ameryki
musi się rozpocząć od uzdrowienia jej finansów. Aby wytłumaczyć bliżej
jak funkcjonował i nadal funkcjonuje twór, który nazywa się amerykańską
ekonomią, proponujemy uważnie zastanowić się
nad następującym opisem.
Kto tu zwariował?
Wyobraźmy sobie wygodne życie, które znajduje się
w zasięgu naszej ręki. Najpierw zdecydujmy,
jaka kwota miesięcznie będzie nam
wystarczała na prowadzenie takiego życia.
Powiedzmy, iż wystarczy nam 12,500 dolarów tygodniowo. Wszyscy Państwo
zgodzicie się chyba, że można za to spokojnie i wygodnie żyć.
Aby w pełni korzystać z życia,
które za te pieniądze można kupić, życzymy sobie otrzymywać pieniądze
codziennie.
I tak, w poniedziałek, zasiadamy rano do biurka, wyjmujemy książeczkę czekową
i wypisujemy czek na 2,500 dolarów. Idziemy
do sklepu. Kupujemy to, czego nam potrzeba, a resztę bierzemy w gotówce. Na tym kończy się nasza poniedziałkowa
praca. Teraz możemy zająć się przyjemnościami.
We wtorek rano, wyjmujemy książeczkę
czekową i wypisujemy czek na 5,000 dolarów. Idziemy do sklepu,
zamieniamy go na gotówkę i wysyłamy 2,500 dolarów do banku, dla pokrycia
naszego poniedziałkowego długu. Reszta jest nasza i ponownie możemy się pogrążyć
w słodkim nic nieróbstwie, po dniu „ciężkiej pracy". W środę rano
wypisujemy czek na 7,500 dolarów.
Idziemy do sklepu, zamieniamy na gotówkę,
wysyłamy 5,000 do banku a 2,500 jak codziennie, wydajemy na nasze przyjemności. W sobotę i w niedzielę nie
wypisujemy czeku, przecież nie możemy ciężko pracować
w weekend? Wreszcie czas na odpoczynek i używanie życia.
Piękne życie, prawda? Każdy z nas tak by chciał.
Najcięższą pracą jest wypisanie czeku i pofatygowanie się do sklepu, a
potem już sielanka. Dlaczego więc nie możemy tak
żyć? Ponieważ bank w pewnym momencie powie: „Kolego, znajdź sobie inną dojną krowę. Oddawaj forsę, bo jak nie
to ci zamykamy kredyt". Ale zaraz, zaraz. Czy bank może tak zrobić?
Nie! Bank musi trzymać otwarty kredyt, dokąd
będziemy spłacali dług. A my przecież codziennie spłacamy dług z
poprzedniego dnia. Więc kiedy ta sielanka może się skończyć? W momencie,
gdy dojdziemy do limitu wysokości naszego kredytu.
Ale zaraz, zaraz. Komputer bankowy, liczący napływające
pieniądze jest całkowicie ogłupiały. Dlaczego? Ponieważ
kilka dni
musi upłynąć od
momentu kiedy wymienimy nasz
czek na pieniądze w sklepie, do momentu, kiedy bank dostanie faktyczne
pieniądze. Więc czas, po którym bank zorientuje się, że jest oszukiwany,
znacznie się wydłuży.
Sielanki dopełniłby mały, niewiele znaczący
fakcik... - gdybyśmy posiadali możliwość regulowania wysokością naszego
kredytu (podnosić go w nieskończoność). Wtedy dopiero moglibyśmy tę naszą
„ciężką pracę" (wypisywanie czeków), przekazać, jako biznes
rodzinny dzieciom.
W ekonomii, to nasze wypisywanie czeków nazywa się
„możliwością kreowania kredytu". Możliwość
ta potrafi mylić wszystkich. Kasjer w sklepie wierzy, że posiadamy
pieniądze na pokrycie naszego czeku. My, płacąc
do banku udowadniamy, że posiadamy
dobre intencje spłacenia naszego długu. Skoro nasze intencje są uczciwe, to bank też nie będzie miał
do nas pretensji, a będzie zadowolony, że ma dobrego klienta, który
obraca pieniędzmi. Na koncie zawsze będą
pieniądze na pokrycie naszego czeku. Więc po co całą sprawę nagłaśniać? A poza tym, przecież tak działa
całe państwo amerykańskie.
Skarb Stanów Zjednoczonych sprzedaje ludziom swoje
akcje skarbowe (treasury bills), zanim
zbierze w podatkach pieniądze na ich pokrycie. Wielkie korporacje funkcjonują w taki sam sposób. Gdy przychodzi
do zapłaty długu, korporacje te po prostu dokonują bankowego refinansowania. Podczas
tego procesu część długu jest umarzana. Zarówno Stany
Zjednoczone, jak i wielkie biznesy, stosują te praktyki
dzień po dniu. Kiedy czeki są za duże żeby można je było
wymienić na gotówkę w jednym sklepie, do biznesu włącza się następny
sklep, i następny, i następny i tak dalej...
Skarb państwa, od 1971 r.,
tworzy bezwartościowe papiery, nazywane ‘bondami’. Następnie wymienia je w
banku na gotówkę,
wypisuje nowe i zastawia w banku, jako zabezpieczenie na te stare. Tyle,
że te nowe bondy są coraz większe.
Bankierzy, gdy zorientowali się,
że w tym systemie są „nabijani w butelkę", zaczęli się bronić. Zaczęli
kreować dolary - czyli papier bez pokrycia. Papier ten
nie posiada w niczym żadnego
zabezpieczenia, ani nie można za niego zapłacić. W ten sposób banki mogły kupować od nas, zwykłych obywateli dając za
naszą pracę kawałek bezwartościowego papieru. My nie możemy domagać
się, by banki wykupiły ów bezwartościowy
papier od nas, za coś rzeczywiście wartościowego, ale banki mogą
domagać się byśmy natychmiast po wypisaniu
czeku oddali jego równowartość. Taki system jest doskonały do
momentu, kiedy nie zamknie się kredytu. Wtedy trzeba zacząć spłacać zaciągnięte
długi.
W międzyczasie - długi się
kumulują. W naszym przykładzie, pod koniec roku musielibyśmy wypisywać dzienne
czeki o wartości 620 tys. dolarów. Wypisując
czeki i nic nie wnosząc do ekonomii, zabieralibyśmy codziennie z rynku,
zupełnie za darmo 2,500 dolarów. W ten sposób,
każdego dnia, kreowalibyśmy sztuczne zapotrzebowanie na towary za 2,500
dolarów. To z kolei, spowodowałoby
zachwianie równowagi ekonomicznej i w konsekwencji utratę wartości
dolara. Czyli inflację.
Normalna ekonomia powinna funkcjonować zupełnie
odwrotnie. Zanim wypisalibyśmy czek, musielibyśmy mieć w banku
pieniądze na jego pokrycie. Dlatego, stąd, dla gospodarki światowej,
jest już tylko równia pochyła, prowadząca w przepaść.
Poprzez wykreowanie sztucznego zapotrzebowania na produkty,
czyli pieniądze kredytowe i zachwiania
równowagi
gospodarczej, zaczynamy negatywnie
oddziaływać na wolny rynek. Za nieistniejące
pieniądze kredytowe kupujemy towar,
który nie powinien zostać wyprodukowany, lub; który należeć
powinien do kogoś innego, (kto dysponuje prawdziwymi pieniędzmi). Aby
zrównoważyć tę sytuację produkuje się dolary, które nie mają i nigdy nie
będą posiadały żadnego pokrycia w towarze.
W takiej sytuacji produkcja
jest skrzywiona poprzez sztuczne zapotrzebowanie. Jakbyśmy dolali wody do
benzyny. Im większe jest sztuczne zapotrzebowanie
(woda) tym słabsza jest benzyna, której
siła powinna być kształtowana w oparciu o zasadę wolnego rynku (popytpodaż).
Im benzyna jest słabsza, tym bardziej traci na wartości. Im bardziej
traci na wartości, tym więcej musimy lać do baku i więcej musimy płacić.
Tak samo z dolarami. Im są słabsze, tym więcej musimy ich wydać, by nabyć
coś konkretnego. W ekonomii nazywa się to „zwyżką cen", a
naprawdę powinno się nazywać „zmniejszeniem wartości dolara".
W chwili, gdy na rynek wystawione zostaje coś, co
nie posiada prawdziwej wartości, otwierają
się nieskończone możliwości manipulacji i korupcji. Wolny rynek może być kontrolowany
i podrabiany. Jedyną obroną wolnego
rynku byłoby zastosowanie czegoś, co
posiada realną wartość, jako odpowiednik wartości pieniądza.
Tradycyjnie są to metale szlachetne. I tak,
analiza ceny srebra informuje nas, że tylko
w latach 1964 (rok po śmierci Kennedy'ego) do 1971, wolny rynek został
podrobiony o 97%.
Powróćmy jeszcze raz do
naszego przykładu. Wiemy już, że pod koniec
pierwszego roku naszego „nowego biznesu", musimy codziennie
wypisywać czeki na 620 tys. dolarów. Okazuje
się jednak, że w celach bezpieczeństwa sklep może przyjąć tylko
czeki o wartości 20,000 dolarów. Oznacza to
że pod koniec roku aby prowadzić dalej nasz biznes, musimy korzystać z 31
sklepów. Liczba ta z dnia na dzień musi się zwiększać. W pierwszym roku
wymienialiśmy czeki w 31 punktach. W
następnym musieliśmy to robić w 62 punktach itd. Jak długo mogłoby
to trwać, zanim okaże się, że założone
przez nas 2,500 dolarów naszego dziennego zysku nie wystarcza już na
papier, na czeki i wynajem ludzi, którzy
biegają po sklepach, by czeki puścić w obieg, a następnie do banku,
by wpłacić pieniądze?
Po dość krótkim czasie okaże
się, aby wyjąć nasze 2,500 dolarów, musimy ponieść koszty w wysokości 180
tys. dolarów
dziennie. Matematyka jest matematyką, ekonomia ekonomią
i obie rządzą się twardymi zasadami. Czy teraz już widzimy,
że taki system może prowadzić tylko w przepaść? Jeżeli cała
ekonomia bazuje na kredycie, to może zrobić tylko jedno - zbankrutować! Tylko
jak może zbankrutować światowa ekonomia?
Widząc straszliwe
niebezpieczeństwo, prezydent Kennedy, wykorzystując swe specjalne prezydenckie
uprawnienia, uiścił rozkaz wykonawczy E.O. 11 110.
Rozkazem tym prezydent starał się zwrócić Stany Zjednoczone, odebrane
amerykańskim obywatelom.
Każdy prezydent Stanów
Zjednoczonych posiada możliwość wydania nadzwyczajnego
rozkazu. Wydaje go w momencie, gdy istnieje realne zagrożenie i nie ma
czasu, by uchwalić ustawę, która by to zagrożenie zmniejszyła, lub zażegnała.
8 czerwca 1798 roku, prezydent
George Washington napisał pismo do
przedstawicieli rządu, w którym nakazał sporządzenie raportu: by
mnie zadziwić pełnym, precyzyjnym i wyraźnym określeniem, co się dzieje na
polu polityki Stanów Zjednoczonych
na polu działania każdego przedstawiciela
rządu. Pismo to stało się zaczątkiem
czegoś, co obecnie znane jest jako prezydencki rozkaz wykonawczy Executive
Order. Przodkami tego typu rozkazów były proklamacje prezydenckie
i inne prezydenckie instrumenty których zadaniem było nakazanie podjęcia
bezpośredniej akcji.
Rozkazy wykonawcze wykorzystują
w pełni przywileje prezydenckie. Kierowane są do agencji i departamentów rządowych,
albo uiszczane w sytuacji zagrożenia, kiedy nie ma
czasu na uchwały parlamentu. Np. prezydent Roosevelt wydał
rozkaz wykonawczy (E.O. 9066) 19 lutego 1942 r., który
nakazywał internowanie obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia.
Rozkazy wykonawcze charakteryzują się
tym, że, na bazie konstytucji USA, muszą zostać wykonane.
Jedynym rozkazem wykonawczym,
który został całkowicie zignorowany, był rozkaz E.O. 11 110, wydany przez
J. F. Kennedy'ego, 4 czerwca 1963 roku, a więc na kilka miesięcy przed zabójstwem.
Rozkaz wykonawczy E.O. 11
110
Pierwszy powojenny, realny zamach na Amerykę przeprowadził
prezydent Harry Truman w 1951 roku. Wydał rozkaz wykonawczy E.O. 10 289. W
rozkazie czytamy: Sekretarz Skarbu jest tu i teraz
odpowiedzialny za wykonywanie następujących opisanych poniżej funkcji prezydenckich bez aprobaty,
zatwierdzenia, ratyfikacji czy innej akcji prezydenta. Następnie
rozkaz wymienia i opisuje wszystkie te funkcje. Wynika z nich, że od tego
momentu Sekretarz Skarbu może i powinien wykonywać zadania bez angażowania
nimi prezydenta. Zadania te dotyczą polityki ekonomicznej i monetarnej.
Oznacza to że całą władzę nad ekonomią USA i
ich systemem monetarnym
oddano w ręce elity finansowej. Elita
ta mogła rządzić bez powiadamiania o swych krokach prezydenta USA, nie
mówiąc już o takim „drobiazgu", jak parlament.
Całą władzę nad finansami przejęła organizacja zwana „Federalny
Bank Rezerw" (Federal Reserve Bank - FRB).
Prezydent Kennedy zorientował
się, czym grozi taka sytuacja. Chcąc ratować resztki ekonomii i wykupywanej własności
Stanów Zjednoczonych, uiścił E.O. 11 110. W zasadzie była to poprawka do E.O. 10 289 Trumana, ale wywracała ona
całą elitę finansową. Kennedy rozkazał, by Skarb USA wypuścił certyfikat na posiadane srebro. Na każdą posiadaną
uncję srebra musiałby być wystawiony rachunek. Tylko takiego rachunku można
by było używać jako pieniądza. Innymi słowy,
wyprodukowano by tylko taką ilość dolarów, jaka miałaby pokrycie w
srebrze. Kontrola tej produkcji znajdowałyby
się w rękach rządu. Kennedy zdecydował się na srebro zamiast złota,
ponieważ rynek srebra jest dużo trudniej kontrolować, tym samym trudniej go
podrobić. Kennedy postanowił wypuścić w
obieg 4,3 miliarda dolarów, powstałych
w oparciu o realną wartość posiadanego srebra, w oparciu o skarb państwa,
a nie FRB (kredyty).
Ten ruch natychmiast wyrzuciłby z biznesu
organizacje finansowe, oczyściłby giełdę
ze spekulantów i zmusił do zawieszenia spekulacyjnej działalności FRB.
Ukrywa się też fakt, że tego samego dnia,
kiedy Kennedy podpisał E.O. 11 110, podpisał również ustawę o
zmianie rewersu amerykańskiego dolara, na złoty.
Ustawa dotyczyła pieniędzy o
nominale 1 i 2 dolary. Do dzisiaj są w Stanach Zjednoczonych osoby, które
posiadają takie pieniądze. Po zabójstwie Kennedy'ego natychmiast
wycofano je z użycia. Najwyraźniej E.O. 11110 był tylko pierwszym krokiem prezydenta do całkowitego
uzdrowienia amerykańskiej ekonomii i wydarcia jej z rąk międzynarodowej
finansjery.
Przeciętny Amerykanin myśli,
że Federalny Bank Rezerw jest urzędem rządu
amerykańskiego. Nic bardziej mylnego! FRB jest monopolistyczną prywatną
organizacją, która żeruje na rządzie USA i na amerykańskich obywatelach.
Korzyści w tym układzie odnoszą tylko amerykańscy i zagraniczni członkowie
wielkiej finansjery, posługującej się ułudą pieniędzy, a faktycznie działającej
na nieograniczonych kredytach. W ten sposób,
kontroluje się „demokratyczne" wybory na wszystkich szczeblach,
oraz parlamenty i ustawy prawne. Naczelnym
zadaniem mediów jest takie przedstawianie współczesnego świata, aby w
żadnym wypadku nie dotknąć tych schematów - byście Państwo nie zaczęli
rozumieć, że to Wy za to wszystko płacicie, podczas gdy ktoś inny siedzi i
wypisuje czeki.
W aktach Biblioteki Kongresu
USA, znajduje się bardzo ostra wypowiedź
Louisa McFaddena, szefa kongresowej komisji bankowej. 10 czerwca 1932 r.
tak przedstawił zaistniałą sytuację:
Panie Marszałku! Posiadamy w naszym kraju jedną z
najbardziej skorumpowanych instytucji,
jaka kiedykolwiek istniała na świecie. Mówię o Federalnych Bankach Rezerw. Banki
te... wyciągnęły od rządu Stanów Zjednoczonych i obywateli USA
wystarczającą ilość pieniędzy, byśmy spłacili
nasze narodowe zadłużenie spłacili po kilka razy. Te diabelskie instytucje
doprowadziły mieszkańców Stanów Zjednoczonych do życia w biedzie i
ruiny, doprowadziły same siebie do bankructwa - i praktycznie doprowadziły do
bankructwa rząd Stanów Zjednoczonych. Stało się to poprzez administrowanie
prawem... i przez skorumpowane działania spragnionych pieniędzy sępów,
które je kontrolują.
Siła elit finansowych w USA
jest prawie nie do pomyślenia. Rząd dał pozwolenie elitom na drukowanie pieniędzy,
które elity te, następnie pożyczają z powrotem rządowi na całkiem
pokaźny procent. Rząd używa podatków, by pokryć ten procent. Czyje
więc są Stany Zjednoczone? Czy tych, którzy za to płacą (zwykli obywatele)?
Czy tych, którzy pośredniczą w wymianie pieniędzy (rząd)? Czy może tych,
którzy pieniądze produkują i pożyczają (wypełnij sam...)?
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.